Wpadłam z obiegu... Chwilowo tylko leże i czekam aż kolejny dzień minie bez wybitnie drastycznych wydarzeń... Coś mnie dopadło ostatnio i mimo, ze jestem absolutnym niedowiarkiem - zaczynam powoli wątpić ... I jestem na granicy uwierzenia w jakieś złe mojo / wudu / złe oko, kij wie... A tak zaczynając od początku - dwa tygodnie temu wszystko było piękne i na dobrej drodze ... Waga spadała, ciekawa firma wysłała zaproszeńie na interview, zdrowie nie szwankowalo, znajomi blokowali skrzynkę wiadomościami, ciuchy pasowaly, szef wysyłał propozycje awansu/ podwyżki ... I nagle, jednego dnia - BUM ! Jakby ktoś przedstawił mój pociąg życia na inne tory .... Wszystko idzie nie tak .... Ostatnie dwa tygodnie to jakaś masakra ... Infekcje chyba już każdego układu, zatrucie pokarmowe, nerki, plecy, alergia, katar, migrena... Praca do dupy, klienci jakby się z zoo utrwali, cham na chamie pograniany burakiem...jestem do tylu ze wszystkim...nigdy tak nie było :/ ...ukochane ciuchy zafarbowaly w pralce od czerwonej skarpetki... Jestem poparzona, obklejona plastrami, splukana, opryszczona, a sąsiad piętro wyżej kładzie płytki ... Jedna jedyna znajoma, ktora wytrwala przy mnie bez strachu uznała, ze to już wychodzi ponad normę - otwieram nowe mleko- zepsute, robię jajecznicę- zbuk, idę do ubikacji - mucha myje zeby moja szczoteczka, papier utopił się w kibelku, ukochana szminka roztopila się na półce i przywarla do wszystkiego... Ktoś się próbował włamac do samochodu, goląb zakradl sie do kuchni i obesral co się dało... Nowy sąsiad ma tzw. Dwubiegunowke i w etapie manii dobijal mi sie do drzwi, a potem próbował sie ciąć bo nadeszła depresja. Wszystko to i duzo wiecej w niecale dwa tygodnie... Boje sie wstać z łóżka, zeby nie nadepnac na niewidzialne lego... Chciałam wszamac zupke z kubeczka - poparzylam sie bo odpadlo denko ... Leze glodna i obolala i juz Nie mam siły ... Może rzeczywiście ktoś mi sprzedał złe mojo ... Ludzie w pracy i znajomi obchodza mnie juz lukiem, zeby nie zalapac sie w pole razenia ....Kurcze no nie wierze w złe oka no ale ileż można....