Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię kwiaty, czytać książki, oglądać filmy akcji. Lubię gotować proste i zdrowe dania, ale czasami nie mam pomysłu. Bardzo bym chciała poczuć się zgrabniejsza a przez to i ładniejsza. Zgubić od 10 do 15kg to duże wyzwanie ale może ktoś ma podobnie i razem będzie lepiej.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 115199
Komentarzy: 989
Założony: 16 marca 2014
Ostatni wpis: 12 lipca 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Margarytka02

kobieta, 52 lat, Katowice

161 cm, 95.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: od 13.07 do 30.10

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 października 2016 , Komentarze (6)

Ostatnio ja wielki przeciwnik chrupek, dałam się wciągnąć i zaczął się problem. Nie chodzi tylko o same chrupki ale problem, że mam chęć na chrapanie" Nie wiem co z tym zrobić.Świeże warzywa typu marchewka odpadają. Może macie jakieś pomysły, bo przecież 100 g chrupek to 500 cal.Pozdrawiam cieplutko

29 września 2015 , Komentarze (7)

Na początku pozdrawiam Wszystkich, którzy o mnie nie zapomnieli. Jesteście kochane dziewczyny.!!!i Pozdrawiam również nowe osoby. Buziaki dla WAS Wszystkich.


Za oknem jesień już całą parą, kwiaty zmieniły barwy i przekwitają. Ja lubię jesień ale naszą złotą z kolorowym lasem, kolorowymi listkami i babim latem.Słoneczkiem za oknem tak jak dzisiaj i po prostu ładna pogodą. Kiedys jej nie lubiłam, to jednak znak, że faktycznie co 7 lat sie zmieniamy , nie chce powiedzieć ha,ha, że się  starzejemy. Rano umyłam najbrudniejsze 3-częściowe okno w dużym pokoju, zaraz piękniej i czyściej. Tego też kiedys nie lubiłam - mycia okien, teraz lubię i nawet sprawia mi to przyjemnośc. Wpuściłam jesienne słoneczko do domu, zasłoniłam firanką - czystą i dalej czuję, że moje okno jest czyściutkie, chociaż go nie widać. Coś w tym jest, tak jak z piękną, czystą bielizną pod ubraniem. Nie widac jej , a my czujemy sie ładniejsze i pewniejsze siebie. Jeszcze dzisiaj pranie białych rzeczy i wystawienie na słoneczko. Mam nadzieję , że wyschnie.


Wczoraj zrobiłam na obiad klopsy z mięsa mielonego, kapustę gotowaną i ziemniaki. Jednak klasyczne zestawy mi pasują, chociaz zmiany też lubię. Dzisiaj prawie to samo- mięso piekę na dwa dni, oszczędnośc prądu i czasu, tylko zamiast kapusty sałata- moi mężczyzni wcinają ją aż uszy sie trzęsą i woda mineralna z cytryną lub herbatka ziołowa ciepła z plasterkiem cytryny . Zależy co kto woli w danym momencie.

 

Śniadanie - wersja raczej codzienna - 1,5 kromki chleba z czym co akurat jest w lodówce.

Kolacja podobnie- lub cos na ciepło np. tarta lub leczo itd. Wczoraj mąż kupił po ciepłym rogaliku , też zjadłam.

Chyba nie jest ze mną tak najgorzej skoro byłam we wrześniu na weselu, i stwierdzono, że ładnie i szczupło wyglądam. To chyba zasługa sukienki ha,ha ale o tym sza. 

Dlatego dziewczyny uśmiech na buzie, a dieta jak najprzyjemniejsza. To nie jest modne sie katować, teraz modne jest jeśc wszystko co sie lubi tylko nie przekraczac kalorii. 

Pozdrawiam cieplutko!!!








26 września 2015 , Komentarze (6)

:)D:)awno mnie tu nie było ale to nic - znowu jestem. Co do mojej wagi stoi w miejscu , nie przybrałam ani nie przytyłam. To chyba dobrze. Jednak zbliża się jesień a z tym wiążą się pokusy, może nie całkiem zawinione z naszej winy- bo przecież zimno - trzeba więcej kalorii by ogrzać zmarznięty organizm i nie dać sie chorobie.Grypa przeważnie atakuje zmarznięty, osłabiony dietami organizm.

Trzeba i należy rozgrzewać organizm od srodka i to przed jesienną pluchą.  Jednak trzeba uważać by nie przejść ze skrajności w skrajność. Ciepłe potrawy to dobry pomysł na zimno. Ja dzisiaj zrobiłam na obiad żurek kwaśny z biedronki z dodatkiem ziemniaków , pół kawałka kiełbasy i jednym małym jajkiem- gdyby przepiorcze nie miały kropek lub plamek jak kto woli to moje można  było z nimi pomylić.  To od młodych kurek od sąsiadki, które sobie kupuję. Powiem jestem syta, chociaz jadlam o 14-tej. Trzeba przyznać takie zupy trzymią i dobrze, bo chociaz zimnio - nikomu w domu nie chciało sie złożyć ognia to nie jest najgorzej. Zupy są dobre i polecam ale własnej roboty, bo z dodatkiem np. majeranku lub oregano rozgrzewają organizm. Pamiętajcie przyprawy ziołowe nie mają kalorii. 

Pozdrawiam cieplutko Margarytka.:D:D i dobrej nocy (gwiazdy)(noc)

29 marca 2015 , Komentarze (11)

Dziśiaj Niedziela Palmowa czyli juz tylko tydzień do świąt Wielkanocnych. U mnie owszem okna pomyte ale nic więcej, te zapalenie płuc wszystko mi pokomplikowało. Do tego znowu od soboty zaczęłam ostro kaszleć więc robota wcale mi nie idzie. Jutro muszę iśc znowu do lekarza. Aż sie boję co powie. W poniedziałek skończyłam brać antybiotyki - 10 dni, a tu znowu coś. W poniedziałek byłam w kontroli, lekarz stwierdził, że jestem zdrowa. Posłał mnie jeszcze na prześwietlenie płuc też wyszło ok. Jednak gdy zaczęłam kaszleć wczoraj to znowu wszystkiego mi sie odechciało.

 Przez to wszystko w ogóle święta mnie nie cieszą.

Do tego syn wjechał na drodze w dużą dziurę, bo musiał uciekać przed jakąś idiotką, która jechała sobie środkiem drogi. Miał do wyboru albo zjechać mocno albo zderzenie. Wiadomo wybrał zjazd, a tam poteżna dziura. Coś tam pourywał , auto gruchocze, rąbie. Wszystko jeszcze jakoś by szło ale to już leciwe auto i,  naprawa bedzie kosztowała, tak powiedział mechanik, a ja na razie nie mam pieniędzy na remont auta..Więc auto na razie nie będzie naprawiane. Starszy syn juz sobie troche nazbierał, żeby kupić sobie nowsze , więc do tego nie będzie wkładał.  Jest to auto, którym jeżdziliśmy my, potem od 2 lat dostał go starszy syn, a teraz na niego cieszył sie młodszy który w tym roku zdał prawo jazdy. Jestem zła na te głupie babsko, bo dopiero za o,5 roku syn będzie mógł sobie coś kupić, a teraz znowu do pracy autobusami, na 9-tą o 7oo czyli w pracy będzie 7 30, a z powrotem to wogóle nie ma co gadać ostatni autobus do mnie godz.21 z groszem, jak nie zdążysz to taxi.

 Niestety w Polsce jest XiX wiek i autobusów jak na lekarstwo. Cofamy się oj cofamy. Jesteśmy w środku Europy, mamy komórki, komputery, laptopy i brak dojazdu. Śląsk , wielkie miasta i co. Jak ja jeżdziłam do pracy to autobus był co godz. tzw, czerwony Wpk i niebieski PkS. Teraz PkS od 4 lat zlikwidowany, bo miasta nie potrafiły się dogadać, a WPK jeżdzi co 1-2 godz.. Za moich czasów gdy ja jeżdziłam do pracy  czyli 25 lat temu ostatni autobus był 23 -cia z groszem teraz 21-sza. Autobusy przepełnione więc nie o brak osób im chodzi, tylko o zmniejszenie miejsc pracy dla kierowców. Naprawdę kiedyś miałam nadzieję, że Polska pójdzie w górę , teraz już tej nadzieji nie mam. Polska to naprawdę smutny kraj i cofający się do tyłu. 

Jednak głowy do góry Święta się zbliżają, rodzinne spotkania, dobre jedzonko, odświętne ubrania , u nas zajączek czeka z prezentami na dzieciaki pod krzaczkiem w pierwszy dzień świąt. Potem eleganccy do Kościółka, a dzień prędzej ze swięconką do poswięcenia. Uśmiechy na buzie i żeby tylko zdrówko i słoneczko było. O inne sprawy będziemy się martwic po świętach. Pozdrawiam cieplutko i Zdrowych, wesołych Świąt Wielkiej Nocy. 

16 marca 2015 , Komentarze (19)

Już tyle czasu minęło, jak tu ostatnio pisałam. Wiosna do nas biegnie, dzisiaj nawet pięknie cały dzień. Jednak ostatni tydzień to makabra jakaś. Taka pogoda jak w listopadzie. Dobrze, że już te słonko się obudziło, bo tak smutno bez niego. U mnie niestety średnio. Rozchorowałam się i to za raz na ... zapalenie płuc. Nie ma co gadać. Jak powiedziałam lekarce, że tylko jeden dzień kaszlałam ,( ale za to okropnie- zdawało mi się, że płuca wypluję,) a odkaszlnąć nie szło , to nie uwierzyła, że po jednym dniu kaszlu zapalenie płuc. Powiedziała, na pewno  prędzej jakieś objawy musiały być. Jednak nie było. Przyszło z dnia na dzień, jeszcze dzień prędzej nawet dosyc energii miałam. Lekarka chciała mi przepisać zastrzyki ale okazało się, że u nas w całym regionie brakuje zastrzyków na zapalenie płuc. Po głębszej dyskusji okazało się , że taka sytuacja panuje w całej niemal Polsce. Na hurtowniach brak zastrzyków i leczenie tabletkami albo szpital. Nawet nie wiedziałam , że taka zachorowalność w tym roku na to zapalenie płuc. Jakaś głupia bakteria się tak rozmnaża, że tyle osób choruje. Do tego strasznie bolały mnie mięśnie nóg, rąk i plecy. Myślałam, że to grypa, bo i gorączkę i dreszcze miałam. A tu okazuje się, że 2 tyg. antybiotyk i kontrola za 6 dni. 


Jakoś w tym roku srednio wszystko mi idzie. W środę mam isć na kabaret Młodych Panów , 2 m-ce temu mąż zamówił bilety i co - wszystko przepadnie, a tak się cieszyłam. Od lat nie byłam w teatrze i co,  jak widać potrwa tak dalej. Kabaret ten jest akurat z Rybnika ale ciągle są w rozjazdach więc u  siebie występów mają mało. Bilety też nie są tanie 50 zł. od osoby. Och losie, losie jaki ty potrafisz być wredny. Pozostanie mi chyba dalej oglądanie najmłodszego z kabareciarzy w Bazylice po mszy św. , bo często tam chodzi w niedzielę z rodziną. Ma ładną żonę, szczupłą, wysoką i dwoch synów, jeszcze małych. Oj muszę przyznać przykladny z niego tata. Prawdziwy "Młody" tata. Czasami sam był w kościele z chłopakami, jeden w wózku, drugi na ręku- różnie bywało z tym dawaniem sobie rady, ale nigdy sie nie poddawał ha,ha. Dlatego tak mi żal, że raczej nie pójdę na ten kabaret bo niestety jeszcze mocno kaszlę i jestem osłabiona.


Schudłam 2 kg, ale takiego spadku wagi Nie Potrzebuję. Wolę być grubsza ale za to zdrowa. Pozdrawiam Was gorąco i uważajcie na siebie. Pa,pa


24 lutego 2015 , Komentarze (19)



Witam serdecznie. Dzisiaj wtorek 24 luty. Mam nadzieję, że luty zgubił już zimowe buty i będzie coraz cieplej, słoneczniej i przyjemniej.

Wstałam rano dosyc wcześnie bo musiałam być na badaniu krwi, już największa pora - nie byłam juz kilka lat. Lekarze rodzinni srednio  dawaja skierowanie . Dwa razy w roku chodzę do prywatnego lekarza na Ekg i badanie cisnienia i inne tam . Przy zwykłych chorobach chodzę do rodzinnego ,ale ja w ogóle jestem anty- lekarzowa, więc i tak dziw , że poszłam.   

Nie wiem mam jakiś uraz i nie znoszę tam chodzić. Robię wszystko żeby nie iść. Wiem, że przeważnie tylko mężczyżni unikają lekarzy i badań, niestety ja mogę podać im rękę.

Dla sporej liczby osób - znam takie -iście do lekarza to relax. Widzę, jak w przychodni są zadowolone , roześmiane  i potrafią co tydzień a nawet 2 razy w tyg. tam chodzić.   Są to w większości osoby dosyć zdrowe, pełne energii , a ja przy nich to stara baba.Dla nich lekarz to swoista terapia, zobaczą go , pogadaja dostaną jakieś leki i są jak nowo narodzone.

Jednak nie o tym chciałam napisać, lekarz do którego chodzę prywatnie ma podpisaną umowę z NFZ, jednak badania są płatne. Więc dzisiaj zapłaciłam 1oo zł. Najciekawsze było to, że same pojedyńcze badania nie były drogie,np. mocz 3 zł. inne też do 10 zł.góra,  lecz suma sumaru wyszło 100 zł.   Były to zwykłe badania na normalnej przychodniowej kartecze. Nic specjalnego. Lecz ogólna suma mnie wybiła. Uważam, że każdy lekarz co ma podpisaną umowę z NFZ - oprócz refundowanych recept, powinien mieć w pakiecie też podstawowe badania. 

 Z tego wynika, że  spólka lekarza  z NFZ to tylko recepty, a wiadomo przecież, że sporo leków i to ważnych trzeba płacić 100 %.  Może jakieś inne korzyści są z tej współpracy, może wiecie więcej na ten temat,  bo ja wiem tylko o receptach i o niczym więcej. 

Na dworze dzisiaj ślicznie, chociaż rano było rześkie powietrze, ale jednak  wchodzące w kości zimno. 

Moja dieta- godz. 9oo- pączek - do tego złego nakłonił mnie syn- 45o cal. bo trochę duży ale z dobrej piekarni - gdy w tłusty czwartek zjadłam 3 - każdy z innej parafii - to ten był najlepszy.    Wiem nie jestem w porządku chwalić na vitalii pączki, ale to tylko dzisiaj.

O 12-tej kromka chleba z szynką i sałatą -2oo cal. 

Obiad pomiędzy 16- 17- jeszcze nie wiem co , ale w muszę się zmieścić w 1600 cal. na dzień.  Tak mi wyliczono.   Jeżeli chcę utrzymać dotychczasową wagę- a nie chcę- 2100, cal.  a jak chcę schudnąc to od 1600cal do 1700 cal.

Pozdrawiam b. cieplutko i milego  Dnia. Pa,pa.



18 lutego 2015 , Komentarze (7)

Witam b. serdecznie!! Ostatnio nie miałam za dużo czasu wchodzic na kompa - powód - młody człowiek w domu .

Po pierwsze słuchanie zdań - znowu wchodzisz na kompa - dołuje, bo moja 1h to nic w porównaniu z synem ale dla niego same moje wejście się liczy:)

Po drugie nie wiem ale już tak mam, że gdy inni leniuchują to mnie też energi nie przybywa, tak jakby ktoś mi ją zabierał - więc , za póżno wstaję, za długo piję kawę, za długo się ociągam, żeby coś zrobić , za długo robię każdą czynność - aż potem zdziwienie wieczór, trzeba poczytać książkę lub popatrzeć na ciekawy film i iść spać.

Potem następne zdziwko już wpół do pierwszej a ja nie śpię. Odkładam książkę i zasypiam.

Godzina 3-cia mój kochany pies ostatnio -tak od 2 tyg. postanowił w nocy wychodzić na siku, więc przychodzi i mnie budzi, nie mam sumienia budzic innych bo idą na rano do pracy, więc na pół przytomna wstaję i wypuszczam na dwór mojego pieska - dobrze, że w tym czasie i mnie chce się skorzystac z toalety dlatego jestem tak średnio zła, chociaz do rana może bym wytrzymała:?

Usunęło się pół tekstu nie wiem czemu ale już nie będe dzisiaj tego poprawiać.

Pozdrawiam cieplutko chociaż się b. wkurzyłam. Pa,pa dla Was miłego dnia!!!


10 lutego 2015 , Komentarze (16)

Dzisiaj już wtorek, drugi dzień drugiego tygodnia ferii. Mimo, że pogoda ostatnie dni nie była najgorsza to mój syn większość czasu spędził oczywiście przy laptopie.

Jego ruch to zmiana pozycji na - przy biurku, lub na brzuchu na tapczanie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak beznadziejnie spędził ferie, dobrze, że przedtem byli na 1- tyg. wyjeżdzie w góry z całą klasą. Owszem pomaga mi w drobnych pracach  np, obiera ziemniaki, wyciąga ze zmywarki ale to wszystko nic, w porównaniu z godz. spędzonymi przed laptopem.  Jak nie pisanie z kolegami i koleżankami, to oglądanie filmów. Zapytałam syna dlaczego nie spotka sie ze znajomymi zamiast z nimi pisać - odpowiedział , bo nikomu sie nie chce wychodzić z domu. 

Jestem w totalnym szoku, dobrze, że wnet szkoła bo przecież tak nie można żyć. Przynajmniej mnie sie tak wydaje. Dobrze, że chociaż co 2-gi dzień szedł na zakupy rano, bo by nawet świeżego powietrza nie pooddychał. Chociaż 5 min. drogi w jedną stronę to za bardzo go nie dotleniło. ;)  Szkoda gadać i się denerwować. 

 Ja przeczytałm książkę, fakt, że bardziej ona dla młodych:D, ale treść fajna, tajemnicza, relaksująca - rozszfrowywanie kodu tajemnicy i kupione za 10 zł. w Tesco. 

Musiałabym miec więcej czasu żeby w tych koszach z książkami trochę przejrzeć- ale mój mąż jest antyczytający i to go  nudzi. Już go wysyłam w inne miejsca - regały dla mężczyzn ale on nic oczywiście nie potrzebuje:( i b. szybko jest z powrotem. Niestety ja jako osoba bez prawa jazdy jestem uzależniona od dowozu(szloch) więc na przeglądanie koszów z książkami mam chwilkę.

Moje menu - Sniadanie - chleb z robionym przeze mnie masłem - zdolna jestem ha,ha , szynką i papryką. 

II śniad. 2 kawałki bułki maślanej

Obiad - dzisiaj obiad to godz. 18 30 - brakło mi mięsa i musiałam iść do rzeżnika, niż się zabrałam....nie pamiętam kiedy tak pózno ostatnio był obiad - ale zrobiłam kotlety wieprzowe w sosie pieczarkowy z ziemniakami, i ogórkami z własnych zapasów - został 1 słoik(szloch) 

kolacja - ciekawa sprawa pomimo póżnego obiadu JESTEM GŁODNA i to mi się w ogóle nie podoba. Więc na pewno muszę coś zjeść, bo i tak bym nie zasnęła. Myślę, że 1,5 kromki chleba z wędlina załatwi sprawę - mam nadzieję8) .

Pozdrawiam cieplutko i dobrej nocy  Vitalijki !!!

3 lutego 2015 , Komentarze (10)

Witam kochane dziewczyny!  Co dzisiaj u mnie - jedno wielkie sprzątanie po świąteczne,  wczoraj rozebrałam z synem choinkę, a resztę poznosiłam na duży stół w pokoju i dzisiaj pakowałam w pudełka, reklamówki i wynosiłam do piwnicy. ;)Ja zawsze czekam do ostatniego momentu, choinkę mam sztuczną i niestety też juz opada:), już troszkę latek ma, ale dopóki jeszcze dosyć ładnie wygląda to jeszcze u mnie postoi. Jest ładnie czysto ale niestety pusto.:p Jednak te ozdoby świąteczne,lampki w oknach i na drzewkach na dworze dodają uroku. Wieczorne posiedzenia przed telewizorem przy zapalonej choince i lampkach w oknach mają  sympatyczny i przyjacielski urok(gwiazdy). To prawda Swięta Bożego Narodzenia mają swój urok, klimat i magię.:D Gdy wejdzie się do kościółka a tam pięknie przystrojone drzewka , piękna stajenka - czy nie robi się wtedy przyjemniej na sercu ? Na mnie to działa. Dlatego do samego 2 lutego- mam choinkę i ozdoby, a potem roboty w bród. Jednak to nic w porównaniu do przygotowań, których osobiście za bardzo nie lubię. Wtedy naprawdę przydała by się czarodziejska różdzka ;) Jednak z dniem dzisiejszym ten okres mamy za sobą, chociaż ha,ha w tym roku jeszcze czekają nas te Swięta. :)


Moje dzisiejsze menu:  rano kawa z mlekiem i cynamonem

Sniadanie - 1,5 kromki chleba z szynką, do tego pokrajany pomidor, mix sałat ( oczywiście tak małą garśc], i kilka kosteczek fety. 

Przed obiadem - czyli II śniadanie 3 ptasie mleczka

Obiad - 17oo  makaron ze szpinakiem oraz z przypieczonymi na 1łyżce masła suszonymi pomidorami - pokrajanymi w paseczki.  Robiłam pierwszy raz - jadł nawet mój syn, który nie lubi szpinaku, zjadł 2 dokładki czyli było dosyć dobre. Mnie b. smakowało. 

18 30 - banan z jogurtem 

kolacja - raczej na pewno kanapka + zestaw warzyw 


Wypiłam 2 herbaty z cytryną, 1 zioła, 2 kubki wody lekko-gazowanej i 2 kawy, które zatrzymują wodę :( Jak zwykle kiepsko, ale przed snem jeszcze coś wypiję, na pewno nie kawę albo woda albo zioła- rymowanka na dobranoc.

Pozdrawiam cieplutko!!!(noc)

29 stycznia 2015 , Komentarze (16)

Wieczór zapada wietrzny i pochmurny, tak jak ostatnie 2 moje dni ale nie będę się rozklejać i opisywać moich kłopotów. Za to w ciągu dnia pięknie świeciło słoneczko i to mnie cieszy. Dom wydawał sie radośniejszy ale też z każdego kąta widać było kocią i psią sierść. Po prostu zgroza. Przecież to zima, czyżby już zwierzaki tak liniały. Co za słowo, jak go poprawnie napisac, a co dopiero toto zamiatać. Normalnie kłęby sierści jakby tu rok nie było zamiatane, a nie tylko hm.. 2 dni. Przy poruszeniu smiatkiem wszystko fruwało do góry. Dopiero jeszcze umycie podług dało temu radę - na jak długo - obawiam się, że tylko do jutra.  Czy wy też tak macie? 

 Moje menu - 

rano obowiązkowa kanapka 1,5 kromki - najmniej roboty:)

potem jogurt z biedronki pedro z wsadem orzechowym - pycha:D

obiad pierś z indyka w ziołach i suszonych pomidorkach prosto z Włoch- oczywiscie z biedronki;) do tego ziemniaki z targowiska i szpinak mrożony na pewno zgadniecie skąd ha, ha z czosnkiem i mlekiem

podwieczorek - salaterka budyniu a u góry - mus z rozmrożonych truskawek i cukru- skąd ...wiadomo:?robiony na bieżąco czyli po ugotowaniu budyniu - wszyscy chcieli wylizywać garnek po....oczywiście truskawkach.

Kolacja i tu akurat nic nie wiadomo, chociaż według znaków na niebie i ziemi - będą kanapki- dla mnie 1,5 do 2 kromek. Może do tego inka zobaczymy. Lubię inkę, mój mąż nawet pije ją w pracy do śniadania. Chłopaki też lubią.

O 21 leci jakaś komedia która wczoraj leciała póżno w nocy a dzisiaj powtórka. Niestety nie wiem na jakim kanale, to bym wam podpowiedziała- żeby tylko była fajna. Bo niektóre takie durne, że głowa boli. Ja lubię tak usiąść w fotelu, zaświecić lampkę ale nie taką całkiem małą taką większą ha,ha i dać sie porwać ciekawej akcji. Popatrzeć na piękne widoki,krajobrazy na przystojnych i lubianych aktorów, na piękne albo tylko ładne i sympatyczne aktorki to pomaga mi się rozluznić, chociaż nie pomaga niestety w bezsenności. Trzeba by jakieś ziółka zaparzyć, ale ostatnio i w tym względzie leń mnie trapi. (szloch)

 Miłego wieczoru i zróbcie sobie jakąs lekką, pyszną kolację małokaloryczną.

Pozdrawiam i Dobrej Nocy (noc)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.