Dostałam takie pytanie od jednej z moich przesympatycznych vitalijkowych koleżanek. No i uświadomiłam sobie, że mam duży przestój pamiętnikowy. To może trochę dzisiaj nadgonię.
Praca. Ciągle się coś dzieje. Niby szkoła, a szkolą nas na potęgę. A ja od kiedy nikt mnie nie goni do nauki, uwielbiam poznawać nowe rzeczy. W ten weekend kończę już trzeci kurs w semestrze. Nigdy bym nie pomyślała, że z radością będę biegać do szkoły w soboty i niedziele. Ale mamy tak wspaniałego wykładowcę, że warto. Pokazuje nam niezwykle ważne obszary wiedzy z psychologii dziecka. Głównie na przykładach, do tego podbudowa teoretyczna i uwrażliwiające wstawki filmowe.
Za takie kursy chętnie bym nawet płaciła - a tu dodatkowa przyjemność, mamy je za friko, w ramach europejskich projektów. No, trochę pieniędzy jednak wydałam, kupiłam parę książek o których wspomniał.
Dwa inne kursy też są niezłe
Teraz temat odchudzania. Jak można się domyślić, nastąpiła przerwa. Jem co prawda zdrowo, ale niestety moja żuchwa ma nadgodziny.
Spaceruję prawie tyle co dawniej, choć pogoda nie ta. Z aktywności fizycznej to by było na tyle, bo gimnastykować, to ja się nie lubię. Mam więc parę kilo więcej niż na pasku.
Teraz o moich ulubionych kotach, które dostarczają mi moc radości. Rudzik rozwija się niebywale. Próbował nawet grać ze mną i z moją siostrą w Osadników. Toczył kostkę i uwalał się w najlepszych miejscach na planszy. Zrobiłyśmy mu pamiątkowe zdjęcia, ale potem dostał eksmisję.
Jeśli chodzi o przygotowania do świąt, to jestem w szczerym polu. I w dodatku wcale się tym nie przejmuję. Podczas świąt jedyne czego nie powinno zabraknąć, to radość i optymizm. A tego, na szczęście, mi nie brakuje.
Radości i optymizmu wszystkim życzę.