trening:)
Na dobry początek wieczoru,mały trening: tylko 6w i przysiady:) (dzisiaj 80 - oj będzie bolało:)
Zachorowałam na jedną sukienkę, mała, czarna, ale co najważniejsze, bardzo obcisła...i co zrobić??? Wiem, że przede mną jeszcze długa droga do noszenia obcisłych łaszków..ale może niech sobie wisi i motywuje mnie do działania:)...sama nie wiem
dieta?
Macie jakieś sprawdzone diety? Możecie coś polecić.
Jestem bardzo ciekawa Waszych propozycji:)
Z góry dziękuje:)
wolne:)
Dzisiaj nareszcie upragniony dzień przerwy od niektórych ćwiczeń.
Jedynie brzuch i nogi ( wymogi serii i programu).
Naprawdę cieszę się na ten odpoczynek.
Mój mąż znowu złapał mnie z centymetrem, i choć wielkich efektów nie było (ciężko żeby znacząco stracić coś w 4 dni) to jednak widzę efekt ćwiczeń dużymi ciężarami. Zostanę na razie przy tych 3,5kg i zobaczę, jak długo uda mi się ćwiczyć z takim ciężarem. Liczę na min tydzień, ale okaże się w praniu.
Po tych kilku dniach ćwiczeń na pośladki, muszę się przyznać, że chyba ten cały program działa. Jest to, jak dla mnie, zabójcza ilość powtórzeń, ale liczę na to, ,że efekt wynagrodzi mi ten wysiłek.
A jak wasze treningi? Możecie coś polecić?
Życzę uśmiechu dzisiejszego dnia i dużo powera podczas treningów:)
i po;)
A jednak dałam radę:)
Najtrudniej jest ruszyć się z fotela, potem już jakoś idzie:)
Dzień prawie zakończony,pełny trening zrobiony, słodycze nietknięte - jednym słowem SUKCES:)
Życzę równie udanego dnia i spokojnego wieczoru.
Dobranoc wszystkim:)
ps. pierwszy dzień z większym ciężarem: 3,5 kg na każdej ręce:) pali jak ogień:)
leniuch:)
Dobra, czas ruszyć dupsko na ostatni trening...a taaaak mi się nie chce.
Zasiadłabym teraz przed tv z zimnym piwkiem lub kieliszkiem wina i obejrzałabym coś sensownego. Jak pokonać takiego lenia:( Czuję się taaka zmęczona na samą myśl o treningu...szkoda że to zmęczenie nie wystarczy za sam trening;)
uciekamy od poduszki:)
I jednak nie udało mi się skończyć treningu. Młody obudził się dokładnie w czasie 2 serii brzuszków. Nie chcąc przerwać chociaż tego treningu, ćwiczyłam dalej, raz po raz robiąc uniki od poduszek, które z nieprzerwaną regularnością wylatywały z piotrusiowego łóżeczka. Jak poduszki się skończyły w ruch poszła pościel, misie i piżama:) Nie ma to jak trening z dzieckiem:) pełen przygód:)
czas na trening
Dziecko śpi, czas więc się trochę spocić:)
Na początek ręce i w6 (dzisiaj dzień 14), a jak starczy mi czasu (synek dalej będzie spał:) jeszcze zrobię moje cardio tzn. TBLW. Życzcie mi powodzenia:)
ps. wciąż nie ruszyłam batonów - taki mały sukces:)
zaczynamy:)
Na dobry początek dnia 75 przysiadów. Do roboty:)
koniec marudzenia;)
koniec marudzenia i czas na trening:)
dzisiaj "skrócona" wersja: jedynie 6w i TBLW. Czas się trochę spocić:)
A jak tam wasze treningi?
Walki z czekoladą ciąg dalszy...jednak przegrałam z miodem:( wiem wiem, obiecałam sobie brak słodkości...ale miód to nie baton...tym się pocieszam:(
koniec ze słodyczami
Od dzisiaj nie jem słodyczy. To moja największa bolączka, a przy małym dziecku w domu, ciężko trzymać się daleko od pokus. Jednak zaczynamy odliczanie: zobaczymy, kiedy się złamię:)
A na dobry początek dnia, 70 przysiadów (z cyklu program na pośladki).. Do roboty:)