Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kachagrubacha.wroclaw

kobieta, 42 lat, Wrocław

163 cm, 73.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: wylaszczenie !!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 lipca 2013 , Komentarze (2)

...I leze :( 

 ... okres przyszedl prawie 10 dni za wczesnie a wraz z nim tzw."odkurzacz" czyli wciaganie zarcia oraz pryszczyca gebowa i depresyjny len... dzisiaj dzien wolny od pracy wiec leze, zre, tyje i wygladam koszmanie... a mialo byc tak pieknie, cwiczenia, spacer, moze nawet rower... a tu po drugiej kawie ciagle nic ... nozki mi nie dzialaja... glowa boli... nawet nie mam sil zeby wstac i wlaczyc jakis sensowny film ... ogladam bzdury w tv i mozg mi placze... no i sama nie wiem - zmuszac sie i wstac czy czekac do trzeciej, kiedy luby wroci z pracy i zwlecze mnie z lozka za pomoca przekupstwa i/lub sily fizycznej

 

            

26 lipca 2013 , Komentarze (4)

... chwilowo nie biegam, troszku mi za goraco... ale robie dluuuugie intensywne spacery, pije duzo wody... no i oczywiscie waga rosnie ... nic nie wiem ...glupia jestem...

... w pracy sie staram, staram i staram, moj nowy menager twierdzi, ze daje rade... jest bardzo mily, bardzo nerwowy, niski i ma zbieznego zeza... nie mam pewnosci czy mowi do mnie czy do mojego biustu...

...nie to co moj poprzedni menago - inteligentny, zabawny, wysoki, niebieskooki, blondyn ...a do tego kulturysta... gdy piekny Adam przechodzil korytarzem towarzyszyl mu zawsze ogluszajacy lomot pasow cnoty opadajacych na podloge... ...

 

echhh...no coz ide sobie poczytac :)

             

 

24 lipca 2013 , Komentarze (7)

... nienawidze swojej nowej pracy... jestem chora przed kazdym wyjsciem...w pracy odliczam sekundy i minuty... a do tego wszystkiego mam swiadomosc, ze to moja wina... pracuje z zastepem megainteligentnych dziewczat o wygladzie supermodelek, wszystkie sa super wyszczekane i oczywiscie ... bardzo mile, pomocne, przyjazne i sympatyczne... pomagaja mi jak moga, ale co z tego .... czuje sie jak tlusta, tepa krowa, wiecznie wchodzca komus w droge... co z tego, ze mam kilkuletnie doswiadczenie z poprzedniej pracy jezeli czuje sie w tym towarzystwie jak totalna debilka... zadaje setki pytan o najprostsze rzeczy...  moja samoocena opadla na kolana i wali glowa o ziemie...  waga oczywiscie idzie w gore bo nie mam nawet energii by o siebie zadbac...

...podsumowujac; **ujnia z rzeznia...

15 lipca 2013 , Komentarze (5)

... nie znosze sie pakowac, po prostu nie znosze... ale lubie podrozowac ... wiec pakuje sie znowu i znowu zostawiam za soba grupe znajomych, prace, miasto by zaczac od nowa gdzie indziej ... przybylo mi na fb grono znajomych, ktorzy chca pozostac ze mna blisko, a ktorzy mmo wszystko oddala sie z czasem ... pojawia sie nowi ludzie, nowa praca, nowe zycie... jest mi ciezko i jest mi wesolo... jestem pelna nadziei na lepsze i jestem przybita...
... juz sie spakowalam, siedze pomiedzy walizkami... jestem jednoczesnie smiertelnie zmeczona i pelna energii... jak bedzie w nowym miejscu ? lepiej ... gorzej ? ... no coz, zaczynamy od nowa i zobaczymy ...



11 lipca 2013 , Komentarze (8)

... a dokladnie jakbym grala w Ringu... mam umowe na wynajem mieszkania, ktora konczy sie za trzy miesiace.. mieszkanie jest super, sasiadka u gory jest koszmarna... ma jazdy na przesuwanie wszystkich mebli raz w tygodniu, zazwyczaj w godzinach nocnych lub okolo 6 rano, bo tak ... lubi sobie tez potaczyc w chodaczkach po panelach, bo tak... lomot jest  nieziemski... ostatni raz wyspana bylam chyba z rok temu i niestety nic na nia nie dziala ani prosba ani grozba, pan policjant stwierdzil, ze nie ma paragrafu na przesuwanie wersalki z pokoju do pokoju o 3 w nocy i jedyne wyjscie to wytoczenie sprawy o zlosliwe nekanie... no coz ...chcemy sie wyprowadzic i mam cos fajnego na oku tylko, ze trzeba decydowac juz... no i nie stac nas na oplacanie dwoch czynszow przez 3 miesiace niestety ...

... wlasciciel mieszkania zgodzil sie na ugode - jezeli znajdzie kogos kto wynajmie mieszkanie, mimo umowy odpusci czynsz za te trzy miechy 

... dzis odwiedzily mnie dwie mile pary, chca wynajmowac... aniol na prawym ramieniu mowi mi - powiedz prawde- to mieszkanie to koszmar najemcy, diabel na lewym ramieniu mruczy - siedz cicho, nie stac cie na oplacanie dwoch mieszkan ...

... jak w Ringu ... aby sie uwolnic od klatwy, musze ja przekazac innej niewinnej osobie ...tylko zamiast kasety, jest mieszkanie...

... los robi ze mnie zlego czlowieka



4 lipca 2013 , Komentarze (11)

Obczytalam sobie dzisiaj pamietniki i jest mi wstyd... moze nie wstyd ale ...hmmm... no coz... dziewczyny maja takie piekne motywacje typu; schudnac do slubu, po dziecku itp...

Moja motywacja wynika z wkurzenia i zmeczenia...
Prawda jest taka, ze szczupli i ladni maja latwiej. Wczoraj jechalam sobie autobusem, przede mna stala taka blond powiewna dama...  pan kierowca szalal, wiec na zakrecie oczywiscie modelka upuscila cos tam... oczywisce tuzin dzentelmenow posypal sie pomagac i podnosic, jeden byl tak pomocny, ze po drodze stratowal mnie i starsza pania z pieskiem... 

Taka jest prawda, wnetrze sie nie liczy... kogo tak naprawde obchodzi bogata osobowosc czy inteligencja jezeli sa ubrane w parowkowe cialo i chlupoczacy na boki tylek... Nikogo nie obchodza grubasy, nawet te madre... glupiutkim szczuplakom wszystko sie latwiej wybacza...

Kiedys stawialam na rozum i inteligencje, dzisiaj odpuszczam... w d*pie mam rozum... chce miec takie cialo, zeby na moj widok pan masazysta podbil sobie oko ptokiem i zeby budowlancy gwizdali gdy przechodze obok, chce byc tym lachonem przepuszczanym bez kolejki i dostajacym prace ze wzgledu na wyglad... Zawzielam sie... BEDE JESZCZE LACHONEM... i chlopy beda cierpiec ... bo tak...


     




3 lipca 2013 , Komentarze (9)

Spojrzalam sobie dzisiaj na kalendarz. Jestem tu od konca listopada. Odchudzanie/ cwiczenia zaczelam okolo grudnia, no moze stycznia (swieta - wiadomo). Szesc miesiecy odchudzania, okolo 5 kilo spadku.
Czyli mniej wiecej - kilogram na miesiac

Mimo staran i potow... spadek jest zenujacy. W tym trybie do upragnionej wagi bede jeszcze szla przez rok.... Niech mnie ktos zastrzeli... Co za zycie  kurdeeeeeeeee :(

No i praca... niby nic, ale jeden z kolegow zaczal mi sie dziwnie zachowywac. Zazwyczaj bylismy tylko na czesc, nawet go dobrze nie znam... Jakis sie przy mnie nerwowy zrobil. A raczej nie zrobilam mu zadnego niedobrego kuku :) Kiedy jest blizej niz piec metrow- nuci, pracuje jakos nienaturalnie szybko, unika kontaktu wzrokowego, zamiast mowic- pomrukuje i rzuca spojrzenia jak dusza potepiona. Zamiast chodzic - przemyka. Jakies dziwne napiecie jest... Nie umiem go rozgryzc, nie wiem co co chodzi ... Ktos mi powie ? Ech...


             




24 czerwca 2013 , Komentarze (12)

Zabralam nowe butki na bieganie... fajnie, lekko no i ten przeciag na nie spoconej stopie :)
Niestetu tylko na 10 minut. Nie wiem o co chodzi ale zlapal mnie bol i to nie byl skurcz. Wewnetrzna strona lydek mnie po prostu pali :(
nie pomaga masowanie i rozciaganie... do domu wracalam 40 minut...
Co za dol... juz chyba zawsze pozostane gruba na zawsze.... wracam do lozka...

20 czerwca 2013 , Komentarze (8)

Serio ? Ogolnie nie przeklinam i jestem spokojna jak baranek ale dzisiaj to mnie juz piorun strzelil. Mam glosna sasiadke... przywyklam... ale juz dzisiaj to dala kurde czadu... mieszkalam w blokowisku i przywyklam do tego, ze slychac przez sciane kazde pierdniecie ... ale ... no  nie wiem co ona tam robi u gory ale brzmialo jakby ktos tanczyl riverdance w chodakach na drewnianej rampie... a potem suwal zwlokami po podlodze... od 7 rano do 7 wieczorem :(  no co za babon cholerny... a zwroc uwage, to jeszcze naskoczy, ze nie masz wstydu bo nie wieszasz firanek albo cos w tym stylu ...
... zawsze bylam kulturalna i cicha ale cos czuje, ze za dzisiejszy halas zafunduje sasiadce darmowy koncert jazzu progresywnego... na caly regulator... niech sie zmija doksztalca muzycznie...
 ... a ja pojde sobie pobiegac, moja trasa to mniej wiecej godzina w jedna i godzina na powrot... chyba, ze bede wciaz wkurzona... wkurzona biegam wolniej

18 czerwca 2013 , Komentarze (8)

Dzisiaj bylo drugie podejscie do biegania. Spalilam podobno 250 kalorii. Przebieglam moim wlasnym stylem "lamanym" 4 kilometry - tadam .
Szczerze mowiac trwalo to z godzine chyba, no ale sie staram...

Przy okazji nastraszylam swoim sapaniem charczeniem i dyszeniem pare osob... mam nadzieje, ze nikt mnie nie zglosil na polcje jako parkowego zboczenca ...

No i w miedzyczasie spozylam posilek bialkowy skladajacy sie z robala
probowalam go ratowac charczac, plujac i kaszlac niczym zawodowy alkoholik/palacz o stalowym gardle ale wlochaty posmak pozostal...

Mialam ochote tez zaczac 30 day shred, ale widze ze tu duzo skakania, wiec poczekam do wieczora. Pora jest obiadowa i nie chce zeby sasiadom tynk z sufitu lecial do talerzy :)

A to moja mala sciezynka do biegania ;)


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.