Moje podejście do trzymania diety nie jest pierwsze. Już kilka razy mi się to zdarzało, jednak długo w tym postanowieniu niestety nigdy nie wytrwałam.Teraz też próbuję już od połowy października - Czy jakieś efekty od tego czasu?... No niestety nie. Dlaczego?
Ponieważ późne powroty do mieszkania cechują się późnym jedzeniem, ciągły pobyt poza mieszkaniem to kłopot w utrzymaniu odpowiedniego przedziału czasowego pomiędzy posiłkami i podjadanie.
Jest środa, połowa tygodnia i muszę przyznać, że jest dobrze :)
Może dlatego, że staram się tutaj pisać, wytykać sobie błędy ale i się troszkę chwalić.
Piszę dla siebie, ale udostępniając ten pamiętnik, gdzieś w podświadomości wiem, że ktoś też może mnie oceniać, a przecież to krytyki najczęściej boimy się najbardziej.
Zaskoczyło mnie dziś, że widzę komentarz pod swoim wpisem. Nie ważne czy pozytywny czy negatywny...Ale jest! :D Dziękuję dziewczyny, to daje mi kolejnego kopa ^^![(zakochany) (zakochany)]()
Kolejnym zaskoczeniem dla mnie jest to, że dość mocno obcięłam swoje kalorie i zmniejszyłam ilość posiłków do 3 max 4. Efekt - nie czuję głodu pomiędzy posiłkami i nie mam ochoty na podjadanie, jeśli mam świadomość, że kolejny posiłek mnie nasyci.
Wiem, że powinno się jeść stosunkowo często a mało, ale może dla mnie akurat nie jest to dobre, a dokładniej mówiąc dla mojej psychiki.![(mysli) (mysli)]()
Środa
- plusy: siłownia, brak podjadania-trzymam się tego co wyznaczyłam sobie do zjedzenia, nie czuję głodu
- kcal: 1600
- minusy: rosół po 21 :/