Ja nie wiem od czego mam zaczać ,może od tego że prawie
tydzień trwała moja walka z operatorem sieci .
Nie doskwierał mi tak brak internetu. co ignorancja Orange .
Finał -przyczyna to uszkodzony livebox.
Wczoraj wymieniony na super nówkę .
Miałam dość czasu na przemyślenia ,zdjęć prawie wogóle nie robiłam i tym samym wcale nie przywiązywałam wagi do tego co jem, choć forma podawanych posiłków wcale się nie zmieniła .
Tym bardziej że miniony tydzień pracowałam codziennie od
godziny 14 do godziny 2 w nocy ,czyli po dwanascie godzin .
Braki snu nadrobiłam w sobotę i w niedzielę .
Rezultatem takiego tygodnia zwyżka na wadze ,
prawie dwa kilogramy .
Co ja na to ?
Nawet ciśnienie mi się nie podniosło ,
wszystko wróci do normy przy normalnym trybie dnia codziennego. .
W domu szpital- czyli moje chłopaki chore ,
wiecie jak to jest jak ma się w domu dwóch dorosłych facetów
i na dodatek chorych .
Zachowują się tak jakby w agoni byli .
Tym razem tylko parę fotek z tego tygodnia ,
robiłam jak sobie przypomniałam że mam zrobić -
choć prawdę mówiąc funkcjonowałam jak zombi .
Królik -wyszedł bardzo smaczny .
Sałatka z wędzonym łososiem .
A to panierowany ser-bunc w przyprawach ,
byłam w szoku jak skosztowałam -bardzo smaczny .
Zupa jarzynowa na sosie który został mi z królika .
Łosoś zrobiony w papirusie do kurczaka -
polecam choć kawałek łososia musi być duży
sama miałam niewielki i był troszkę za słony .
Nie wiem jak to się stało ale zapodziały mi się zdjęcia chleba
który wyszedł super -napewno się znajdą .
Choć dzisiaj wpis bez ładu i składu -
to ja się poprawie .
SPOKOJNEGO WIECZORKU