Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka

O mnie

W chwili obecnej zaczynam odchudzanie PONOWNIE po przytyciu blisko 20 kg w ciągu ostatnich 3 lat. Moim celem jest te 20 kg zrzucić w max 3 miesiące a później spróbować jak najdłużej utrzymać nową masę :).

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 35606
Komentarzy: 285
Założony: 30 stycznia 2009
Ostatni wpis: 14 października 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Fatix

mężczyzna, 39 lat, Kielce

182 cm, 100.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Ważyć max 80kg i biegać półmaratony

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 kwietnia 2016 , Skomentuj

Dzisiaj waga pokazała 96kg.

Jakiś spadek jest.

Z ciekawostek - opalałem się:D. Nie wiem, czy i jak wpływa to na tempo przemiany materii, ale generalnie jest mi dobrze:). Zdjęcie z balkonu, na którym miałem 34 st. C (w kwietniu!).

Plus taki, że już się nie wstydzę zdjąć koszulki (brzucha nie ma, na szczęście ja tyję inaczej niż wszyscy - jakoś tak równo, bez pakowania zapowietrzonego bojlera). Minus - po godzinie wszystko szczypie ;P. Lato.

6 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Trochę miałem przerwy w pisaniu - po części dlatego, że nie było czym się chwalić (2 dni słabości, podczas których pojawiło się jedzenie wieczorne i słodycze - bo goście, bo gorsze samopoczucie i żona namawiająca, że raz ciastka mogę zjeść i nic mi nie będzie itp. ;)) .

Generalnie ostatnie dni waga nie rosła, ale też nie spadała, więc nie pisałem.

Dzisiaj jednak był już spadek, bo wczoraj i przedwczoraj uczciwa dieta i niepodjadanie wieczorami - waga rano pokazała 96.1kg.

Jutro chcę zejść co najmniej te 200-300g niżej, a w piątek znowu stretching, więc w sobotę powinienem ważyć... 95 lub mniej.

2 kwietnia 2016 , Komentarze (5)

Dzisiaj rano waga pokazała 96.7kg :).

Po stretchingu spadło, ale nie dziwne - po takim wysiłku pewnie straciłem sporo wody.

Okazuje się, że ten rodzaj zajęć rzeczywiście systematycznie powoduje spore spadki - rzędu co najmniej 0.6kg (a przecież w trakcie zajęć i po nich wypijam dobre 1,5l wody!).

Btw. dzisiaj sobota, odpoczynek po całym tygodniu pracy i w ogóle. W planach też jest wyjazd do rodziców na jakiś obiad (mam nadzieję, że się opamiętają i nie przygotują 10 dań, tylko jedno, które będzie można zjeść ze smakiem i bez stresu, że ma 1500 kcal;).

Tak czy inaczej - trzymajcie proszę kciuki, że tempo mojego chudnięcia nie spadło i pozostało na co najmniej podobnym do obecnego poziomie.

Po 6 tygodniach minus prawie minus 12kg. Spodziewałem się lepszego wyniku, ale i na ten nie będę narzekać. Jest ok.

2 kwietnia 2016 , Skomentuj

Dzisiaj waga pokazała 97.2kg.

Jakiś spadek, coś się rusza, choć trochę w zwolnionym tempie.

Moja wina, bo mniej ruchu i delikatne podjadanie wieczorem (odkryłem czekoladowe jajka Milka i kilka wieczorami mi się zdarza przekąsić). Przejdzie mi to ;)

Tak czy inaczej dzisiaj był też stretching - mega mocny, taki, po którym miałem ochotę w trakcie rozgrzewki zemdleć. Z resztą nie tylko ja - żona wspomina, że pod koniec rozgrzewki (45 minut) chciała wyjść ;). Był hardcore, ale przeżyłem.

Ciekawe jaka waga będzie jutro rano ...

31 marca 2016 , Komentarze (2)

Dzisiaj waga pokazała 97.2kg.

A będzie jeszcze mniej, bo dzisiaj coś mam zamiar się poruszać, poćwiczyć (zrobiłem sobie blisko 2 tygodnie wolnego od intensywnych ćwiczeń z wyjątkiem pojedynczych zajęć stretchingowych) - czas coś porobić.

Do końca tygodnia mam zamiar ważyć nie więcej niż 96.5kg - mam 3 dni na 700g. Powinno polecieć.

29 marca 2016 , Skomentuj

Bałem się, że Święta to taki okres, w którym trudno będzie nie przytyć.

A tu niespodzianka - nie dość, że waga nie wzrosła, to jeszcze trochę spadła. Minimalnie, ale jednak - dzisiaj rano było 97.4 kg:)

Udało mi się powstrzymać przez te wolne dni i nie jeść zbędnych kalorii - jak obiad to jedno danie, w ilości mniejszej niż reszta domowników. Jak ciasto to jeden kawałem 2h po obiedzie zamiast innego posiłku. Jak kolacja to standardowa, jak poza okresem świątecznym + sucharki. Jest ok, udało mi się organizmu chyba nie rozregulować i utrzymać wyższy metabolizm.

A najlepsze z utraty wagi na tym etapie jest to, że ubrania, które dotychczas były w sam raz albo lekko za ciasne, teraz zsuwają się ze mnie i generalnie muszę je już chować do szafy i wybierać ten zestaw ubrań, który kupowałem ważąc sporo poniżej setki:).

Nie powiem - bardzo miłe uczucie:)

24 marca 2016 , Komentarze (1)

Dzisiaj waga pokazała 97.6 kg.

Wczoraj był stretching dodatkowy, więc to w dużej mierze na pewno jego zasługa, ale do świąt i tak planuję tę wagę osiągnąć lub poprawić (jeszcze 2 dni). Potem w trakcie świąt będzie odrobinę trudniej wagę utrzymać (nawet nie ze względu na to, że będzie dużo jedzenia, bo to nie stanowi u mnie problemu - w końcu nie muszę zjeść wszystkiego - ale raczej dlatego, że potrawy przygotowane będą przez kogoś innego niż ja czy żona i z dużym prawdopodobieństwem będą dość tłuste / kaloryczne; w związku z tym może być mi trudniej realistycznie patrzeć na ilość przyjmowanych kalorii nawet przy oszczędnym jedzeniu...)

Podejrzewam jednak, że pewnie nie tylko ja będę miał taki problem przy okazji świąt, więc się nie przejmuję:)

Tak czy inaczej powoli i systematycznie gubię zbędne kilogramy, licząc na to, że za kolejne 10 kg będę już biegał przynajmniej moje ulubione 10km i półmaratony.

23 marca 2016 , Skomentuj

Dzisiaj wagę ożywiłem - wystarczyło ją rozkręcić, poruszać kablami, złożyć - i nagle zaczęła się łączyć z bazą jak należy.

Tym samym przy ważeniu dzisiaj mój wynik to: 98.2kg :)

A dzisiaj wieczorem kolejny stretching przedświąteczny, więc jutro pewnie będzie wyskok na 97kg. Podoba mi się to. Oficjalnie mam już 10 kg :)

22 marca 2016 , Komentarze (1)

A więc Zespół Gilberta ;)

Mam dietę 1200 kcal, zbilansowaną - jeść, chudnąć, dać odpocząć wątrobie i nakaz oszczędzania się fizycznie (żadnych ostrych treningów przez 2-3 miesiące).

Prawda taka, że jak przestanie pobolewać, to i tak w ciągu miesiąca wracam do mocniejszego basenu, biegania itp. Mam tylko kontrolować poziomy bilirubiny, a resztą się nie przejmować i gubić zbędne kilogramy. Fajnie.

Cel na ten tydzień (do piątku) - zejść poniżej 97,5kg.

22 marca 2016 , Skomentuj

Moja waga...umarła. Przestała działać. Wymiana baterii w samej wadze, jak i w urządzonku podającym wyniki/temp/itp. też nie pomogła.

Waga wyświetla godzinę i tyle. Mam zatem drogi zegarek ;). Z drugiej strony miała 5 lat, może po prostu zużycie materiału.

Rano jeszcze pokazywała 98.9 kg (bez ćwiczeń, po odrobieniu straty wody z piątku) - a potem już kaputt. Czas kupić nową.

Dzisiaj badania u gastrologa, omówienie wyników badań, diety, ćwiczeń i (trochę mam nadzieję) potwierdzenie diagnozy Zespołu Gilberta. To by mnie uspokoiło, bo mógłbym przestać szukać innych przyczyn podwyższonej bilirubiny (wszystko wskazywałoby na takie właśnie przyczyny, ale... bez diagnozy lekarza albo badania genetycznego sam pewności mieć nie będę).

Trzymajcie kciuki, żeby lekarz nie kazał mi się odchudzać ;), bo tego nie przeżyję. Blisko 10kg poszło. Jeszcze tylko 20.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.