- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (29)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 38240 |
Komentarzy: | 211 |
Założony: | 16 lutego 2010 |
Ostatni wpis: | 19 kwietnia 2015 |
kobieta, 49 lat, Warszawa
164 cm, 80.90 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Ach dzień wolny od pracy zawodowej . Miłe uczucie . Miałam pare słów napisać wczoraj ale byłam zmęczona i nie mialam ochoty siedzieć przed komputerem doddatkowych minutek. Muszę nadmienić iż pracuję jako pielęgniarka to przed komputerem spędzam ok.10 godzin na dyżurze.
Za oknami wreszcie wiosenna pogodaaż chce się żyć. Dziś planuję bo jest 7.22 am lecieć szybciutko na zakupy, potem 1,5 godzinki na siłowni -mam taki zamiar by dziś tylko jeździć na rowerku i zobaczę ile przejadę w godzinę ? w 30min-12,77km.Następny punkt programu to spacer z dzieckiem-obiecałam że wyjdę z córką na rower.Sprzątanie i już może kąpiel w pianie?Mala rzecz a cieszy JAk wcześniej pisalam ćwiczenia sprawiają mi wielką frajdę ,to teraz dołożyłamt rochę starań do diety.Ostatnio mam fazę na naleśniki z otrębów z szpinakiem- tym daniem nie mogę się najeść ale rodzina już kręci nosem "znowu naleśniki ze szpinakiem" muszę coś choć w ten weekend zmienić może upiekę im kotlety mielone z mięska drobiowego?zobaczę jeszczę nie zaglądałam do ściągawki kulinarnej( zakupiłam sobie książeczkę odchudzone przepisy i natym bazuję wsoją kuchnię. Nie ma tam smażenia na tłuszczu jest tylko gotowanie i pieczenie, mnóstwo jarzyn i owoców przedewszystkim wszystko na realia polskie i dość szybkie w przygotowaniu).Trzeba przyznać że zmiana trybu żywienia i wprowadzenie ćwiczeń daje więcej energii. Szkoda tylko że mój mąż nie chce do mnie dołączyć( jeść nie ma innego wyjścia - chyba że kupi sobie coś na mieście ? ale nie chce ćwiczyć a mięsień piwny rośnie - Zastrzelę tych policjantów. do Warszawy chyba ktoś znów przyjechal bo jeżdżą policjanci na kogutach jak wariaci . Ten dźwięk mnie dobija i nie da się skupić! A okna nie zamknę bo się uduszę -- o Losie ! uroki mieszkania w mieście..
Biorę się do roboty bo czas leci . Pozdrowionka
Jej 80,80!!! Może jak tak dalej pójdzie to w przyszłym tygodniu zobaczę 79 z haczykiem?
Jutro będę miała więcej czasu to napiszę
zapomniałam że wczoraj 13. Nigdy nie był dla mnie pechowy, ale zonk. Rano schylałam się i coś łupnelo mi w kręgosłupie prąd poleciał do łydki i stopy i niesamowity ból. Przypomniały mi sie dolegliwości z przed kilku laty. Automatycznie zaczełam kuleć na prawą nogę. Zaczełam łykać proszeczki NLPZ, mając nadzieję że w dniu dzisiejszym dam radę iść na ćwiczenia. Niestety ból się utzrymuje , najlepiej mi chodzić lub leżećw pozycji krzesełkowej. Strasznie mi żal opuszczonych ćwiczeń Mam cichą nadzieję że do czwartku bedzie ok. Jeżeli ból się utrzyma to zmuszę się i pójdę do ortopedy. Pozdrawiam
Wreszcie po świętach.! Nie dlatego bym ich nie lubiła. W dni świąteczne czycha zawsze wiele pokus. Dobrocie na stołach nie zawsze dietetyczne, ciepłe rodzine komplementy" jak pięknie wyglądasz" zachęcające do jeszcze jednego kawełeczka , miłe chwile z rodziną ale z drugiej strony Brak ruchu ( pogoda) i zamknięte kluby fitness i siłownie. Ale to już za nami. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak moich wypraw na siłownię będzie mi brakowało.Dziś poraz pierwszy od świąt byłam na siłowni i czuję jakby nowa energia we mnie wstąpiła. Czuję się rewelacyjnie. Z wielką ochotą posprzątałam mieszkanie, i zrobiłam obiadek dla rodzinki( pieczona pierś indyka w ziołach + szpinaczek, na kolację planuję zapiekane bakłażany z chudą fetą i orzeszkami) Muszę rodzinkę porozpieszczać bo jutro znów na 12 godzin do pracy.
Na wadze przez święta przybyło mi pół kilo. Niby niewiele ale zawsze to" plus".Po cichu sama się pocieszam że te poł kilo to efekt napięcia przedmiesiączkowego a nie obżarstwa, ale tak na prawdę to prawda stoi po środku. Za to muszę pochwalić moją córkę która po wprowadzeniu zmian w diecie schudła 1 kg. - efekt zmuszania jedzenia warzyw i owoców oraz przestrzeganie godzin posiłków.
trzymajcie się cieplutko
refleksje i postanowienie zmiany nawyków
żywieniowych dla całej rodziny.
Dawno tu nie pisałam, bo nie mam chwilki wolnej. Ćwiczę na silowni 3 x w tygodniu i sprawia mi to wielką frajdę. Pewnie się powtórzę ale czas spędzony na siłowni jest tylko dla mnie. Nikt mi nie piszczy nad głową, brak telefonów z pracy. Życie jak w bajce!!Nawet pakmeni( panowie siłacze ) pomagają przy zmianie ciężarków na gryfach.Wczoraj na siłowni spotkałam panią , której dłuższy czas nie widziałam. Podeszła do mnie i powiedziała że widać postępy- "Bardzo zmieniłam się na plus, tyłeczek pani zmalał, buźka wyszczuplała". Słuchajcie!!! To miód na moje uszy. Tak jak oglądam się codziennie w lusterku to tego nie widać, wręcz przeciwnie wydaje mi się żę nic to nie pomaga. Ale wbrew odbiciu w lustrze które oglądam to są rezultaty. Po zaliczonej siłowni w dniu wczorajszym poszłam kupić spodnie, -mnie o rubensowskie kształtach osobie częściej się spodnie przecierają w miejscach gdzie ciała jest więcej. Do przymierzalni wziełam spodnie z obecnym numerem 46 i jedne 44 .Rewelacja spodnie 44 weszły bez większych problemów. Czyli wszystko idzie w dobrą stronę!!
Ale oprócz radości w tym tygodniu dostałam małego kopniaka. Byłam z córką u endokrynologa i stwierdził on iż już moja 10 latka ma nadwagę - sama się wziełam do roboty a o rodzince zapomniała. Był to dobry kubeł zimnej wody. Zebrałam rodzinkę w sali obrad( kuchnia) i zastosowaliśmy rewoluje kuchenne. Wprowadziliśmy więcej warzyw i owoców, zrezygnowaliśmy z jasnego pieczywa, wprowadziliśmy posiłki o stałych porach a w mniejszych ilościach. Wszyscy gremialnie się zważyliśy i do dzieła!Dla rodzinki dzień trzeci ( wczorajsza sobota) była katorgą. Brzuchy wołały o jeść a tu guzik. Pomocna stała się marchewka i woda. Trzymam kciuki za naszą rodzinkę.
dziś wreszcie waga drgneła. Co prawda 30 dag ale zawsze. Ćwiczenia robią swoje. Spodnie znacznie latają, mundurek w pracy luźny. Coś wspaniałego. No i na dodatek piątek. Wreszcie 2 dni wolne. Może znajdę troszkę czasu by bardziej się rozpisać.
Dziś jest zaszczytny pierwszy dzień "kobiecego koszmaru" Czuję się ciężka ale werwę dziś mam wielką. Latam po pracy jak oparzona. Niestety waga stoi . Mąż mnie pocieszył cytuję" Czekasz i masz obsesję na punkcie wagi. Spójrz na to z drugiej strony. Ciesz się że nie przybywa ci kologramów! I chyba tak na to muszę patrzeć. Ale nie zaniecham siłowni i moich magcznych chwil tylko dla siebie. Muszę już kończyć
Byłam dziś na siłowni i dałam czadu. Lało się ze mnie "jak silny strumień wody z kranu." Super Po raz pierwszy wracałam mokra do domu bo nie wziełam bielizny na zmianę.Zaraz po przyjściu spakowałam bieliznę na zmianę.Zastanawiam się jak sprawić by uda i bioderka były mniejsze?Jazda na rowerku, bieżnia i zastanawiam się co jeszcze? Nie stać mnie na liposukcję!!
Waga nie bardzo się chce ruszać ale trwam dalej. Najważniejsze jest to, że mundurek w pracy jest luźniejszy.