Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Na swoją 30-tkę odmłodziłam się o 24kg :) To było moje pierwsze odchudzanie na taką skalę. Zawodowo muzyk, projektantka wnętrz i florystka, a także przez 3 lata dekorator-cukiernik. No i tu się nazbierało ..., ale teraz zaczynam nową akcję 40kg zaraz po 40tce to dobry plan ;-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 142018
Komentarzy: 2395
Założony: 16 czerwca 2008
Ostatni wpis: 28 maja 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aja79

kobieta, 45 lat, Szczecin

165 cm, 88.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 lutego 2010 , Komentarze (13)

Ostatnio mało mnie tu widać mam teraz taki cięższy okres choć ferie miały być cudowne. Dzieciaki się pochorowały, co "uwięziło" mnie w domu i nici z pięknych planów, a że do lodówki blisko a na dworze zimno to i się pojadło smakołyków.

Waga niestety podchodzi pod 70tkę, ale jest to próg alarmowy więc obmyślam plan i od 14go startuję z nową akcją W-W (walentynki-Wielkanoc) a 3 kwietnia zdobędę 65kg!!!

Zaprzestaję stosować proteinową - wagowo wróciłam do punktu wyjścia a nabiał nie jest tym, co lubię najbardziej więc po co mam się zadręczać. Zastosuję mieszankę firmową - smacznie dopasowana plus MŻ :)

ETAP 1 68kg do końca lutego

ETAP 2 66kg do 21 marca

ETAP 3 65kg na WIELKANOC :) UDA SIĘ!

 

31 stycznia 2010 , Komentarze (12)

miałam nic nie pisać, ale już tak dawno nie robiłam wpisu więc podzielę się z Wami tym co u mnie.

Niestety nie jest różowo. Dieta stabilizacyjna Dukana idzie fantastycznie, ale tylko w tygodniu a w weekendy opanowywuje mnie dziwny szał jedzeniowy i z piątku na poniedziałek przybieram po 3kg na wadze.

Jakimś cudownym trafem udaje mi się zrzucić to w ciągu tygodnia stąd waga niby ustabilizowana ale wahania okropne!

Jest niedziela wieczór a ja mam ogromnnnnyyy brzuchol i czuję się bleeee.

To jakieś dziwne zjawisko psychologiczne, taki drzemiący we mnie pochłaniacz. Nagle czuję że mam ochotę na wszystko - słodkie, słone, chrupiące, gorzkie, ciepłe i zimne.

No jedynie do tłustego mnie nie ciągnie, ale to żadne pocieszenie.

 

Zaczynam dochodzić do wniosku, że dieta eliminacyjna jaką jest ta Dukana nie jest dla mnie, bo ja kocham jeść i kocham czuć ulubione smaki.

 A jeśli nie mogę ich jeść to potem jak się dorwę, to jem bez opamiętania. Tak więc mimo genialnych efektów jakie odniosłam przed świątami (65kg) wracam do smacznie dopasowanej pomieszanej z dietą MŻ i będę jadła wszystko, ale w rozsądnych ilościach.

 

Z radosnych rzeczy powiem Wam że mam FERIE!!!!

 i jest piękna ZIMA! 

a ja mam kilka fajnych planów z zakresu działań twórczych i to będzie moja odskocznia od natłoku zadań w ostatnich dniach :)

Radosnego tygodnia, i nie martwcie się o mnie :) jeszcze odnajdę swoje 64kg :)))

 

18 stycznia 2010 , Komentarze (19)

Co weekend robię wpis, ale ostatnio cierpię na totalny brak czasu (wystarczy zerknąć na godzinę tego wpisu 3:40)

Tym razem zamiast wpisu KILKA FOTEK po pierwszej i po drugiej ciąży (waga max.) oraz teraźniejszych.

miłego dietkowania!

11 stycznia 2010 , Komentarze (9)

dziękuję Wam bardzo za wszystkie komentarze pod zdjęciami mojego brzucha i za życzenia dla synka :)))

 

Teraz mój dwulatek daje o sobie znać każdego dnia:) rozwija się w niezwykłym tempie, nie chce spać tylko buszuje po mieszkaniu i chłonie całym sobą wszystko, co go otacza.

Tak więc trzeba mieć przy nim refleks i oczy naokoło głowy i w porę nadstawiać ręce, by złapać go stojącego na brzegu stołu albo chwycić w ostatniej chwili potrąconą szklankę z herbatą albo kawą :) czasem trzeba w porę rozłączyć telefon jak wykręci jakiś numer albo zdążyć przed jego zwinnym paluszkiem wyłączającym komputer bez wylogowania.

 

Po całym dniu takiego balansowania, jak on nareszcie zaśnie po 23ej, ja padam na nos, który często ląduje w pobliżu klawiatury, bo przecież należy mi się chwila oddechu :)) 

jedną z nich mam właśnie teraz :))

 

Po świętach rozpoczęłam stabilizację i choć waga poszłą nieco w górę, to postanowiłam nie przeć za wszelką cenę do celu tylko postawić na ok. 200 dniową stabilizację (a nóż jeszcze coś spadnie) 

 

 Cieszy mnie fakt, że nie wrócila do mnie 70tka na wadze, a to, czy 64kg ukażą się za miesiąc czy za pół roku, to już bez znaczenia.

 

Teraz mój organizm znów musi się przyzwyczaić do nowych układów - dieta stabilizacyjna i  co ważniejsze odstawienie Marcinka od piersi. Mam więc trochę niewiadomych, bo zmienia się gospodarka hormonalna, zapotrzebowanie kaloryczne i wymiary :) Daję więc sobie trochę czasu, by znów znaleźć sposób na chudnięcie w zgodzie z samą sobą, a póki co cieszę się tym, co już osiągnęłam :))

 

Udanego tygodnia - poszalejcie troszkę na śniegu, to daje fantastycznego, energetycznego kopa :)))))  

 

1 stycznia 2010 , Komentarze (26)

właśnie przed 30 minutami zamknęłam rozdział

pt. " świąteczne rozpasanie dietetyczne"

wracam do Dukana i mam na celu dojście do wagi docelowej :)

powroty nie są już takie łatwe jak stosowanie diety po raz pierwszy, ale spróbować nie zaszkodzi.

 

Zaspokoiłam juz chyba wszystkie smaki, na ciasto, pieczywo, słodkości, smaki dzieciństwa, ukochane gołąbki, pasztet i makowce :)

 

teraz mam apetyt na płaski brzuszek i rozmiar 40 ;))))

 

Mój bilans poświąteczny to jakieś 3kg na plusie więc mam co zrzucać.

Mój sukces to to, że utrzymałam się na wadze z 6tką z przodu :)

 

Miniony rok to był czas stabilizacji. Bo moja waga oscylowała wokół 69kg.

Teraz mam ochotę powalczyć dalej i liczę na Wasze wsparcie.

 

Do świątecznych pokus dorzucam imprezkę rodzinną - drugie urodzinki młodszego synka :)

 

torcik i Jubilat :)

 

 

A TERAZ COŚ DLA TYCH O MOCNYCH NERWACH - fotki porównawcze

 

 

 

Przeglądając swoje zdjęcia wynalazłam kilka fotek i zrobiłam takie zestawienie: tym razem mój brzuch.

Miałam obawy by go tu umieszczać, ale wiem że wielu Wam te zdjęcia dodadzą motywacji i wiary w to, że uporem i pracą nad własnymi słabościami  można wiele osiągnąć.

Poniższe zdjęcia to efekt zrzucenia 22kg samą dietą bez szczególnych ćwiczeń Ale teraz przynajmniej mam co modelować ;)))

 

 

 

 

 

Życzę Wam dużo wytrwałości w NOwym ROku

i BARDZO DZIĘKUJĘ za WSZYSTKIE ŻYCZENIA :))

 

 

19 grudnia 2009 , Komentarze (23)

nigdy

nie miałam

 takiej wagi jak

 teraz!

w tym

tygodniu padł mój

rekordowy wynik

czyli równiutkie 65kg!!!!!!

dziś na wadze 65,8kg

bo na fazie warzywno-proteinowej zawsze

mi troszkę rośnie, ale i tak się cieszę.

Równo rok temu pierwszy raz zobaczyłam 6tkę, która

niestety po świetach zamieniła

się w siódemkę, a ta z kolei długo nie mogła mnie opuścić.

Teraz mam nadzieję że siódemka już nie wskoczy!

To już póltora roku jak tu jestem i bardzo się cieszę, że tu trafiłam i że

Was poznałam :)))

To pewnie ostatni wpis przed Świętami, bo czeka mnie mnóstwo sprzątania i pichcenia ;)

Tak więc

życzę Wam

by ciepło rodzinnych spotkań i radość płynąca z dźwięku kolęd

napiełniła Wasze serca pokojem,

a Nowonarodzone Dzieciątko obdarzyło Was miłością i siłami potrzebnymi na codzień.

By Nowy Rok był lepszy od ubiegłego i by przyniósł spełnienie Waszych marzeń. 

no i niech te kilogramy spadaaaaaaaaaają!!!

 

PS. jest nowa 6tkowa akcja jeśli ktoś z Was chce się do nas dołączyć to zapraszam ;)

http://vitalia.pl/forum13,63029,0_6tka_na_walentynki_redukcja_ilub_stabilizacja_19.12_-.html

 

a tu coś dla ciała! SMACZNEGO wyrób własny ;)

 

13 grudnia 2009 , Komentarze (5)

 

Waga sobotnia 66kg

 

To najniższa waga jaką do tej pory osiągnęłam podczas mojej redukcji.

Poprzednio te dwie cyferki widziałam w czerwcu tego roku, ale pamiętam, że osiągałam je wtedy wielkimi ograniczeniami jedzeniowymi - poprostu jadłam minimalne ilości i nie czułam się z tym dobrze.

 

Teraz to zupełnie inna historia.

Dzięki diecie protienowej nie muszę się głodzić, liczyć kalorii i zadręczać, bo jeśli tylko jem dozwolone rzeczy mogę być spokojna, że waga tak czy inaczej pójdzie w dół.

 

Zyskałam ogólny spokój i nawet jeśli odczyt na wadze jest wyższy niż poprzedniego dnia, a ja wiem że jadłam to, co należy nie panikuję.

Nie zadręczam się nie kombinuję z jadłospisem. Poprostu jem to, co trzeba i nie zaprzątam sobie głowy wychyleniami wskazówki. A i tak bilanse tygodniowe są super i mam już na koncie 4kg mniej od początku stosowania tej diety.

 

Drugim ogromnym plusem jest to że mogę jeść wieczorem. Wracam z pracy po 20ej i kiedyś zapijałam się wodą i herbatkami by nie jeść juz kolacji, a teraz ze spokojem wcinam makrelę, jaja na twardo, sałatkę z twarożku i tuńczyka czy inne proteinowe cuda. Piję moją ulubioną kawę z mlekiem i słodzikiem i czuję się dobrze ;)

 

Cieszę się, że spróbowałam tej diety (dzięki ajrin4) i że trwam w niej razem z dziewczynami z rocznika '79 ;))), bo teraz znam już dwa sposoby walki z nadwagą, które na mnie działają: proteinowa w zimie a samcznie dopasowana wiosną i latem bo wtedy jest mnóstwo owoców ;)

 

Fajnie jest znaleźć swój patent na chudnięcie czego i WAM życzę :)

 

PS. Pewnie zapytacie - ok? a jak w święta? Święta mają swoje prawa i swoje smaki więc nie zamierzam się wtedy umartwiać, ale będę jesć rozsądne ilości :) 

 

5 grudnia 2009 , Komentarze (15)

Dziś na wadze 66,4!!!!!

hurrrrra czyli po tygodniu znów spadek

 

oj twarda jestem niesłychanie - żadnych odstępstw - zaprogramowałam się na Dukana i prę wytrwale do przodu z coraz większym apetytyem na moje wymarzone 64kg ;)

 

Jutro Mikołajki. Gdy byłam mała ustawiałam przy łóżku kapcie i rano czekał na nich prezencik dla mnie. Wiedziałam, że Mikołaj przychodzi w nocy i strasznie chciałam go zobaczyć, ale niestety... zostawał tylko poranny szelest papieru do pakowania i błysk w oku na widok masy łakoci i jakiejś niespodzianki.

Dziś sama jestem mamą i dziś znów mam te motyle w brzuchu i to radosne wyczekiwanie, bo teraz mój  synek czeka na Mikołaja :)

Te tysiące pytań, które zadawał przed zaśnięciem: mamo a którędy mikołaj przyjdzie? jak on się tam zmieści? a czy mogę poczekać? a czy on się umie zamienić w myszkę? a co mi przyniesie?...

i tak od słowa do słowa powstała barwna opowieść, która zakończy się rano. Nie wiem tylko czy happy'endem, bo moje dziecko wymarzyło sobie  mp4 i pisało w przedszkolu o tym list do Mikołaja, a w zamian za to dostanie ukochane lego i list - odpowiedź odnośnie jego marzenia.

Dzieci są cudowne a świat ich wyobraźni taki nieprzewidywalny. Cóż,  pożyjemy - zobaczymy :) 

 

Życzę Wam udanego tygodnia i niech każdemu z Was Mikołaj (w kogo by się nie wcielił) przyniesie wymarzony drobiazg ;)

 

A na słodki załącznik mikołajkowy wrzucam moje pierniczki wraz z pomocnikami :)

moi pomocnicy

jak pierniczyć to tylko WYSOKOKALORYCZNIE :)

pierniki i łapka małego łakomczuszka :)

 

30 listopada 2009 , Komentarze (14)

Weekend i po weekendzie, a ponieważ ten spędzałam poza domem to wpis zamieszczam dopiero dziś.

 

Ci z Was, którzy tu zaglądają wiedza, że od ponad dwóch tygodni zmagam się z dieta proteinową.

 

Pamiętacie pewnie też, że nie byłam nią do tej pory zachwycona, bo efekty fazy uderzeniowej były mizerne (minus 1,2kg) a na fazie warzywno-proteinowej waga dodatkowo wzrosła.

 

Miałam ochotę się poddać, bo po co się zadręczać skoro dotychaczasowa moja dieta też była OK. W końcu schudłam na niej 18kg, ale coraz częściej dodawałam sobie malutkie grzeszki i cały bilans kaloryczny niepostrzeżenie się rozrastał.

 

Tak więc postawiłam na Dukana i jego ścisłe zasady.

I tak planuję pociągnąc do świąt a po nich przejśc do stabilizacji.

 

Jak już sobie poukładałam plany i rozważyłam za i przeciw to zaczęłam się doszukiwać dobrych stron diety i nich się trzymać.

Np. bezkarnie mogę wcinać moje ukochane tłuściutkie wędzone makrele :))))

mam super placuszki  proteinowe, które można przyrządzić na wiele sposobów i które łagodzą tęsknotę za pieczywem i węglowodanami, mogę do woli jeść rzeczy o słodkim smaku oczywiście słodzone słodzikiem itp.

 

I pewnie nie jeden z Was wie, że z UŚMIECHEM chudnie się szybciej :) i poweim Wam, że i ja tego doświadczyłam i po kolejnej proteinowej pięciodniówce moja waga drgnęła -

ba! pogalopowała W DÓŁ 

 w ciągu tygodnia zrzuciłam ponad 2 kg!!!!!  GENIALNIE!!!!

 

zamiast 69kg w weekend miałam 66,7kg :)))

 

i choć znów mam fazę mieszaną i waga idzie w górę to z niecierpliwością czekam na proteinki :)

 

Tak więc jeśli jesteście na diecie, to dajcie z siebie wszystko! żadnych odstępstw żadnych przegryzanych czekoladek, marcepanków, pączusiów żadnych oblizywanych noży po nutelli czy innych grzeszków, a efekty Was zaskoczą tak, jak mnie w tym tygodniu i oby mnie dalej zaskawkiwały w pozytywny sposób.

 

21 listopada 2009 , Komentarze (25)

Sobota za nami i czas na kolejny wpis :)

testuję na sobie dietę proteinową - potrzebowałam ścisłych zasad, odświeżenia dietetycznego podejścia do żywienia i ostatniej już próby zbicia wagi do wymarzonego poziomu.

Faza uderzeniowa trwała u mnie 5 dni rozpoczęłam ją z wagą 70kg a zakończyłam z wynikiem -1,2kg czyli bez szaleństw.

Jutro kończy mi się faza naprzemienna a waga stoi jak zaklęta na 69kg i ani rusz!

Trochę mnie to denerwuje, bo przecież miało spadać duuużo a tu takie mizerne rezultaty...

 

Policzyłam sobie mój wiek wg Dukana tzn podstawiłam dane do wzoru:

waga z 20tych urodzin + 1kg za każe 10 lat życia + 2kg za każde dziecko= wiek kobiety

czyli u mnie 64+1+4=69

co? jak to 69? przecież ja chcę ważyć 64!

hmmm... i tak sobie myślę  - a może ten gosć ma rację? może nie warto się zabijać o te 5kg? może już mi sie mniej nie należy? ale z drugiej strony...

moja waga zawsze była NADwagą więc dlaczego nie miałabym zejść do normy? hmmm?

a co Wy o tym myślicie? 

 

WIADOMOŚĆ Z OSTATNIEJ CHWILI: drugi raz wygrałam z weekendem! na wadze mniej niż w sobotę :))))

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.