Nic mi się nie chce, nie pobiegałam, na nordic też nie poszłam, co się ze mną dzieje????
No i przed czasem @...i wszystko jasne, no prawie wszystko...
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (15)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 33466 |
Komentarzy: | 380 |
Założony: | 2 listopada 2011 |
Ostatni wpis: | 5 kwietnia 2014 |
Postępy w odchudzaniu
Nic mi się nie chce, nie pobiegałam, na nordic też nie poszłam, co się ze mną dzieje????
No i przed czasem @...i wszystko jasne, no prawie wszystko...
A psik!!!I tak w kółko. Chyba niunia mi sprzedała jakieś choróbsko;)albo zwyczajnie wiosna idzie.Alergik czuje to w kościach, niestety:)
Nie dam się tak szybko, co prawda odwołałam popołudniowe masaże i co gorsza na spinning nie pojechałam, ale jutro zamierzam się rano poruszać.
Pogoda robi się bardziej zimowa, więc liczę jednak na mały przymrozek. O śniegu utęsknionym już nie wspomnę.
A tak wogóle to na urlopie jestem:))))))
Byłąm na zebraniu w szkole, podsumowanie semestru. Oczywiście młody wciąż wywija, rozrabia i nerwy go czasem ponoszą, ale...to chłopak. Tak chyba musi być...Za to miłe zaskoczenie...mój Kacperek bardzo dobrze wypadł w ogólnopolskim konkursie matematycznym. Był najlepszy w szkole, 56 w wojew. i 645 w kraju.WoW!!!
Małe "ale"...żeby jeszcze chciał się do tej nauki przyłożyć:)pobożne życzenia:)))
Coś natchnienia nie miałam. Wczoraj był taki zwariowany dzień w pracy, że "ludziowstręt" mi się udzielił. W takich momentach chcę do domu!!!
Dzień zakończyłam potwornymbólem głowy, ale...dziś jest już lepiej. Jest zapał, chęć,więc coś chyba pobiegam.
Żeby tak jeszcze można było nie jeść kolacji:))
Wolny dzień zaczęłam sportowo, ale reszta jakoś tak przeleciała...
Szybki obiad, lenistwo, później prasowanko, o dziwo wyszłam na prostą...Kacper cały dzień u dziadków, chyba jutro gdzieś go wyciągnę...może łyżwy?
Oczywiście, jeśli nie będzie padać. Zima przecież jest...masakra!!!
Pobiegałam rano, całkiem fajnie. Ciężko mi się człapie, ale byłam w ruchu prawie godzinkę:)
Zważyłam się także, ale poczekam aż dojdę znów do wagi z paska. Trochę mi jeszcze brakuje:(
Coś natchnienia nie miałam ostatnio...
Rozwala mnie ta nieokreślona pora roku, nie mogę się odnaleźć. Przydałoby mi się trochę słońca;)
Wylądowałam w końcu na bieżni. Pierwsze w tym roku bieganko zaliczone. Może jutro powtórka???Wszystko zależy od Karolci-da mi pospać czy nie da:)
A święto raczej pracowite...dwa masaże, a później mam zamiar małą rewolucję w gabinecie przeprowadzić. Potrzebuję zmian, nawet jeśli to będzie tylko przestawienie stołu:)
pa:)
Mam braki biegowe, coś mnie nosi...
Tylko dlaczego tak się zniechęcam, czuję się jak balon, nie mogę się coś dziś ogarnąć. Kacper został w domu, dochodzi do siebie po jelitówce. Co gorsza mąż też "podejrzany", źle się dziś czuje...jeśli mi coś sprzedali to ukatrupię!!!
Jest plan, żeby jutro pobiegać. Mam nadzieję, że nic mi się nowego "nie urodzi":)
Tak czy siak biegać nie poszłam. Lenistwo mnie ogarnęło, a do tego pogoda...masakra jakaś...deszcz, plucha...
Jutro będzie lepiej???
Nowy Rok już tuż, tuż. Czas na postanowienia noworoczne. Nie palę, więc rzucać nie będę, nie piję, więc ten temat też mnie nie dotyczy, jestem nałogowcem czekoladowym, ale to nie jest takie proste...nawet nie próbuję obiecać, że nie będę jeść czekolady-będę się starać ograniczać "spożycie". A na pewno będę biegać, coraz dalej i szybciej. To mi się podoba i już!!!
No i te 20kg, które chętnie oddałabym potrzebującym...wbrew przekonaniom są kobietki, które przyjęłyby kilka kg. Ja postaram pozbyć się ich tak czy inaczej.
No...tak też postanowiłam. Aaaaa, i życzyłabym sobie wolniejszego tempa życia. Dotychczasowe trochę mnie męczy. Chciałabym mieć więcej czasu dla dzieci, męża, no i siebie przy okazji:)))