Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Bardzo się wstydzę drogie dziewczyny, ale waże 120 kg. Przed ciążą ważyłam 70 kg po ciąży 114 i jeszcze teraz przybyło mi 6 kg. Ale wiem, że chcę to zmienić i wierzę, że mi się uda....

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 54307
Komentarzy: 629
Założony: 16 sierpnia 2008
Ostatni wpis: 16 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kasiakonarek

kobieta, 40 lat, Żyrardów

167 cm, 70.10 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

29 lipca 2013 , Komentarze (5)

Vitalijki moje Kochane i jeden Pan którego mam w znajomych bo bardzo mu kibicuję, przepraszam za dni milczenia. Chyba u nas tak jest że jak tu nie piszemy to nie dietujemy :-)
Ale też jest że powracamy by walczyć dalej. Codziennie Was czytam ale zjadane przy tym pączusie czy inne puste kalorie blokują mnie przed dodaniem wpisu, ale basta................cały lipiec odpuściłam dietę-jednak starałam się na maksa nie obżerać by nie dobić do starej 120 kilowej wagi. W ostatnim wpisie waga 71 kilo, waga na dziś  79 kg................opamiętaj się Kasia ok od wczoraj powróciłam na dobre tory i już dziś mija mi 2 dzień mojego dawnego zdrowego stylu, który pozwolił mi zrzucić wagę z 120 na 71 kg. Te 8 kg które przybylo to lipcowy efekt ale i w czerwcu i w maju zdarzały się dni bombowokaloryczne...........co bylo to bylo..........NaMoliczku czytam Cię zawsze, oglądam Twoje zdjęcia, kibicuję, postaram szczerze się postaram pisać częściej i wzorowo się odzywiać, Julietto jesteś piękna i już za chuda :-), Kochane a co dzieję się z naszą SylwiaOna.............................Qualacuno damy razem radę. Moja kochana Małgosiu i Majkoto czy zaglądacie tu czasem? A to ja z wakacji z przed paru dniiiii

29 stycznia 2013 , Komentarze (5)

Kochani dopiero dzisiaj składam ogromne podziękowania za komentarze, dobre slowa i wszystko, wszystko. Dodałam ten ostatni wpis ze zdjęciami na forum,a tam otrzymałam około 200 wpisów i szczerze piszę że płakałam czytając te wszystkie słowa, płakałam ze szczęścia, wzruszenia.....Mam nadzieję, że za rok będę tak samo dumna z siebie jak dzisiaj...............
Styczeń mija tak szybko, wagowo 73, 6 kg, czyli ani w lewo ani w prawo. Ale przez ten rok nauczyłam się cieszyć nawet z zastoju wagi czy nawet z małej zwyżki bo i tak bywało. Ten styczeń to dla mnie poza rocznicą zdrowego stylu odżywiania to także miesiąc kuszących zapachów pączków..................jest trudno, przekonuję się w takich chwilach że wciąż jestem na odwyku i ten stan byc może będzie trwał wiecznie. Wciąż nie znam umiaru, jest to smutne że po 13 miesiącach starań moja psychika odnośnie myśli o słodyczach jest wciąż na tym samym okrutnym poziomie............wygląda to tak: wyobrażam sobie że dzisiaj mogę sobie pozwolić na słodkości, poprostu na jeden dzień zapomnieć że to dla mnie zakazane i wtedy w moich myślach i pustej głowie pojawia sie lista jedzenia: słoik nutelli calusieńki, makowiec, ciasto drożdżowe, batoniki typu snickers, mars, pączki, lód z polewa toffi................i co  i to że nawet w myślach nie umiem wybrać jednej rzeczy , dosłownie pożeram wszystko po koleiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii. Wciąż nie znam umiaruuuuuuuuuuuuu dlatego nie mogę sobie pozwolić na dzien skuchy. Namoliczku jak czytasz to dziękuję że napisałaś do mnie, ja jestem jestem tylko jak zwykle więcej czytam niż sama coś napiszę, ale to nie oznacza że odpuszczam a skądże...........:-) dam radę, będę super laską dla zdrowia przede wszystkim.
Małgoniu, Majeczko a teraz przyznaję się tu i odpowiadam na wasze pytania:
- w ciągu tych 13 miesięcy nie ćwiczyłam, ale próbowałam brzuszków odrobinkę czyli 10 bo więcej nie dawałam rady, zawsze sobie obiecywałam że będe biegać i do dziś nie zaczełam :-(, zrzuciłam te 41 kg tylko na odstawieniu zakazanych rzeczy, skutkiem jest skóra w nie najlepszym stanie, zwłaszcza piersi zrobiły się taki sflaczałe :-(, no i skóra na brzuchu w spodniach wygląda to fajnie, ale jak zdejmę spodnie to wypada taki kawałek sflaczałej skóry już chyba nic mi nie pomoże na to poza chirurgią, ale postanowiłam że nie będę posuwać się do tego, będę cieszyc się z tego że w spodniach i spódniczkach nie widac tego.................Nie ćwiczyłam z lenistwa tak  mysle, jednakże w pracy od  do 10 czyli codziennie mam taką godzinkę wysiłku fizycznego polegającego na przenoszeniu cięzkich skrzynek z owocami, rozpakowywaniu itp (zaliczyłm to do jakichkolwiek ćwiczeń) :-)
Małgoniu, Maju mój jadłospis wygląda tak, oto przykładowy dzien ale na tygodniu bo inaczej jem na tygodniu a inaczej w weekend:
6:00 rano w pociagu 2 sztuki mandarynki albo 2 kiwi albo plaster ananasa albo 2 pomidory
10:00 jedna cała bułka z ziarnami lub 3 kromki razowego i do tego część z wędliną jaką kolwiek, część z serem białym, żółtym i koniecznie pomidorki, ogórki, cebulka
13:00 1 duże jabłko lub 1 duży banan lub 3 mandarynki lub 3 kiwi lub ogromniasta marchewa
15:20
około pół kilo winogrona albo 2 banany albo pół kilo mandarynek albo ogromnasty jogurt wiśniowy 400 gram on ma dużo kalorii ale bez przesady albo duzy serek homogenizowany waniliowy 250 gram
18:00 jedna cała bułka lub 3 kromki razowego z czym chcę i do tego warzywa
Tak to wygląda na tygodniu, niektórzy dziwią się że nie jadam zup czy obiadów no fakt tak się już przyzwyczaiłam i tak trwam................
natomiast weekend:
9:00 cała bułka ciemna lub 3 kromki razowego z czym chce i warzywa
12:00 owoce czyli 4 mandarynki lub 3 pomarańzce lub ten ogromniasty jogurt
15:00 normalny obiad czyli 3 łyżki duże ziemniaków, poł talerza surówki nawet ze śmietaną czy majonezem , do tego mięso np. 2 kawałki duże schabu z piekarnika, do tego 4 wielkie pieczarki z piekarnika 
18:00 to co rano 1 cała bułka lub 3 kromki razowego z czym chce zazwyczaj z serkiem waniliowym homogenizowanym, czasem do tego parówkę, czasem z serem zółtym.
I tak to wygląda, czyli obiady tylko w sobote i niedzielę, a jak jestem u mamy czy babci to jem to co podają, żeby nikomu nie było przykro że nie chcę tylko jeśli to mięso w panierce to zamiast 2 kotletów jem jednego a o wiele więcej surówki, osobiście ja sam w domu też od zcasu do zcasu jem smażone np. ryba w panierce, filet z indyka czy kurczaka w panierce, bo nie zawsze jem z piekarnika. Inaczej bym oszalała, chyba wystarczy że pożegnałam słodkości :-((((((((((((((((((((

13 stycznia 2013 , Komentarze (12)

Kochani w tym wpisie wstawię zdjęcia te stare to dobrze znacie, ale z wagą 120 kg mam zachowane tylko te 3-4 sztuki zdjęć z oczywistych powodów, potem wstawię aktualne, waga z rana 73,9 kg, wzrost 167 cm. Tylko proszę nie oczekiwać że jestem nie wiadomo  jaka laska, bo to 70 pare kilo i nadal oznacza nadwagę. Jednakże dziś robię sama do siebie wielki ukłon za siłę, wiarę, rozsądek. Dziekuję wszystkim tutaj którzy mnie wspierali, mężowi za to że zrozumiał, mamie  i babci za wsparcie i ukrywanie przede mną np. racuszków z jabłkiem. Dziękuję i mam nadzieję na dalszą silę i wiarę, bo długa droga jeszcze............Jest to tak długa droga, wiele wyrzeczeń w niej, wiele łez i powiem tak nie chciałabym zaczynać od nowa, bo chyba zacząć jest najgorzej, zacząć i trwać. Ja własnie trwam tak 13 miesiąc i niech tak zostanie. Życzę sobie i Wam Kochani siły, siły by pierw zacząć a potem w tym trwaććććc. Jesli ktoś dziś mysli że po 13 miesiącach stałam sie obojetna na to co doprowadzilo mnie do wagi 120 kg czyli słodycze to nic bardziej mylnego, tylko dziś jestem chyba bardziej rozsądna, zbyt wiele starań w to wlożyłam. 

21 października 2012 , Komentarze (11)

Witajcie Kochani wreszcie ujrzałam tyle wyczekiwaną na wadze 7 z przodu hura a konkretnie waga z rana 79,7kg. Dotarcie do tego progu zajęło mi aż 10 miesięcy bez paru dni zaczynałam 1 stycznia z wagą 114,3 dla przypomnienia huraaaaaaaaaaaaaaaa i czuję że mam siły doprowadzić to wszystko do końca czyli raz na zawsze schudnąć i więcej się nie utuczyć.............Malgoniu jak znajdziesz chwilkę napisz pare słówek ja też się postaram coś napisać i dodam jakieś zdjęcie

6 października 2012 , Komentarze (3)

Witajcie dziewczęta, brr ten październik i myśl o zmianie czasu doprowadza mnie do furii brrr, aby do wiosny aby do wiosny to może lasencja ze mnie będzie. Tak na poważnie w końcu waga ruszyła znaczy drgnęła bo ostatnio cały czas oscylowała w granicach 82 kg w końcu dziś doczekałam się 80,5 kg :-) ciekawe ile poczekam na 7 z przodu :-), ale chyba nauczylam się cierpliwości i wytrwalosći i myślę że tym razem mi się uda. Dzisiaj zrobilam mężulkowi i synkowi sernik wygląda fantastycznie ale ja napewno nie sprobuję, uodporniłam się...........od mojej największej wagi dzieli mnie prawie -40 kg a od 1-go stycznia tego roku 34 kg......

9 września 2012 , Komentarze (4)

Witajcie dziewuszki i nadszedł wrzesień i w cholerną depresję mnie wprowadza buuuuuuuu a zwłaszcza sama myśl że wcześniej ciemno, że zimno zwłaszcza raniutko gdy do pracy lecę i grube sweeterki wyciągam, a oczywiście wracam z nimi w torbie bo za dnia słonecznie i ciepławo heheh. powrót po miesiącu urlopu tez straszny, totalnie szara rzeczywistosć. wagowo ok wciąż gonię pasek waga z rana 83 kg bo przypominam że na wakacjach przez tydzień dosłownie 4 kg bagażu sobie dorzuciłam (goframi ehhhhhhhhhhhhh, były wspaniałe z bitą śmietaną). Ale o dziwo pieknie powróciłam do normalności i juz jest dobrze. Dziś mężulek w nagrodę kupił mi 2 spódniczki granatową i czerwoną w rozmiarze 44 dla mnie to siódme niebo kocham moją dietę, wagę i silną wolę hheheheheh pewno do czasuuuuuuuu. I wrzucam zdjęcie z minką zapatrzoną w naszą stronę Vitalii............:-) o może jeszcze wstawię moja buźkę przy starej wadze i tą dzisiejszą :-)






26 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

       Witajcie Kochane dziewczęta, muszę pobuszować w waszych pamiętniczkach bo mam tydzień zaleglości buu. Ostatni tydzień spędziłam na plaży hheeh we Władysławowie. Jak w tytule napisałam tak się stalo, po 8 miesiącach diety pozwoliłam sobie na pare tuczących rzeczy, a dokładnie 2 lody , 2 gofry, parę krówek no i codziennie przez 6 dni smażona fląderka lub dorszyk no i oczywiście jadłam nieregularnie i czasem po 20 wieczorkiem, ale powiem szczerze że takiego wzrostu to się nie spodziewałam, dokładnie przez 6 dni przybyło mi na wadze 4,2 kg. Już na wadze bylo 82,4 a jest 86,6 kg. Naprawde myslałam że że po 8 miesiącach zmiany stylu życia nie będę miała takiego efektu jojo przecież jadam po około 2 tys kalorii i chudne a tu pare niezdrowych produktów. OK ok zapominam o tym i walczę dalej z Wami, Sylwia uwielbiam Twoje wpisy bardzo mnie motywuja i poprawiają humor.
Dwa wnioski:
- jeśli myślałam że po 8 miesiącach zdrowego, dietetycznego jedzenia skurczył mi się żołądek to błąd on nadal jest pojemny :-(((
- rzeczywiście zmiana stylu życia musi trwać długo, bardzo długo.......................
dziewuszki wrzucę parę zdjęć a jutro napiszę jak było na wczasach i pochwalę się jaki ciuszki mężuś mi kupił buzioleeee
Oczywiście wpierdzielam żurek w chlebie, ten chlebuś był świeżutki chrupiący z pieca :-)) 

14 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

Witajcie dziewczeta jej jak ta pogoda mnie dobija, zimno, deszczowo, ale dietetycznie. Sierpień miał byc taki piekny, a tu dupa. W sobotę jedziemy nad morze i mam jeszcze nadzieje że cieplej będzie...........Siedzę tak od rana w domu i sie snuje jak .........po gaciach etam  Jutro z rodzinką jedziemy do dziadków na d zalew zegrzyński na działkę i chyba grila  w deszczu................

13 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Witajcie kochani waga z rana 82,9 kg. Od dziś urlop i obiecuje poprawe we wpisach w pamietniczku, bo wciąż tylko czytam czytam i czytam co u Was a sama nic nie piszęe. Co do diety to wzorowa na bank od 8 miesięcy JUPIIII i nie spocznę dopóki (jak to mówi Sylwia) nie wylaszczę się hahah. Dziewczynki jakie to wspaniale uczucie jak dostaje sie tyle komplementów szok, a one jeszcze bardziej mnie motywują, znajomi mnie nie poznają, inni obstawiaja ile schudłam jeszcze inni gratuluja i mówią jej 60 pare kilo już ważysz hahhaah myślę sobie gdzie mi do 60 przecież 83 hahah, ale skoro wygladam na mniej to jeszcze lepiej . Postaram się ajkies zdjęcie wstawić. 

9 lipca 2012 , Komentarze (4)

Witajcie kochani :-)
Małgoniu napewno przeczytasz, dziekuję że wierzysz we mnie i chyba ja wreszcie wierzę w siebie czasami sama nie mogę uwierzyć że juz tyle osiągnęłam, bo chodz nadal wyliczając sobie BMI mam otyłość tak tak może nie chorobliwą ale wciąż otylość to jednak dziś jestem dumna z siebie i z tych moich 85 kg, które wręcz kocham. Jak pomyslę ile razu od 2008 roku podchodziłam do diet i ile razy pal licho wzięło, ile razy już się poddałam. Dzisiaj z dumą stwierdzam że zaczął się 7 miesiąc wzorowego jedzenia bez ani jednej skuchy, a jednocześnie nie ma to nic wspolnego z diętą cud czy jakimiś cholernymi głodówkami. Dla mnie to w czym trwam od stycznia jest jak odwyk, cholerny nałóg obzarstwa, a jak prosto powrócić do złego stylu życia....................daję radę muszę, czasem w nocy mi się śni jak sie objadam moimi słodkościami, które rujnują życieeeeee, jak sie budzę to jestem przeszczęśliwa że to był tylko cholerny sen. Małgosiu napisz co u Ciebie jak córcia, przyjeżdzasz do Polski w te wakacje :-)
Ostatnie półtora miesiąca był dla mnie bardzo trudneeeeee, dla mnie i mojej siostry jednej jedynej którą mam, w  ciągu tygodnia życie jej zmienilo się  w koszmar. Wszystko zaczęlo się od tego że jej mężowi czyli mojemu szwagrowi wyrosło coś na posladku jakas góla jak siniak, który zaczał go boleć...........Pierw usg prywatnie potem wizyta u chirurga i ich wielkie gały że tego to oni w życiu nie widzieli wkońcu tomografia, której wynik po 2  tygodniach brzmiał: rak posladka prawego wielkości 9c entymetrów :-((((((((potem biopsja i oczekiwanie na wyrok zlośliwy czy nie. Szwagier ma 28 lat w zeszłym roku brali ślub. Mama nasza doznała szoku i już zaczęła go chować, ja wyłam po kryjomu byle nie przy siostrze. Kolejna tomografia dała wynik taki że jego całe cialo jest w guzach, rozpaczałam wieczorami w poduszke i modliłam się że wole warzyć znów 120 kg i zaczynać od tego byle on żyłłłłłl, w takich chwilach waga i to całe odchudzanie nie ma żadnego znaczeniaaaaaaa żadnego. W między czasie zbieraliśmy czeresnie tam uszwagra bo on ma sad i czekaliśmy cierpliwie  z bolem serca na wynik biopsjiiiii. Nadszedł jej wynik guz nie zlośliwyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy alleluja do wycięcia ale nie złośliwyyyyyyyyyyy, wszystkie inne małe guzki to guzki z którymi się zyje niezlośliwe ale co pół roku trzeba będzie robić tomografięeeee, ale pojawił się kolejny guz  w jamie brzusznej 6 cm kurwa mać.......lekarz twierdzi że tez bedzie nie złośliwy i daj Boże żeby mial racjęeeeeeeeeee. Teraz czekamy na operację szwagra bo będą mu wycinać ten z posladkaaaaaaaa

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.