Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jaka jestem. Mocno zakompleksiona z niską samooceną choć nie zwasze to widać na pierwszy rzut oka. Nigdy nie byłam super szczupła należę do tych bardziej przy kości. Raz w życiu ważyłam mniej niż 60 kilo i nigdy już się to nie powtórzyło. A bardzo o tym marzę. Mam dwójkę cudnych dzieci i wspaniałego męża. Do odchudzania zmobilizował mnie widok kumpla który schudł prawie 30 kilo. Pomyślałam wówczas skoro jemu się udało to dlaczego nie mnie. Aktualnie tj stan na 8.02.2010 - jemu się udało a mnie nie hmmm... Jest rok 2020 - dwa razy się udało dosięgnąć celu, ale nie ustabilizowałam go. Po ponad 10 latach jestem w tym samym miejscu. Kiepsko, ale się nie poddaję. Co tym razem mnie zmotywowało. Moja niemoc fizyczna, zadyszka przy wejściu na drugie piętro i niechęć do wszystkiego.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 38316
Komentarzy: 178
Założony: 12 maja 2009
Ostatni wpis: 20 sierpnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MoniqueB

kobieta, 49 lat, Mała Wieś

168 cm, 77.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 października 2009 , Skomentuj

Minął dzionek bez słodkości ufff jakoś poszło. Wczoraj, żeby nie rzucic się  na mleczną kanapkę dzieciaków zafundowałam sobie miksturę o której poczytałam w Super Linii. 2 łyżeczki gorzkiego kakao zalać wrzątkiem i dodać odrobinę mleka. Nie było to zbyt smaczne choć smaczne to jest bardzo delikatnie powiedziane. ale poskutkowało. Przy napadach słodyczowych przed i w trakcie @ bede to stosowac.
zakupiłam hula hop masujące pokręciłam 2xpo 10 min i jutro na bank będę miała siniaki na brzuchu.
ciekawa jestem gdzie będę miała sinaki jak sobie strzelę rowerek ...

26 października 2009 , Skomentuj

Minęło 5 miesięcy i waga wróciła na swoje dawne miejsce.W zeszłym tygodniu zobaczyłam ZNOWU 78 kg !!! Koszmar. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie i nawet nie będę próbowała tego robić. Zaprzepaściłam sama własnym obżarstwem te ciężko zapracowane 9,5 kg w dół.
Ale, ale postanowiłam zacząć znowu. Po raz 100 może 1000 sama już nie wiem. Wiem tylko, że ze wszystkich metod jakie dotychczs stosowałam jedzenie 5 posiłków w mniejszych ilościach i o stałych porach pzynosiło najlepsze efekty a przede wszystkim świetnie się wówczas czułam. 
Narazie zaczynam bez Vitalijskiej dietki potem pewnie na nią się skuszę.
Czy starczy mi sił, samozapracia i asertywności w stosunku do Pani Czekolady i jej licznego potomstwa czyli słodyczy... nie wiem. Zobaczę za jakiś czas.
Narazie zakupiłam hula hop w planach jest rowerek treningowy no i mnóstwo energii na starcie. Mam nadzieję, że mi pomożecie jak dostanę zadyszki od tego wszystkiego.
Pozdrawiam.

25 maja 2009 , Skomentuj

Porażka na pełnej linii frontu. Dziś skapitulowałam. oczywiście znalazłabym tysiące powodów dla których wrzuciłam w mój biedny brzuch chyba z 15 szt. cukierków czekoladowych, batona WW, Milky way się znalazl i jeszcze mnóstwo innych niedozwolonych rzeczy. A najbardziej jestem zla, bo zbliża się @ a ja takie objawy obżarstwa mam co miesiąc. Kurde jak my babeczki mamy przesrane. Wiecznie te wahania hormonów czyż nie powinno być, że ten kto chce mieć dzidziusia mocno o tym myśli dostaje miesiączki potem robi co trzeba i już. A przez cały pozostały czas bez tego honorowego comiesięcznego krwiodawstwa. Kurcze ale jestem teraz na siebie zła i mam okropne wyrzuty sumienia, że tak się dałam podejść tym moim zachciankom  na słodkie. A tak mi pięknie szło. Nie ukrywam, że aż się boję wejść na wagę w czwartek.
Czy ma ktoś jakąś metodę na powstrzymanie tego napadu przed @.?
Ratujcie człowieka w potrzebie.
Ale od jutra wracam do dietki. W końcu przegrałam jedną bitwę wojna z kilogramami nadal trwa.

23 maja 2009 , Skomentuj

Juz dawno minął tydzień dietki. Nie ukrywam, ze jestem mile zaskoczona jadłospisem. Trzymając się ostro dietki mozna faktycznie zdzialac cuda. Oczywiscie nie obyło się bez małych wpadek typu kęs białego pieczywka czy kawałek czegoś slodkiego, ale jakoś daje radę. Wczoraj spotkałam zanjomych, którzy mówili, że świetnie wyglądam. Ale jak tak sobie pomyślę to na ten wygląd pracuję od początku roku to kawał czasu ale też prawie 9 kilo za mną ktore mam nadzieję utraciłam bezpowrotnie.

17 maja 2009 , Komentarze (1)

Chciałam coś napisac wczoraj ale oczywiście komp mi się spierdaczył znaczy się nie komp tylko połączenie z netem. Ach ta nasza wieś...
Dietkowanie idzie w miarę dobrze nie biorąc pod uwagę wczorajszej wpadówy czyli kilka szt. żelków mojego szkraba no i dziś dwóch kawałków pysznej szrlotki którą  upiekłam wczoraj. To się nazywa masochizm. Ale ciacho wyszło rewelka.Chciałam wkleić jakieś swoje zdjęcie z waga 78 a może i lepszą ale wyobraźcie sobie, że takkich nie mam. Nieźle się obiektywu unika jak nie ma się czym pochwalić. Ale teraz wszystko wskazuje na to, że bedzie bardzo dobrze. Mąż się smieje, że takie diety to bardzo kosztowna sprawa bo cała moja dotychczasowa szafa nadaje się do wymiany. Ale zaczekam jeszcze do tych moich wymarzonych 60 kg( choć przyznam się że bardziej wolałabym zobaczyć 5 z przodu ale o tym cicho sza.) i dopiero wówczas wyruszę na poważniejsze zakupy.
Nacieram się mazidłami i już widzę efekty skóra jest bardziej napięta i gładka.Jeszcze tylko musze gdzieś zdobyć żel pod prysznic z tej samej serii co balsam który posiadam.
juz się nie mogę doczekać czwartku i ważenia. 
Acha fanem owsianki raczej nie będę .  

14 maja 2009 , Skomentuj

No i zaczęło się. Kurcze jestem taka podekscytowana jakbym miała wygrać w totka. No po prostu szok. Dzionek z dietką wypadł ok. Musiałam kilka rzeczy zmodyfikować bo niestety dopiero po południu pojechałam na zakupy ale ogólnie wyszlo świetnie. Zaczęłam się również nacierac jakimś wyszczuplającym mazidłem który ma mnie rzekomo ujędrnić i pozbawić cellulitu. No zobaczymy. Przydałyby się jeszcze jakieś ćwiczonka. Narazie myslę, (wiem wiem od myślenia kg nie ubędzie) nad skakanką i hula hop. Stepper chyba sobie daruję. acha pozdrawiam dziewczyny które już za mnie trzymają kciuki. Dzięki wielkie.

13 maja 2009 , Komentarze (2)

o  rany to juz jutro!!! własnie przeglądam zestaw dietki na najbliższe dni bo dziś ją otrzymałam. Wszystko wygląda super. Chęci są, zapał jest, pytanie tylko na jak długo go starczy.Muszę jeszcze poszukać jakiś dziewczyn które będą mnie mobilizowały no i kopały w tyłek w chwilach załamki. Tylko co ja zrobię z tą ogramniastą ochotą na Słodycze. To jest moje przekleństwo. No nic to. Zakupię chrom i do dzieła. Może ktoś przeczyta i zacznie trzymać za mnie kciuki... 

12 maja 2009 , Skomentuj

Zrobiłam to. Wczoraj. Kupiłam dietkę dopasowaną na miesiąc. No i od czwartku zaczynam. Własciwie to zaczęłam w styczniu 2009. Jak zobaczyłam na wadze ponad 78 kilo przeraziłam się. Unikałam robienia sobie zdjęć z dziećmi i rozinnych nagrań wideo bo wstyd. Nie patrzyłam w lustra no tylkow takie do połowy żeby zrbić sobie makijaż. Generalnie kicha.Ciuchy zaczęły sie workowate w rozmiarze 44 a nawet 46 wyglądałam jakbym miała ponad 40 lat a nie te swoje prawie 34. Nie przejmowałam się ? Tak myślałam albo inaczej bardziej sobie wmawiałam że się tym nie przejmuję. w grudniu zdarzył się cud. Zobaczyłam kumpla któremu udało się zrzucić ponad 30 kilo. Jeżeli jemu się udało to dlaczego nie mnie. No i 5.01.2009 rozpoczęłam tę nierówna walkę z moim nadmiarem tłuszczu w ciele. Przez pierwsze 3 m-ce szło super. Sama byłam zaskoczona efektami. Posiłki co 3 godziny 5 razy dziennie zero słodyczy i minimum chleba. Do wielkanocy zrzuciłam prawie 9 kilo. Ale przyszły święta zaczęły się pyszne ciasta i deserki. Moja silna wola mocno osłabła I tej chwili ważę prawie 71 kilo.Szkoda zniweczyć z takim trudem osiągnięty już cel i dlatego wlaśnie wczoraj zdecydowałam się na zakup diety i dołączenie do Vitalijek. Mam nadzieję że z Waszą pomocą uda mi się osiągnąć wymarzony cel i odzyskać pewność siebie. Naazie czekam na kolejne instrukcje dot. dietki mam je otrzymac jutro.
Acha musze jezscze kupić porządny centymetr.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.