Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nieznajoma52

kobieta, 67 lat, Cieszyńskie

158 cm, 86.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Zmieścić się w letnie ubrania z 2011

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 marca 2014 , Komentarze (19)

Zima, święta i karnawał źle wpłynęły na moje szare komórki i słabą- silną wolę. W moim przypadku efekt jest oczywisty- tyję w zastraszającym tempie. Jak zobaczyłam, że bliżej mi do wagi wyjściowej niż tej na pasku, to wreszcie się ogarnęłam. Dla zmniejszenia nadczynności żuchwy i zmniejszenia objętości żołądka wzięłam się za post kaszowy. Dzisiaj jestem na nim czternasty dzień. Efekty są zawsze takie same. Na dzień wagowy i pomiarowy wybrałam niedzielę i dlatego osiągnięcia dotyczą trzynastu dni postu. 

Mam mniej o 5,6 kg oraz 27 cm we wszystkich  możliwych obwodach. Do wagi paskowej jeszcze trochę brakuje, ale damy radę :)

Od jutra przechodzę na dietę WO. Tym chętniej, że spełniłam swoje marzenie i kupiłam na dziesięć rat wypasioną wyciskarkę wolnoobrotową. Jest wspaniała i ma dodatkowe opcje- robienie sorbetów z mrożonych owoców, masła orzechowego i innych, mleka kokosowego, migdałowego, placków ziemniaczanych i różnych past, czy papek dla małych dzieci. Nie wypakowałam jej jeszcze, bo obawiałam się, że nie dokończę tych dwóch tygodni ;)Pewnie zacznę od kilku dni tylko na sokach. Do wyciskarki dostałam zestaw soków dobrych na różne problemy zdrowotne. Jest tego, aż osiem stron A4 drobnym drukiem oraz Sokoterapię Jacka Radwańskiego. Jest między innymi specjalistą medycyny żywienia. Czytam sobie tę pozycję i padają wszelkie tabu jedzeniowe. Wciskają nam kit o niezbędności białka zwierzęcego, bo tylko ono ma aminokwasy egzogenne. Bujda na resorach. Na dziewięć aminokwasów egzogennych tylko lizyna ma na pierwszym  miejscu, jako źródło podane  mięso, ale jest jej też dużo w strączkowych i ziarnach zbóż. no dość, bo wsiadłam na swojego konika i zaraz wszystkich zanudzę.

Z innej beczki koty czasem się dogadują, a czasem nie. Rudzik jest już większy od Safiry. Niedługo skończy siedem miesięcy i z bólem serca będę musiała go wykastrować.

Trzymajcie za mnie kciuki, żebym tym razem zmądrzała trwale. Miłej niedzieli :)

26 stycznia 2014 , Komentarze (20)

Strasznie mi się coś ostatnio pisać nie chce. Zresztą nic dziwnego chwalić się nie mam czym. Dieta, to ostatnio była dawno. ciągle sobie obiecuje, że już natychmiast biorę się za siebie, ale potem nic z tego nie wychodzi. Jedyne co jest w porządku to spacery. Ostatnio to nawet przy kiepskiej pogodzie szalałam, bo przyjechała koleżanka od podróżowania i spacerowałyśmy codziennie po trzy godziny. Dzisiaj byłam na spacerze z Filutem i choć trochę zmarzłam, to byłam bardzo zadowolona. Słońce ładuje mi zawsze akumulatory.Filut też był zadowolony.
Chcę się pochwalić za to kotami. Niestety dużych zdjęć nie da się tu wgrać, więc tylko zdjęcia z komórki. I tak są śliczne


30 grudnia 2013 , Komentarze (19)

Mnóstwo zdrowia

Fura szczęścia

Kielich miłości

Trzy garnce przyjaźni

Dwie szczypty poczucia humoru

Garść wiary w siebie

Optymizm i śmiech do smaku

 

Szczęście starannie przesiać przez gęste sito,

pozostałe na sicie drobinki pecha wybrać

i zamknąć w szczelnej puszcze.

Miłość mocno podgrzać.

Wszystkie składniki połączyć

i dokładnie wymieszać.

Jeśli pojawią się grudki problemów,

dorzucić nieco przyjaźni i optymizmu.

Na koniec doprawić

poczuciem humoru i śmiechem.

Podzielić na 365 porcji.

Podawać codziennie,

tuż po śniadaniu,

wraz z dużą porcją radości i słońca.

 

 


30 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Podobają mi się te życzenia i właśnie tego wszystkim życzę

Do osobistego stosowania przez wszystkich ludzi

 Noworoczny przepis na życie


i zamknąć w szczelnej puszcze.

Miłość mocno podgrzać.

Wszystkie składniki połączyć

i dokładnie wymieszać.

Jeśli pojawią się grudki problemów,

dorzucić nieco przyjaźni i optymizmu.

Na koniec doprawić

poczuciem humoru i śmiechem.

Podzielić na 365 porcji.

Podawać codziennie,

tuż po śniadaniu,

wraz z dużą porcją radości i słońca.


Wszelkiej Pomyślności w Nowym 2014 Roku



29 listopada 2013 , Komentarze (18)

No nie mam ja ostatnio czasu w nadmiarze. Więcej godzin spędzałam w szkole na pracach przygotowawczych niż na lekcjach. Wyliczyłam sobie, że na lekcjach byłam 17 godzin, a na pracach dodatkowych 27 godzin. Jutro jest u nas w szkole wielka uroczystość z okazji 140 lat szkolnictwa w naszej wsi. Odpowiadałam za zrobienie wystawy zdjęć i spisów uczniów. Od 1945/46 do czasów współczesnych są wszystkie listy i brakuje tylko 12 zdjęć. Andrzejki spędzam więc w szkole i w strażnicy. Miłych Andrzejek wszystkim życzę.



21 listopada 2013 , Komentarze (19)

Cześć! Coś nie mam ostatnio czasu. Dostałam jednak piękny tekst i chciałam się nim z Wami podzielić. Miłego...

Nauczyłem się!

Nauczyłem się,

że ignorowanie faktów nie zmienia faktów.

Nauczyłem się,

że miłość, nie czas, leczy rany.

Nauczyłem się,

że najłatwiejszą drogą wzrostu dla mnie, jest otoczyć się ludźmi, którzy są mądrzejsi ode mnie.

Nauczyłem się,

że każdemu napotkanemu człowiekowi należy  się uśmiech na powitanie.

Nauczyłem się,

że nikt nie jest doskonały, aż się zakocha.

Nauczyłem się,

że okazje nigdy nie są stracone; ktoś inny korzysta z tych, które ty straciłeś.

Nauczyłem się,

że kiedy zachowujesz zgorzkniałość, szczęście zadokuje gdzie indziej.

Nauczyłem się,

że każdy powinien mówić słowa miękkie i strawne, bo jutro będzie musiał je przełknąć.

Nauczyłem się,

że uśmiech jest tanim sposobem poprawienia wyglądu.

Nauczyłem się,

że nie mam wyboru jak się czuję , ale mam wybór, co z tym zrobić.

Nauczyłem się,

że każdy chce żyć na szczycie góry, ale szczęście objawia się podczas wspinaczki na nią.

Nauczyłem się,

ze najlepiej jest dawać rady tylko w dwóch okolicznościach, kiedy proszono o nią albo jest to sytuacja życia i śmierci.

Nauczyłem się,

że jeśli mniej czasu mam do pracy, to więcej rzeczy dokonuję.

Nauczyłem się,

że życie jest jak rolka papieru toaletowego. Im bliżej końca, tym szybkiej idzie.

Nauczyłem się,

że najlepsza klasa na świecie jest u stop starszej osoby.

Nauczyłem się,

że kiedy jesteś zakochany, to widać.

Nauczyłem się,

że trzymanie dziecka uśpionego w ramionach, jest jednym z najbardziej spokojnych uczuć na świecie.

Nauczyłem się,

że być miłym jest ważniejsze, niż mieć racje.

Nauczyłem się,

że nie powinno się mówić nie, kiedy dziecko wręcza ci dar.

Nauczyłem się,

że mogę się modlić za kogoś, jeśli nie mogę mu pomoc w inny sposób.

Nauczyłem się,

że nie ważne jest jak bardzo bierze się życie na serio, każdy potrzebuje

przyjaciela, aby się powygłupiać.

Nauczyłem się,

że czasem każdy potrzebuje uprzejmej dłoni i wyrozumiałego serca.

11 listopada 2013 , Komentarze (16)

Witam wszystkich znajomych. Coś się opuściłam i we wpisach i w diecie. Mam dużo pracy oraz dodatkowych zajęć. Z kotkami też jest teraz więcej zajęć. Usiłuje je teraz jak najlepiej socjalizować. W tym tygodniu ciemna panienka i biszkopcik idą do ludzi. Ciężko będzie , to przeżyć, ale znalazłam im dobrych ludków. Chodzę na warsztaty z dziennikarstwa, fotografii i komputerów. Usiłują z nas zrobić wiejskich dziennikarzy. Bardzo śmieszne.






Miłego...

20 października 2013 , Komentarze (19)

Po wczorajszym szale porządkowania dzisiaj się byczę. Byłam z siostrą na grzybach, a przy okazji Filut spotkał koleżankę piękną Koni. Może będą z tego dzieci



Wyjątkowo udało mi się nazbierać więcej grzybów niż siostrze.
Uaktualniłam zdjęcia koteczków. Są coraz cudniejsze i wolę nie myśleć, że trzeba się z nimi będzie rozstać.



Od jutra spróbuję być bardzo grzeczna jedzeniowo. Jeśli pogoda się utrzyma to nie będzie też problemów ze spacerami.
Miłego...

18 października 2013 , Komentarze (12)

Przy deszczowej pogodzie trzeba poprawić sobie nastrój. Dlatego dzielę się z Wami moją ukochaną bajką.

W pewnym mieście wszyscy byli zdrowi i szczęśliwi. Każdy z jego mieszkańców, kiedy się urodził, dostawał woreczek z Ciepłym i Puchatym, które miało to do siebie, że im więcej rozdawało się go innym, tym więcej przybywało. Dlatego wszyscy swobodnie obdarowywali się nawzajem Ciepłym i Puchatym wiedząc, że nigdy go nie zabraknie.

            Matki dawały Ciepłe i Puchate dzieciom, kiedy wracały do domu; żony i mężowie wręczali je sobie na powitanie, po powrocie z pracy, przed snem; nauczyciele rozdawali w szkole, sąsiedzi na ulicy i w sklepie, znajomi przy każdym spotkaniu; nawet groźny szef w pracy nierzadko sięgał do swojego woreczka z Ciepłym i Puchatym. Jak już mówiłem, nikt tam nie chorował i nie umierał, a szczęście i radość mieszkały we wszystkich rodzinach.

            Pewnego dnia do miasta sprowadziła się zła czarownica, która żyła ze sprzedaży ludziom leków i zaklęć przeciw różnym chorobom i nieszczęściom. Szybko zrozumiała, że nic tu nie zarobi, więc postanowiła działać. Poszła do jednej młodej kobiety i w najgłębszej tajemnicy powiedziała jej, żeby nie szafowała zbytnio Ciepłym i Puchatym, bo się skończy, i żeby uprzedziła o tym swoich bliskich.

            Kobieta schowała swój woreczek na dno szafy i do tego samego namówiła męża i dzieci. Stopniowo wiadomość rozeszła się po całym mieście, ludzie poukrywali Ciepłe i Puchate, gdzie kto mógł. Wkrótce zaczęły się tam szerzyć choroby i nieszczęścia, coraz więcej ludzi zaczęło umierać.

            Czarownica z początku cieszyła się bardzo: drzwi jej domu na dalekim przedmieściu nie zamykały się. Lecz wkrótce wyszło na jaw, że jej specyfiki nie pomagają i ludzie przychodzili coraz rzadziej. Zaczęła więc sprzedawać Zimne i Kolczaste, co trochę pomagało, bo przecież był to – wprawdzie nie najlepszy – ale zawsze jakiś kontakt. Już nie umierali tak szybko, jednak ich życie toczyło się wśród chorób i nieszczęść.

            I byłoby tak może i do dziś, gdyby do miasta nie przyjechała pewna kobieta, która nie znała argumentów czarownicy. Zgobnie ze swoimi zwyczajami zaczęła załymi garściami obdzielać Ciepłym i Puchatym dzieci i sąsiadów. Z początku ludzie dziwili się i nawet nie bardzo chcieli przyjmować – bali się, że będą musieli oddać. Ale ktoby tam upilnował dzieci! Brały, cieszyły się i kiedyś jedno z drugim powyciągały ze schowków swoje woreczki i znów jak dawniej zaczęły rozdawać.

            Jeszcze nie wiemy, czym się skończyła ta bajka. Jak będzie dalej zależy od Ciebie.

No to do rozdawania

12 października 2013 , Komentarze (11)

Dzisiejszy dzień spędziłam głównie w górach. Jest piękna Złota Polska Jesień. Uwielbiam tę porę roku. Nie ma wściekłych  upałów, a jest słonecznie i ciepło. Kolory liści powalają. życie w takie dni jest piękne. Pozdrawiam Wszystkich jesienno- słonecznie.



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.