Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Na swoją 30-tkę odmłodziłam się o 24kg :) To było moje pierwsze odchudzanie na taką skalę. Zawodowo muzyk, projektantka wnętrz i florystka, a także przez 3 lata dekorator-cukiernik. No i tu się nazbierało ..., ale teraz zaczynam nową akcję 40kg zaraz po 40tce to dobry plan ;-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 141965
Komentarzy: 2395
Założony: 16 czerwca 2008
Ostatni wpis: 28 maja 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aja79

kobieta, 45 lat, Szczecin

165 cm, 88.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Kolejny tydzień minął

mogę odnotować swój mały sukcesik - na wadze 84,9kg ;)))) na razie nie mam piątki za ósemką a to mnie bardzo cieszy:)

 

Dostałam plan diety na ten tydzieńi już sobie wszystko rozplanowałam - wygląda to smakowicie aż chce się jeść ;) i chudnąć. I całe szczęście przepisy są inne  niż te, które pamiętam z mojego pierwszego zetknięcia z dietą A to mnie bardzo cieszy, bo dodaje skrzydeł i chęci by realizować skrupulatnie plan ;)

 

Dodatkowo mam jeszcze jedną motywację - założyłam się z koleżanką że na 1 maja każda z nas ma ważyc o 10kg mniej niż teraz. Jeśłi któraś przegra to kupuje drugiej coś fajnego z biżuterii :) Marzy mmi się jakiś fajny kolorowy wisiorek :) no i satysfakcja będzie jak licho :)

 

Chudnijcie dzielnie! Odchudzanie jest fajne!

13 stycznia 2011 , Komentarze (6)

szału nie bedzie, ale cieszy mnie to, że moja waga się utrzymuje w granicach 85kg.

Ten tydzień miałam wybitnie zakręcony i pracowity. Jedzeniowo nieco nieregularnie ale jakościowo całkiem-całkiem. Wzbogaciłam płatki i kaszę warzywami i chudym mięskiem i jakoś leci.

Wykupiłam smacznie dopasowaną, popracuję nad moim sukcesem sprawdzoną metodą :) pełną parą zacznę 21 stycznia. Trzymajcie kciuki

Udanego weekendu i samych spadków :)

8 stycznia 2011 , Komentarze (7)

Dziś króciutko

jako że jest sobota (w tygoniu nie bedę na nią wchodzić żeby się nie rozpraszać) wlazłam na wagę i co widzę???

 

zamiast 89,6 zobaczyłąm 85,2kg!!!!

HURRRRA!

 

tydzień poszczenia i jedzenia malutkich porcji (głównie kasza jaglana, płatki owsiane zalane wrzątkiem, jabłka i gotowane warzywa czasem kawałek chudego mięsa) co 3 godzinki i mam 4,4kg mniej!

 

Nawet nie wiecie jaka to radocha! Teraz troszkę zwolnię bo nie chcę się wygłodzić tylko ciut zmiejszyć łaknienie.

 

Od dziś małe regularne porcje. Pieczywo do południa, kolacje białkowe, minimum słodkości i ruch (wtorki rowerek w pozostałe dni skakanka) Ciekawe jaki wynik osiągnę w przyszłą sobotę :)

Buziaki

7 stycznia 2011 , Komentarze (12)

STYCZEŃ 2011

No i mamy NOWY ROK.

Długo mnie tu nie było tzn. byłam, ale tylko czytałam, bo pisać nie było o czym i paska też mi się zmieniać nie chciało. Wolałam trwać w przekonaniu, że nie jest źle, że to tylko 2-3 dodatkowe kilogramy i zaraz sie z nimi rozprawię.

 

Nie było źle. Ciągle w ryzach trzymała mnie wizaja dostania ukochanej pracy, którą bzdurnie kojarzyłam z koniecznością bycia zgrabną babka (całe moje szczęscie bo chyba teraz wyglądałabym jeszcze gorzej)

 

Ci , co tu zaglądali wiedzą, że pracę dostałam w sierpniu czyli jakieś 5 miesięcy temu. Ważyłam wtedy jakieś 72kg i już nie czułam się komfortowo, bo od moich wyśrubowanych 65kg dzieliło mnie sporo.

 

Praca wymagała ode mnie przystosowania się do nowych warunków, co mnie trochę stresowało i powodowało, że na początku w godzinach pracy nic nie jadłam za to po 16ej wpadałam głodna i pochłaniałam obiad z deserem, a za jakieś 2 godzinki kolację.

 

 

 To nie mogło się dobrze skończyć.

Tyłam...

 

Ciągle mysłałam, że dam radę zawrócić i że w każdej chwili mogę znów zejśc poniżej 70kg. Niestety sama siebie oszukiwałam.

Pod koniec wakacji ważyłam już 75kg potem zaraz 80.

 

Koło 83kg trochę się zatrzymałam (dzięki Pani dietetyk) - założyłam nową akcję zeszłam do 79kg, ale to był początek konca. Przestałam się ważyć, gdy waga przekroczyła 85kg i w Sylwestra zobaczyłam na wadze 89,6kg!!!! pomysłałam - osiągnęłam DNO!

 

Tak, to prawda. Smutna prawda. Znów jestem tłusta, i choć mam wymarzoną pracę nie jestem do końca szczęsliwa.

Z nastaniem nowego roku postanowiłam schudnąć

 

- daję sobie 6 miesięcy na 20kg.

 

Bedzie trudniej niż 2 lata temu gdy zostałam członkiem Klubu Zwycięzców Vitalii, ale DAM RADĘ!!!!!

 

OD 1go stycznia do jutra zaplanowałam sobie poszczenie - jem płatki owsiane warzywa owoce i kaszę jaglaną.

Ogólnie jem połowę (ba! nawet 2/3) mniej i skaczę na skakance.

Czuję, że jest dobrze jutro się zważę i dam Wam znać jak poszło :)))

 A od następnego tygodnia smacznie dopasowana - tak sądzę, no i kolejna szóstkowa akcja :))))

 

9 listopada 2010 , Komentarze (14)

bo dużo się dzieje i po 8 godzinach w pracy przy komputerze nie chce mi się już siedzieć przy monitorze. Moja waga jest zatrważająca, bo wynosi ok 80kg i tak się utrzymuje od dłuższego czasu i mnie zaczyna zniechęcać, bo czy jeme mało czy dużo to mam to samo :(

Nie mam jak się udzielać, choć akcja szóstkowa trwa i planuję kolejne edycje żeby to inicjatywa nie upadła.

Zagrzewajcie mnie do walki, jeśli macie chwilkę, może uda Wam się wzniecić we mnie większą motywację i zacznę nareszcie chudnąć.

 

Buziaki jesienne

3 października 2010 , Komentarze (5)

bardzo lubię tą atmosferę jesiennego parku o poranku, kiedy idę do pracy - cudo! Roboty jest mnóstwo i w domu i w pracy ale jakoś sobie radzę przy wsparciu ze strony najbliższych.

Marcinek to już przedszkolak pełną gębą - codziennie mówi mi "mamusia nie beciałem w poju (czyt. przedszkolu)" chodzi po domu i wyspiewuje piosenki o grzybkach, niedźwiedziu i gwiazdce. Załatwia się do nocnika i spi też już bez pieluchy - zuch chłopak! Michał natomiast chodzi na basen, kocha wodę i co tydzień zaskakuje mnie swoją odwagą i zapałem do nauki pływania.

A ja? założyłam sobie iść do celu małymi kroczkami. W zeszłym tygodniu uparcie latałąm na pieszo do pracy a w tym tygodniu dokładam jeszcze nie jedzenie po 20ej (łatwo nie bedzie).

 

Trzymajcie kciuki - pod koniec tygodnia na być 79,5kg na wadze.

26 września 2010 , Komentarze (5)

Ja tylko na chwileczkę, bo już powinnam chrapać (jutro praca i wstawanie przed 6tą rano)

Tych, co tu jeszcze zaglądają informuje że WALCZĘ! i nie zamierzam spocząc aż zobaczę znowu 6tkę na wadze. Marzy mi się by to się stało pod koniec tego roku i będę robić wszystko by tego dopiąć, choć łatwo nie jest :(

NIe mam konkretnej diety. Postawiłam na znany sposób pięć posiłków co 3 godziny, woda mineralna i trochę ruchu oraz cała masa warzyw.

Zdam Wam realcję jak spadnie mi minimum 3kg )

 na razie mam 80tkę na liczniku :(

 

PIĘKNEJ JESIENI! Wam życzę :)

11 września 2010 , Komentarze (6)

bardzo Wam dziękuję że mimio mojego milczenia zaglądacie do mnie i pytacie co się u mnie dzieje :) to bardzo miłe. U mnie wszystko w porządku. życie nabrało rumieńców :) nowa praca jest szalenie wciągająca i w piątek już się cieszę na poniedziałek.

 Dni mam całe zapełnione, bo od tego roku mam w domu już dwóch przedszkolaków. Tak więc po pracy lecę do przedszkola potem jakaś obiadokolacja i o 20ej po krótkich porządkach domowych nie mam już siły na kolejne godziny spędzone przy komputerze. W odchudzaniu zastój, w ciągu dnia jem przepisowo co 3 godziny ale te obiadokolacje są chyba zbyt obfite, bo nie chudnę. popracuję nad tym, bo do grudnia mało czasu zostało, a ja chcę wócić do 68kg.

Poprawiła się u mnie natomiast kwestia ruchu - codziennie mam 1,5 godziny marszu, marzy mi się basen - kto wie... może i to da się wkomponować. Bo wiem z doświadczenia że im więcej ma się zajęć tym lepiej się człowiek organizuje i wszystko zaczyna się pieknie układać.

Zbliża sie moja ukochana pora roku -JESIEŃ, to też mnie nastraja pozytywnie, te kolory w parku, poranne siwe mgły, chłodne wieczory, zapach ciasta ze śliwkami i dym z ogniska hmmm... no i uroczystości rodzinne urodzinowo-rocznicowo-imieninowe.

 

Zmykam, i ściskam mocno. Nie poddawajcie się w walce o piękniejszą wersję samego siebie, nawet jeśli nie miałoby się to wiązać ze zmaganiami dietetycznym :)

 

14 sierpnia 2010 , Komentarze (12)

 

Dziękuję za Wasze komentarze i maile, bardzo podnoszą na duchu :)

 

W moim życiu kolejny etap :) mam nową pracę (wymarzoną) i choć na razie wdrażam się w nowe obowiązki i zdobywam nowe umiejętności, to wiem że dam radę i będę w tym dobra :) To super uczucie jak marzenia stają się rzeczywistością.

 

Niestety na Vitalię nie mam już tyle czasu. Bedę tu zaglądać jedynie w weekendy - musicie mi wybaczyć. Ale w te weekendy będziemy się pozytywnie nakręcać, by w tygodniu mieć powera do dbania o siebie :)

 

Co do diety to wróciłam do ścisłego pilnowania jedzenia co 3-4 godziny, małych porcji, niejedzenia tuż przed spaniem a nowością jest godzina marszu codziennie. NIe jest to do końca moja wola, a raczej wymuszona sytuacja (nie mam dogodnego dojazdu do pracy) i zasuwam codziennie w obie strony na pieszo. Dodatkowo trasa wiedzie przez park (rano jest bosko) a spowrotem jest osto pod górkę więc do domu wracam mokrutka.

 

Znów łapię wiatr w żagle. Mam zapełniony dzień po brzegi (tak jak za czasów szkolnych kiedy uczyłam się w dwóch szkołach - normalnej i popołudniowej) i mimo zmęczenia czuję że to mój rytm! Wcześniej czas uciekał mi przez palce, a ja miotałam się między różnymi zajęciami. Teraz wszystko nabrało właściwych proporcji i mam nadzieję, że i moja sylwetka wkrótce wróci do stanu sprzed roku :)

 

Trzymajcie się ciepło i... zdala od lodówki ;) 

 

20 lipca 2010 , Komentarze (10)

zawzięłam siię, nie jem słodyczy, zamiast lodów sięgam po surówki, nie podjadam i nie jem wieczorami, do tego duuużo piję a waga ani drgnie!!!! nie wiem co jest grane!? Marne 0,5kg w dół po weekendzie, a dziś znów pół w górę i znów te dwie siódemki na wadze. Nie mam pomysłu, co robić?

Dajcie mi jakieś wskazówki. Może i u Was tak było, a przełamałyście ten czas i waga ruszyła w dół?

 

PS. a powyżej fotka z rodzinnego spaceru - ukojenie w ten upał

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.