Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wesoła, miła, towarzyska ale także nerwowa, uparta, czasem wredna ;)Niestety dietę rozpoczynam po raz kolejny-siedzący tryb życia spowodowany studiami,brak czasu na ruch i stres zajadany słodyczami i fast foodami spowodowały, że znów źle się ze sąbą czuję...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 54941
Komentarzy: 313
Założony: 1 grudnia 2008
Ostatni wpis: 18 grudnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Piekna20letnia

kobieta, 35 lat, Łódź

173 cm, 68.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Zmieścić się w stare ciuchy!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 stycznia 2010 , Komentarze (3)

Wkońcu znalazłam czas, żeby coś napisać;) poza tym, przez ostatnie miesiące dieta poszła w siną dal, nie chciałam pisać o innych pierdołach- wkońcu to portal głównie dla odchudzających się :) a więc tak: od Nowego Roku znow przeszłam na dietkę :) mam wsparcie, bo odchudzają się też moje dwie współlokatorki, także razem raźniej :) niestety narazie mało ruchu- na bieganie za zimno i za dużo śniegu, a na twisterze nie zawsze mam czas się kręcić :( ale staram się to nadrabiać:)ogólnie święta przeminęły jak zwykle pod znakiem obżarstwa ;) ahhh aż ślinka cieknie na samą myśl o domowym jedzonku, tutaj niestety takich frykasów na codzień nie ma:( co lepsze, z nudów przez święta zafascynowałam się sagą Zmierzch- zaczęłam czytać i mnie totalnie wkręciło! Ahhh taki Edwardzik to i mi mógłby się trafić ;)

 

Studia idą jak krew z nosa...nie wiedziałam że będzie tak cholernie ciężko;(((( nauki mam po uszy i na samą myśl o niej robi mi się słabo...wiem, wiem farmacja to było moje marzenie ale teraz, na studiach kompletnie zmieniłam zdanie. Nie mam wogóle żadnego życia, nic tylko nauka i nauka. Czuję że tracę zdrowie, zrobiłam się strasznie nerwowa, płaczliwa, nie mogę spać po nocach, ogólnie strasznie się szarpe ;( zastanawiam się, czy jakikolwiek zawód wart jest takiego zachodu i poświęcenia...cuż, zobaczymy jak to będzie, rozważam przeniesienie sie od przyszłego roku na kosmetologię,ale pomyślę jeszcze....na koniec moja motywacja:)

 

 

25 listopada 2009 , Komentarze (2)

Nic tak nie poprawia humoru jak...nowa para butów ;)przynajmniej mam powód do radości :)

Bardzo Wam kochane dziękuję za słowa otuchy, bardzo mi one pomagają :);* macie rację, to dopiero początki, nie ma co się załamywać :) zobaczymy jak to dalej będzie...teraz jest troszkę lżej, za tydzień mam kolokwium z chemii org, później nieorganiczna i mam święta :) ciesze się też, bo jutro jadę sobie do domku, już nie mogę się doczekać :):):):)mam nadzieję, że nabiorę trochę siły bo czuję się taka wypompowana...jakby życie ze mnie uszło:( po powrocie muszę porządnie rozglądnąć się za prezentami świątecznymi, w końcu to już za miesiąc :)

Z dietą niestety beznadziejnie, klęska na całej linii, niemalże non stop obżeram się ciastkami- to chyba przez te stresy i naukę...trudno :( postaram się troszkę ograniczyć, ale nie wiem, czy mi się to uda:(ogólnie źle się odżywiam, raz obiad zjem o 17, innym razem o 13...

Matko, lece się pakować, bo odrazu po zajęciach jadę z koleżanką i to samochodem, pod sam dom... :D

Do usłyszenia, miłego weekendu ;*

 

19 listopada 2009 , Komentarze (3)

Dziękuję za miłe słowa otuchy, jak to miło, że ktoś mnie rozumie:)

Humor- troszke lepszy niż ostatnio ale wcale nie rewelacyjny:( już chwilami nie daje rady:(

1.W sobote mam kolokwium....tak, tak, jestem na dziennych i w sobote, zamiast się wyspać i trochę odpocząć, ja będę mordować się nad jakąś kartką ;/ a już naprawde nie daje rady, czuje się taka zmęczona, cały czas się ucze, już nie mam siły ;(((((( tak bardzo się boję;(((

2.Nie ma co ukrywać, jestem nagłupsza i największym debilem w swojej grupie ;((( mogą do mnie mówić po polsku czy po chińsku- dla mnie to bez różnicy bo i tak nic nie rozumiem;(

3.Zawaliłam ostatnie wejściówki- z matmy i anglika, co jeszcze bardziej umocniło mnie w powyższym przekonaniu.

Matma- uczyłam się ale dała strasznie trudne i oddałam niemal pustą kartkę.

Anglik- też się uczyłam, ale nie tego co trzeba i masakra, ogólnie jestem bardzo rozczarowana tym językiem tu, bardzo go kiedyś lubiłam, a teraz wysiedzieć na nim to mega katusze;/

4.Mam mega beznadziejne laski w grupie- umieją tylko nawijać co to one nie umieją, albo narzekac, że nie umieją nic, a później bez problemu zaliczają, nie da się z nimi normalnie pogadać, tylko nauka, nauka, nauka....

I jest mi samej tak źle...dobrze, że czasem z dziewczynami w mieszkaniu mogę troche pogadać, ale to straszne bałaganiary, że chwilami mam je ochotę rozerwać.

Ale ponarzekałam....ale przynajmniej mi trochę lżej:)to pewnie przez okres....

Diety nie ma, w ciągu dwóch dni wpierniczyłam dwie czekolady i chyba zaraz polecę po następną ;) Buziaki moje chudzinki ;)

16 listopada 2009 , Komentarze (3)

Mam MEGA DOŁA;(;(;(;(;(;(

11 listopada 2009 , Komentarze (2)

I mam za swoje...spasłam sięwkurzyło mnie powitanie mamy:"No brzuszek ci urósł", dobiło dzisiejsze warzenie....Jak ja mogłam się do takiego stanu doprowadzić????fakt, mój brzuch znów zrobił się wielgarny, tyłek zresztą też. Jejj pora znów wziąść się za siebie ale...to łatwe nie jest. Byłam przekonana że jak pójdę na studia, to nie będzie czasu na porządne jedzenie i wogóle a jest na odwrót. Jem strasznie dużo!! Czemu? Prosta odpowiedź!! Dużo się uczę, przez co zapotrzebowanie na jedzonko rośnie, nie mam czasu i bądźmy szczerzy siły by uprawiać jakiś sport bo przeważnie jestem padnięta...Nie chce znów czuć się jak słonikprzytyłam ok 3kg a czuje się fatalnie we własnym ciele...znów.

Rozpatruję kupno twistera, bo jest tani a teraz nie stać mnie na jakiś mega drogi sprzęt.Myślę też nad wykupieniem diety w Vitali, ale sama nie wiem...tak bardzo znów chcę być szczupła i dobrze ze sobą się czuć;(

8 listopada 2009 , Komentarze (3)

Jestem taka szczęśliwa...jutro jadę do domku:) wiem, dziwne, bo przeważnie studenci zjeżdżają do domu na weekend a nie na początku tygodnia, ale przez śodowe święto przepadają mi ćwiczenia i jade do domu na prawie tydzień!!!!!!!!!Nie sądziłam, że powroty do domku będą sprawialy mi taką radość:):):):)nauki dużo, fakt...w domu niestety laby nie będzie, niedługo zaczynają mi się kolokwia i trzeba przysiąść i się pouczyć:(

Jestem zsiebie dumna, bo naprawdę w tym tygodni bardzo się ograniczałam z jedzonkiem, piłam dużo wody i herbatki. Jak waga- nie wiem, zważe się dopiero koło wtorku. Będę zadowolona, jeśli będzie mniej niż 65kg, nawet o 2gramy;)

Wracam do nauki, chociaż strasznie mi się nie chce, ale może popołudniu podjadę do Manufaktury i się troszkę odstresuje, ale ni "zamierzam"nic kupować ;)

Szczuplutko-nie mogę odpisać na twój komentarz, bo masz zablokowany pamiętnik:( uszy do góry, będzie dobrze:) staraj się stopniowo ograniczać jedzonko, raz na jakiś czas rób sobie nagrody w postaci kawalka ciasta czy czekoladki, a nie będziesz się rzucać bardzo na jedzenie :) powodzenia!

Miłje niedzieli Vitalijki;)

 

31 października 2009 , Komentarze (1)

Na wadze 65kg- o nieeee.....!!!!!!!!

27 października 2009 , Skomentuj

Jejj...nie sądziłam, że z wydatkami może być tak ciężko. Za dużo wydaję!!! I to na jedzenie!!Mamcia mnie zamorduje...idę do samoobsługowego sklepu i kupuję nie to co potrzeba tylko to, na co mam ochotę;/ a bo tego dawno nie jadłam, a muszę to spróbować, a może się przyda. MUSZĘ TO ZMIENIĆ!!!!!!!!!!!

A więc plan oszczędnościowy:

-kupować to co potrzebne

-chodzić z listą na zakupy

-ograniczyć wypady na kawę do kawiarni

-raz na tydzień jechać na duże zakupy do Biedronki ;p (bo tam najtaniej ;])

-za oszczędzoną kaskę kupić sobie jakiś fajny ciuszek, kosmetyk albo poprostu odłożyć na czarną godzinę....

Plan odchudzający:

-kupować tylko zdrowe jedzonko

-słodycze w weekend- mówcie co chcecie, musze je jeść bo jak się uczę to poprostu mój organizm sam domaga się słodyczy, niestety...

-zacząć biegać chociaż raz w tygodniu- na więcej nie starczy mi czasu:(

-pić dużo wody i herbatek- ostatnio znów to praktykuję :):):)

Mam nadzieje, że się tego będę trzymać. Zacznę od listopada- zawsze lepiej mi zacząć od nowego miesiąca/tygodnia. Mam nadzieje że do świąt się troszkę odresauruję :)

Waga- nie mam pojęcia i chyba lepiej nie wiedzieć;)

A co tam u Was, kochane? Chyba nie zapomniałyście o mnie? Buziaki ;*

19 października 2009 , Skomentuj

Data:19.10.2009r

Waga:chyba z dwie tony...ne mam wagi- i dobrze...

Humor:paskudny- PSM

 

Dopisek:chcę do domu....

PS. potrzebuję mega kopa w dupę, aby znów się za siebie wziąść...

narazie to tyle....

17 września 2009 , Komentarze (2)

I w końcu zmobilizowałam się do napisania notki :) za każdym razem, gdy wymyślałam, co napisać, ogarniało mnie mega lenistwo i nie pisałam :)

Jestem na etapie kompletowania wyprawki, niedługo wyprowadzka...z jednej strony się cieszę, z drugiej nie, ale jakoś to musi być- nie japierwsza, nie osatnia :) swoją drogą, nie sądziłam, ż tak dużo rzeczy trzeba dokupić...zaczynając od telewizora, przez radiobudzik a kończąc na gąbcedo mycia ;)dobrze, że w domu mam masę rzeczy, typu gary, naczynia, kołdry, ręczniki, pościel itp. Tyle, że nie wiem, czy na raz się załaduje :(

W tamtym tygodniu byłam na obozie...nie było źle, ale mogło być lepiej. Najgorsz jest to, że rozregulowałam sobie tam cały system jedzenia- dawali nam tylk dwa posiłki- śniadania i obiadokolacje, więc ładowałam na ful jedzenia, ledwo się po tym ruszać mogłam! Efekt był taki, że o 9,10 w nocy chodziłyśy na jakieś zapiekani, frytki, etc. Do tego doszło sporo alkoholu (jakto na takim wyjeździe), mało wody...spuchłam jak bania, a jak do domu wróciłam, to nie mogłam pierścionków zdjąć z palców! A dy wezłam na wagę...było 66,7kg!!!!!!!!!( tyle, że wieczorem, przed skorzystaniem z toalety). Normalnie załamka!! Ale więcej piłam i dziś już jest 63 kg- ufffff ;)

W sumie już nie dietkuję, no, może troszkę:) mam mega apetyt, ale staram się jeść z umiarem, ale nie odmawiając sobie jakiś smakołyków- szystko jest dla ludzi :)

Buziaki;*

 

Jeszcze lato, ale już niedługo jesień:(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.