Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś wesoła ,zwariowana pełna życia, szukająca towarzystwa z milionem pomysłów na sekundę.Teraz sfrustrowana jędza.Kopniaki od życia potrafią zmienić każdego .

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 44748
Komentarzy: 1571
Założony: 10 maja 2012
Ostatni wpis: 8 stycznia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MARCELAAAA

kobieta, 51 lat, Bielsko-Biała

160 cm, 77.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 maja 2015 , Komentarze (4)

To moje dziewczyny.

Do odchudzania nie mam teraz głowy :D

20 maja 2015 , Komentarze (4)

Nie mogłam ogarnąć niespodzianki jaką zrobił mi mój mąż .Dwa dni temu obchodziliśmy 24 rocznicę ślubu -szok -szmat czasu .Wprawdzie widać to po dzieciach że czas szybko mija ale jednak -data w kalendarzu i te cyferki -kiedy to przeleciało .

W tym tygodniu mam drugą zmianę ,więc widzimy się tylko przez przysłowiową chwile .

Trzeba było widzieć moją minę jak dostałam w pracy sms-a od męża .

Wszystkiego najlepszego kochanie ,to za te wszystkie  lata które zemną wytrzymałaś .

NISSAN ALMERA -pierwszą młodość ma już za sobą ale jeżdzi super .

Ale jak to się mówi kij ma zawsze dwa końce .Szkopuł w tym że to ja jeżdżę naszym samochodem a mąż chodzi na autobus -więc dla kogo to auto -oczywiście dla mojego męża .Jednak pomysł pogłaskania mnie miał super .

A tak z innej beczki .Robię się nerwowa jak w spiżarce robi mi się pusto .

Zaczęłam uzupełniać zapasy .

Śmieją się zemnie że prowokuje wybuch trzeciej wojny światowej jak otwierają spiżarkę ale ja się nie zmienię lubię żyć ze świadomością że w każdej chwili mogę sobie zrobić coś na co przyjdzie mi ochota .

KOCHANE WYTRWAŁOŚCI W POSTANOWIENIACH :D

Mi coś kiepsko zaczęło iść .

17 maja 2015 , Komentarze (2)

Ostatnio narzekałam że mam zbyt wiele czasu ,więc się szybciutko zmieniło .Doszły dodatkowe obowiązki a za jakieś dwa tygodnie dojdą kolejne .Co uzyskam jakąś stabilizacje to musi się wydarzyć coś co przewraca wszystko do góry nogami .

Mój ojciec ma uszkodzony jeden z kręgów w kręgosłupie nie daje rady chodzić -wraz z bratem na zmianę jeżdzimy tam trzy razy dziennie aby wyprowadzić psa i pomóc ojcu .

Jestem wściekła na ojca ,z trudem przychodzi mi być dla niego w miarę miłą .Uważam że moja mama żyła by nadal gdyby nie ten cham .Teraz taki milutki i taki potulny a za życia mamy terrorysta i zwykły pijak .Jak to się w życiu dziwnie układa .

A pod koniec miesiąca moja córka urodzi drugą dziewczynkę więc jakoś pomóc na początku będzie trzeba przynajmniej do czasu jak nie dojdzie do siebie .

Dietę trzymam hi hi co drugi tydzień czyli tylko na drugiej zmianie ,jakoś pierwsza zmiana dla mnie to katastrofa .Po pracy  jestem tak zmęczona że nie ma mowy o jakimkolwiek dodatkowym ruchu fizycznym -może to wina wstawania o 4 rano .

Pamiętałam o zrobieniu zdjęcia obiadu ale tylko hi hi dwa razy pod tym względem to ja się chyba nie zmienię albo to już amnezja .

Dzisiaj za oknem mam pogodę barową ,nie działa to na mnie budująco .Pozostaje tylko relaks (alkohol) oczywiście  z umiarem .

POGODNEJ NIEDZIELI :*

10 maja 2015 , Komentarze (3)

Czytając pamiętniki wszędzie czytam -nie mam czasu .Nie mogę tego pojąć .

Sama odnoszę wrażenie że moja doba ma czasem 48 godzin i próbuje jakoś czas zabić .Co w tedy robię ,hi hi ubieram gołe lalki Edyty.

Też pracuje i to na dwie zmiany ,zajmuje się domem a jednak zegarek przez większość czasu mi stoi w miejscu .Mąż czasem pyta jak ja to robię że wszystko mam zrobione i mam jeszcze czas żeby się hi hi nudzić .Może to tylko dobra organizacja czasu .

Po ulewnym poranku słońce wychodzi wiec będę miała dzisiaj  okazje przetestować  zainstalowaną wczoraj aplikacje -Vitalia Tracker ,jestem bardzo ciekawa jak to działa .Będę miała okazje porównania .Mój krokomierz kontra aplikacja .Jakie różnice pokaże i czy jest wiarygodnym odnośnikiem do codziennego ruchu .

Dzisiejsze śniadanie.


Jakoś nie wiem dlaczego nie robię zdjęć reszty posiłków .A chyba wiem- żeby mąż się znowu zemnie nie śmiał tak jak poprzednio ,wprawdzie w pozytywnym tego słowa znaczeniu ale jednak sobie zemnie żartował .

POGODNEJ NIEDZIELI :*

8 maja 2015 , Komentarze (3)

Mam mieszane uczucia .Można powiedzieć że jestem nawet rozczarowana choć Pani dietetyk nie przekreślam .Moje wyobrażenie o takiej wizycie było z goła odmienne .

Pierwsze wrażenie -anorektyczka .Tak chudej kobiety dawno nie spotkałam ale może taka jej uroda bo na zdrową też wyglądała .

Szokiem dla mnie było jak po przeglądnięciu moich wyników badań zwłaszcza moczu stwierdziła .Ooo widzę że na pewno ciągnie panią na słodycze i podejrzewam że bolą panią stawy .Ha wróżbita - czy co ?

Własnie to pytanie zaważyło na tym że jednak znowu do niej pójdę ,Wyjaśniła mi dlaczego ma takie podejrzenia i co jest tego powodem .Skoro leków brać na chwile obecną nie mogę to może jedzeniem poprawie swoje samopoczucie .

Drugi szok -analiza ciała .

Zawartość tłuszczu 35% -prawie jak wieloryb ,mięśnie 48 kg -prawie jak hi hi mini sportowiec .Ale śmiechu nie ma sporo pracy mnie czeka .

Pogoda dopisuje zamieniam rowerek stacjonarny -który nie jest dla mnie ,na swojego rumaka szosowego .Na następnej wizycie to pani dietetyk przeżyje szok .Będzie dobrze

Moje dzisiejsze śniadanie .

Ha moja wnuczka stwierdziła że będzie modelką .

Hi hi ja jej życzę powodzenia -zrobi karierę to będzie wspomagać babcie na emeryturze .

4 maja 2015 , Komentarze (1)

Jeszcze wczoraj moje podejście do samej siebie było dość kiepskie .Jednak dzisiaj już świat wygląda zupełnie inaczej a to za sprawą mojego męża .Dał mi jasno do zrozumienia że mnie nie poznaje ,że się bardzo zmieniłam i czeka na powrót swojej starej żony.

Przyznać trzeba kopa dostałam .

Dzisiaj pierwszą rzeczą jaką zrobiłam to było wyciągnięcie z szafy moich spodni w których chodziłam gdy ważyłam 62 kg -przeżyłam szok -oj będzie ciężko znowu się w nie zmieścić .

Umówiłam się do dietetyka na analizę ciała może następny szok będzie dla mnie dodatkowym kopem i wytrwam w postanowieniach .

Dzień zaczęłam dość przyzwoicie .

Rowerek stacjonarny zaliczony ,na początek 20 min starczy -jutro będzie lepiej .

POGODNEGO CAŁEGO TYGODNIA ;)

3 maja 2015 , Komentarze (2)

Witajcie po dość długiej przerwie -mój ostatni wpis to sierpień więc dość dawno.             Tyle się wydarzyło .Dziś tylko taki lekki skrót ,mam nadzieję wrócę tu na dłużej więc tematy rozwinę .

Lipiec tamtego roku to usunięcie żylaków ,sierpień to już zapalenie żył więc miło nie było .W tym samym czasie szybko rozwijająca się choroba mojej mamy i jej śmierć już w połowie września .                                                                                                         Jak by nie było cios .Brak ruchu ,codzienne wizyty w szpitalu ,stres i bolące nogi spowodowały już w tedy wzrost wagi .                                                                               O odchudzaniu  wcale nie myślałam byłam skupiona na żałobie i powrocie do zdrowia .Grudzień powoli wszystko wróciło do normy zbliżające się święta jakoś tak optymistycznie zaczęłam patrzeć na wszystko -ale oczywiście pięknie było tylko przez chwile .                                                                                                                               Pewnego pięknego poranka otwarłam oczy i co ?.I ja nie widzę na jedno oko .                Trafiłam do szpitala na okulistykę -diagnoza zapalenie nerwu wzrokowego ,leczenie -sterydy dożylnie .Przygotowań świątecznych nie było ,wyszłam tylko na przepustkę -na zastrzyki jeżdziłam do szpitala   .                                                                                       Leczenie przyniosło oczekiwany skutek po dwóch tygodniach   zaczęłam widzieć . Styczeń to sterydy jednak już w formie tabletek   ,brane aż do połowy lutego -skutek uboczny szybki przyrost wagi już i tak dużej .Luty zakończone leczenie .Marzec to początek mojego koszmaru -leki rozwaliły mi żołądek .Ciągły ból ,częste wizyty na pogotowiu ,wizyty w szpitalach -diagnoza zapalenie błony śluzowej żołądka .

Szybki przyrost wagi miał też duży wpływ na fakt że nogi odmówiły mi posłuszeństwa .

Nie mogę się odnależć w obecnej sytuacji .Jestem ciągle przygnębiona i zadaje sobie pytanie kiedy ja w końcu będę miała z górki a nie ciągle pod górkę .

Liczę na to że vitalia pomorze mi na nowo wrócić do wagi 62 kg i moje życie wróci na właściwe tory .To chyba tyle , to takie ogólniki bo sama jeszcze do końca nie wierze w to że może być lepiej .

Aaaa na koniec nowina -za miesiąc urodzi mi się druga wnuczka .

Trzymajcie za mnie kciuki ,tak jak ja zawsze trzymałam za Was -:)

                                                 

            

23 sierpnia 2014 , Komentarze (10)

Dzisiaj zdjęć nie wstawiam- co do mnie raczej nie podobne ale ...

Po wczorajszej wizycie w szpitalu u mojej mamy czuję jak życie ze mnie uchodzi .

Wspomniałam o tym że mam mame w ciężkim stanie leży w szpitalu na oddziale paliatywnym inaczej mówiąc -umieralnia .Leżą tam pacjęci którzy  mają czas już wyliczony .

Będąc codziennie na oddziale nawiązałam wiele  znajomości ,najgorsze jest to że są to znajomości chwilowe .Nigdy bym nie przypuszczała że znajdę sie w sytuacji gdzie śmierć będzie mnie otaczała na codzień , już przestałam liczyć zgony na sali u mojej mamy .

Mam taki mętlik w głowie .

Chyba jednak w złym momencie wróciłam na vitalię to się nie uda .Te z Was które mnie znają wiedzą że kocham gotować .I właśnie znowu znalazłam się w punkcie gdzie szukam ukojenia przy garach ,Najbardziej zadowoleni z takiego stanu rzeczy sa oczywiście domownicy a ja od rana zajadam smutki dobrym jedzeniem .

Tyle czasu nie piłam a wczoraj wieczorem wypiłam pół litra cytrynówki -chyba jakiś psycholog by się przydał bo zaczynam odnosić wrażenie że bedę potrzebowała pomocy specjalisty .

22 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

Jakie mnie dzisiaj szczęście dopadło i będzie trzymało aż do niedzieli .

Już o 6.30 do drzwi zapukała Edyta .

Okres wakacyny ,przedszkole zamknięte a babcia w domu -aż grzech tego nie wykorzystać.

Jest raptem po godzinie dwunastej a mi już głowa pęka od ciągłych pytań -buzia się jej nie zamyka a ja już odwykłam od takiego zamieszania w domu .

Za każdym razem jak do nas przychodzi ,pierwsze pytanie -co dzisiaj gotujemy ?

Hi hi tak więć siedzimy w kuchni .


Tu przygotowywanie dzisiejszego śniadania ,był omlet z pieczoną papryką

A tu ostatnia faza -czyli dziurki na focacci .

Teraz tylko czekać aż sobie przypomni że jeszcze babeczki możne zrobić.

Mam kochaną wnuczkę ,grzeczną i bardzo rozstopną ale do niedzieli hi hi - tak daleko.

Moje dietkowanie idzie mi tak sobie ,raz lepiej raz gorzej ale w sumie muszę na nowo wpaść w ten rytm ,smaki mnie przechodzą , zachcianki jeszcze większe niż były wczesniej a tu jednak słowo się żekło i znowu dupy dać nie mogę .

 Na wczorajszy obiad -kotlety z kaszy gryczanej z pieczoną papryka i dipem .

Słodycze zastapiłam owocami .  

Jak mi pójdzie dzisiaj zobaczymy do wieczora jeszcze daleko .

Nie mogę przywyknąć do nowej vitilii -wpisy to dla mnie koszmar .

SŁONKA NA CAŁY DZIEŃ (slonce)

21 sierpnia 2014 , Komentarze (5)

Od 17 lipca jestem na chorobowym ,wspomniałam wczoraj że jestem po usunięciu żylaków w    lewej nodze i jest to moje pierwsze zwolnienie od pięciu lat .

Idąc na zabieg byłam nastawiona bardzo optymistycznie -teraz mam wątpliwości .

Z jednej strony wiem że trzeba czasu na wygojenie się ran i opuchlizna może schodzić do trzech miesięcy to z drugiej chyba podświadomie liczyłam na to że moje kłopoty z chodzeniem odejdą od razu w niepamięć - myliłam się .

Tak wyglądała moja noga po tygodniu od zabiegu .

Dołuje mnie siedzenie w domu ,te ograniczenia które mam , ta niemożność robienia rzeczy które kocham czyli szlaki górskie i rower - jak na razie odpadają -choć pierwsze przymiarki na jazdy już były .

W zamyśle miałam ile to ja w domu nie narobie jak będę na wolnym .I co ?

I codziennie wszystko odkładam na jutro .

A teraz plusy nic nie robienia .

Od zawsze moją dumą były paznokcie ,to chyba jedyna rzecz którą bezwarunkowo w sobie akceptuje .A skoro się teraz obijam troszke mi już urosły .

Tu nie pomalowane na paznokciach tylko odżywka .

A tu pomalowane .

I to wszyskie plusy zwolnienia jakie dostrzegam .

Skoro wróciłam na vitalie muszę znowu pilnowac tego co jem a zwłaszcza ile tego jest 

Wczoraj poszło nawet nawet na obiad już talerz zmieniłam na mniejszy

Kasza gryczana z dodatkami +gulasz z pręgi .

A na dzisiejsze śniadanie .

 

Ograniczyłam się do jajka jednego .

Dzisiaj za oknem leje jak z cebra -cały dzień w czterech ścianach będzie ciężko .

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.