Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem strasznym leniem ze słomianym zapałem.Do odchudzania skłoniło mnie lustro w odbicie którego nie lubię patrzeć. Mój cel to 60 kg,ale póki co stawiam sobie za: I cel - waga 72 kg. II cel - waga 68 kg. III cel - waga 64 kg. IV cel - waga 60 kg. Tak bylo 10 lat temu, a teraz 86 kg więc zmieniamy cele? I cel - waga 80 kg. II cel - waga 76 kg i dalej poprzedni cel nr 1 staje sie celem nr 3 itd. No to 6 etapów do celu ?

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 43796
Komentarzy: 369
Założony: 18 czerwca 2008
Ostatni wpis: 18 października 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
OLIWE

kobieta, 45 lat, Sokole Góry

170 cm, 85.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 stycznia 2009 , Komentarze (3)

Witam poniedziałkowo i spowiadam się z grzechów,bo trochę ich było w weekend:zero ćwiczeń (nawet a6w odeszło w dal) i słodycze były i alkohol i chipsy,a dziś efekt 0,5 kg więcej niż na pasku i właściwie pozostaje mi się cieszyć,że to tylko 0,5 kg a nie więcej.
Od dziś będzie znów stepperek i twisterek i może jakieś ćwiczenia na brzuch.Na a6w już się nie porywam:za nudne i czasochłonne - to było moje 3 podejście i ostatnie!!!Muszę ułożyć swój zestaw ćwiczeń na brzuch,bo wiem że warto,ale nie takim wysiłkiem jak a6w.Obliczyłam,że w ostatnich dniach a6w robiąc 3 serie po 6 ćwiczeń i po 24 powtórzeń musiałabym wykonać ponad 430 uniesień,a to zdecydowanie nie na moje siły.
W sobotę byłam na saneczkach z mężem i córcią i to chyba ja miałam większą frajdę niż moje dziecko,ona wolała ciągnąć puste sanki niż na nich jechać.Nawet zjeżdżałam z nią z górek,było suuupeeer tylko jak dla mnie za krótko,ale cóż ja poradzę na to,że mam domatorskie dziecko??? i szybko musieliśmy uciekać do domu.

16 stycznia 2009 , Komentarze (4)





Wczoraj i dziś był stepperek po 40 min. -razem kroków 4800 i na ten tydzień wystarczy.A6w jestem na 12 dniu.Waga 70,00 - CUDOWNIE!!!jestem na minusie 2 kg!!!Dziś nie mam czasu na pisanie,bo muszę posprzątać na kolędę,a poza tym jest tak pięknie za oknem,że chciałabym poszaleć z małą na sankach - życzę udanego weekendu :-) i pilnować dietki!!!

15 stycznia 2009 , Skomentuj

Dziś mam LENIA ale nie martwcie się pokonam i jego.Póki co nie dałam mu się i wykonałam 11 dzień a6w,a reszta będzie chyba wieczorkiem.Leń wziął się z tego,że moja córcia od poniedziałku wstaje o 5 rano,nie pomogło nawet to,że 2 dni temu nie dałam jej spać w dzień,wczoraj tego żałowałam,bo dała mi nieźle popalić,a dziś też nie jest lepiej,bo ja niewyspana i zmęczona,ona znudzona i ma muchy w nosie.Już nie wiem co mam zrobić,żeby wstawała chociaż o 7,bo dla mnie godz.5 to prawdziwy koszmar,nigdy nie musiałam o tej godz. wstawać.Trzymam ją nawet do 22 i bez efektu - buuu ja chcę spać!!! Optymistycznie dzisiaj wyglądała tylko waga,ale o tym jutro jeśli się taka utrzyma :-)

14 stycznia 2009 , Komentarze (3)




Wczoraj:
-stepper 40 min. - 2300 kroków,
-9 dzień a6w,
-twister 20 min.
Dziś:
-stepper 40 min.- 2450 kroków,
-10 dzień a6w,
kółko będzie wieczorem :-)

Dziś miałam chwilę słabości  i w połowie stepperowania chciałam zejść i powiedzieć koniec:ale chwilkę odpoczęłam i myślę sobie dotrwam do mojej normy czyli 30 min. i tak się rozkręciłam,że dobiłam do 40 i tym samym zaliczyłam rekord kroków - chcieć to móc!!!
A jaka satysfakcja!!! Zeszłam cała mokra i pod prysznic :-) i to jest najpiękniejsza chwila,kiedy wychodzę z pod prysznica zrelaksowana,wymasowana i nabalsamowana.Zauważyłam,że po prawie dwóch tygodniach takich zabiegów skóra stała się gładsza i cellulit jakby się zmniejszył :-) Brzuch też mi się zmniejszył,bo widzę po bluzkach,które ostatnio opierały się na brzuchu,a teraz dłuższe opierają się na biodrach a inne wiszą mi na brzuchu.Warto włożyć trochę wysiłku dla takich chwil.Nie powiem,że chce mi się ćwiczyć,bo tak naprawdę to muszę się zmuszać,ale jak już wejdę na ten mój sprzęt to już jakoś leci minuta za minutą,a kroczek za kroczkiem.Jak już kończę to jestem szczęśliwa.Widzę teraz różnicę między odchudzaniem z ćwiczeniami i bez.W listopadzie schudłam 4 kilogramy i nie było dużej różnicy w wyglądzie tylko na wadze,a teraz ubyło mi niecałe 2 kilogramy i widzę znaczną różnicę - tak więc Dziewczynki zachęcam do ćwiczeń!!!

A ja popadam w narcyzm i ciągle kręcę się przed lustrem,żeby zerknąć na brzuszek - hi hi hi :-)

12 stycznia 2009 , Komentarze (4)



W ten piękny poniedziałkowy ranek zaliczyłam:
-stepper 40 min. - 2400 kroków,
-8 dzień a6w.

Przez weekend odpoczęłam od stepperka i dziś znów go dosiadłam i mam zamiar tak znów do soboty :-) Ten odpoczynek był mi potrzebny,waga dziś pokazała 70,5 kg i niech już nie wskazuje więcej!!!
Jeśli chodzi o a6w to jest to moje trzecie podejście,dziś właśnie doszłam do dnia 8 a tyle doszłam tylko za pierwszym razem,za drugim doszłam do 19 dnia a ciekawe do którego tym razem.
Ten tydzień ma być bez słodyczy,zresztą to nie powinno być trudne bo w tamtym tylko raz się pokusiłam na jakieś suche pierniczki i dżem z pączka,którego nie lubi córcia :-) Kochaniutkie walczymy o następny kilogramik,żeby na Walentynki ślicznie wyglądać.
Ja już ślicznie wyglądam-hihihi to jest próba pokochania samej siebie.Ostatnio ćwiczę w samej bieliźnie przed lustrem i powiem Wam,że mój malejący brzuszek coraz bardziej mi się podoba,a jak już nie daję rady to patrzę na niego w lustro i powtarzam w myślach spalaj się ty wstrętny tłuszczu!!! no i daję radę :-) Po zejściu ze stepperka mogę z dziką satysfakcją przyglądać się jak pot spływa mi właśnie z tego wstrętnego brzucha i pleców i to cieszy oj cieszy!!! Zdradzę Wam jeszcze,że 20 minut ćwiczę z linkami tak jak na orbitreku (przynajmniej się staram) a kolejne 10 -20 min. w ukłonie i to właśnie wtedy czuję jak mięśnie brzucha pracują i pot się wyciska,a i pośladeczki pracują ;-)
Dziś wreszcie mam zamiar wyjść z domku chociaż na pół godzinki i mam nadzieję,że choroba nie powróci.

9 stycznia 2009 , Komentarze (3)



Kobietki nie ma nic piękniejszego jak wstać,wskoczyć na stepperek i ćwiczyć 40 min.a potem z satysfakcją patrzeć jak pot zewsząd spływa - myknąć pod prysznic,zrobić piling,masaż i wychodzicie rześkie,lekkie i usatysfakcjonowane.A satysfakcję to ja mam dziś podwójną,bo wstałam z ogromnym leniem i weszłam na wagę a tam żadnej zmiany od poniedziałku i oczywiście myśl:to po cholerę ja się tak męczę i staram,ale po chwili doszłam do wniosku,że jakaś zmiana musiała nastąpić,bo czuję się jakoś luźniej w ubraniach,no i miałam rację,ubyło mi po 2 cm w talii ( na wysokości pępka) i biodrach.Nie twierdzę,że to akurat w tym tygodniu,bo ostatnio mierzyłam się w grudniu,ale nie sądzę,żebym po świętach miała mniej :-) więc może jednak ;-)
Teraz odstawiam stepper na weekend,no chyba,że mnie najdzie ogromna ochota i zaczynam od poniedziałku,bo przecież muszę kiedyś odpocząć;-) Poćwiczę a6w,które zaczęłam w poniedziałek i w zasadzie to nie obiecuję ani sobie ani Wam,że je skończę,będę ćwiczyć a im dalej zajdę tym większą będę mieć satysfakcję.Czas pokaże.Miłego weekendu i nie zniechęcać mi się!!!

8 stycznia 2009 , Komentarze (1)



No to kolejny dzionek ćwiczeń mam zaliczony:
-stepper 40 min. - 2400 kroków,
-4 dzień a6w.

Wieczorem jeszcze pokręcę się na kółeczku :-) Zmian na wadze nie ma,ale zaczynam się luźniej czuć i o to właśnie chodzi.Zresztą wagę muszę zasilić nową baterią i może wtedy spuści ochoczo z tonu??? Jem zdecydowanie mniej i niech ten stan trwa jak najdłużej.
Córcia coś nie może dojść do siebie,niby już mniej kaszle ale jednak jeszcze.Denerwuje mnie to siedzenie w domu,jeszcze przez tą chorobę mała staje się coraz bardziej rozwydrzona,bo wiadomo dziecko chore to żal czegokolwiek zabronić,a różki rosną.Dziś dała mi nieźle popalić,od 7 do 15 nie było prądu i nie mogła przez to obejrzeć żadnej bajki,niby nie pozwalam jej siedzieć długo przed telewizorem,ale pół godziny-godzina w ciągu dnia to jednak zawsze coś odpoczynku dla mnie.Wszystko robiła na przekór,zabawki fruwały po pokojach nawet spać nie zamierzała,ale już nie wytrzymałam i z płaczem położyłam ją przed 15 do łóżka - teraz śpi i pewnie znów będzie problem,żeby wstała przed wieczorem.Zauważyłam,że im moje dziecko jest starsze tym więcej muszę angażować się w jej zabawy,wcześniej wystarczyły jej zabawki i moja obecność w pokoju,a teraz muszę się bawić i najlepiej robić to co ona chce.Jak ja wychodzę do innego pomieszczenia to ona za mną i zaraz mnie łapie za nogi,albo stara się robić to czego jej zabraniam.Ostatnio zaczęłam jej mówić o przedszkolu i nie wiem ile z tego zrozumiała,ale stanowczo powiedziała:NIE!!! Potem nawet jak coś zaczynałam mówić o dzieciach to już krzyczała: nie nie nie.Boję się,że będą problemy z odsyłaniem jej do przedszkola,nie ma częstego kontaktu z innymi dziećmi,bo zimą trudniej,ale nawet przy ostatniej wizycie w przychodni trzymała się z dala od dzieci.Siedzi tylko ze mną w domu,a ja chciałabym mieć więcej czasu dla siebie,nawet jak mąż wraca to ona woli być ze mną i chodzi krok w krok za mną.Myślicie,że to minie czy może się nasilić???Co mogę zrobić,żeby się troszkę usamodzielniła i sama potrafiła się czymś zająć???Ma ktoś jakiś pomysł???Będę wdzięczna za jakąkolwiek podpowiedź.

7 stycznia 2009 , Skomentuj



Wczoraj:
-stepper 40 min. dało 2300 kroków,
-twister 10 min.,
-2 dzień a6w.
Dziś:
-stepper 32 min. dało 1749 kroków.


Jak widać dalej mam chęć i zapał do ćwiczeń i to mnie bardzo satysfakcjonuje.Diety póki co nie mam żadnej,mała chora,więc nie mam możliwości wychodzenia z domu,jem to co wszyscy ale zdecydowanie w mniejszych ilościach.Zwykłe talerze zamieniłam dla siebie na małą miseczkę od córci i mały talerzyk - bardzo pomocne :-) Waga pokazuje 72 kg a pokazuje ledwo ledwo,bo bateria robi ap.
Niedzielne spotkanie a raczej wyjście z przyjaciółką wiele mi dało nawet w kwestii odchudzania,bo teraz chce schudnąć nie dla męża,nie dla innych tylko dla siebie.Uświadomiłam sobie,że źle się czuję w swoim ciele.Czułam się bardzo źle obok przyjaciółki,ona szczupła i w super ciuchach,a ja no cóż....Z ciuchami mam problem,bo to co mi się podoba niestety nie wygląda na mnie dobrze,a to co jest dobre mi się nie podoba.I za każdym razem kiedy zamierzam coś kupić kończy się tylko na tym,że postanawiam się odchudzać i zostaję w starych  ubraniach.Czułam się stara,gruba i zaniedbana dlatego najwyższy czas to zmienić.Wczoraj przysłała mi zdjęcia które robiła i nie podobam się sobie!!!Przyjaciółka urodziny ma w kwietniu i do tego czasu chcę się czuć znacznie lepiej,postaram się zadbać o siebie,żeby być w pełni odprężoną na spotkaniu pomiędzy ludźmi.
Dziś poszalałam na stepperku,a potem relaksowałam się podczas długiej kąpieli z pilingiem,masażem i późniejszym smarowaniem,balsamowaniem - wreszcie czuję się swobodnie,bo teść wyruszył do pracy - HURRA!!!! Cóż za radość :-) :-) :-)


6 stycznia 2009 , Komentarze (2)



Wczoraj tak jak sobie obiecałam poćwiczyłam trochę:
- stepper - 40 min. co dało 2222 kroków :-)
- twister - 10 min.
- 1 dzień a6w.
A dziś jak nie dokonam mordu na moim teściu to będzie super,ponad 2 tygodnie razem pod jednym dachem i to przez cały dzień to zdecydowanie za dużo,jeszcze do tego mała chora i nie mogę wyjść na spacer - buuu ....
Mam nadzieję,że dziś będę mieć taki sam zapał jak wczoraj do ćwiczeń.

5 stycznia 2009 , Komentarze (2)

Koniec świętowania.Wczoraj uczciłam moje urodzinki z przyjaciółką,dostałam od niej zestaw kosmetyków do pielęgnacji ciała:na rozstępy,cellulit i ujędrnianie.Wyjście sam na sam z nią dużo mi dało:zarówno przyjemności jak i do myślenia.Od dwóch lat siedzę całymi dniami z córcią i teraz wiem jak cholernie się zmieniłam,a wręcz zdziczałam.Już nie bawi mnie to co kiedyś.Ja nawet nie potrafiłam się odprężyć,cały czas myślałam o tym czy mąż daje sobie z nią radę,a przecież córcia nie jest już niemowlakiem.Druga rzecz to siedząc w barze miałam chwilami jakieś dziwne poczucie starości.Dziwoląg jestem???
Dziś miałam wielki zapał i ochotę na stepper,ale wszystko znikło włącznie z humorem dzięki teściowi,bo wyruszył dziś do pracy po 2 tygodniowym urlopie i okazało się,że musi zrobić badania okresowe - jak ja nienawidzę jak ten człowiek jest w domu!!!Na domiar złego prawie przywitałam go w samej bieliźnie,myśląc,że to mąż po coś wrócił.We własnym domu człowiek nie ma swobody - teraz jestem nabuzowana i cholernie zła na wszystko!!!WRRR......

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.