- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (16)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 26002 |
Komentarzy: | 368 |
Założony: | 6 maja 2012 |
Ostatni wpis: | 18 marca 2014 |
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
No więc aby móc zacząć od początku należy stanąć przed lustrem i wprost sobie powiedzieć:
"Kochana upadłaś ponownie, trza pozbierać manatki i ruszyć ponownie do walki. Przecież kto jak kto ale Ty się chyba nie poddasz co?"
Takie właśnie sobie dziś słowa powiedziałam, po porannym ważeniu.
Naprawdę upadałam na samiutkie dno. Dobrze, że ono się nie zarwało pod moim ciężarem.
A więc tak straciłam cały zeszły rok. Waga dziś pokazała 69,6 kg. Aaaaaaaa masakra!
Pozostałe wymiary:
Szyja 34 cm
Biceps 28,5 cm
Biust 100,5 cm
Talia 79 cm
Brzuch 95 cm
Biodra 101 cm
Udo 65,5 cm
Łydka 42 cm
Nic dziwnego, że czuje się okropnie w czym k skoro pozwoliłam sobie znów odpuścić.
Zrobiłam dziś rachunek sumienia z czynnym udziałem mojego męża i wyszło z tego tyle, że przyczynami stanu obecnego są na pewno:
1. Nadgodziny w mojej pracy - no bo jak tutaj mieć siły na ćwiczenia gdy siedzisz w pracy od 8 do 20-22
2. Stres związany z otwarciem przewodu doktorskiego i dużym projektem w pracy
3. Brak ruchu (z powodu przyczyny nr 1) jak również z powodu odstawienia roweru z uwagi na problemy z zatokami, które ciągle powracały
4. Zbyt częste jedzenie pizzy
Obecny plan jest na eliminację przyczyny nr 4 - bo to najprostsze (max 1 na miesiąc i to połówka małej), 3 - oj trzeba wrócić na siłownię i do ćwiczeń z Ewką, no i należy definitywnie skończyć z przyczyną nr 1 (po co siedzieć po godzinach jeśli nic się z tego nie ma - po za dodatkowymi kg).
Przyczyny nr 2, czyli stresu hmm nie wiem jak wyeliminować tym bardziej, że w tym roku mam obronę (więc i egzaminy) jak również oprócz ciągnącego się jak flaki z olejem ostatniego dużego projektu już nowy od tego tygodnia na głownie (również z nierealnymi terminami).
Ale zdrowie jest ważniejsze, mam nadziej, że ćwiczenia załagodzą stres.
Teraz czas na sprawozdanie z dnia dzisiejszego. A więc tak:
Ś: 1 kawałek karpia smażonego (został mi jeszcze ze świat więc należy zjeść - jeszcze mam 1 na jutro) 1 kromka chleba drwala + kawa z mlekiem i 1 łyżeczkami cukru + herbata z cytryną i łyżeczką miodu
2Ś: 1 ciasteczko belwita + bułka z pestkami z dynią (taka świeżutka bez niczego)
O: 2 ziemniaki (małe) + gulasz z piersi kurczaka z podgrzybkami na śmietanie 12% ok połowy z całości (1 pojedyncza pierś z kurczaka, pół cebuli, garść grzybów, 2 łyżki śmietany) + 2 łyżki domowych buraczków mojej mamy + biała herbata
P: 3 czekoladki merci
K: kubek herbaty na wypasie (czarna herbata z miodem, cytryną i domowym sokiem z malin)
Ćwiczeń brak z uwagi na ból brzucha @ zbliża się dużymi krokami :(
Hej,
Ogarnął mnie ogromny wewnętrzny leń, którego nie umiem pokonać.
Mam obecnie bardzo dużo stresów w pracy i na uczelni przez co na wieczór się objadam ;(.
Tak, tak jestem emocjonalnym obrzartuchem.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zdaje aobie z tego sprawę i nie umiem przezwyciężyć tych zachcianek ;(
Zostało mi już tylko 7 kg cóż to jes do tych, które syraciłam? A jednak nie umiem znaleź w sobie na tyle motywacji by wytrwać w postanowieniu.
Muszę dziś sobie to wszystko przemyśleć, zastanowić się nad jakimś planem działania.
Może Wy macie jakieś rady?
Hej Kochane,
wiem, wiem miałam wrócić już tydzień temu ale niestety moja praca mi nie pomaga. Na szczęście pogoda w zeszłym tygodniu sprzyjała więc do i z pracy jeździłam rowerem. Niestety wczoraj zrobiła mi już psikusa i były burze i rower wrócił autem do domu. Dziś jadę autobusem bojąc się powtórko z wczoraj. No i dzięki temu, że stoje w korku mogę do Was pisać.
Zgodnie z wyzwaniem rzuconym mi przez Jogifankę mam 2 tygodnie by stracić 2 kg. A że ja lubie wyzwania to podniosłam rękawice. No i dobrze się składa bo w czerwcu chce kupić strój kąpielowy. I 2 kg mniej będą jak znalazł no i wreszcie może w końcu przekroczę tą wredną barierę 60 kg.
Jeśli już mowa o powrocie to wczoraj oprócz 10 km rowerkiem zrobiłam trening z Ewką (najnowszy z Shape`a) ale mi dał w dupę! Z menu prawie idealnie ale dziś na pewno będzie lepiej.
Dziś w planach Skalpel 1.
Buziaki i noe poddawajcie się Kochane. Tylko od Nas samych zależy jak będzie wyglądać Nasze życie.
Hej
wiem wiem dawno mnie nie było, niestety ale zawirowania w pracy przed i teraz po urlopie powodują u mnie kompletny spadek sił fizycznych i psychicznych. W dodatku na urlopie nie odpoczełam tylko fizycznie pracowałam pomagając moim Rodzicą.
Wyzwanie dotyczące ćwiczeń z Ewką i diete porzuciłam.
Daje sobie jeszcze czas do niedzieli na ogarniecie się.
I potem do Was kochane wracam obiecuje.