prawieee weekend....
jak mi sie nie chciało wstać, ręce mnie bolą od skręcania śrubokrętem, mam rozwalone ostatnie dni...
wczoraj skręciłam komodę z barkiem, szuflady i witrynę (zostało szybę zamontować, ale to zostawiłam na dzisiaj), ładnie wychodzą nawet , a to link do nich
http://brw.com.pl/pl/kolekcja/8-Pok%C3%B3j+dzienny/34-Largo+Classic prócz tego dziś muszę skręcić szafę, przynajmniej korpus a drzwi jutro, to zostanie tylko półka i półko-witryna, a ojciec jak wróci to powiesi je
mam rozchwiany dzień przez to, np. w środę prawie zapomniałam kolacji, wczoraj zjadłam między skręcaniem plaster ananasa i pół jabłka, a o 20.00 (zamiast 18.00) kromeczkę grahamka, a dziś rano prawie głodna nie byłam... z ćwiczeń nic nie wychodzi bo ciągle dłubię w szafkach...
menu na dziś:
śniadanie: kinder mleczna kanapka
2 śniadanie: 2 kanapki z serkiem Caprisi, jabłko, jogurt 0% sok marchewkowy z marvita
obiad: wek w jajku lub omlet
kolacja: ?
czwartek
ręka mnie boli.... odrapałam, wbiłam drzazgę itp... ale skręciłam komodę i szafkę pod tv, ale zeszło mi całe popołudnie i wieczór, więc nawet nie miałam kiedy ćwiczyć tylko zgon do łózka... prawie o kolacji zapomniałam i o 19 wpałaszowałam jedną kromeczkę grahamka z drobiówką.....
dziś praca, praca praca, a popołudniu znów skręcanię
menu na dziś:
śniadanie: mleczna kanapka, jogurt ziarno
2 śniadanie: sałatka, jabłko grahamka
obiad: ziemniaki duszone na patelni z drobiową kiełbaską i marchewką
kolacja: kromeczka chleba
prawie sama....
od kiedy brat się wyprowadził był luz, teraz ojciec pojechał do pracy, sezon się zaczął a on już wysiedzieć w domu nie mógł i wzięli go w teren, na razie na tydzień, więc prawie sama, bo mama jest, ale we dwie to tak cicho w mieszkaniu, choć ona jęczy i wymyśla... normalka...
co do poprzedniego wpisu: ćwiczyłam brzuszki wcześniej, ale od końca kwietnia do teraz nic, bo mój pokój jest zawalony wszystkim z salonu, ale w tym tygodniu już się trochę opróżni... może i by się dało jakoś robić, ale kryształy leżą na półkach i nie chciałabym by któryś znalazł się na mojej głowie...
dziś akcja: skręcanie mebli, brat przylezie pomóc, na trening nie pójdę, bo przywiozą koło 18...
chciałabym zrzucać 1kg tygodniowo, ale ciężko będzie, poprawiłam menu
menu na dziś:
śniadanie: jogurt ziarno, kinder mleczna kanapka
2 śniadanie: grahamka, sałatka, jabłko
obiad: ziemniaki duszone z drobiową kiełbaską i marchewką + kefir
kolacja: 1 kromeczka grahamka z drobiową
cel
wtorek... słoneczko świeci choć zimno
ojciec jedzie do pracy, wiec od jutra popołudnia spędzę na skręcaniu mebli sama lub brat przylezie pomóc, bo mają dowieźć
mam cel: rozmiar 42/44 - obecnie 46/48 do września, czy to możliwe? no nie wiem
od dziś codziennie 100 brzuchów, od przyszłego poniedziałku + 100 skośnych, od następnego +100 przysiadów ... i może tak co tydzień 100 więcej czegoś... + karate, spacery
wczoraj zrobiłam super deser, w piątek kupiłam ananasa, trzeba było go wykorzystać, więc po plastrze dla każdego, usmażony na patelni grillowej na masełku, i na taki gorący, łyżka lodów... - kaloryczne? no nie wiem właśnie, ananas podobno dobrze jeść w trakcie diety, a lody to lody... i tak nie dałam karmelu, który powinnam zrobić, a wykonałam wersje light
menu na dziś
śniadanie: kapuśniaczek, jogurt ziarno, 2 wafelki
2 śniadanie: 2 kanapki
obiad: pomidorowa z ryżem, galaretka + kawałek ananasa
kolacja: mały kawałek królika + sałatka z tuńczyka (resztki z soboty, ale dobra była)
powrót!
dawno mnie tu nie było, ale okazji też nie było
waga paskowa ;) ale trzeba zrzucać dalej, szczególnie że kiecki na wesele brata widziałam niezłe, a 4 miesiące zostały i przydałoby się w 42 rozmiar wcisnąć, a będzie ciężko
remont się skończył, tzn meble mają przywieźć i trzeba poskręcać, ale to już nie problem,
weekend majowy (tydzień wolnego) minął w górach, później na sprzątaniu, a głównie czytałam ksiązki i nadrabiałam seriale... nieco się opaliłam, ale to tak zawsze jak coś robię na zewnątrz w ogródku (nie lubię leżeć bezczynnie)
a w sobotę zrobiłam świetną sałatkę z tuńczyka... mmm... ale zdjęcia nie mam
teraz powrót do szarej rzeczywistości:
śniadanie: jogurt ziarno, kinder mleczna kanapka
2 śniadanie: sałatka (jajko, pomidor, ogórek kiszony) + grahamka, jabłko
obiad: rosół
kolacja: ?
dzień 66
remont remontem, wszystko rozwalone po całym mieszkaniu ( w tym głównie w moim pokoju), ale przynajmniej sąsiadka bierze meble z tamtego pokoju i nie trzeba ich wszystkich rozkładać na czynniki pierwsze oraz wynosić na śmietnik...
dziś ojciec targa tapety stare, czyści, gładzi, a potem będzie musiał nakładać nową tapetę, chyba że wcześniej ściągnie parkiet (zastępujemy panelami)
wczoraj padało, pojechałam do ikei, kupiłam pudła, peeling i balsam z ikea family, i kilka drobiazgów, a przy okazji zjadłam de volaille z brokułami i puree i ciastko, przez to po przyjeździe zjadłam łyżkę barszczu z fasolą i zero kolacji...
ładna pogoda - jak na razie, środa, więc dziś i jeszcze 2dni... byle do piątku
nie mam treningu dzisiaj, tzn jest o 17 gdzie indziej niż zawsze, ale nie wyrobię się na ten czas, nie ma o 18.30 bo sale zajęte przez krzesła i stoły dla gimnazjalistów
menu na dziś:
śniadanie: jogurt+ kinder+ cappucino
2śniadanie: 2 kanapki (1 z cielęciną, 1 z serem białym tzatziki), jabłko, jogurt 0%
obiad: (?) może mielone z indyka bez tłuszczu + sałatka
kolacja: kanapka
+ ćwiczenia
dzień 65
witam,
pochmurnie, coś pada, ale może się wypogodzi do popołudnia, jestem autkiem i jadę do ikei na małe zakupy
wczorajszy dzień był pechowy, od rana z kiero coś nie mogłam się dogadać, ale może dziś będzie lepiej... zobaczymy
waga bez zmian: 96kg
menu wczorajsze nieco się zmieniło, bo zamiast omleta był kawałeczek indyka duszonego, i po treningu szklanka mleka
menu na dziś:
śniadanie: jogurt ziarno
2śniadanie: sałatka, jogurt naturalny, sok warzywny, 2 chrupkie
obiad: barszcz z fasolą (może wcześniej coś zdrowego w restauracji ikei)
kolacja: kromeczka z serkiem tzatziki lub brak
+ ćwiczenia, spacer
miłego dnia
dzień 64
kolejny tydzień, na szczęście ten jeszcze i 9 dni wolnego :)
zjebka dziś rano od dyrektorka, ale nie moja wina że szefowa źle zrozumiała albo źle się wysłowiła z nim gadając... nie moja sprawa, wytłumaczone i załatwione, ale i tak zepsuty humor na reszte dnia
weekend w miarę dietkowo z wyjątkiem lodów bakaliowych z truskawkami, w sobotę nałaziłam się po sklepach, wpierw supermarket, potem meblowy,
od dziś remont dużego pokoju. więc bajzlu będzie, meble wybrali nie takie jak mi się podobają, ale oni kasę płacą wiec mają jakie mają...
jutro wybieram się do ikei, od ojca auto wydusiłam, więc nie będę musiała tłuc się autobusem, a mam kilka rzeczy do kupienia
plan na dziś:
śniadanie: jogurt 0% + kinder kanapka
2śniadanie: sałatka, jabłko, jogurt do picia
obiad: rosół z makaronem pełnoziarnistym, może omlet
kolacja: brak
+ spacer, trening 1,5h
dzień 61
piątek... nareszcie, weekend i będę mogła się wyspać
póki co: wczoraj do obiadu zamiast krokieta były 3 naleśniki z dżemem rozcieńczonym jogurtem 0%, a na kolację parówka z 1 pełnoziarnistym
nie ćwiczyłam, ale miałam 40minut spaceru dość szybkiego więc się liczy
dzisiaj trening, ładna pogoda więc prócz 1,5h ćwiczeń, będzie 40-60minut spaceru (idąc na trening i z powrotem), a dietę trzymam
skuszę się dziś na ziemniaki z piekarnika, bo nie jem kolacji a idę na trening:
pokrojone jak na grube frytki z przyprawami, głównie papryką, pieczone na blasze aż się zrumienią
menu na dziś:
śniadanie: jogurt ziarno, kinder mleczna kanapka
2śniadanie: sałatka, grahamka, jogurt, jabłko
obiad: ziemniaki z piekarnika (z sosem ziołowym)
kolacja: brak
przed snem: szklanka mleka z kakao
+ trening, spacer
Dzień 60 - kilo mniej
ważenie dzisiaj, waga 96kg, więc wracam na właściwe tory
wczoraj się zmęczyłam, poszłam na trening na nogach (25minut), 1,5h treningu, powrót na nogach (25minut) czyli było dużo ruchu
nie zjadłam kolacji, bo o 21 nie będę jadała, ale wypiłam kubek mleka z łyżeczką kakao i tak mi się dobrze spało, że nie chciało mi się wstawać rano...
ładna pogoda, słonko świeci... byle do piątku (jutra)
z rana (6.00) już spacer 20 minut ;)
menu na dziś:
śniadanie: jogurt ziarno
2śniadanie: 2 kanapki (jedna z serem i pomidorem, jedna z klopsem), jabłko (lub 2)
obiad: zupa, krokiet z barszczem
kolacja: kanapka
+ spacer, ćwiczenia