Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Specjalistka treningu siłowego, trenerka kulturystyki, trenerka personalna, Mistrzyni Polski Bikini Fitness, Misrzyni Polski w Trójboju Siłowym (w kategorii weteranek) . Dźwigam bardzo ciężkie żelastwo i stosuję zbilansowaną dietę.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 170924
Komentarzy: 1807
Założony: 2 sierpnia 2010
Ostatni wpis: 15 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
megan292

kobieta, 47 lat, Gliwice

167 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 marca 2016 , Komentarze (36)

Ostatnio w ogóle tutaj nie zaglądam. Powód jest prosty - ten portal stał się portalem o wszystkim i niczym tak naprawdę, a już najmniej o zdrowym odchudzaniu.
Poza tym totalnie brak tutaj źródeł podstawowej wiedzy na temat bilansowania zdrowej diety redukcyjnej oraz treningu. Wiadomo dlaczego - jak ktoś nie ma pojęcia co robić, to wykupi gotową dietę i trening, to oczywiste.

No ale mniejsza z tym. Mam sentyment do tej strony jednak, bo jakby nie było wiele czasu spędziłam tutaj ucząc się, a potem dając rady innym. Ładnych parę lat prowadzę tutaj pamiętnik, więc wypadałoby go czasem uaktualnić :) 

Od czasu Mistrzostw trochę się zmieniło, zwłaszcza zawodowo. Szkolę się systematycznie z zakresu diety i suplementacji oraz zmieniłam mój stary zawód na nowy i robię to, co kocham, czyli uczę jak jeść i trenować innych (a zwłaszcza inne ;)).

Poza tym związałam się właśnie z portalem potreningu.pl i jestem jego nową twarzą (docelowo mam być taką wiecie inspiracją dla innych osób po 30-stce, że nawet w tym wieku da się coś ze sobą zrobić :)) Zajmuję się również testowaniem odżywek dla sportowców, ponieważ zasiadam w kapitule fundacji, która przyznaje nagrody producentom takich preparatów.

A teraz do rzeczy. Być może wiele z Was ciekawa jest, jak wygląda bikiniara na masie. Jeżeli tak, to mam świeże foteczki z sesji zdjęciowej!

  

  

Aha, no i trzymajcie proszę za mnie kciuki w październiku!! Będę bronić mojego tytułu na targach FIVE w Warszawie.

13 października 2015 , Komentarze (100)

Pochwalę się, a co ;) W końcu pisałam, że będę startować, więc czas napisać jak mi poszło.

Otóż moja praca przez ostatnie 9 miesięcy przełożyła się na podium na Mistrzostwach Polski Juniorów i Weteranów 

(puchar)

Zajęłam I miejsce wśród weteranek bikini fitness! Jupiii!!!

8)

Swoją robotę wykonałam w 100% jak należy i jestem bardzo zadowolona, że moja praca znalazła uznanie w oczach sędziów. Oczywiście mój sukces nie miałby miejsca gdyby nie moi trenerzy, Sylwia i Artur Śliczni, naprawdę niesamowici ludzie. Miałam niesamowite szczęście że trafiłam pod ich skrzydła i że zdecydowali się na prowadzenie mnie. Uwielbiam ich oboje 

<3

Zawody były dwudniowe, więc weekend był szalony, a już emocje w niedzielę podczas wieczornego ogłaszania wyników były naprawdę niesamowite, tego nie da się opisać. Człowiek stoi na scenie wśród finalistów i czeka, aż w końcu wyczytają jego numer i czeka... To niesamowite usłyszeć swój numer na samym końcu, bo to oznacza zdobycie I-go miejsca!!! Bezcenne uczucie szczęścia. Trzęsłam się z emocji jak osika, ale na szczęście się nie popłakałam 

:D

Ogólnie i w skrócie - super przygoda! I nawet gdybym nic na tych zawodach nie osiągnęła, to i tak uważałabym, że było warto jak cholera. Pomijając już osiągniętą formę, czyli ciało, to przejście takich przygotowań o A do Z daje mnóstwo - wiedzy na temat swojego organizm oraz doświadczenia. W ciągu tych 9 miesięcy nauczyłam się baaardzo wiele i to jest to, co dla mnie najcenniejsze, ważniejsze nawet od pucharu i medalu. Mojej wiedzy nikt mi nie zabierze, a moje ciało z pewnością się zmieni. Tyle że ja będę już wiedziała co zrobić, żeby znowu wyglądało jak należy :)

Mam wielką nadzieję, że mój sukces na Mistrzostwach i włożony w jego osiągniecie trud, pozwoli mi teraz na realizację dalszej części mojego planu. Trzymajcie kciuki! 

(pa)

A tutaj parę fotek
Podczas 6h oczekiwania na wyjście na scenę (tak, takie gigantyczne było opóźnienie 1-go dnia zawodów 

;(

). Wyszłam na scenę o godzinie 22.10!!!

 

Mój pierwszy wywiad w życiu :D Ubaw mieliśmy po pachy :)))

A tutaj z najlepszymi na świecie trenerami!!!! 

<3

25 września 2015 , Komentarze (114)

Moja starsza córka skończyła w tym roku 10 lat i jakoś nam się tak ostatnio zebrało na wspominki z albumami ze zdjęciami w rękach (tak, wtedy jeszcze mi się chciało je drukować :). Młoda strasznie lubi sobie czasem wyciągnąć swój ulubiony, czyli ten, w którym są zdjęcia z okresu ciąży oraz bezpośrednio po jej urodzeniu i poprzeglądać foty ze szpitala, na których jest wyjęta prawie prosto z brzucha :) 
W tym samym albumie są tez foty z naszych pierwszych letnich wakacji z nią nad morzem i do tej pory jakoś nie zadawała pytań odnośnie mojego wyglądu wtedy, ale tym razem wypaliła coś w stylu "mamo, ale dlaczego Ty wtedy nosiłaś takie wielkie szare worki zamiast ubrań?". No cóż, na pewno nie dlatego, że świetnie się wtedy czułam we własnym ciele :)
W ciąży przytyłam ponad 20kg i musiałam jakoś zamaskować te nadprogramowe kilogramy oraz brzuch, który nadal wyglądał jakbym była w ciąży, mimo że urodziłam 4 miesiące wcześniej. Był naprawdę wielki i tłusty (tak, te pierniczki w czekoladzie, które jadłam przez pół ciąży były naprawdę pyszne!!) i na domiar złego zwisał, tworząc fałdę która przykrywała ranę po cesarskim cięciu. Zdjęć nie posiadam, więc nie udowodnię, ale tak było!
Ogarniać się wizualnie zaczęłam dopiero po zakończeniu karmienia i powrocie do pracy, czyli po 16 tygodniach (bo tyle wtedy trwał macierzyński) i poszło mi nawet sprawnie. Diety żadnej nie stosowałam, po prostu zamieniłam 4 pszenne tosty jedzone dotąd rano z ogromną ilością żółtego sera i szynki, na zwykłe kanapki, twaróg, warzywa, a tłuste spaghetti carbonara na obiad na pieczone na ruszcie mięso z ryżem, makaronem czy tam innymi ziemniakami i surówkę, itp. Żadne odkrycie, a dla mnie zmiana o 20kg.
Mieszkając jeszcze w domu zawsze tak jadłam, ale po ślubie stwierdziłam, że jestem już duża i mogę jeść co chcę, więc przez parę lat wrzucałam w siebie śmieci w sporej ilości i się jeszcze dziwiłam, że rosnę, bo ja przecież nigdy problemów z wagą nie miałam! :/ Echh, naiwności... Lepiej do tego nie wracać, bo aż żal, jak można być nierozgarniętym.

No, to tyle tytułem wstępu, a tutaj macie pyzę na polskich dróżkach sprzed równo 10 lat :D

Hehe, nieźle, nie? :)))

A tutaj look całościowy, czyli te szare worki, w które się ubierałam, sadząc że będę lepiej wyglądać:
  

Jak dla mnie teraz, to był obraz nędzy i rozpaczy i wcale się młodej nie dziwię, że zdegustowana była widząc to. Dzisiaj wyglądam inaczej, a przede wszystkim potrafię się ubrać, a nie założyć na siebie co bądź, byle byłoby szerokie i maskujące.

Także ten, wiecie, z czasem wcale nie trzeba wyglądać gorzej. Jak się komuś chce i wie jak (a teraz w internetach można znaleźć mnóstwo naprawdę bardzo cennych informacji na temat żywienia chociażby i treningu), to dla chcącego nic trudnego. No, prawie.

Na koniec napiszę tylko tyle - za cholerę nie chciałabym mieć znowu 28 lat i wyglądać tak jak wtedy. Wolę mieć lat 38 (w sumie to za 2 miesiące 39) i wyglądać tak:

Nigdy nie jest za późno na zmiany - ja zaczęłam trenować siłowo dopiero w wieku 36 lat, wcześniej uprawiając jakikolwiek sport bardzo okazjonalnie. Generalnie - da się!

Wszystkim Wam razem oraz każdej z osobna serdecznie dziękuję za tyle miłych słów, jesteście kochane! :*(puchar)

17 września 2015 , Komentarze (33)

Do zawodów coraz bliżej, a czas leci jak szalony. Strój jeszcze nie wykończony (muszę go wykleić kryształkami), buty nie poprawione i jeszcze parę rzeczy do kupienia (w tym biżuteria). Echh, trzeba się spiąć żeby zdążyć ze wszystkim.
Mały czek formy z dzisiaj:

24 sierpnia 2015 , Komentarze (55)

Redukcja w toku, ale idzie jak po grudzie.
Dlaczego to ja wiem - po prostu im człowiek ma mniej tłuszczu na sobie, tym organizm mniej chętnie się go pozbywa. Prędzej swoje własne mięśnie zeżre, niż odda swoje żelazne zapasy w postaci tkanki tłuszczowej. No ale teraz będzie musiał, bo zawody coraz bliżej i nie może być lipy.
Spoko, nie będzie :) Trener zadowolony z formy bardzo, więc i ja staram się nie marudzić. O dziwo głodna nie chodzę, mam się świetnie, tylko cardio 6 razy w tygodniu jest nudne i upierdliwe :)

Foto z nauki pozowania:

7 sierpnia 2015 , Komentarze (75)

Wiem wiem, tak po ludzku nie mam za bardzo z czego chudnąć, ale wg standardów zawodniczych parę kg tłuszczu mam na sobie za dużo. Pierwszy kg bez problemu już poleciał w ciągu 1,5 tygodnia, a na resztę mam czas do początku października. Tyle wiem - dalej tak łatwo raczej nie będzie. Trzymajcie kciuki :)

5 lipca 2015 , Komentarze (33)

Leżę, pływam, leżę, pływam, jem :) Pięknie tutaj i aż nie chce się wyjeżdżać!

8 czerwca 2015 , Komentarze (55)

Jakby ktoś się o mnie martwił, to donoszę, że nadal żyję :) 
Nadal też jestem na masie, rosnę sobie. Redu od połowy lipca, więc póki co się obżeram. Czym? Jak? Np. tak:
1) 50g owsa, 5 białek, małe jabłko 
2) 200g ziemniaków, 100g kurczaka, pomidor 
3) 50g ryżu, 100g kurczaka, papryka 
4) 50g ryżu, 100g kurczaka, papryka, 30 g masła orzechowego 
5) 1 kromka chleba żytniego razowego, 100g twarogu, 30 g masła orzechowego

29 kwietnia 2015 , Komentarze (35)

Masa, masa i już praktycznie po masie. Nie było nawet tak źle. Kcal było dużo dziennie do zjedzenia, ale mimo 'obżerania się' (nie słodyczami rzecz jasna), jakoś mnie tłuszczem nie zalało. Wynik - brak przyrostu wagi, ale poprawa w jakości ciała jest spora. Chociaż tyle... Cholera nie wiem, co jeszcze mogłabym zrobić, żeby mi jeszcze mięśnie urosły. Może to już ten wiek i koniec, kropka? Bez wspomagania więcej nie będzie? :|

Jak widać, różnicy nie widać :)

16 lutego 2015 , Komentarze (37)

Laski, jestem już w połowie trenerem kulturystyki!:D
W sobotę zdałam egzamin praktyczny, a teraz czekam na wyniki egzaminu teoretycznego. Jak się okaże, że ten też zaliczyłam, to jeszcze tylko praktyki i dostanę legitymację trenera sportu specjalność kulturystyka w dłoń!

Tak więc trzymajcie proszę kciuki, bo naprawdę się napracowałam i pilnie uczyłam, ale trochę szczęścia więcej przy ocenianiu mojego testu nie zawadzi 8)

EDIT
Jeżeli ktoś się zastanawia nad takim czy podobnym szkoleniem, to muszę powiedzieć że to zdecydowanie nie są szkolenia dla osób początkujących. Owszem, zapisać może się każdy, ale już na pierwszych zajęciach praktycznych widać jak na dłoni, kto trenuje i jak długo. To nie jest kurs, na którym uczą jak trenować. To już trzeba dobrze umieć, ale oczywiście jeżeli komuś się zdarzy jakieś ćwiczenie wykonywać niepoprawnie, to nastąpi korekta przez prowadzącego i nie ma problemu, przecież nikt nie jest doskonały. Teorię da się wkuć, ale nie ma możliwości, żeby nabrać kilkuletniego doświadczenia w 6 dni (pozostałe 2 dni szkolenia to wykłady, a resztę teoretycznego materiału uczymy się sami na zasadzie e-learningu). Niestety, na moim szkoleniu parę osób nie zdało egzaminu praktycznego, właśnie dlatego, że mało co miały z siłownią wspólnego do tej pory, mimo studiów w toku na AWF.
Druga sprawa to taka, że jeżeli jest się osobą początkującą, to niestety nie wyniesie się wiele z tego szkolenia. Do przerobienia jest tyle ćwiczeń, że nie ma czasu ani miejsca na uczenie kogoś podstaw. Ogólne założenie jest takie - jesteś co najmniej dobry w treningu siłowym, a my pokażemy Ci teraz szczegóły i niuanse poszczególnych ćwiczeń, które sprawią, że Twoja wiedza wejdzie na wyższy poziom.
I tak faktycznie było - zdecydowana większość materiału z kursu to była dla mnie oczywistość, ale było parę takich informacji, których w życiu nie bym nigdzie nie wyczytała, a robią naprawdę zdecydowaną różnicę jeżeli chodzi o trening.
Ogólnie - naprawdę wysoki poziom jeżeli chodzi o samych prowadzących i sposób prowadzenia zajęć. Fajnie i na luzie, ale bez taryf ulgowych i przymykania oka. Pewnie nie wszyscy prowadzą w ten sposób te szkolenia, na szczęście akurat w Krakowie u Tomka Maciejowskiego poziom jest wysoki, ale za to papier od niego otwiera wiele drzwi :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.