Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nieznajoma52

kobieta, 67 lat, Cieszyńskie

158 cm, 86.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Zmieścić się w letnie ubrania z 2011

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 października 2013 , Komentarze (12)

Wczoraj pojechałam z maluszkami do lekarza, żeby je odrobaczyć, pomierzyć i kupić książeczki. Niestety sprawdziły się moje przypuszczenia odnośnie Safiry. Trzeba ją było trochę podgolić. Robiła straszne cyrki przy czesaniu i dorobiła się przy mojej pomocy, takiego sfilcowania podszerstka, że nie było innej rady. Maluchy po odrobaczaniu dostały strasznej biegunki. Ostatnia doba upływa pod kątem mycia kotków i podłóg
Ale są śliczne i zabawne.
Miłego...




22 września 2013 , Komentarze (15)

Dzień dobry!

Zakończyłam dzisiaj warzywno- owocową przypominajkę. Tym razem zamiast tygodnia trwała 16 dni i pewnie potrwałaby dłużej, gdym nie wyczytała w „Diagnostyce Wizualnej Orientu”, że nadmierne wypadanie włosów w części frontalnej jest objawem nadmiernej ilości pokarmów o naturze yin. Należą do nich soki, owoce i surowe warzywa. Poprzestanę więc na jedno lub dwu dniowych przypominajkach.

Aktywność fizyczna jest w porządku oprócz rozruchu, codziennie maszeruję 11 km. No, może nie codziennie, bo przy ulewnym deszczu jadę autobusem. Na szczęście w jedną stronę.

Koty dostarczają mi wiele radości. Safira codziennie życzy sobie, żebym zaopiekowała się maluchami. Ona w tym czasie  je, odwiedza kuwetę i myje się. Potem miauczeniem domaga się zwrotu maluchów.

Wczoraj byłam na Kongresie Kobiet Podbeskidzia. Panele były bardzo interesujące. Ja wybrałam się na panel „Grunt, to rodzinka- uzależnienia w aspekcie funkcjonowania rodziny” Bardzo ciekawe wykłady.

Miłego…



11 września 2013 , Komentarze (10)

Coś mi się ostatnio pisać nie chce. Powrót do pracy po przerwie jest nawet całkiem sympatyczny. Gdyby nie ta rozpleniona dokumentacja, to byłoby wspaniale. Jestem szósty dzień na przypominajce warzywno- owocowej. Bardzo lubię tę dietę, ale organizm na myśl o nowym ograniczeniu dostaw zbuntował się i trudno było przez jeden dzień mówić o zdrowym odżywianiu. Dopadł mnie słodyczowy nałóg . Pozbierałam się szybko, ale i tak waga pofrunęła do góry. Tym razem więcej czasu zajmie mi przesunięcie paska wagi w dół paska wagi. Nie chcę się zarzekać, ale postaram się pobyć na WO przez dwa tygodnie. Jeśli chodzi o ruch, to jest nieźle. Codziennie rano medytuję na oddechu 15 minut i wykonuję ćwiczenia izometryczne też przez piętnaście minut. Chodzę do pracy i wracam do domu szybkim krokiem, co daje 11 km marszu prawie codziennie. Dzisiaj była wpadka, bo lało cały dzień, a w ulewnym deszczu, to ja spacerów nie lubię. Spaceruję naprawdę w ładnych terenach, więc ładuję się endorfinami. Ostatnio spotkałam sarnę,


łabędzie,


i Babie lato


Życzę wszystkim utraty wagi i ładowanie się endorfinami.
Miłego...


2 września 2013 , Komentarze (17)

Przedstawiam moją kocią rodzinkę.








Następne zdjęcia, jak zaczną chodzić. Strasznie się cieszę, że je mam. Miłego...

21 sierpnia 2013 , Komentarze (18)

Dzisiaj rano zostałam babcią trójki prześlicznych kociąt. Strasznie się cieszę.  W zeszłym roku były, takie dwa małe cuda.


Drugi powód do radości to, że po tygodniu warzywno- owocowej diety mam mniej o 3,7kg. Jeść, to co się lubi i chudnąć, to jest to, co tygryski lubią najbardziej.

Coraz poważniej myślę o przejściu na wegetarianizm. Ostatnio odrzuca mnie od mięsa, a szczególnie w sklepach. Przetworzone w smaczną potrawę już tak na mnie nie działa, ale kto to będzie przetwarzał? Może etapem pośrednim będzie semi – wegetarianizm.

Spaliłam podczas gimnastyki i spacerów prawie 3000 kcal. Nie jest źle.

Życzę wszystkim bardzo miłego…

14 sierpnia 2013 , Komentarze (9)

Minął już miesiąc od ukończenia diety warzywno – owocowej. Czas na tygodniową powtórkę. Tym bardziej, że niestety i kilogramy i centymetry poszły do góry. Postanowiłam, że będę przez ten tydzień bardzo rygorystycznie podchodzić do diety i aktywności ruchowej. Pobawię się nawet w buchalterię korzystając z Vitaliusza. Warzywka są tak nisko kaloryczne, że jak się rozpędzę sportowo, to będę miała bilans kaloryczny ujemny .
Ku rozweseleniu.


Miłego...

12 sierpnia 2013 , Komentarze (8)

Poranki to medytacja i ćwiczenia izometryczne. Weszło mi już to w krew.

Ku memu zdziwieniu, po jednodniowej przerwie ćwiczyło mi się skalpel lepiej.

Wczoraj byłam na długim spacerze, a dodatkowo wybrałam się z koleżanką do wspaniałych Ogrodów Kapiasa w Goczałkowicach. I to był ostatni moment, żeby docenić piękno krzewów różanych.



Dzisiaj spacer był jeszcze dłuższy. Zobaczyłam rosę na trawie i bociany w gnieździe. Udało mi się też wypatrzeć pasące się krowy. Wcale nie żartuję, ten widok na śląskiej wsi jest coraz rzadszy.


Dalej jem tylko zdrowe produkty i nie przejmuję się ich kalorycznością.

Miłego...

10 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

Aktywność fizyczną zaliczam sobie na duży plus. Rano medytacja i ćwiczenia izometryczne. Po południu dwugodzinny marsz w tempie 5km na godzinę. Przerwy robiłam tylko na fotografowanie. Zdjęcia uzmysłowiły mi, że lato zbliża się do końca.



Zaraz po powrocie do domu wzięłam się za skalpel Chodakowskiej. Tym razem zrobiłam jedną przerwę na picie, a drugie uzupełnianie wody zaliczyłam na ćwiczeniu, którego nie potrafię zrobić. No i trochę ruchu przy porządkach.
Z dietą jeśli chodzi o rodzaj produktów wszystko w porządku, ale z ich kalorycznością, to już nieco gorzej.
Zaczęłam czytać bardzo interesującą książkę Anny Dodziuk  "Pokochać siebie". Polecam.
Miłego...

9 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

Przez te kilka dni żyłam na 1/4 gwizdka. Właściwie to piłam wodę i soki. Czytałam książki i siedziałam w internecie. Codziennie po obudzeniu medytowałam na oddechu i przez kilkanaście minut wykonywałam ćwiczenia izometryczne. Niestety to była moja jedyna aktywność fizyczna. Dzisiaj notatka w pamiętniku jednej z koleżanek natchnęła mnie do bardziej konkretnego wysiłku fizycznego. Wykonałam po raz pierwszy skalpel Chodakowskiej. Trwało to 39 minut, a raczej film tyle trwał. Musiałam zrobić dwie przerwy, aby uzupełniać zapasy gwałtownie traconej wody. Jedno ćwiczenie jest na razie jak dla mnie nie do wykonania. Nigdy się tak nie spociłam przy wykonywaniu treningu Vitali. Nie wiem tylko, czy to spowodowała większa intensywność ćwiczeń, czy duchota w dniu dzisiejszym. Jutro po dzisiejszej burzy będzie chłodniej, to się przekonamy.
Ku rozśmieszeniu.



Miłego...

6 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

Wróciłam do siebie. Upały wcale nie mniejsze niż w Warszawie. Na termometrze w cieniu 33 stopnie. Wieczorem wybiorę się na spacer, ale teraz nikt nie wypędzi mnie z domu. Wczoraj pojechałam na zakupy warzywne do Cieszyna, a w drodze powrotnej wstąpiłam do siostry. Przyszła też nasza znajoma i po makaronie z sosem pesto pograłyśmy w Osadników. Wieczorem siostra odwiozła mnie do domu. Safira czekała w przedpokoju.Dzisiaj przygotowuje sobie zestaw ćwiczeń, które zamierzam stosować. Będę musiała wstawać wcześniej i ćwiczyć, bo teraz nie ma opcji. Dieta nadal wegetariańska, ale z kalorycznością nie jest najlepiej.
Miłego...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.