Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam na imię Gosia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 33055
Komentarzy: 1339
Założony: 28 lipca 2014
Ostatni wpis: 28 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
NieidealnaG

kobieta, 39 lat, Za Krzakiem

172 cm, 68.40 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

30 maja 2015 , Komentarze (7)

Na wadze dzisiaj 75,7 czyli mały bo mały ale ubytek jest :),No i 75 to już calkiem nieźle,dojdę do 72-73 i zobaczę co dalej. Tyle ważylam kiedyś i czułam się i wyglądałam w miarę ok.Przy moich 172cm wzrostu i budowie taka waga nie była najgorsza. Ale kusi mnie 65, taki byl mój cel kiedy zaczynałam z wagą 115 kg.I chyba podejmę wyzwanie i będę jeszcze do tego dążyla.Bo czemu nie próbować zwłaszcza kiedy się chce :)

Udanego weekendu :)

27 maja 2015 , Komentarze (5)

Co nowego ? :)
Mi wczorajszy dzień upłynął na małych odstępach od diety bo było ciasto i lody. Ale jak normalnie staram się unikać różnych okazji i nie kusić się na coś tak sądzę, że tego dnia akurat można, mamie się nie odmawia :) Nie było tego dużo i obiad dość skromny zjadłam więc tak czy siak nie były to jakieś wielkie nadprogramowe kalorie. Także spoko. Minus dnia taki, że nie poćwiczyłam ale dopadła mnie bolesna owulacja(podono takie się zdarzają raz na jakiś czas i to u mnie się potwierdza), może nie był to ból utrudniający funkcjonowanie bo żyć się dało ale był na tyle nieprzyjemny, że nie chciałam się ruszać i go potęgować. Zawsze w takich sytuacjach mam wyrzuty sumienia jakbym już wszystko tym zaprzepaściła. Co innego jak planuję odpoczynek a  co innego gdy coś wypadnie i nie ćwiczę. Staram się zmienić to myślenie i nie wpędzać się w poczucie winy bo przecież to nic takiego i od jednego dnia przerwy nic się nie stanie.Ale głowa swoje, walcze z tym i mm nadzieję, że się coś uda przestawić w tych zwojach mózgowych ;)
Z plusów dzisiaj na wadze równe 76 kg, ostatnio było 76,2, więc niby nic ale jednak coś, ważne, że idzie w dól :)
Miłego dnia :)

25 maja 2015 , Komentarze (2)

Jak tam minął weekend ?
U mnie ok, był trochę luźniejszy jedzeniowo ale bez obżerania się ile wejdzie i przy zachowaniu aktywności więc raczej równowaga zachowana :)
W sobotę się nie ważyłam bo jak pisalam kiedyś staram się teraz nie denerwować tym i robię to nie tak często jak kiedyś. Zanotowałam za to ubytki w  cm, male bo małe i niezbyt spektakularne ale są więc jest dobrze. Zresztą teraz już nie mam tak wiele do gubienia więc i cm nie spadnie tyle ile kiedyś.
Z fajnych rzeczy to ubralam dzisiaj sukienkę i zauważyłam, że mam już całkiem fajny tyłek ;)  Wiadomo, że ćwiczę, ciało się zmienia ale jakoś tego aż tak nie zauważalam do tej pory a dzisiaj przy tym jak sukienka tyłek wyeksponowała to zoabczyłam, że z płaskiego i wiszącego zrobił się taki bardziej wypukły i uniesiony :D Nie jest to jeszcze jakiś efekt mega wow  ale jak dla mnie wystarczający i dający mi wiele radości i moywacji do dokończenia tego dzieła walki z kg :)
Udanego tygodnia :)

18 maja 2015 , Komentarze (11)

76,2  tyle waga pokazała w sobotę. To już było po @ więc myślę, że tyle rzeczywiście jest. Nie jest źle biorąc pod uwagę, że przecież  pauzowałam ze względu na stopę a podczas tego pauzowania waga wahała się w granicach 76-77 kg. Więc tyle jest :) A walka trwa :)
Mimo, że wiem, że ostatnie kg lecą wolniej, wiem, że ubywa w cm a to ważne, wiem, że sylwetka się zmienia ale mimo tego stan kg budzi czasami frustrację. Mogłaby waga wspólpracować. Wkurza mnie to bo kilka miesięcy temu zakładałam, że tej wiosny już spokojnie dojdę do około 73 kg a jeśli dobrze pójdzie to dojdę lub będę w okolicy ostatniego celu czyli 65 kg. Modyfikacje treningu, diety niewiele dały więc chyba muszę się pogodzić z tym, że te ostatnie kilosy to ciężka sprawa ale możliwa do zrealizowania bo przecież tak czy siak, mało, wolniej ale cały czas coś ubywa więc kończę narzekanie bo przecież ostatecznie źle nie jest, wykonałam już kawał dobrej roboty i dalej robię swoje i przyjdzie czas triumfu :) 

MIłego dnia :)

14 maja 2015 , Komentarze (12)

Wczoraj wybrałam się na małe zakupy. Nie szukałam niczego szczególnego, chciałam kupić sobie jakieś bluzy. W sklepie z rozpędu szukałam rozmiarów XL zapominajac, że już tak źle ze mną nie jest. Dziwnie się czułam zagłębiając się w mniejsze rozmiary, muszę do tego przywyknąc jeszcze :) Okazało się, żę jedna bluza rozmiar L jest na mnie idelana, myślę, że to rozmiar adekwatny do moich aktualnych wymiarów. A w kolejną bluzę wlazłam w  rozmiar S :D Super :) Ale oczywiście nie poapdam w wielki zachwyt bo wiadomo, że z  rozmiarówką różnie bywa, zależy od firmy, od kroju. Ale tak czy siak, mimo wszystko miło wejść  taki rozmiar. Z 30 kg temu to by możliwe nie było niezależnie od tego jak się sprawy z rozmiarami mają. 

Za to wieczorem strasznie mi się jeść chciało i nie wytrzymałam, wrąbałam dwie nadprogramowe kanapki, dwie babeczki i na koniec jeszcze wpadły lody. Oczywiście to było niepotrzebne i dzisiaj mnie to męczy psychicznie ale stało się, co poradzę. Chciałabym walczyć pięknie, idelanie bez żadnych wpadek alew końcu nie jestem zaprogramowanym robotem tylko zwykłym człowiekiem więc zdarza się potknąć.
Dzisiaj już mam nadzieję będzie ok , póki co jest dobrze :)

Miłego dnia :)

12 maja 2015 , Komentarze (6)

Muszę się pochwalić, że udalo miu się nawet dobrze  przetrwać ataki "głoda" przy @, no akurat się tak trafiło, że nie były takie silne jak się czasami zdarzają. Żeby tak bylo zawsze a tu raz tak, raz tak ;) Wczoraj było niezbyt dobrze jeśli chodzi o samopoczucie związane z wyglądem, bo jak to przy okresie czułam się wielka, spuchnięta i ogólnie brzydka ;) Do tego luźne dotąd spodnie teraz chciały pęknąć ;) Na szczęście dzisiaj jest lepiej,wraca luz w ubraniach. Za to ogólne samopoczucie jeszcze takie sobie, czuję się taka jakaś osłabiona i co lepsze to też mi się nie zdarza przy każdym okresie ale od czasu do czasu owszem. Uroki bycia kobietą :) Ale mimo tego nie ma opierniczania się, trening zaliczony:)

Mam przymusowe wolne bo u mnie w pracy trwa generalny remont kanalizacji i wymiana okien , tak wszystko rozkopane , wiercą, walą, stukają, że nie idzie dostać się nawet do biura i w tym halasie cokolwiek robić. Więc mam trochę luzu, obijania nie ma bo musiałyśmy z koleżankami zabrać robotę do domu ale poświęciłam jej wczorajszy wieczór i tym sposobem dzisiaj pozostało mi wysłanie tylko kilku maili i mam luzik :)  Piekę więc muffinki z nadzieniem serowo-kokosowym i jadę na kawę do przyjaciólki. Pozwolę sobie na jedną babeczkę ale spokojnie bo wliczona w dzisiejszy bilnas dnia :)

Miłego dnia :)

8 maja 2015 , Komentarze (6)

Cześć :)
Jak to zwykle bywa nim się człowiek obejrzy to znowu coś, znowu @. U mnie za 2-3 dni jest spodziewana. A co za tym idzie zaczynam odczuwać tego skutki. To, że czuję się i wyglądam jak nieszczęście to jeszcze mogę znieść ale nadmierny apetyt daje popalić. Póki co ratuję się jogurtem greckim z odrobiną miodu i od czasu do czasu zjadam troszeczkę. Mam też pod ręką w razie czego garść bakalii. Bo jeśli już nie wytrzymam i muszę coś do gęby wsadzić to lepiej niech to będzie taka słodycz niż jakieś ciasta, cukierki czy batony. Kulminacji "głoda" spodziewam się jutro więc oby jakoś to przetrwać. W razie czego przygotuję sobie oszukany blok jak to nazwałam. Mieszanka płatków owsianych, kaszy manny/mannej ;) i odrobina mleka w proszku. Dzięki temu dodatkowi mleka w proszku smakuje to podobnie do bloku. Więc w razie ataku obżarstwa jutro to będę ratowała się tym, zawsze to też lepsze niż słodycze. Jeśli czytacie vitalijkę angelisie69 to pewnie wiecie o czym mówie bo to właśnie ona podala przepis na to smaczne cudo ;)

Jutro powinnam się zważyć ale z racji zbliżającej się @ to mi i tak niewiele da i pokaże 2-3 kg więcej. Ale z racji, że ten tydzień był ok pod względem jedzeniowym jak i ćwiczeniowym więc pomijajac kg z okazji @ to ogólnie z pewnością źle nie jest :)

Udanego, słonecznego weekendu :)

4 maja 2015 , Komentarze (2)

Cześć :) Jak tam Wam upłynął weekend ? U mnie pogoda w miarę dopisała, tzn. było chlodno ale słonecznie więc w ciągu dnia w słońcu było nawet przyjemnie :) Był grill ale starałam się być grzeczna i nie szalałam z jedzeniem a to co zjadłam mieścilo się w moich granicach normy dnia. Za to wczoraj był dzień luźniejszy i się tak nie kontrolowałam, oczywiście to nie było mega obżeranie się ale ciut więcej wpadło niż zwykle. 

Dzisiaj na wadze 78,1. W ciągu tych ostatnich trzech tygodni moja waga wahała się w granicach 76-77 kg. Nie wiem więc czy to niestrawione resztki czy lekki wzrost. Jeśli to drugie to nie jest i tak źle jak na trzy tygodnie bez treningu. A może to już @, wszak za kilka dni powinna być więc się zaczynają problemy z tym związane, tak czy siak nie przejmuję się, chciałam tylko tak orientacyjnie wiedzieć z jaką wagą startuję. Bo dzisiaj już powrót do treningów i ciąg dalszy walki :) Nareszcie :) Przez weekend był lekki ruch,w piątek pilates, wczoraj parenaście minut na orbim a dzisiaj już bez taryfy ulgowej, pełen trening i od razu lepiej, brakowało mi tego :)

Udanego tygodnia :)

23 kwietnia 2015 , Komentarze (12)

Cześć :)
Wczorajszy dzień był dla mnie niezbyt dobry, złapałam jakiegoś doła i w sumie nie wiedziałam dlaczego bo nic się nie wydarzyło co by mogło to spowodować. Do tego jakieś takie ogólne osłabienie i cały dzień był do pupy ;) Najlepiej pocieszyć się jedzeniem ale tutaj byłam grzeczna, raczej grzeczna. Pisze raczej bo zdecydowałam się zrobić na obiad domową pizzę. Na cieniutkim spodzie pełnoziarnistym, obłożoną masą warzyw i z minimalną ilością sera. Uważam, że nawet odchudzając się gdy zjemy coś takiego raz na jakiś czas to nic strasznego, ja ostatni raz jadłam taką pizzę z 4-5 miesiący temu. Wczoraj były dwa niewielkie kawałki wliczone w blinas calego dnia więc ogólnie nic się nie stało. Ale jak człowiek zdołowany to się później dobijał jeszcze bardziej wyrzutami sumienia. Że niepotrzebnymi to przy fatalnym samopoczuciu znaczenia nie miało. Około godziny 18 się położyłam i jakoś tak zleciało. Dzisiaj wydaje mi się, że znam przyczynę tego wczorajszego słabego dnia a mianowicie przedwczoraj mnie przewiało i coś czuję, że zaczynają się tego skutki, z nosa mi trochę leci, takie ogólne rozbicie czuję. Pobolewa mnie szyja z tej strony z  której mnie przewiewało. Z racji tego, że mam zwolnienie ze względu na stopę to mam możliwość zajęcia się sobą. Także od rana zaczęłam walkę póki co domowymi sposobami i mam nadzieję, że pokonam raczkujące choróbsko.

Leci drugi tdzień mojego oszczędzania się, czy czuję poprawę jeśli chodzi o stopę to ciężko powiedzieć bo muszę ją właśnie  oszczędzać więc to z pewnością wpływa na to, że jest w miarę ok , zobaczę co będzie jak wócę do normalnego życia.

Waga od niespełna 2 tygodni oscyluje na 76-77 kg więc ogólnie jest dobrze bo nic nie rośnie do góry. A z racji, że nie ćwiczę to też nie spada ale na to przygotowana byłam bo wiem, że tak u mnie jest, że by spadło to w parze z dietą musi iść ruch.

Miłego dnia :)

20 kwietnia 2015 , Komentarze (3)

Naczytałam się o musach z  kaszy jaglanej i w  sobotę przystąpiłam do produkcji. Ugotowalam 100 g kaszy, którą po wystudzeniu zmiksowałam z odrobiną mleka ( nie mam proporcji,lałam na oko, może można dodac też jogurtu czy też mleka smakowego czy tam migdałowego, sojowego, co kto lubi ). Ciut to dosłodziłam miodem i wdaje mi się, że należy to zrobić żeby nie było takie mdłe a co użyjemy by to posłodzić to już pewnie co kto chce i jak woli czy też co sobie wliczy w bilnas. A może też zależy jakie dodatki wybierzemy, czy  bardziej słodkie czy mniej. Ja dodałam do tego mus z gruszek z odrobiną cynamonu. Myślę też nad dodaniem do tego roztopionej gorzkiej czekolady i powstanie mus czekoladowy. Smaczny i sycący deser a co najważniejsze zdrowy i z powodzeniem może zastąpić bezwartściowe słodycze. Szczerze jednak przyznam, że nie jest to smak, który mnie rzucił na kolana ale ogólnie jest ok, dobre tyle, że bez szału.  Z nazwy to mus ale jak dla mnie konsystencja to taka ni to mus, ni to budyń, ni to twarożek, taki miks. Przygotowany taki deser dobrze się trzyma w lodówce bo mi została porcja i następnego dnia spokojnie nadawał się do zjedzenia. Myślę, że będę sobie takie coś od czasu do czasu przygotowywać, zwłaszcza może w pobliżu @ gdzie się chce słodkiego a tak jakiś mus z owoców, owoce czy nawet dżem, konfitura, co się chce  na to i można próbować oszukać "głoda" ;)
Udanego tygodnia :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.