Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jakiś czas temu przytyłam 7 kg, potem dorzuciłam jeszcze ze 4kg i ta waga cały czas wacha się góra dół, nie chce zejść poniżej 60 kilo - głównie przez tryb pracy, nieregularne jedzenie i mało czasu dla siebie. Czas wrócić do zwykłej figury. Odchudzam się razem z Moim Ukochanym, w tandemie raźniej :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25694
Komentarzy: 156
Założony: 14 maja 2012
Ostatni wpis: 17 marca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pullinek

kobieta, 42 lat, Warszawa

170 cm, 60.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 marca 2017 , Komentarze (3)

Jest dobrze! Znowu waga idzie w dół. Zastój trwał 3 tygodnie i koja cierpliwość była na wyczerpaniu. Ale opłacało się wytrwać, bo dziś na zakupach wbiłam się znów we wszystko w rozmiarze S! Szczególnie tą czerwoną obcisłą kieckę, którą kupiłam dziś na prośbę mojego Lubego. W niej nie sa się ukryć wałeczka, więc nie ma opcji oszukiwać. W środę będziemy już w Wenecji i zamierza na mnie wypróbować swój nowy aparat. Prosił bym wzieła czerwone szpilki, wspomnianą sukienkę i była jego muzą.  Niestety szykuje się deszczowa pogoda ale jakoś damy radę.

On też pięknie schudł. Nawet nie przeszkadza to, że od tygodnia jest we Włoszech, a to kulinarne wyzwanie, szczególnie gdy jego rodzina gotuje. I robią na przykład panzarotti, tak jak dziś. To prawdziwe wyzwanie i sprawdzian silnej woli.

Na szczęście Italia, a szczególnie jej nadmorskie rejony, to raj dla rybożerców. A to zdrowo, niskokalorycznie i smacznie. Niestety nie miałam jeszcze przyjemności spróbowania Ricci, bo są sezonowe i nigdy nie trafiam. Ale je się je na surowo i muszą być super świerze. Generalnie przez mojego Italiano nie lubię już jeść owoców morza w Polsce, nawet gdy podaje się je tak dobrze jak w Der Elefant... smak prawdziwie świerzych i surowych owoców morza to raj i ciężko go tu podrobić. Poniżej Ricci:

5 marca 2017 , Komentarze (4)

Kojarzycie madelki plus size? Szczera ze mnie dziewczyna więc pod zdjęciem jednej z nich napisałam to co sądzę: otyłość jest niezdrowa, nie zgadzam się na jej promowanie i zachwycanie się ciałami z wyraźną otyłością. Nie to, że nie mogą się one podobać, bo wielu mężczyzn jest wielbicielami kobiecych, a nawet baaaardzo kobiecych kształtów. Jednak nijak ma to się do zdrowia i chorób które grożą osobą otyły częściej niż z wagą w normie. Jednakowo nie popieram promowania nadwagi jak i anorektycznych modelek, które słusznie bojkotują niektórzy projektańci na wybiegach. Ależ zebrałam hejtu..

Oczywiście usłyszałam, że jestem zadufaną w sobie panną i uważam się za jakiś chodzący ideał (absolutnie nie komentowałam swojej urody lub jej braku, a także nie oceniałam kogoś jako brzydkiego); że to bzdura, nadwaga nie jest niezdrowa, a niewielka nadwaga to nic złego (!); że po prostu niektórzy chcą prowadzić taki tryb życia. 

Okejjjj... ale czy na serio należy to promować? Czy nastolatka z nadwagą, na siłę wciskająca się w za małe jeansy, opychająca się fast foodami, ma dążyć do takiego "ideału"? Tłumaczyć sobie, że to nic złego, od tego się nie umiera, więc wsuńmy jeszcze jednego pączka. Nie odbieram urody tym dziewczynom ze zdjęć ale czy nie lepiej promować zdrowie i sport, zamiast skrajności, w każdą stronę? Gdzie są zdrowe proporcje i ciała modelek jak z lat 90tych: z krągłościami ale bez przesady w górę czy w dół.

No i nie zapominajmy o photoshopie. Gdyby te zdjęcia jeszcze pokazywały stan faktyczny... ale nie, one i tak są wyretuszowane, z otyłej (a ładnej dziewczyny) robi się pulchną ale w normie. Przecież to nie ma sensu.

Jestem bardzo ciekawa co sądzicie na ten temat?

2 marca 2017 , Komentarze (3)

Właśnie wróciłam z tygodniowej delegacji, podczas której jadłam dania z diety pudełkowej - 1200kcal. Lewandowska na półtoravtygodnia zawieszona, z braku możliwości gotowania. Także w diecie ponownie pojawiła się zarówno latoza i gluten... i wiecie co? To chyba był błąd. Jednak muszę być na jedno z dwoja uczulona i nie wiem czemu, instynkt mi podpowiada, że to gluten lub po prostu pszenica.

Na wagę jeszcze nie stawałam, bo mam stracha. Mam wrażenie, że pomimo pilnowania się z dietą, nic nie spadło, a jeszcze czuję się lekko opuchnięta. Rano zrobię sobie ważenie prawdy, bo będę dokładnie 1 miesiąc na diecie. Nawet głupiutkiej lampki wina nie tknęłam...

Mój Ukochany obiecuje mi krótki wypad do Wenecji pod koniec marca... z resztą dopiero wtedy się zobaczymy, bo jemu przedłużył się wyjazd, a ja muszę wyjechać wtedy gdy on wróci... więc skoro mam dodatkowe 20 dni więcej by powitać go piękniejsza i szczuplejsza, no i jeszcze poszaleć w romatycznej Wenecji, to warto.

No i jeszcze dziś pytał czy lubię Luis Vuitton... a która kobieta nie lubi? Zasłuży na figurę modelki!

18 lutego 2017 , Komentarze (2)

waga spada....

Wlecze się to niemożliwie ale generalnie idzie w dół. Cóż, ja raczej jestem z tych niecierpliwych, a przecież wynik 2,5kg w 15 dni to dobry rezultat. Co prawda wydaje mi się jakbyśmy z Lewandowską znały się od niepamiętnych czasów i jakbym stosowała tą dietę od roku

waga spada....

Jestem już trochę zmęczona przygotowywaniem posiłków, szczególnie gdy muszę to zrobić na następny dzień ale idzie zmiana... Jako, że wyjezdzam na delegację na prawie 2 tyg i będę mieszkała w hotelu (niby Gdańsk ale na odludziu), to zamówiłam na ten okres czasu catering dietetyczny, który będzie mi dostarczany co rano do pokoju

waga spada....

A na razie wygląda to tak (fotka sprzed 5 dni):

Oczywiście każda dziewczyna wie jak się ustawić do zdjęcia by wyglądać szczuplej i by noga była dłuższa

18 lutego 2017 , Skomentuj

waga spada....

Wlecze się to niemożliwie ale generalnie idzie w dół. Cóż, ja raczej jestem z tych niecierpliwych, a przecież wynik 2,5kg w 15 dni to dobry rezultat. Co prawda wydaje mi się jakbyśmy z Lewandowską znały się od niepamiętnych czasów i jakbym stosowała tą dietę od roku

8 lutego 2017 , Komentarze (2)

Wracam na dietę...

Najwyższy czas, bo dobiłam w pewnym momencie do 68 kilo! Dodatkowe kilosy wskoczyły mi podczas 2 miesięcy mieszkania w Indiach (tłusto i pikantnie), 2 miesiące żywienia się w hotelu, więc gotowanie nie wchodziło w greę. Potem 2 tygodnie, świąteczne, z Ukochanym, u niego, we Wloszech. Ilekroć tam jestem, muszę przywieźć ekstra kilogramy bo uwielbiam tą kuchnię, a południe Włoch to raj smaków. I wszystko tam kręci się w koło jedzenia.... to celebra... i jedzenie po nocy... mój metabolizm wymięka niestety.

No i postanowiłam przeprosić się z dietą i bliżej poznać z Panią Anną Lewandowską. I jej dietą. Poziom 2, dla mało aktywnych (mimo, że staram się robić tabatę 3 razy w tygodniu).

Jak na razie -1kg w ciagu 5 dni. Bez głodu, ze smaczną kuchnią, łatwe w przygotowoaniu przepisy. Wykluczyłam gluten i laktozę w ramach detoksu. Jedno z tych na pewno mi szkodzi (wzdyma), podejrzewam, że mleko. A że gluten super naturalny nie jest, to przez 2 mce diety (minimum tyle planuję) na pewno mi ta eliminacja nie zaszkodzi. 

Na razie jest dobrze :) 

14 lipca 2014 , Skomentuj

Zaszalałam i kupiłam rolki.

Jeździłam od dziecka, można powiedzieć, najpierw na wrotkach, potem rolkach. W "dorosłym" życiu, też, dopóki były mąż mi ich nie ukradł jakieś 3 lata temu (bomba). Twierdził, że to on je kupił, więc je zabiera, niestety było to nieprawdą, bo rolki kupiłam sama sobie i córce. Nieważne... Jak słabiutki musi być facecik, który zabiera byłej rolki i myśli, że to będzie odwet za rozwód. Buhahhhahhhhaaa (smiech)

Zatęskniło mi się za tym sportem, więc postanowiłam zakupić i zacząć znów, bo rolki świetnie wpływają na ciało - pracują wszystkie mięśnie. Spalanie (wg. Endomondo) to ok. 200 kcal w 1/2 h - rewelacja.

Dlaczego rolki są lepsze od biegania? Cytat tu:

"Zacznij jeździć na rolkach, jeśli chcesz zrzucić kilka nadprogramowych kilogramów. W godzinę spalisz 800 kalorii, czyli tyle, ile podczas dwóch godzin intensywnego aerobiku. Rolki to sport wytrzymałościowy, który zmusza płuca i serce do intensywnej pracy. W ten sposób poprawia się kondycja i dotlenienie organizmu. Kiedy mięśnie dostają więcej tlenu, usprawnia się przemiana materii. Po 6 tygodniach treningu jej tempo może skoczyć aż o 40 procent. Jest to zasługą mitochondriów, czyli niewielkich „centrów energetycznych“, znajdujących się w każdej komórce mięśniowej. Uprawiając sporty wytrzymałościowe, zwiększasz ich liczbę i możesz spalić więcej tłuszczu. Podczas biegania angażujesz głównie nogi, a w czasie wycieczki na rolkach pracują prawie wszystkie mięśnie. Dlatego systematyczna jazda pomoże Ci ujędrnić te strefy Twojego ciała, na których najbardziej lubią gromadzić się niechciane wałeczki.
Podczas gdy Ty ścigasz się z koleżanką, intensywnie pracują mięśnie ud i pośladków. Kiedy starasz się utrzymać równowagę, pracujesz na jędrny i płaski brzuch. Wtedy oprócz nóg i rąk angażujesz głębokie mięśnie pleców i brzucha, które sprawiają, że trzymasz się prosto. Dzięki rolkom będziesz mogła pochwalić się nie tylko piękną figurą, ale również cerą. Trening na świeżym powietrzu dotlenia organizm i sprawia, że krew szybciej krąży, dostarczając skórze substancje odżywcze. Oprócz spalania zbędnych kalorii jazda na rolkach to okazja do spotkania ze znajomymi czy rodzinnego weekendu w mieście. W większych aglomeracjach znajdziesz wydzielone miejsca do jeżdżenia, gdzie będziesz mogła się rozpędzić bez ryzyka kolizji z przechodniami. Aby zobaczyć efekty odchudzające, zafunduj sobie dwie 45-minutowe przejażdżki w tygodniu."

Wychodzi na to, że spalamy więcej kalorii na rolkach niż podczas biegania, poza tym nie ma obciążania stawów!

1 lipca 2014 , Komentarze (2)

Wróciłam w sobotę z krótkiego wyjazdu nad polskie morze i na szczęście waga ani drży. Oczywiście +/- 0.5 kg zawsze się może zdarzyć ale najważniejsze, ze nie ma jojo. A w końcu nieco grzeszyłam: był obiecany gofr z bitą śmietaną i wiśniową frużeliną, kilka piw, frytki do pysznego turbota (na szczęście porcja rybki duża, a frytek tyle co kot napłakał) i biała bułeczka na śniadanie ]:>. Była pogoda, więc plażowanie i dużo łażenia - ważne, że nic nie przybyło!

Także znów wróciłam do diety, lekko modyfikuję to co było, po prostu zostawiam, te potrawy, które mi najbardziej smakowały: klopsiki drobiowe z brokułami, omlety białkowe na śniadanie, pełnoziarnisty makaron z białym serem i dżemem itp. Na pewno zapominam o jajecznicy z białek i pomidorów, bo to było dla mnie paskudne!

acha: nowe bikini sprawiło się świetnie:

23 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Halllo,

Wyniki mojej turbo - szybkiej diety: straciłam 2,2 kg w 7 dni! I jestem zadowolona! Nie chodziłam głodna, brzunio płaski, pupsko wyraźnie mniejsze. Poza oczywistym efektem szybciej się najadam małymi porcjami i nie mam za bardzo ochoty na słodycze lub inne przekąski. W ciągu tygodnia popełniłam 1 większy grzech: zjadłam wrapa z subwaya (bo nie mieli nic innego na dworcu).

Jutro jadę nad morze - to dopiero będzie sprawdzian mojej silnej woli - ale jestem zmotywowana baAAArdzo! Nowe bikini kupione! Zdam żywieniową i wagową relację jak wrócę za tydzień! Obiecałam sobie: na cały wyjazd,  jeden niedietetyczny obiad wymienialny na 1 gofra (donut). Wracam w sobotę! trzymać kciuki!

BUZIAKI

16 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Dziś 3 dzień mojej Turbo Diety :D czyli prawie półmetek, skoro to dieta 7-dniowa. Później mam zamiar kontynuować. choć na pewno zapomnę o jajecznicy białkowej bo jest jak dla mnie paskudna, dużo lepszy omlet białkowy. Generalnie dieta jest przyjemna, głodna nie chodzę, minus to przygotowywanie potraw - zabiera sporo czasu. Nie można sobie tutaj pozwolić na ustępstwa. Porcje mają być dokładnie wyliczone i tego się trzymam :)

Udało mi się znaleźć linka do niej w necie, więc nie będę wam codziennie opisywać co jem: http://polki.pl/uroda_beauty_expert_artykul,10038651.html

Zważyć się postanowiłam dopiero ostatniego dnia, czyli 20go czerwca - bardzo ciekawa jestem jaki będzie spadek.

Zainwestowałam w mąkę razową typ 2000 i taki sam chleb razowy, dobrze, że pod domem mam sklep ze zdrową żywnością, bo tego typu produkty w normalnym sklepie to nie taka oczywista sprawa.

Brzuszek jest na razie bardziej płaski i chwale to sobie. 24go jadę nad morze, warto by było aby do tej pory bikini lepiej się układało! Z reszta jak będę z siebie zadowolona, zainwestuje w nowe bikini, którym na pewno się tu pochwalę!

Buziaki!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.