Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jaka jestem. Mocno zakompleksiona z niską samooceną choć nie zwasze to widać na pierwszy rzut oka. Nigdy nie byłam super szczupła należę do tych bardziej przy kości. Raz w życiu ważyłam mniej niż 60 kilo i nigdy już się to nie powtórzyło. A bardzo o tym marzę. Mam dwójkę cudnych dzieci i wspaniałego męża. Do odchudzania zmobilizował mnie widok kumpla który schudł prawie 30 kilo. Pomyślałam wówczas skoro jemu się udało to dlaczego nie mnie. Aktualnie tj stan na 8.02.2010 - jemu się udało a mnie nie hmmm... Jest rok 2020 - dwa razy się udało dosięgnąć celu, ale nie ustabilizowałam go. Po ponad 10 latach jestem w tym samym miejscu. Kiepsko, ale się nie poddaję. Co tym razem mnie zmotywowało. Moja niemoc fizyczna, zadyszka przy wejściu na drugie piętro i niechęć do wszystkiego.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 38326
Komentarzy: 178
Założony: 12 maja 2009
Ostatni wpis: 20 sierpnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MoniqueB

kobieta, 49 lat, Mała Wieś

168 cm, 77.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 sierpnia 2020 , Komentarze (2)

Podwójna radocha. osiągnęłam cel, a nawet o kilogram go przekroczyłam. Cel miałam wyznaczony na 81 kg, a tu dzis na wadze pokazało się 80,00. Zatem karteczka z pierwszym krokiem (celem) powędrowała na drugą stronę monitora. Druga sprawa to wyzwanie jakiego się podjęłam. Zero słodyczy i niepodjadanie między posiłkami przez 7 dni. I tutaj również odniosłam zwycięstwo. Wytrwałam. 
Jest mi dobrze. :-)

13 sierpnia 2020 , Komentarze (3)

Ha,ha,ha w sumie mogłabym skopiować jeden z wpisów o pierwszym ważeniu.
Jejku, dlaczego początki są takie super, a potem przychodzą schody?
Tylko czemu się tu dziwić?
Na to jak wyglądam i ile ważę pracowałam kilka lat, a raczej nie pracowałam, tylko się leniłam.
Muszę wbić sobie do tej mojej głowy, że nie naprawi się wszystkiego w 3 miesiące i nie zatrzyma efektów do końca życia, bez pracy, dyscypliny, planu
Wczoraj był bardzo ciekawy motywator. 
"Niezapisany cel to tylko życzenie".
Zatem okleiłam małymi karteczkami z wypisanymi celami swój monitor, może będzie lepiej.:)

12 sierpnia 2020 , Komentarze (5)

Ile razy człowiek może próbować? Ile razy zaczynać od nowa? Z mojej obecności tutaj wynika, że wiele. Czy tym razem mi się uda? Zobaczymy. Na pewno pozytywne jest to, że odważyłam się "zdmuchnąć warstwę kurzu z mojego pamiętnika odchudzania. Motywacja gdzieś tam się tli malutką iskierką i szukam miecha, który pomoże mi rozdmuchać mega płomień. Mam nadzieję, że znajdę go tutaj.  

10 lutego 2015 , Komentarze (10)

Siedzimy wczoraj z mężem po południu w jadalni. Przy stole siedzi również nasza córka Ala, lat 8 i trochę. Przede mną reklamówka Walentynkowych ciastek wykonanych przez nią na urodzinach koleżanki. No i jak się domyślacie próbuje, oczywiście Ala , a to serduszka z różowym lukrem, a to serduszka z błekitnym lukrem itd... Ja już nie nadążam przełykać śliny. I nagle ona do mnie:

- Mamo masz ochotę na ciasteczko?

-Mam i to ogromne - odpowiadam

- A możesz?- pyta

- Nie, nie mogę. :-(

Po chwili Ala włazi z reklamówką ciastek pod stół.

- Co ty robisz? - pyta mąż

- Nie chcę, żeby mamie było przykro jak ja jem te ciasteczka i dlatego będę je jadła pod stołem.  

Miłego dnia wszystkim odchudzającym i jak najmniej chrupaczy ciastek po stołem :-)

5 lutego 2015 , Komentarze (3)

Tak,tak przyszedł czas na pierwsze ważenie i aż piałam z zachwytu. :D Zazwyczaj jak tyłam, oscylowałam w granicach 78-80,5 kg. Wagę 82,5 kg osiągnęłam pierwszy raz i nie ukrywam, że mną tąpnęło. Przeraziłam się bo stwierdziłam, że skoro przeskoczyłam to zapamiętane przez moje ciało 80 kilo to do setki w sumie bardzo łatwo dobiję. Do tego doszła jeszcze jedna motywacja komunia mojej chrześnicy. 

No i postanowiłam, że zaczynam coś robić. Nie ma głupich. Nie będę kolejny raz szukać na rodzinną imprezę worków siermiężnych. 

I dziś szok. Rano zobaczyłam na wadze 1,6 kg mniej. Nie niemożliwe myślę sobie i aż trzy razy wchodziłam na wagę, ale na szczęście okazało się to prawdą. 

Czuję się super mimo, że burczy mi właśnie w brzuchu. ;)

I nie zamierzam zamartwiać się hasłami, że to tylko wodę straciłam lub, że tak jest na początku. Mam to w nosie. Cieszę się z tego co tu i teraz  i wszystkim czytającym tego samego życzę. (pa)

4 lutego 2015 , Skomentuj

Czyli półmetek. Mimo boskiego zapachu smażonych naleśniczków, które przygotowywałam dla dzieciaczków i męża nie uległam. I jestem z siebie taka dumna, że zaraz chyba odlecę jak balon :-). Z napełnieniem bandziocha hektolitrami wody tez jakoś sobie radzę, czy to mi wejdzie w nawyk, nie wiem, mam nadzieję. 

Te bodajże 4 lata temu też byłam na dobrej drodze do zmian. Kilogramy spadły, brakło tylko... No właśnie nie wiem czego... samozaparcia, samodyscypliny,  sił do wiecznego pilnowania kalorii i myślenia o tym co wolno a co nie wolno, wspomagania z zewnątrz, zachęty ze strony najbliższych, a może to nie jest prawdą, że nie wiem?   

3 lutego 2015 , Komentarze (2)

Nastawienie do diety ok. Kolejny kupon odcięty z długiej listy takowych. Mimo wielu pokus nie uległam żadnej, restrykcyjnie trzymałam się dietki. Nie jestem typem wielbłąda i tak zastanawiam się czy dam radę wypijać te 1,5 l wody dziennie. Na razie daję radę i to jest najważniejsze. :D

2 lutego 2015 , Komentarze (1)

Podobno trzeba się umieć cieszyć małymi rzeczami, bo z tych drobiazgów składa się całe nasze życie. Postanowiłam zatem docenić swoje małe sukcesy. Dziś pierwszy dzień dietki. Poszło rewelacyjnie.

Zatem 1:0 dla mnie:D

1 lutego 2015 , Komentarze (3)

wieeeeeeeeelki dosłownie i w przenośni. wieeeeeeeeelki bo znowu przytyłam buuuuu i wieeeeeeelki bo minęło juz kilka lat. jak ten czas pędzi.

Zatem czas zacząć przedstawienie. 

:)

10 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Nie sądziłam ,że aż tak długo mnie tutaj nie było. Ale chęć schudnięcia jest o wiele silniejsza od wszystkiego. W końcu jednak udało mi się przełamać obawy i zapisałam się na fitness. Kwiecień maj czerwiec chodziłam dwa razy w tygodniu w lipcu z powodu wyjazdu nad morze ćwiczonka zaniedbałam ale w sierpniu kupiłam sobie karnet i zasuwam 3 razy w tygodniu no i jest fajnie he,he,he.  

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.