kusi ta vitalia i czas pożera
mało piszę ale nadal za dużo przeglądam forum albo pamiętniki i się zastanawiam po co ja to właściwie robię. Ostatnio coraz mniej znajduję motywujących pamiętników a co zajrzę to albo setki fotek z jedzeniem ( czy te vitalijki działają z premedytacją zeby inne zgłodniały i poszły jeść? ) i żeby to było jakieś dietetyczne ale gdzie tam i ciasta i słodkości wszystko. Albo te pytania szczupłych dziewczyn i rzekome nieakceptowanie siebie.. jak już mają takie piękne ciałka i jeszcze coś nie pasi to może pora zmienić portal z vitalii na psychoradę albo coś w tym stylu ? Dołujące jest to ocenianie szczupłych dziewczyn ktore tak naprawdę często mam wrażenie potrzebują komplementow i aprobaty na pewno nie potrzebują chudnięcia. Moje chudnięcie stanęło.. to też mnie dołuje bo staram się, ćwiczę praktycznie codziennie i ani cm ani kg nie ubywają ;/ tak jakby mój organizm bronił się przed schudnięciem i wychłodzeniem.. mówił "zimno jest potrzebuję tego tłuszczyku zeby utrzymac temperaturę"
Już prawie miesiąc ćwiczeń i motywacja spada... kurde wiem że mi nie wolno się poddać.. miesiąc to ładny początek może już za tydzien za dwa mój organizm się przełamie i zacznę chudnąć. Smuci mnie ten brak efektów :( wiadomo coś tam się zmienia mi ciało, staje się bardziej umięśnione brzuch twardszy na udach odznaczać się mięśnie zaczynają i ogólnie silniejsze się robią (3 razy skalpel w tyg. pomiędzy hula, ćwiczenia na uda, skłony, ) ale nie ma mierzalnych efektów. :( ani w cm ani kg ech... no kurde i jak tu utrzymać motywacje...
hula z magnetycznymi kulkami ?
Dawno nie pisalam w pamietniku ale co tu pisać jeden wstyd. Dieta też mi jakoś nie szła przez ostatnie czasy, stresy mnie dopadają i jakas wewnętrzna deprecha ale nie o tym chciałam.. No cóż moja waga wróciła do 62,5 kg ale co mnie najwiecej dołuje to to że tak naprawdę starałam sie regularnie ćwiczyć i praktycznie rezultatów nie ma(. Kilogramow nie ubywa moze mięśnie trochę się wyrabiają ale tłuszczyk jest. Ewka obiecywała że po miesiącu robiąc jej skalpel przez min 3 dni będę widziała różnicę.. za bardzo tej różnicy nie widze może jedynie tyłek się lekko podniósł.. fakt faktem w mojej kuchni za duzo jest jedzonych produktow opartych na mące. Mało owoców i jeszcze mniej warzyw. Jadam jabłka bo są najbardziej dostępne rzadziej pomarancze jeszcze rzadziej kiwi i to wszystko. I ja wiem ze zeby schudnac musze miec energie z białka a nie najeść sie weglowodanow.. gdy cwiczę moj organizm żąda mięska chudego a nie pierogów zrobionych z bialej mąki.. albo naleśników, klusków.. niestety obecnie nie mogę sobie pozwolić..
Od dłuższego czasu z pewna regularnoscia cwiczę na dziecięcym hulahoop ale szczerze mowiac efekty mnie one nie zadowalają. Zastanawiam się nad kupnem hula z magnetycznymi kulkami
ale czy taki zakup sie oplaca czy to beda pieniadze wyrzucone w błoto i lepiej przeznaczyc je na lepsze jedzenie ??
Dziś z okazji niedzieli mam wolny dzien od ćwiczeń, dzien w ktorym pozwalam sobie na slodycze dzien w ktorym leniuchuję. Chyba wykorzystam go na stworzenie nowego planu zmiany nawykow żywieniowych.. Kurde nooo trzeba w koncu podjąć tę właściwą decyzję i zacząć się jej trzymać!! Uleganie chwilowym zachciankom podjadanie.. moze na chwile mnie pocieszy ale szerzej na to spogladając to co mam.. brak pewnosci siebie, niezadowolenie z wlasnego ciala, widok smutnej zniechęconej twarzy w lustrze i pustka, brak energii, samotność wypełniana kolejną przekąską... tak nie można, nie wolno!