Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś wesoła ,zwariowana pełna życia, szukająca towarzystwa z milionem pomysłów na sekundę.Teraz sfrustrowana jędza.Kopniaki od życia potrafią zmienić każdego .

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 44695
Komentarzy: 1571
Założony: 10 maja 2012
Ostatni wpis: 8 stycznia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MARCELAAAA

kobieta, 51 lat, Bielsko-Biała

160 cm, 77.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

                        Czy tęskniłam za Wami ? Pewnie że tęskniłam  .

Ostatni mój wpis to styczeń .

Tyle się od tego czasu wydarzyło że nie wiem od czego zacząć .

Dzisiaj może tylko takie krótkie streszczenie .

Nie wim jak to się stało że od początku roku nie mam lekko.

Kontuzję po bliskim spotkaniu z trawnikiem leczyłam prawie dwa miesiące .

W między czasie u mojej mamy potwierdzono raka płuc i trafiła na chemię .

                Tak wyglądała jeszcze trzy miesiące temu -teraz leży sparaliżowana w szpitalu .

W kwietniu moja wnuczka miała wycięty trzeci migdał i wstawione do uszu dreny .

Od tego czasu nie choruje .

Codzienne wizyty w szpitalu u mojej mamy bardzo żle na mnie wpływają ,

moją odskocznią stał się rower .

Tak wygladamy jak jedziemy na Wiślaną trasę rowerową .

Aktualnie o jeżdzie mogę zapomnieć bo jestem po usunięciu żylaków w lewej nodze .

Zgubiło mi się zdjęcie -ale napewno znajdę i Wam pokaże .

To taki leciutki skrót -rozpisywać będę się kiedy indziej .

No i najważniejsze -remont pokoju wkońcu dobiegł końca .

To tylko jedna strona resztę też pokaże .

I to by było chyba na tyle ,siedzę w domu na chorobowym i dupa mi rośnie 

bo jak zwykle jak mam czas to w kuchni wydziwiam .

Dziś w miarę przyzwoite śniadanie .

Jesli nie wrócę do Was na Vitaliię to już nie długo będę mogła w grinpis za wieloryba robić.

SŁONKA NA CAŁY DZIEŃ WAM ŻYCZĘ :D

       

5 stycznia 2014 , Komentarze (11)

Mamy tak piękną pogodę ,przynajmniej u mnie taka jest ,
słoneczko świeci i jest dość ciepło -
jak na styczeń bardzo ciepło .
Po świątecznym zastoju pokusiłam się o troszkę ruchu .
Wcale na zdrowie mi to nie wyszło .

W piątek zaraz z rana porwałam grabie i na ogród .
Posprzątać to co wiatry naniosły .


Było pięknie i przyjemnie .
Wiewórki za płotem na drzewach szaleją ,
bażanty drą się w niebogłosy ,kwitną stokrotki  -słoneczko opala ,


Wszystko się budzi do życia -chyba troszkę za wcześnie .

Pięknie się zaczeło a skończyło już nie tak pięknie .
Nie wiem jak to zrobiłam ,pamiętam tylko że siedziałam na trawniku z przeszywajacym bólem w krzyżach .
Stłukłam kość ogonową -dwa dni tapczaningu .

Nie macie pojecia jak jeszcze bardziej pochochałam swojego męża ,
parę lat temu nauczył sie masażów leczniczych i relaksacyjnych .
Wszystko dla moich potrzeb -ma jednak złote ręce .

Tak mi w głowie zaświtało ,jak mnie kiedyś podsumuje za swoje usługi to ja z torbami hi hi pójdę .

Dziś po schodach schodziłam już w pozycji pionowej ,
więc będzie dobrze .

Moje żywienie w dalszym ciagu pozostawia wiele do życzenia 
ale i tutaj idzie ku lepszemu .

Dzisiejsze śniadanie .


Omlet z dwóch jajek z pietruszką + inka .

Dałyście mi dużo do myślenia -będę dzielna 

MOCNO ŚCISKAM WSZYSTKICH
 OD KTÓRYCH DOSTAŁAM WSPARCIE 

JESTEŚCIE WSPANIAŁE 


3 stycznia 2014 , Komentarze (14)

Witajcie kochane w tym nowym i oczywiście lepszym roku
 niż był poprzedni .

Tak rzadko tu zaglądam -czemu ?

Bo od jakiegoś czasu vitalia zaczęła mieć na mnie zły wpływ ,
więc wolałam się wycofać .
Złapałam się na tym iż udziela mi się jak czytam w pamiętnikach ,
masakra ,porażka ,jestem beznadziejna ,zawaliłam ,
znów zaczynam od poniedziałku ,to nie ma sensu .

Nigdy taka nie byłam a zaczynałam właśnie tak myśleć ,
więc rozsądniej było się wycofać -tak aby moje myślenie wróciło na właściwe tory .

Zaczełam rok 2013 z wagą 64 kg a skończyłam z wagą 65,5 kg .
Na dzień dzisiejszy waga 66,3 kg a jak rok zakończę hm ?

Niczego nie zakładam ,niczego nie planuję .

Hi hi o moim remoncie mam nadzieje pamiętacie .
Oczywiście trwa nadal , udało nam się wykończyć najmniejszy pokój  tak aby było gdzie choinkę postawić .

Było tak .



A teraz jest tak .




Prace w salonie trwają .

Pisałam Wam , że najwięcej pieniędzy w święta wydaje na owoce 
i oczywiście w tym roku nic się nie zmieniło .


Było tego sporo .

W moim jedzeniu nic się nie zmieniło ,
no prawie nic -jem więcej .

Dzisiejsze śniadanie .

 

Wędzony łosoś ,bunc + inka .

Ale się rozpisałam -może gdzieś w głębi mi tego brakuje  .


SPEŁNIAJCIE SWOJE POSTANOWIENIA 
NAD SWOIMI MOŻE JEDNAK POMYŚLĘ 


 


17 grudnia 2013 , Komentarze (23)
Możecie sobie wyobrazić moją minę ,
jak usłyszałam w radiu że statystycznie ,każda polska rodzina 
wyda na święta 2600 zł .

Trzeba było mi tylko fotkę strzelić i zasiliła bym grono na 
you tube w szeregu -głupi i głubszy .

Skąd oni biorą takie dane ,
ja rozumię że polacy jednak na święta nie oszczędzają ,
pożyczki w bankach biorą -ale taka kwota .

Ja nawet tyle nie zarabiam .

Choć z moich obserwacji po wizycie w sklepie ,
wynika że większości polaków żołądki na święta się powiększają 
to chyba jednak nie do takich rozmiarów .


No a może jednak ?

Stałam w sklepie za małżeństwem które miało takie koszyki dwa ,
a i tak dyskutowali nad tym ile trzeba jeszcze kupić i o czym mogli zapomnieć.

Ha ale z ręką na sercu jeszcze 300 zł a sama będę miała w udziale 
zaszczyt dołączenia do statystyk .
Z tą jednak różnicą że nie wydałam pieniędzy na jedzenie na świeta ,
a na meble i oświetlenie do salonu .
Jeszcze tylko podłoga i będę w grupie wybrańców .

Koniec o tym bo mi się tylko ciśnienie podnosi .

Będę się  hi hi  upiększać - kupiłam sobie to .


Tyle się naczytałam i nasłuchałam na temat tego olejku ,
że jak mi to nie pomoże to zostaje jedynie chirurg plastyk .

Stosowała któraś ten specyfik ?
Jakieś dodatkowe opinie mile widziane .

Właśnie a jak już będę piękna to muszę popracować nad moim 
jedzeniem -przeżyłam wstrząs jak popatrzyłam na zdjęcie .

Wczoraj na obiad miałam to .


Mielone -bez panierki ,kapusta kiszona +pieczone ziemniaki .

Mi się po tygodniu abstynenci jedzeniowej w głowie pomieszało ,
ja mam ochotę na wszystko i najlepiej aby było na jednym talerzu .

Dzisiejsze śniadanie było tylko ciut lepsze .


Bunc ,pomidor ,ogórek -wędzony łosoś .
Nie wiem czemu nie mam ochoty na chleb .

Może to jakaś recepta .

Na razie jeść tylko to na co mam ochotę
 i na ile jestem wstanie zjeść a z czasem wszystko wróci do normy .

Dzisiejszy obiad -jestem na etapie że nie mam smaka na nic ,
ale jeszcze troszkę czasu mam ,więc może sie zmieni .

KOCHANE SŁONKA NA CAŁY DZIEŃ 









15 grudnia 2013 , Komentarze (10)
Przekonałyście mnie -będę wpisy do pamiętnika robić ,
nawet gdybym miała pisać o hi hi niczym .

Tak nudnego weekendu to ja nie pamiętam ,
moje plany na porządki przedświąteczne oczywiście 
wzieły w łeb -remont pokoju nadal trwa .

I prawdę mówiąc nie zanosi się aby przed świętami został skończony .
 
Mówi się trudno-nawet jak na świeta śnieg nie spadnie ,
to ja i tak będę miała w domu biało 
-opadający gips jest wszędzie .

Tak więc skoro o sprzątaniu nie ma mowy ,
szukam sobie innego zajęcia .

Oczywiście oblegam kuchnie i wymyślam.

Wczoraj zrobiłam chili con carne .

 

Tu podane z ryżem .


A dziś z makaronem pełnoziarnistym .

Naszło mnie wczoraj na zrobienie ciasta 
-koncepcji było wiele ,skończyło sie na tym .
Lenistwo wzieło górę .


Sernik -bez dodatków ,nawet polewę sobie darowałam 
zawsze to troszkę mniej kalorji .

A dzisiaj naszło mnie że zrobię sobie już uszka na święta 
i zamrożę ,nawet do sklepu na nogach poleciałam ,
tak dla sportu po pieczarki .

Ale nic z tego nie wyszło , bo oczywiście w międzyczasie 
zmieniłam zdanie i powstało to .


Paszteciki z pieczarkami .

Troszkę ciasta mi została więc powstała pizza wielkości dużego talerza niestety zanim się zorjętowałam ,
została zjedzona przez chłopaków .

Ciekawi mnie- jak by to było gdybym ja nie pracowała ,
siedziała w domu i tak codziennie w kuchni wymyślała .

Po paru miesiącach chyba bym się nie uniosła 
o własnych siłach .
Tym razem zjadłam nie wiele ale stres w końcu odejdzie na dobre ,
a mi apetyt powróci na dobre .

SPOKOJNEGO WIECZORKU 
BEZ GRZESZKÓW 

15 grudnia 2013 , Komentarze (4)
Tak mi troszkę smutno .

Zaczynam tęsknić za vitalią i za Wami kochane .

Zaglądam tu czasem , choć z ręka na sercu mało co czytam 
i mało co komentuje .

Hi hi tylko mnie tam nie wywalać ze znajomych bo ja tu wrócę.

Czemu nie piszę ?

Bo nie mam o czym -diety nie ma ,zdjęć nie robię ,
przygotowania świąteczne dopiero w planach .
Przez ostatni tydzień w pionie trzymały mnie kawa 
i koktajle -zwłaszcza bananowy -nie mogę już patrzeć na banany .

Jedynym pozytywem jaki dostrzegam to pomimo 
tego że nie mogłam jeść to waga nie poleciała na łeb i szyję 
-własnie dzięki tym bananom .
Wartość kaloryczna utrzymana na moim poziomie .

Zaczynam jeść już w miarę normalnie ,
przynajmniej tak mi się wydaje .

Ale największy plus -na alkohol nie mogę patrzeć .
Teraz żeby mi jeszcze ochota na ruch przyszła 
i było by super .

Teraz już wiecie czemu nie piszę -bo zanudzam .

Trzymam kciuki za Was wszystkie ,
żeby Wam te kilogramy leciały .

POGODNEJ NIEDZIELI 

 


 


8 grudnia 2013 , Komentarze (8)


Od samego rana burczało mi w brzuchu ,
nie mylić z jestem głodna -bo tak nie jest .

Dla mnie to bardziej odzywający sie zdrowy rozssądek ,
którego jeszcze nie zatraciłam .

Pamiętam jak ostatnim razem będąc w takiej samej sytuacji ,
wcale mi nie przeszkadzało że nie mogę jeść .
Wogóle nie przywiązywałam do tego jakiejkolwiek wagi 
a wręcz byłam wniebowzięta że kilogramy mi lecą
 tak tanim kosztem ,bez żadnego wysiłku .

Teraz jest inaczej .

Pół nocy nie spałam myśląc jak to zrobić aby zmusić się do zjedzenia czegokolwiek ,choć odrobinę .

Myślę że wymyśliłam .

Zrobiłam dziś zupę pomidorową z pomidorów które 
zaprawiam latem na cała zimę -uwielbiam ta zupę .


Podchodziłam do nałożenia sobie ze trzy razy 
dopiero około dwunastej  nie dałam za wygraną .

To mały talerz a i tak siedziałam nad nim z pół godziny ,
jak dziecko w przedszkolu które się uparło że nie zje .

W normalnej sytuacji zjadła bym dwa razy tyle 
a tak z każdą łyżką walka ze samą sobą .
Uważam jednak że sukces osiągnełam .

Poległam po paru godzinach przy drugim posiłku ,
również takim który bardzo lubię .

To bunc z wędzonym łososiem -zjadłam nie całą połowę .

Pomimo lekkiej porażki i tak jestem pełna optymizmu ,
jutro napewno będzie lepiej .

POGODNEGO WIECZORKU 




 

 


7 grudnia 2013 , Komentarze (4)

Choć od dłuższego czasu dostrzegałam symptomy 
nadchodzącego kryzysu ,to jednak ignorowałam je .
Ostatnie trzy tygodnie miałam dość ciężkie zwłaszcza w pracy .
W domu wieczny remont i ciągle chora Edyta .
Wczoraj szale przeważyło zwalone drzewo
 i wizja tego co mogło się stać .
Znowu odrzuciło mnie od jedzenia ,
nie mogę patrzeć na jedzenie ,
nie mówiąc już o zjedzeniu czego kolwiek.

Jak długo mnie będzie trzymało ? 

Nie wiem -ostatnim razem trzy tygodnie ,
było to cztery lata temu jak córka w ciąży wylądowała na patologi .

Z głodu się nie przewrócę ale przeraża mnie myśl 
o konsekwencjach .

Jak mogę nadrabiam płynami- 
czemu zawsze mam pod górkę ?

Czytam w pamiętnikach że niektóre z Was w takich stresujących sytuacjach zaczynaja się objadać .
Wolała bym chyba  taką formę odreagowania .

Jedyny pozytyw jaki dostrzegam z zaistniałej sytuacji 
- od alkoholu też mnie odrzuciło .

Mam nadzieje że szybko mi przejdzie i tak samo szybko 
zaczne wpisy do pamiętnika robiła wraz ze zdjęciami .

POGODNEGO WIECZORKU BEZ GRZESZKÓW 




 

6 grudnia 2013 , Komentarze (10)

Tak jak w tytule ,przeżyłam dzisiaj chyba z pięć zawałów serca ,
oczywiście w cudzysłowiu .

Z wrażenia nie mogę niczego przełknąć -śniadania brak ,
 choć wstałam już o szustej rano czyli spałam z trzy  godziny .

Wracając z pracy po drugiej w nocy ,widziałam połamane drzewa i gałęzie -wiało tak mocno że głowę urywało .

Na terenie zakładu też zwałiło jedno drzewo ,
na szczęście samochód miałam w innym miejscu .

Wiecie że mieszkam przy lesie ,
za płotem mam około ośmio ,dziesięcio  metrowe drzewa ,
płot dokładnie cztery metry od domu .


I właśnie jedno z nich dziś w nocy złamało sie u samej podstawy ,
od kilku lat było uschnięte i nie było pana do jego usunięcia .

Trzeba było widzieć moją reakcję .

Pierwsza myśl będę bezdomna jak powieje jeszcze z dwa razy .
Złamane drzewo wsparło się o stojąca obok brzoze ,
i tak się razem kiwały .
Panowie ze straży przyjechali dość szybko ,choć wezwań dzisiaj będzie napewno sporo po takich wiatrach .

Pięciu strażaków walczyło ze świerkiem około półtorej godziny ,
tzn dwóch robiło reszta myślała -dali radę .

Mam nadzieje że nigdy więcej nie zostane postawiona w tak stresujacej sytuacji -emocje powoli opadaja ,
choć czarnych scemarjuszy napisałam sporo .

Oczymi  wyobrażni widziałam ten świerk 
 w moim remontowanym salonie .

Kochane ja dopiero dzisiaj po połódnu będę nadrabiać zaległości 
w waszych pamiętnikach -dziś mam urlop .
Zamiast odpoczywać to siedzę z Edytką która ma 38 stopni gorączki
i zaglądam za płot czy przypadkiem coś jeszcze się nie zwali .  

Wstawiam parę fotek z tego tygodnia ,jest tego nie wiele 
tak jakoś wyszło .


Kanapka ze śledziem- mój wyrób .

Wczorajsze śniadanie to tylko bunc z pomidorem bez pieczywa .


Jeden z obiadów .
Tilapia z ziemniaczkami i dodatkami .


A to grilowany bunc z warzywami na patelnie .

Może się poprawie z tymi fotkami 

Chłopaki na dzisiaj poprosili o placki ziemniaczane ,
więc będzie ciężko .
Mamy piątek więc cały wieczór znowu siedzę sama ,
mąż jedzie na próbę a ja walczę z postanowiem że nie pije .

POGODNEGO CAŁEGO DNIA 




© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.