Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pavlinka1

kobieta, 35 lat, Augustów

178 cm, 77.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do 1 lipca ważyć maksymalnie 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 lutego 2023 , Komentarze (5)

Jutro minie 2 tygodnie jak nie mam kontaktu z byłym partnerem, a nadal budzę się i zasypiam z myślą o nim. Tęsknię za tym czasem kiedy było dobrze. On mimo wszystko poprawiał mi humor i oprócz kwestii z opieką nad jego synem czułam się w jego towarzystwie sobą. Bardzo. 

Zrozumialam, że jestem spokojniejsza po rozstaniu, ale nie szczęśliwsza.

Dzis zjadłam 3 paczki i 3 pieczone oponki z serem. Do tego tort urodzinowy brata. 😊 Sama robiłam, wszystkim smakował


Tort Oreo z malinową żelką. Ja sama nie mogłam się doczekać kiedy go spróbujemy. 💜

Zastanawiam się ile ważę. Nie mam wagi w domu, a są dni kiedy czuję się jak tłuścioch a są dni kiedy czuję się mega kobieco. 

Zastanawiam się nad wizyta u psychologa po tym rozstaniu.

3 lutego 2023 , Komentarze (16)

06.01.2023 r., a więc niecały miesiąc temu nastąpił taki dzień, że uznałam, iż czas zakończyć relację z partnerem. Partnerem, samodzielnym ojcem z 8 letnim synem pod jego wyłączną opieką...

Dostałam "komplement", a do dziś żadnej skruchy nie widać...

Poczułam się potraktowana niesprawiedliwie jak nigdy. Okazało się, że... nic co zrobiłam dla niego i dla jego syna przez ponad 5 lat... nie miało znaczenia :(

W ostatnim miesiącu dowiedziałam się, że nic dla nich nie zrobiłam, nie wspierałam, jestem zimna, niezbyt dobra, samolubna, zaplanowałam, że nam nie wyjdzie... 

A jednocześnie, że tęskni, kocha, tyle mamy pięknych wspomnień...

Sinusoida emocji. Mój Messenger niedługo pęknie od wiadomości od Niego, czytam to, potem mnie to boli, czasem odpiszę, ale to nic dobrego nie przynosi. Był też w moim domu, zabrał rzeczy, oddał klucze, ale nie chce potem wyjść i znów - raz mówi całkiem miło, by za chwilę wbić mi szpilę.

Ja wiem, że on chciał bym była jak mama dla jego syna, ale ja tego nie poczułam, nie pokochałam jak swoje dziecko, nie byłam nadgorliwa by zdejmować z jego barków obowiązki rodzicielskie, nawet mimo tego, że... jestem kobietą... 

Jestem jakąś inną kobietą niż matki Polki, dla mnie "nie wszystkie dzieci moje (nasze) są".

Od początku dystansowałam się od zastępowania mamy i od początku były naciski bym robiła więcej w tym kierunku. Nie umiem, nie chcę, nie potrafię. Mineło 5 lat, więc to nie są domysły, wiem co czuję i co jestem w stanie dać.

Dbałam o jego syna, o jego posiłki ile się udało, o czyste ubranie, o dobre zachowanie wobec innych, o spanie w odpowiednim czasie. Ale ciągle robiłam za mało.

Czuję się źle sama ze sobą, w swoim ciele.

21 stycznia 2022 , Komentarze (1)

Dziwnie się czuję, waga przed Świętami Bożego Narodzenia 75 kg, po też :) 

Ogólnie już 2-3 lata utrzymuję wagę 75-77 kg, a nie mam w sobie konsekwencji by schudnąć do 70-72 kg. Za dużo zajadam stresów i jestem uzależniona od słodyczy. Niestety odczuwam co raz bardziej konsekwencje zjedzenia całej czekolady wieczorem (ucisk w żołądku z rana), problem z przespaniem nocy, często wzdęcia i opuchnięcie ciała. Tak samo po zajadaniu stresów...

Mieszkam sama z córką i w wieczory kiedy jestem sama to mnie dopada. Kiedy spędzam dzień, wieczory w towarzystwie to nawet nie mam myśli, by zjeść coś słodkiego. Choć po aktywnym weekendzie (sobota i niedziela) często w niedzielę wieczór się przejadam w swoim towarzystwie.

19 grudnia 2021 , Komentarze (1)

Cieszę się. 

4 listopada 2021 , Komentarze (2)

Minęło 7 tygodni odkąd mieszkam u siebie, po mały się urządzam, niestety brak funduszy na wielkie i całkowite urządzanie. 

Moi rodzice z którymi mieszkałam z córką chyba też przywykli do tego, że mieszkamy oddzielnie. Odwiedzam ich co najmniej 2x w tygodniu. 

Stala się dziwna rzecz, mianowicie mama zaczęła mi się zwierzać z kłopotów w porozumieniu z tatą... Dziwne to jest dla mnie, a jednocześnie czuje się zaszczycona, że mi ufa. Na razie jestem słuchaczką jej zwierzeń, nie wtrącam się by coś przekazać tacie czy też skonfrontować ich. Wiele lat żyli oddzielnie, ojciec pracował za granicą, a mama ogarniała dom i trójkę dzieci, i do tego pracowała prawie zawsze. Tata jest przyzwyczajony do ciszy w domu po pracy, a teraz przeszkadzają mu choćby odgłosy z kuchni przy przygotowywaniu posiłków. A dodam, że rodzice pracują razem, a po powrocie z pracy tato siada i odpoczywa a mama ogarnia dom i jedzenie. Jest tym sfrustrowana, bo oczekuje się obiadu, a hałas przeszkadza. Salon z TV, jadalnią i kuchnią to u nich jedno pomieszczenie. 

tak samo mają kłótnie o TVP, kiedy mama chce tam obejrzeć jakiś program, film (nie polityczny) to ojcu odbija na punkcie popierania PiSu, ale nie przeszkadza mu oglądanie tej telewizji kiedy tam transmitują mecz...

czekam na rozwój wydarzeń... to chyba jakiś kryzys pustego gniazda albo 

nastal czas na zmianę nawyków u nich obu, przede wszystkim u ojca, który teraz jest otoczony większą ilością ludzi, rodziny i znajomych, a to powoduje hałas no i jego rozdrażnienie...

Nie wiem, czego się spodziewać?

24 września 2021 , Komentarze (6)

Muszę zacząć znów pisać.

Kupiłam mieszkanie, wprowadziłam się tam z córką w tym miesiącu. 

Jeszcze na kartonach, nierozpakowane, ba! nawet remont nie jest dokończony. Niestety remont jest powierzchowny, odświeżenie ścian i nowa podłogę w salonie. Na wkład własny i opłaty okołokredytowe spłukałam się, mam dług jeszcze w ludziach 2,5 tys. Za jakiś czas przydałby się porządny remont łazienki i kuchni... Albo przeznaczę kasę na swoje marzenie - powiększenie biustu - jeszcze nie podjęłam decyzji :) Póki co, oszczędzam :)

Jakoś wcale nie czuję się lepiej, szczęśliwiej teraz na nowym etapie życia. Fajnie, że w końcu mam to swoje miejsce, choć wizja opłat wyłącznie na mojej głowie mnie przeraża. Staram się nie skupiać na tych myślach. Koszt z kredytem to i tak mniej niż gdybym miała wynająć mieszkanie w swoim mieście.

Niby jestem w związku, niby nie... Przecież wyprowadziłam się od "Partnera" już 11 miesięcy temu, ale po niezbyt długim okresie rozłąki i prób ograniczenia kontaktu, spotykamy się od maja-czerwca już regularnie. Jak para można by rzec... On widuje moich najbliższych, ja jego rodzinę. 

Ale uwiera mnie to, że nie tak miało być... On, Partner, również kupił mieszkanie.... Mieszkamy teraz każdy u siebie...

Sposób wychowywania dzieci nadal mamy różny, ja ograniczam tv i elektronikę swojej córce, angażuję ją do samodzielnych i kreatywnych zabaw, a jego syn nie mówi o niczym innym jak o graniu, bajkach, Allegro, laptopie, smartfonie i Ekipie... Partner to widzi, dostrzega, przyznaje mi rację, że jego syn jest męczący, niekreatywny, mega angażujący uwagę i może nawet leniwy, ale z mojego punktu widzenia nie umie nic zmienić.

Ja traktuję dzieci jak dzieci, a nie koleżankę/kolegę/znajomego. Nie uważam byśmy my doroślo na równi z dziećmi mogłi działać/decydować/ rozwiązywać sprawy dnia codziennego. To ja czuję się przewodniczką. A swoje dziecko chcę nauczyć samodzielności, uważności na innych i pewności siebie, pozwalam decydować o jej sprawach, dziecięcych (np. wybór ubrania czy butów).

Ja i córka rzadko widujemy jego syna, to moja inicjatywa, która z czasem chyba i dla Partnera stała się bardziej zrozumiała. On widzi i wie jaki jest jego syn, ale chyba czuje się bezradny...

Partner chciałby mojego wsparcia w zmianie nawyków u syna, rozmawialiśmy o tym. Ale ja nie chcę być znów "złym policjantem" w domu, który nakazuje, zakazuje, pilnuje a ojciec milczy, daje ciche przyzwolenie mnie. Nie chcę już taka być w tym układzie My dwie i Oni dwaj.

Trochę olewam wychowanie jego syna, bo to w gruncie rzeczy nie moja sprawa.... a jednocześnie mam wyrzuty sumienia, że nie jedna kobieta na moim miejscu byłaby cieplejsza i troskliwsza i wdzięczna że ma kogoś do zaopiekowania. Oczywiście dopytuję o sprawy małego, nie jest mi obojętny, ale zdecydownaie unikam z nim kontaktu, on mnie przeraża, czuję się bezradna przy nim często, bez poparcia w ojcu czuję niemoc... 

Czuję się samotna mimo, że ON jest w moim życiu. 

I tak to trwa. Mam świadomość, że ciągnę tę relację bez nastawienia na jakiś konkretny cel czy kierunek. 

Dziś wspólne mieszkanie z jego synem mnie przeraża... Nie wyobrażam sobie tego. A jednocześnie przy NIM, przy Partnerze czuję się dobrze jak nigdy, zaopiekowana, zadbana, kochana. I moje serce należy do niego... 

Albo on albo nikt inny - tak myślę. Jednocześnie nie umiem wziąć na swoje barki jego syna... :( Jednocześnie boję się deklaracji i o nich marzę...


2 maja 2021 , Skomentuj

Dziś rano 77,4 kg. Nie jest źle, ale nic nie spada waga. 😫

8 marca 2021 , Komentarze (38)

Ciągle mam kontakt z byłym partnerem, spotykamy się można powiedzieć jak na początku naszej relacji. Raz u mnie raz u niego (w starym mieszkaniu, w którym mieszkaliśmy razem). Tęsknię za nim ale podejście do dzieci nadal nas poróżnia. Często, tak jak teraz, zastanawiam się po co to ciągnę. Z nim jest dobrze, ale kiedy na horyzoncie pojawia się też jego syn to spinam się od razu... Te sprzeczki są męczące a ja nadal nie widzę consensusu między nami... Podzielilam się z nim tym, że przymierzam się do zakupu mieszkania. 2-pokojowego. To on ma pretensje że ja źle do tego podchodzę, że mam takie plany. Ale ja nie widzę innej opcji, ze mną pół na pół nie chciał kupować. Wyraził się że chciał się zabezpieczyć na przyszłość dlatego nie chciał pół na pół. To ja się pytam co z moim zabezpieczeniem na przyszłość? I dla mojej córki? Jakoś nie umialam i nie umiem w imię naszej miłości, zgodnego związku zgodzic się na mniej niż współwłasność... A z drugiej strony co tu rozważać wspólny zakup jak się wyprowadziłam już z wynajmowanego. I tak rozmawiamy w nieskończoność. Czuję się potraktowana niesprawiedliwie. Jakbym nie powinna walczyć o swoje dla siebie i córki tylko cieszyć się tym, że on chce ze mną być i mi towarzyszyć w niedoli życia. On wzbudza we mnie poczucie winy... Jakbym była nie wiadomo jak wyzwolona a ja chcę tylko mieć swoje miejsce na ziemi w końcu... Swoje 4 ściany które zawsze będą moje, bez obaw że w przyszłości znów będę musiała tego swojego kąta szukać...

nie zrażają go też moje słowa, uważam że szczere, że nie pokocham jego syna, że mogłam mieć na to nadzieję po 3 miesiącach znajomości a nie po trzech latach... Uważam że uczciwie stawiam sprawę, a on mi zarzuca że ja sobie "postanowiłam, że nie pokocham o koniec". Jakbym mogła tym kierować.... Też mi mówię, że męczy mnie tym zmienianiem mnie pod siebie i swoje wyobrażenia o kobiecie /matce, że może lepiej rozejrzał by się za kimś kto taki już jest..  wiem, psycholodzy nie pochwalają takiego podejścia... Ale nie umiem wrzasnąć, by się odwalił ode mnie. Bo za nim tęsknię, ale życie z jego synem mnie wykańcza psychicznie.... mały kopie babcie, tacie mówi że nie jest jego tatą... nie ma we mnie akceptacji na takie zachowania... Ale o tym nie ma i nie było tematu, wtedy zaczyna się tyrada o tym, że moja córka za dużo jęczy... Taki temat zastępczy...

A w tamtym mieszkaniu pokój po mojej córce zajęły rzeczy osobiste jego byłej teściowej... No i ja się zastanawiam gdzie tam dla nas miejsce... Teściowa tam chce być, bo nikt jej nie pomaga i nie wspiera jak Zięć. Chora sytuacja... Ale on tego nie widzi, chciałby żebym zaprzyjaźniła się z jego była teściową! Mówi, że ona chce być blisko wnuka, a ja uważam że skoro nie ma swojego kąta (jest w trakcie rozwodu, separacji od 5 lat, tuła się po wynajmowanych pokojach, nie pracuje, chyba żyje z jakichś zasiłków, alimentów na czas sprawy mąż jej nie placi- jest niezaradna życiowo ogólnie, na dodatek leczy się na depresję), to wykorzystuje przede wszystkim swoją pozycję  babci aby przenocować, zjeść u zięcia, wypić kawę, pobawić się z wnukiem, trzymać swoje rzeczy w jego piwnicy i ... I już w mieszkaniu...

Dziecko partnera to juz nie jest łatwa sprawa, ale dziecko i była teściowa to już nie do przyjęcia... Ja się do tego nie nadaje...

chaotycznie dzisiaj... 😔😔😔😔😔😔😔 Jest mi niezmiernie dziś smutno.

2 lutego 2021 , Komentarze (9)

jak tak dziś patrzę na te zdjęcia to myślę, że nie było tak źle, a wtedy dosyć stresowało mnie wychodzenie na plażę 😣

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.