Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wcześniej opisałam się inaczej. Ale teraz trochę się zmieniło. Chcę w końcu zaakceptować siebie i cieszyć sie z tego co widzę w lustrze. Mam niedoczynność tarczycy i Hashimoto. To mi wszystko utrudnia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 39778
Komentarzy: 390
Założony: 3 września 2011
Ostatni wpis: 23 czerwca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dontdoit

kobieta, 33 lat, Wrocław

158 cm, 58.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Ważyć 50 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 marca 2014 , Komentarze (1)

Bardzo ciekawa waga. Takich numerków chyba nie widziałam ostatnio dawno. Postanowiłam sobie napisać gdyż mam wolne popołudnie + wieczór, czyli zdarza mi się to raz na ruski rok ! 

Nie biegam tak jak to robiłam, ale próbuje. Niestety ból prawej nogi doskwiera. Nawet nie tylko podczas biegania, ale też w normalnej codzienności - dłuższy spacer, kucanie, stanie długo w jednej pozycji. Zabieram się za tą nogę, bo tylko utrudnia mi moje odchudzanie. Ale dzięki temu mam dziś wolny wieczór czyli robię kompletnie nic. Zaczynam wzmacniać mięśnie piszczelowe przednie i regularnie rozciągać trójgłowe łydki. Podobno ma pomóc, ale na ten czas powinnam przestać biegać. Zatem po każdym treningu siłowym siadam na rowerek i pedałuję. Obiecałam sobie, że zawsze będzie to godzina. Ale rowerek stacjonarny jest tak okropnie nudny, że nie mogę tam wysiedzieć. Próbuje zamieniać trochę rowerek, trochę bieganie, ale niestety noga nie pozwala na pobieganie nawet 10 minut. Toteż zostały mi aeroby rowerkowe. Silna wola ćwiczona przede wszystkim !

Trochę obcięłam węgle. Mianowicie - jem je rano i po treningu. Czyli czasem wychodzi na to, że jem tylko rano a w inny dzień, że jem je jeszcze w ostatnim posiłku (bo trening był wieczorem). Czyli całkowicie inaczej niż do tej pory. Średnio zjadam 1300 kcal dziennie. W dzień treningowy trochę więcej. 

Wieczorem wypijam kazeinę z wodą - 110 kcal.

Ćwiczę siłowo 3 razy w tygodniu i po siłowym zawsze dochodzą aeroby. Poza tym 5 h pracy w tygodniu. Na razie nie biegam. 

13 stycznia 2014 , Skomentuj

Nie mam gorączki, ale czuje się jak zdechły pies. 
Ledwo mówie, nie wiem jak jutro poprowadzę zajęcia. Głowa boli, brzuch jakiś nie w formie. Trochę mieszam z tym jedzeniem. Biorę leki i ja pierdziele. Jest strasznie.

Po tygodniu jedzenia "książkowego" schudłam 0kg. Czyli waga nic nie pokazała. 
Ahm... zły wyznacznik, ale jednak trochę się zdołowałam. 

Czy ja mam się pogodzić ze swoim ciałem i zostawić je takim jakie jest...?

3 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Tylko i wyłącznie ciężką pracą osiągniesz sukces. 

I po pewnym czasie możesz być już dumny, ale nigdy usatysfakcjonowany. 

Zawsze będziesz chciał zdobyć więcej i przekraczać kolejne granice. To ludzkie.

I całe szczęście, że w nas ludziach tkwi ta ciekawość świata, wytrwałość i zaangażowanie. Bo tkwi w każdym z nas. Tylko niektórzy jeszcze do tego nie dorośli. 

Jesteśmy w stanie osiągnąć wszystko to o czym pomyślimy i to o co nikt nas nie podejrzewa. Musimy jedynie być w odpowiednim otoczeniu i czasie. Mieć sposobność do zrobienia rzeczy na których nam zależy. 

Nie dokonamy niczego wielkiego, kiedy tak naprawdę tego nie pragniemy.


Czy ktoś tu tak bardzo chcę zmienić siebie, żeby być szczęśliwym we własnym ciele ? 
Odmówić sobie parę smakołyków, żeby móc się cieszyć własną osobą?
Pokonać swoje słabości i pokonywać za każdym razem kiedy będą chciały pokrzyżować plany ? 
Kilka razy przemilczeć i przeboleć, żeby być już usatysfakcjonowanym i zadowolonym z siebie. 
I chodzi tylko o walkę z własnymi słabościami. Potem już nic nie jest Ci straszne. 

Tu nie chodzi o życzenie komuś wytrwałości i cierpliwości i czegoś tam jeszcze. Chodzi o wiarę w to, że się to zrobi i koniec. 
Cel - plan - działanie. 





3 stycznia 2014 , Skomentuj

Śniadanie - na szybko, zbyt wcześnie zjedzone po euthyroxie
- dwie kromki razowca z białym serem, szynką drobiową i ogórkiem, laska selera

II śniadanie - w sumie to go nie było, jakieś szybkie jabłko przed samym obiadem

Obiad 
- 6 klusek z twarogu, razowej mąki i jajek,
- sos z cebulki i czosnku na maśle zalane pomidorami z puszki
- surówka z marchewki, troche jabłka i kapusty pekińskiej

Podwieczorek ok.17.00
- 4 kluski z obiadu z jogurtem naturalnym i malinami , garść orzechów ziemnych bez soli
*** ! 3/4 suchej drożdżówki .....
Po tym jestem pełna i bardzo najedzona; 
Wypróżniona.

Kolacja (?) 
- szejk białkowy ...
a potem .... końcówka drożdżówki i trochę płatków lion z mlekiem!

28 grudnia 2013 , Skomentuj

Nie no 2,3 kg w trzy dni :D 
To się nazywa robienie masy. Jak ktoś nie wie jak to zrobić to ja chętnie pomogę - walcie do mnie drzwiami i oknami koksy!
Dobra głupio gadam.

Dzięki Wam za pozytywny komentarz pod ostatnim wpisem. To daje kopa rzeczywiście. 
Wczoraj lepiej. Dziś jeszcze lepiej :)
Ale chyba nie obejdzie się bez jakiegoś porządnego biegania, bo spacer z psem niestety mnie nie satysfakcjonuje. Nie mam zakwasów po wczorajszych nogach. A to dziwne, bo było (a przynajmniej tak mi się zdawało) naprawdę ostro i hardkorowo. 
Postaram się wrzucić fotkę swoich nóg jakoś wieczorem, ale to jeszcze zobaczymy. 
Prawie dwa tygodnie bez fitnessu.... tylko siłownia. Jest okej.


27 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Zła na wszystko, obrażona o cokolwiek się da i naburmuszona z wielkim nosem na kwinte. 
Fizycznie  ? Fizycznie powiększona w obwodzie brzucha o jakiś rozmiar, bo niestety już mi nieco ciasno w spodniach kupionych przed świętami. 
Nienawidze tego ! Kurwa !
Kurwa !
Kurwa ! 
Ileż można jeść ? Przecież już dawno ale to dawno brzuch nie chce nic trawić a Ty chcesz mu jeszcze dostarczać tych nieziemsko niezdrowych przekąsek. Po co ?! 
Kurwa ! I jeszcze raz kurwa !

24, 25, 26 grudnia 2013 roku - skończyło się. 
Trzy dni jedzenia, które tylko pogarsza moje samopoczucie. 

Przysięgam !!! Jutro nie zjem już nic z tego co w tym domu znajduje się niezdrowego i słodkiego ! 

Czy jesteś chora ?? 
Tak jestem. Popsułam sobie święta, bo jadłam rzeczy, które normalnie dla mnie nie istnieją. I szczerze powiedziawszy nie miałam na nie jakiejś wielkiej ochoty (poza pierogami i barszczem), tylko żarłam, bo wszystko stało na moich oczach. 
Głupia ja i słaba.

Jutro rozpoczynam dzień szejkiem. Potem idę na siłownie zrobić nogi i pobiegać. Nie mogę się doczekać. Bo na ten moment chce mi się tylko płakać. 

16 grudnia 2013 , Skomentuj

BIAŁKO: 532 kcal => 133 g -> 2,3 g / kg MC
WĘGLE: 456 kcal => 114 g -> 2g / kg MC
TŁUSZCZE: 532 kcal => 59g -> 1g/ kg MC

Przy założeniach, że jestem ednomorfikiem i jeszcze kilku dodatkowych danych :P
Ciężka sprawa z dopasowaniem diety strikte z taką ilością BWT . I jeszcze konkretna ilość w konkretnych posiłkach, ale to potem narazie samo trzymanie ilości dziennej. 

NAJBLIŻSZE TRZY DNI:
Poniedziałek:
I - 2 kromki razowca z żurawiną, 2 jajka na twardo, pomidor, sałata
II - omlet z dwóch jaj, 30 g owsianych, pomarańcza
III - pierś na parze 100 g, makaron razowy 30 g, mix fasolowy
IV - twaróg chudy 100 g, chleb 66 g, pomidor, ogórek
V - po pracy/treningu - izolat 30 g
VI - mix fasolowy, kiełbaska drobiowa 

***NIEPLANOWANE WYSZŁO: połowa matrixa kokosowego po izolacie, kromka z szynką do kolacji. To jest około 280 kcal dodatkowych, nieplanowanych... . ***

Wtorek:
I - 2 kromki razowca z twarogiem 100g, jog. nat. zot 90 g, pomidor, ogórek
II - omlet jw.
III - pierś z kurczaka 120 g, szpinak, makaron razowy 30 g
IV - kuleczki twarogowe 150 g, mąka żytnia 30 g, truskawki mrożone 200 g 
V - końcówka kuleczek 50 g twarogu i 15g mąki z awokado 50 g
VI - pierś z kurczaka 100g, orzechy włoskie 20g, sałata, pomidor

Środa:
I - placki twarogowe z owsiakami (150 g i 30 g), jajko, cynamon, sałata
II - mozarella light 60 g, truskawki 200g, płatki migdałowe 15 g, izolat 15 g
III- obiad jw
IV - łosoś wędzony 60 g, 60 g chleba, ogórek sałata
V - jajecznica z dwóch jajek ze szpinakiem 

14 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Mamy 14 grudnia. 
Chce 15 stycznia osiągnąć cel. Postanowione.
Jaki ? Schudnąć. 
Ile? Ze 3 cm z każdego uda, 2 cm z talii. 
Ale to założenie. Jutro konkrety. Muszę się zważyć rano i zmierzyć. 
Waga nie będzie moim głównym wyznacznikiem. 
Po raz kolejny powtarzam, że najważniejsze dla mnie to trzymanie diety.
Z wysiłkiem fizycznym sobie poradzę. W końcu moja branża.

Moją branżą ma się stać już niedługo także dietetyka i suplementacja, więc OGARNIJ SIĘ DZIEWCZYNO! 
Liczę na to, że to co tu pisze nie odwróci się nigdy przeciwko mnie, a wręcz przeciwnie. Przeczytam to kiedyś i będę mogła powiedzieć każdemu swojemu klientowi, że też przechodziłam przez to i nie mam tej figury odziedziczonej po mamie tylko to efekt ciężkiej pracy własnej. 

Muszę bardzo skonkretyzować swój cel. Bez konkretów nie ma rezultatów. Bo co z tego, że "ja chcę wyszczupleć". To mi nie pozwala sprawdzić konkretnych rezultatów. 
Czyli cel  - np. minus 4 kg w miesiąc. Po dwóch ma być już 2kg. Jak nie ma to coś już trzeba zmienić i coś kombinować. 

Jutro obliczam swoje zapotrzebowanie kaloryczne na redukcji. 
Układam dietę na najbliższy tydzień. 
W poniedziałek robię zakupy i lecę z koksem.

Rozpisaną dietę wrzucę tutaj, żeby być fair wobec samej siebie. Tak mi będzie łatwiej. 
Dieta dieta dieta - nie lubię tego słowa. Kojarzy mi się co najmniej źle. Jakieś zasady, reguły i ściśle określone posiłki.
To mój styl życia. Ale muszę to najpierw usystematyzować, żeby wiedzieć na pewno, że dobrze jem i to, że jem to a nie to ma jakiś cel. 


13 grudnia 2013 , Komentarze (1)

To jest niemożliwe ! Od tygodnia nie biore ethyroxu i mam wrażenie, że szaleje. Mam ochotę wszystkich zabić i wszystko zjeść ! Wszystko !

12 grudnia 2013 , Skomentuj

Dziewczyno !
Czy ciężka praca nad tym co teraz masz i z czego się tak cieszysz nic dla Ciebie nie znaczyła ? Odmawianie sobie, kiedy ktoś jadł coś dobrego, czasem spanie z burczącym brzuchem, treningi i czas poświęcony na nie, dźwiganie torby załadowanej posiłkami na cały dzień, żeby czasem nie wszamać nic złego o złej godzinie. CZY TO WSZYSTKO MA PÓJŚĆ W NIEPAMIĘĆ ? Właściwie czy to było takie straszne, skoro teraz masz tak wspaniały humor, szczuplejsze udka i mniejsze boczki ? Z dnia na dzień było przyjemniej. Im bliżej celu tym masz większą satysfakcję. Z czego ? Z panowania nad sobą. Wreszcie potrafisz powiedzieć sobie nie, kiedy masz dwa głosy w głowie. I teraz znów chcesz wrócić do płaczu z powodu przejedzenia ?! Z powodu czekolady ?! Z powodu zbyt obfitej kolacji ?! Po co ?! Przecież to Ci tylko uprzykrza życie i upokarza. Charakter ! Silna osobowość. Prawdziwa kobieta. To ma być cel. Nie jakaś zamknięta w pokoju, smutna z przejedzenia i nerwowa z powodu otyłości dziewucha. 
7 minut jedzenia ulubionej czekolady, a 21 dni pewności siebie. 
Co jest dla Ciebie ważniejsze ? Prawdziwe życie, czy chwila sztucznej rozkoszy ? 

Po co komu rzeczy, które nie służą jego zdrowiu i dobremu samopoczuciu ? Jest milion sposobów, żeby umilić sobie chwile, żeby pokolorować świat. Zrobić coś dla siebie. Co to właściwie znaczy ? To chyba sprawić sobie tyle radości, żeby trwała najdłużej jak się tylko da. I żeby wracała do Ciebie w każdym możliwym momencie. 

Gdyby porównać seks z ukochanym facetem i jedzenie czekolady...
Samymi wspomnieniami i wyobraźnią jesteśmy w stanie wywołać w sobie uśmiech i radość. I to chyba nie wracając do momentu połykania ostatniej tabliczki ;> tylko do tej pierwszej sytuacji. 

Więc jak masz ochotę na coś słodkiego / niezdrowego , bo "chcesz sobie poprawić humor" lub są inne dziwne powody, to przywołaj do siebie najmilsze wspomnienia i spróbuj cieszyć się tym co jest prawdziwym szczęściem.

Jak sobie pomyślę co czuje, kiedy jem czekoladę to ... ......nic. Właściwie nie wiem po co to robię. Ale rzeczy, które naprawdę mnie rozluźniają i sprawiają, że przez cały dzień i kolejny, kolejny i kolejny czuję się wspaniale przywołują uśmiech na twarzy jak sobie o nich przypomnę.
A jak myślę o tym, co ostatnio zjadłam słodkiego i ile to robi mi się niedobrze i wstyd. 

Moja filozofia została przelana na klawiaturę. Lepiej mi. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.