Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wesoła, miła, towarzyska ale także nerwowa, uparta, czasem wredna ;)Niestety dietę rozpoczynam po raz kolejny-siedzący tryb życia spowodowany studiami,brak czasu na ruch i stres zajadany słodyczami i fast foodami spowodowały, że znów źle się ze sąbą czuję...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 54946
Komentarzy: 313
Założony: 1 grudnia 2008
Ostatni wpis: 18 grudnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Piekna20letnia

kobieta, 35 lat, Łódź

173 cm, 68.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Zmieścić się w stare ciuchy!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 sierpnia 2014 , Skomentuj

Łooo matko, długo mnie tu nie było! Trochę od tego czasu się zmieniło:

- obroniłam się, od 18 czerwca jestem magistrem farmacji :D

- niestety nie mogłam w pełni cieszyć się tym wydarzeniem- dzień później zmarł mi dziadek :(

- oficjalnie jestem z NIM, mieszkamy nawet razem ale...niestety wciąż zdarzają się kłótnie, fakt po nich się godzimy i jest tylko lepiej ale męczy mnie to...poza tym męczy mnie fakt że on czasem chodzi ze swoim przyjacielem na imprezy co nie podoba mi się to...tym bardziej że raz przeczytałam ich wiadomości i wiem co na tych imprezach się czasem dzieje :(

- przytyłam 2 KILOGRAMY!!! I znów zaczęłam biegać na siłownię, z dietą trochę gorzej gdy się mieszka z chłopem :p

- z tego wszystkiego dziś wylądowałam u psychologa/psychiatry- jeszcze mi tego brakowało!

17 czerwca 2014 , Komentarze (4)

A ja jestem przerażona i panikuje strasznie, jak zwykle z resztą. A co jeśli się nie obronię? Podobno wszyscy się bronią zawsze ale kto tam wie, może zawsze musi być ten pierwszy raz...z drugiej strony nie dociera do mnie to że to koniec, już nie będę studiować i chyba to potęguje we mnie cały ten strach i przerażenie....

31 maja 2014 , Komentarze (2)

Gdy już twierdziłam że to wszystko przestaje mieć sens, gdy postawiłam na NIM krzyżyk i prawie zaczęłam spotykać się z kimś innym...ON zaproponował spotkanie i stwierdził że warto dać sobie drugą szansę. Minął tydzień, póki co jest ok, mam nadzieję że nadal tak zostanie, chociaż po tej aferze troszkę się boję o to wszystko.

Z tych wszystkich stresów schudłam prawie 3kg, waga w domu pokazała niewiele ponad 60kg! Wiem, powinnam się cieszyć ale tak nie jest. Cieszyłabym się gdybym taką wagę osiągnęła zdrową dietą i ćwiczeniami a ja miałam takie stresy że po prostu nie mogłam jeść :( starałam się wmuszać w siebie cokolwiek ale z marnym efektem. W tym momencie jest w tej kwestii trochę lepiej, ale żołądek mam tak skurczony że cokolwiek bym nie zjadła to czuję taki ciężar na żołądku i straszny dyskomfort trawienny.

17 maja 2014 , Komentarze (3)

Byłam już taka szczęśliwa...wszystko było cudownie, ja zakochana, on też, ciągle razem, czułam że mu bardzo zależy i myśli o mnie poważnie, moi i jego znajomi to potwierdzali. A głupia kłótnia zjebała wszystko...stwierdził że jestem zakłamana, że kłamię w żywe oczy(chociaż ani razu go nie okłamałam!), że to nie ma sensu, że musimy to sobie odpuścić...świat mi się zawalił. Próbowałam mu wszystko wyjaśnić wytłumaczyć, mówiłam że mi bardzo zależy, ale do niego już nic nie trafia.Nie chcę odpuścić tej znajomości, za bardzo mi zależy, czuję się przy nim cudownie, ale już nie wiem co mam robić (szloch)(szloch)(szloch)

19 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Kochani! Życzę Wam zdrowych, pogodnych, spokojnych i pełnych miłości Świąt Wielkanocnych! Spędźcie je w gronie rodziny i swoich bliskich, nie martwcie się o dietę, nie myślcie o dodatkowych kilogramach! 

7 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Dawno nie pisałam :)w sumie nawet nie wiem czemu. Ale dziś postanowiłam to nadrobić.

Dziś, po prawie miesiącu chodzenia na siłownie postanowiłam się poważyć i porobić podstawowe pomiary które pomogą mi później w ocenie postępów.

- waga- całkiem nieźle- 62,9 kg, szkoda tylko że na tyle nie wyglądam. 

% tłuszczu w moim organizmie- 21,2%, chyba nie jest tak źle.

Woda- 55,5%, a norma jest do 55,ale z zatrzymywaniem wody zawsze miałam problem.

Najlepsze- wiek metaboliczny- 12 lat :D

A idealna waga dla mnie....65,8 kg (strach)

Trochę pracy przede mną jest. Ale trenerka dała mi kilka fajnych rad, co najlepiej ćwiczyć, ile serii, powtórzeń. Motywacja jest- w maju jadę nad morze, nieważne czy pogoda będzie ładna i będę paradować w bikini czy będzie chłodno- do tego czasu musi coś minimalnie spaść!

W życiu osobistym też coś ruszyło- poznałam kogoś ale póki co nie chcę zapeszać i nic więcej nie powiem :x



25 marca 2014 , Komentarze (5)

...waga mało co a ciuchy robią się za duże, jakaś magia czy co? Może ja się nie umiem mierzyć czy jak? Przyznam się że jestem trochę zawiedziona, tyle ćwiczeń, dieta, mało wpadek a centymetry uparte bardziej niż ja. Fakt, faktem- moje ciało wyglada trochę lepiej, bardziej jędrne jest ale mimo wszystko niespadające centymetry trochę mnie denerwują. 

Cóż, jestem cierpliwa, do lata 3 miesiące, mam nadzieję że do tego czasu coś w końcu ruszy! 

22 marca 2014 , Komentarze (4)

Na mojej uczelni organizowana jest w ten weekend konferencja w której przygotowanie się zaangażowałam i to chyba aż za bardzo. Cały tydzień latania, załatwiania i zapinania wszystkiego na ostatni guzik, weekend też cały zajęty- rejestracja uczestników, imprezy i wspomniana wcześniej konferencja. 

Przez to wszystko wręcz nie miałam czasu jeść, jak wychodziłam koło 9 z domu wracałam koło 19,20 a nawet 21! Dziś nawet nie miałam czasu zjeść śniadania i na przerwie kawowej wsunęłam sporo ciastek a na koniec białą bułę, dobrze że była z twarożkiem i warzywami. Wczoraj była impreza i wypiłam trochę szotów i piwo, dziś znów impreza i pewnie znów coś w siebie wleję :| tym bardziej że mamy open bar! 

Na siłownie przez to zamieszanie byłam tylko trzy razy! Ale biorąc pod uwagę ile poginałam po mieście ruchu było mnóstwo :p

17 marca 2014 , Komentarze (5)

...i już nic nie będzie takie jak kiedyś. Byłam na weekend w domu, akurat w piątek mój dziadek wychodził ze szpitala, był tam na rutynowych badaniach. Niestety jest źle- wykryto u niego raka :(i to raka trzustki...z małym przerzutem do wątroby. Póki co nic więcej nie wiadomo, dokładniejsze badania będą w tym tygodniu, dowiemy się w jakim stopniu zaawansowania, jak leczyć. Ciężko mi się przyzwyczaić do tej myśli. Dziadek był zawsze bardzo zdrowy, nie chorował, nie brał leków, w sile wieku, cały czas coś robi, wciąż uprawia sport, ma swoje małe pole, ogródek w którym na okrągło coś robi...a tu coś takiego, ehhh...Teraz wiem, że jakimiś pierdołami typu waga, studia, koleżanki czy brak faceta nie ma co się przejmować, są ważniejsze i poważniejsze rzeczy w życiu.

Dietę w domu ciężko było trzymać, ale źle nie jest, taki cheat weekend chyba mi dobrze zrobił ;)

Dziś już zaliczyłam ponad 1,5 godzinny trening na siłowni, czuję się o wiele lepiej, jednak sport i wysiłek to lekarstwo na wszystko :p

12 marca 2014 , Komentarze (5)

Dziś humor trochę lepszy. Chociaż wczoraj zapowiadała się jeszcze większa katastrofa niż zawsze- jestem taka koślawa że na żwirku który był wysypany nieopodal chodnika straciłam równowagę i wyłożyłam się jak długa. Najlepsze jest to że w ogóle się tego nie spodziewałam i zanim się zorientowałam już leżałam jak długa. Mam dwa kolana u lewej nogi które jest zdarte i w dodatku sino-fioletowe. Wczoraj mega ból, dziś już lepiej. To pewnie kara, wczoraj odwiedziłam KFC :P ale wyrzutów sumienia BRAK :P

Dziś w końcu byłam na siłowni :D i nic nie poprawia mi tak humoru jak porządny wysiłek. Ćwiczyłam półtorej godziny, jak wyszłam to ledwo szłam, wręcz powłóczyłam nogami :P ale czuję się fantastycznie! O wiele bardziej wolę to niż jakieś wyginanie się na dywanie w domu przed komputerem- to mnie strasznie nudzi i szybko tracę zapał. 

Dodatkowo w domu zrobiłam:

-30dniowe wyzwanie na pośladki

-30dniowe wyzwanie brzuszkowe

-rozciąganie

Dietę (oprócz wczorajszego incydentu w KFC) trzymam. Chwilami nie mam w ogóle chęci jeść i wręcz ładuję w siebie na siłę! :O tego jeszcze nie było. Dziś kumpela dała mi kawałek ciasta na spróbowanie, wzięłam odrobinkę na łyżeczkę i prawie mnie zemdliło, w ogóle nie mam ochoty na słodkie! 

Boję się trochę weekendu- jadę do rodziców, tam zawsze lodówka wypchana po brzegi i pewnie znów będą mi wszystko pod nos podstawiać :P


Trochę motywacji:

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.