Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kachagrubacha.wroclaw

kobieta, 42 lat, Wrocław

163 cm, 73.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: wylaszczenie !!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 lutego 2014 , Komentarze (5)

... dostalam trzy dni wolnego pod rzad ... nawet nie pytam dlaczego ... ide spac dopoki sie nie ogarne sama ze soba... wroce jak zmadrzeje ...

                                                  ... on pojechal...

                 

7 lutego 2014 , Komentarze (2)

... nie da sie kontraktu zmienic/ spalic/ odwolac/ skrocic/ przepisac... pojedzie moj brzydki, cieply pan na dlugo i daleko od mnie...

... pojada cieple rece, pojada miekkie usta, pojedzie zabawny akcent, pojedzie ta smieszna gestykulacja i nerwowe miny... i oczy czarne intensywne tez pojada... i ten usmiech specjalny dla mnie... i te jego ukochane ruskie czapki ... i te duze rekawice, w ktorych moge zmiescic obie rece naraz ...

... dzis byla rozmowa... czy nie lepiej sie wycofac teraz, udawac ze nic sie nie stalo... ze motyle to tylko grupowa niestrawnosc... zeby mniej bolalo przy rozstaniu... czy isc na calosc i nie myslec o niedzieli... 

...boje sie, ze przy oficjalnym pozegnaniu zrobie z siebie debila... rzuce mu sie na szyje przy wszystkich albo sie nieprofesjonalnie rozrycze ...

... siedzimy sobie jak dwa glupole powtarzajac co mysmy sobie nawzajem zrobili...

...  Kachulec jeszcze nigdy nie byl taki smutny ...  fakt, ze spoznilam sie o pol roku mnie dobija ... nie moge jesc.. nieustanna gula w gardle mi przeszkadza ... jest zle ...


 

6 lutego 2014 , Komentarze (8)

... wstaje o swicie i lece do pracy godzine wczesniej... K. to samo... pracuje jak szalony zeby miec pare minut u mnie ... widzimy sie juz o 5.30... jestem nienormalna... smieje sie a potem wpadam w depresje ...

... K. obczaja mnie przez okno ... potem profesjonalnie przychodzi i podaje ta swoja ciepla reke na powitanie - dzien dobry Kasiu ... no dzien dobry ... jak tam dzien... bla bla bla ... i tak stoimy jak dwa kolki, ciagniemy jakies konwersacje z kosmosu trzymajac sie za rece .... udajemy w pracy ze nic sie nie dzieje ...

... ludzie w pracy oczywiscie tez udaja, ze nic nie wiedza ale jakims cudem ciagle ktos mnie wysyla do K. po cos, albo K. do mnie... kolezanka "biurkowa" tez ostatnio robi czesc mojej pracy ... kochana jest ... udaje, ze nie pomaga ale widze ze mi robote podbiera  jak nie patrze... dobrze wiedziec, ze ktos trzyma za Kachulca kciuki ...

... K. kombinuje jak sie wykrecic z umowy... strasznie chce zostac... na razie tylko przesunal wyjazd do niedzieli :(

... gdy sie nie widzimy staram sie nie myslec za duzo... zajmuje sie czym sie da... sprzatanie/ prasowanie/ pranie/ kursy/ jezyk/ cwiczenia... w tym tepie niedlugo zrobie fakultet z fizyki jadrowej i przetlumacze go na staro-hinduski....

... wikingowi wszystko zostalo wybaczone, to jednak dobry chlopak, dzisiaj zaciagnal mnie do meskiej toalety i kazal sie wygadac i wyplakac w swe szerokie ramie ... skorzystalam...

... strasznie sie boje, ze to nie przetrwa... ze mi wyjada te czekoladowe oczy daleko daleko... ze gdy wyjada to mi to cale cieplo ze srodka ucieknie jak powietrze z dziurawego balonika ...

... mam straszny rollercoaster w glowie...  dzieki dziewczyny ze jestescie :)


4 lutego 2014 , Komentarze (5)

... mecze sie...jestem zaskoczona.... strasznie mnie walnelo... jeszcze 12 tylko godzin i zobaczymy sie znowu ... sorry ze wypisuje tu bzdury... glowa mi nie dziala... nie umiem sie ogarnac zupelnie...

2 lutego 2014 , Komentarze (6)

...idiotka... kretynka... debilka...

... po co ja szlam na ten event... glupie, pracoholiczne krowsko nadpobudliwe... no po co...

...pierwsza polowa - pogadanki o niczym... usiadlam, zdrzemnelam sie, udawalam ze slucham...

... druga polowa - cwiczenia w parach... wiking w moja strone, ja - ucieczka do stolika mego codziennego kolegi  K. ...

... wiking - szybka przysiadka stolik obok z pania seksi menadzer...

... cwiczenia twarza w twarz, wiadomo - obsluga klienta ... boss cos tam naucza...

... krotka pogwarka z K.  - Jak sie masz ... dobrze... a u ciebie... spoko... zimno dzisiaj... nie, nie bardzo ... gadasz,  zimno mi K., rece mam jak lody...

... szurniecie krzeselka ... Kasia ty dawaj te mi lody tutaj ...

...

... i cisza ...

... i cieple, duze rece...

... takie piecykowe dobre rece ...

... i piecykowe oczy...

 ... brazowe cieple oczy ... wlepione i usmiechniete... czy on mial takie oczyska wczesniej ? ... chyba mial...

...  i Kasia ma w koncu cieplutkie rece ... K. nie puszcza ale to dobrze, bo Kasia jakos nie chce byc puszczona...

 ... mijaja minuty i krajobraz sie kurczy ogarniajac jedynie nasz stoliczek..

... i mija duuuuzo wiecej minut a my siedzimy w tej dziwnej dwuosobowej krainie ... i K. wlepia sie tymi intesywnymi oczyskami i trzyma Kasi lapki jeszcze mocniej ...

... i Kasia czuje sie dziwnie szczesliwa ... nie umie tego powstrzymac i usmiecha sie takim usmiechem z samego srodka ...

... i K. sie rozchmurza, usmiecha calym soba i rzuca do calowania Kasiowej cieplej raczki...

... swiat dookola jest cieply i ladny...

...szuuuuuuuuuuuuur...

... glosne szurniecie krzesla... pobudka... dwadziescia pare oczu wlepione w nasz stoliczek ... trzasniecie drzwi wychodzacego wscieklego wikinga...

... i my - dwoje zarumienionych i zadziwionych soba kretynow zagapionych w siebie, z zaplatanych raczkami ...

... i pomruk bossa gdzies w tle - nooo nooo...

... a potem milczacy dlugi powrot i wtulone w siebie ciche pozegnanie ...

... i smutki bo K. juz spakowany na roczny zagraniczny kontrakt od przyszlego tygodnia...

... idiotka ze mnie, slepa, glucha idiotka...

... znikam sie smutac pod koldre ... wroce jak sie ogarne ...

31 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Despair and Deception, Love's ugly little twins
Came a-knocking on my door, I let them in
Darling, you're the punishment for all of my former sins
I let love in ... tak sobie nuce dzisiaj...

 

 ..a tymczasem u mnie drzwi zamkniete na klucz... u pana wikinga najpierw byla zlosc, potem gniew, a teraz juz tylko niedowierzanie i zdziwienie...

 

Zmienilam zdanie... pojde na ten nieszczesny team building event ...bede budowac team :) ...  od kilku dni znajomi marudza nad uchem, zebym szla, ze bedzie smutno und nudno beze mnie... a pojde, co mi tam ... podobno obowiazkowy jest nieoficjalny look ale wszyscy i tak beda na galowo... ja tam biore moj ukochany t-shirt, ktory wyglada mniej wiecej tak ( tylko ma typowo kobiecy kroj);


                     


... boss mi wybaczy... to byla tez jego ukochana bajka z dziecinstwa :)...



...co do diety to chwilowo jest dieta tzw. wyplatowa, czyli po wyplacie melony, karczochy i inne owoce morza, a pod koniec miesiaca kanapka z keczupem i oskrobywanie starego sera z plesni :) ... mimo tego waga powolutku sunie w dol ... wiec sie nie skarze ...


... tymczasem dostalam propozycje pracy... wysylalam cv pol roku temu a tu nagle ktos sobie wyskoczyl z oferta... nie wiem co robic... proponowane pieniadze sa bardzo dobre... na tyle bardzo dobre, ze za 3 latka mialabym uskladane na wymarzona chatke puchatka... jest jednak haczyk... a raczej hak rzeznicki... praca jest na prowincji...


... wies to taka, ze jak to starzy gorale powiadaja -  panie, tam psy dupomi scykojom,  kuroki sie cielom, a krowy takie dzikie, ze jak chopa widzom to galopem w las cmychojom...


...na tej prowincji  autobusy nie dochodza a wyprawa do miasta to 2h w jedna strone ( 0,5 godziny do przystanku, 1,5 godziny autobusem)... a ostatni autobus powrotny to 18.30, wiec zegnaj kino, pubie, restauracjo itd... nie mam prawka niestety...


... nie wiem co robic ... pieniadze kuszace ale po pierwsze mam juz dosc nieustannego porzucania znajomych, a po drugie - ta praca to trzy lata zamkniecia w malej spolecznosci, ktora sie moze okazac kiepska... nie wiem, nie wiem...


... no i waga spozniona ze spadkiem o dwa tygodnie :(

1) do 12.01-72.65

2) do 19.01 - 71.80

3) do 26.01 - 70.95

4) do 02.02 - 70.10

5) do 09.02 - 69.25

6) do 16.02 - 68.40

7) do 23.02 - 67.55

8) do 02.03 - 66.70

9) do 09.03 - 65.85

10) do 16.03 - 65 !!!


26 stycznia 2014 , Komentarze (10)

Spadku ni ma L zdziwiona wybitnie nie jestem … w koncu mialam niezamierzony lezajsk przez tydzien, wiec nie pocwiczylam… w poniedzialek zaczynam od nowa o tyle o ile pozwola mi plecki …

 

…w pracy urodziwy pan wiking rzuca sie jak ryba w sieci utrudniajac normalne funkcjonownie mi i kilku innym osobom, chyba go w koncu gdzies zglosze… jednego dnia mnie kocha, drugiego nienawidzi… nie porusza mnie to, aczkolwiek jest to zaj**biscie meczace… to jakby pracowac z kobieta na nieustannym PMS – te ciagle zmiany nastrojow … dzisiaj lazil za mna caly dzien z formularzem TBE (Team Building Event), ktore to bossostwo sobie wymyslilo w ramach zaciesniania wiezi… jeczal i jeczal, az w koncu przykleil na scianie dokladnie przed moimi oczami, zebym niedajboze nie przeoczyla i sie wpisala …nie pojde… nie i juz, nie chce, nie lubie, nie pasuje mi ani dzien ani towarzystwo…

 

…nie wiem o co chodzi temu czlowiekowi… ma kobiete w domu a snuje sie za mna jak Renfield za Drakula… mam dwie teorie; albo facet jest zboczony i kreca go brzydkie, grube baby, albo nigdy w zyciu od nikogo nie uslyszal slowa NIE i jego mozg nie potrafi przerobic tej informacji…

 

…moja filozofia na temat tego pana jest czysto animalistyczna … cytujac poete – pies mu morde lizal… na jego widok robi mi sie tak:


           

 

21 stycznia 2014 , Komentarze (8)

...wpadlam sobie dzis do pracy rzucic okiem ... glupia jestem bo powinnam lezec... nic nie poradze, jestem pracoholikiem ... boje sie troche, ze jezeli zrobie ten nieszczesny kurs ksiegowosci to nie tylko nie rzuce dotychczasowej  pracy a jeszcze bede walic dwie zmiany jednoczesnie... glowna praca rano, ksiegowosc prywatnie wieczorem...  bede juz totalnym no lifem...

... zreszta nie wazne... przez ten caly lezajsk tygodniowy waga oczywiscie stoi... dobrze, ze chociaz nie rosnie... gdy zapytalam pana doktora o silownie ten tylko spojrzal na mnie i popukal sie w czolo... znaczy sie, mam sie  powaznie zastanowic zanim pojde...

... w pracy piekny pan wiking na moj widok odrzucil fochy i kolezanke, ktora myziala go po pleckach i przylecial sie przywitac... taaaaaki byl szczesliwy na moj widok ... a taaaaki zainteresowany, ze przez sekunde prawie sie poczulam atrakcyjna...  fajne uczucie... ech... potem zapytalam co u jego drugiej polowy i tu troszke pan mi zgasl...

... no coz... zycie ... tymczasem wracam do lezanki mojej ... ksiazka jest, kawka jest , pieknie jest... szkoda, ze nie da sie tracic kalorii przez czytanie czy cos ... bylabym szczupla i zwinna niczym ta antylopa gnajaca przez prerie, czy przez co one tam gnaja...


                


18 stycznia 2014 , Komentarze (10)

...dzisiaj wykorzystuje moje polamanie do nadrobienia zaleglosci filmowych i cwiczenia make-upu... kreskuje i kreskuje... lewa strona twarzy wyglada seksi jak kocie oko Andzeliny Jolie, prawa strona jak Boy George po ciezkiej heroinowej nocy ...

...musze kupic firanki... nigdy nie mialam, bo nie musialam... lubie jasne szerokie okna i nie znosze firaneczek, biezniczkow, serwetek, szmateczek, sciereczek, haftowanek i innych badziewek zbierajacych kurz...

...ale teraz musze... przez sasiadow...

... z racji mego polamania otrzymalam wsparcie od znajomych objawiajace sie min... zakupami rzeczy podstawowych (czyt. papier toaletowy, crunchipsy paprykowe i kawa) oraz srednio leczniczymi i bardzo bolesnymi masazami kosci krzyzowej z uzyciem voltarenu...

... pierwszy masaz w pozycji " na pieska"  uczyniony przez przyjaciela  - wybitnie przystojnego i od lat szalenie zakochanego w duzych meskich przyrodzeniach- byl jeszcze obserwowany przez sasiadow jako tako dyskretnie ... pewnie mnie nawet slyszeli, bo jego smiech i moje jeki bolesci niosly sie daleko...

... dzis rano sytuacja sie powtorzyla ... tym razem wspomogla mnie siostra przyjaciela - zawodowa pielegniarka ... masaz byl wiec jeszcze dluzszy i jeszcze bardziej bolesny ... udalo mi sie zwyzywac ja od masochistycznych zdzir i jednoczesnie prosic o jeszcze... tym razem sasiedzi nie krepowali sie i oficjalnie siedzieli w oknie...

... na szczescie czuje sie lepiej bo mam przeczucie, ze jutro stali by pod moimi drzwiami albo chcieliby sie dolaczyc ... kto to wie...

...a no i jeszcze dowiedzialam sie, ze mam darmowe wejscie na silownie z pracy ... takie to moje szczescie - darmowa silka, zaczelam diete, kilo spadlo i bum - plecki siadly...

jak to powiedzial Paolo Celho :

      


17 stycznia 2014 , Komentarze (7)

...bo mi znowu wysiadly plecki... 5 dni chorobowego w lozeczku... pan specjalista od plecow stwierdzil, ze te plecy nieszczesne sa tak wrazliwe na urazy wlasnie przeze mnie... albowiem miesnie mych plecow sa tak niezykle napiete, spiete i opiete jakbym byla dzwigajacym ten ziemski glob Atlasem ... stres mi spina miesnie, nie rozluzniam sie i przy malej nawet kontuzji wszystko boli bardziej... dziwne, bo zawsze mi sie zdawalo, ze jestem raczej zrelaksowana.... no nie wiem...  krotko mowiac najszybsze i najbardziej efektywne lekarstwo na moj kregoslup to trzy jointy na dzien i spanie na podlodze :) ... tymczasem musi wystarczyc voltaren i twarde lozko...

... w sumie to przydalby sie jakis dobry fachowiec do nastawiania kregow...

...no coz,  nie pocwicze sobie przez nastepny tydzien a do niedzieli mam przeciez spasc  te planowane 60 deko :( ... a tak mi fajnie zszedl ten kilogram na rowerku   ... ech.... jak to starzy gorale mawiaja: ... jak nie urok to sraczka...

1) do 12.01-72.65

2) do 19.01 - 71.80

3) do 26.01 - 70.95

4) do 02.02 - 70.10

5) do 09.02 - 69.25

6) do 16.02 - 68.40

7) do 23.02 - 67.55

8) do 02.03 - 66.70

9) do 09.03 - 65.85

10) do 16.03 - 65 !!!


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.