nie nastrajała do wyjścia z domu .
W sumie Edyta nadal chora,
więc wyrzutów sumienia nie mam.
Dziś u mnie w domu króluje MINI-MINI .
Wstałam bardzo póżno więc śniadanie też na szybko .
A dopiero co pisałam że za kanapkami nie przepadam ,
ale jak się jest głodnym -to byle co też dobre ,
byle tylko coś zjeść .
Bułka pełnoziarnista -jedna ze śledziem i cebulką ,
druga z kurczakiem ,jajkiem i rzodkiewką .
Obiad
hm -chyba mnie znowu poniosło i znowu smażone .
Faszerowane pieczarki ,pieczone ziemniaczki ,
papryka ze szpinakiem i dipem koperkowym ,
Na spodzie rukola i sos pieczarkowy .
Wczorajsze ciastko zjadła Edyta ,
ale dzisiaj tez się musiałam podzielić .
Borówki jeszcze zmrożone wyjadała z talerza ,
a teraz hi hi beczy że język ma też już chory .
Tak by sie trzeba wziąść za jakieś pierogi i uszka na święta,
jak zwykle wszystko zostawię na ostatnia chwilę ,
choć co roku twierdzę że już w przyszłym hi hi i co
-i co roku to samo .
Jedyne pocieszenie w tym ,że organizację w kuchni
-doprowadziłam do perfekcji -będzie dobrze .
TERAZ RELAKSIK ,WAM TEŻ POLECAM
CZŁOWIEK WYPOCZĘTY TO SZCZĘŚLIWY CZŁOWIEK