w piątek wieczorem rozłożyło mnie przeziębienie. Nie pamiętam kiedy miałam taki katar, z nosa leci mi jak z wodospadu a żeby było mało to leci mi oczami. W sobotę nie mogłam się zważyć bo bateria mi padła w wadze :). ale mimo choroby jadłam bardzo zdrowo jedynie co to się nie ruszałam z łóżka .
Dzisiaj wlazłam na wagę i qźwa znowu 81 . jestem beznadziejna co troszkę uda mi się zgubić to zaraz znowu wraca .
Muszę znowu zrezygnować z trampolin bo chyba bym na nich padła :(.
Może za to uda mi sie posadzić tulipany, krokusy i hiacynty w ogrodzie bo jest taka ładna pogoda, a z nosa już tak bardo mi nie leci i mogę trzymać głowę prosto a nie do góry .
Mam tylko nadzieję, że na wiosnę wyjdą, a nie tak jak rzodkiewki, które posadziłam u moich rodziców na działce 5 lat temu, że do tej pory nie wyszły . Ale tak naprawdę zawsze miałam dwie lewe ręce do ogrodu i na działkę przychodziła tylko się opalać, a teraz jak mieszkam na wsi to się wszystkiego uczę i zaczynam to lubić. Jednak zanim będę miała ogród swoich marzeń to troszkę to potrwa .
dzisiejsze menu, aktywność fizyczna i waga:
- na czczo godz. 6:30 - woda z cytryną
- I śniadanie godz. 7:00 - 2 kromki chleba graham, masło, sałata, kurczak w galarecie, banan
- II śniadanie godz. 10:00 - mix sałat, filet wędzony, prażone pestki słonecznika, sos
- III posiłek godz. 13:00 - 2 kromki chleba graham, masło, sałata, kurczak w galarecie, pomidor
- IV obiad godz. 16:30 - makaron, szpinak filet
- V kolacja godz. 19:00 - 1 kromka chleba graham, sałata, szynka w galarecie, 2 jajka
- wysiłek fizyczny : prace w ogrodzie
- waga: 81
- ilość wypitej wody: ponad 2 l
- wczorajszy dzień bez słodyczy