rozpoczęcie programu p90x Lean z lekką modyfikacją
tak tak... zdecydowałam się rozpocząć program treningowy pana Tony'ego Hartona, znanego trenera
program trwa 90dni i składa się z kilku typów treningów opartych na zasadzie 'muscle confusion' czyli zakłopotania mięśni, a chodzi w tym o to, aby zmieniać rodzaje treningów, żeby organizm nie przyzwyczajał się do jednego...
więc są ćwiczenia siłowe, joga, sztuki walki czy ćwiczenia
plyometryczne
a efekty można znaleźć np. na youtubie
są 3 typy treningów
oczywiście jak to ja, chciałam zacząć od normalnego czyli Classic 90x, no i skończyło się na tym, że wytrzymałam 1h ćwiczeń na ramiona, plecy i klatkę piersiową (modyfikując bo nie mam i nie mam miejsca na drążek do ćwiczeń), ale nie dałam radę z abs (20minut bo mnie głowa bolała)..
przejrzałam raz jeszcze materiały i stwierdziłam, że zrobię typowy trening dla kobiet Lean p90x, więcej cardio w nim jest, a jak wytrzymam te 90 dni i będą efekty to po krótkiej przerwie zrobię trening Classic
modyfikacje mogą być, dlaczego? bo nie mam drążka do podciągania się i taśm teź, a ciężarki najcięższe jakie mam to 2,5kg, a nie 3,5kg... a dietę żywnościową będę miała swoją stosując też rady z jego programu, choć nie wszystko
zobaczę co z tego będzie, wczoraj zrobiłam foty ciała, wstyd się pokazywać
miłego dnia
PS.
przepis na moje bułki razowe pod adresem: http://myhealthierlife.pl/?p=77
nie poszło jednak źle i wnerwiający brat
cóż, po ostatnich dniach myślałam, że z wagą będzie źle... bardzo źle... a jest dobrze :Dwczoraj waga wskazała 97kg, tzn, że schudłam już 2 kg w 1,5 tygodnia i jestem bardzo z tego zadowolona. Jeśli dobrze pójdzie, to to do końca lutego zejdę poniżej 90kg i zobaczę upragnione 8 weekend zleciał szybko, co prawda zjadłam sernika, przyznaję bez bicia, ale był mało słodki... reszta była w iście dietetycznym rytmie, co prawda uszka były wczoraj z barszczem (resztka po świętach), ale im nigdy nie odmówię, skoro sama je lepiłam...mój wnerwiający brat jak zwykle zabrał swój głos, gdyż:otwarto nową siłownię/fitness niedaleko, zachwalał pod niebiosa, jak super tanio, co za sprzęt itp. (ma karnet małżeński, bo wziął ślub we wrześniu), po czym pyta co ja ćwiczę bo mam stepper widział ciężarki, a ja na to, że takie tam, zbiór różnych... no i się zaczęło:ty nie wiesz jak powinnaś ćwiczyć, powinnaś zrobić to co kuzyn (robi jeden program, analizuję go na razie, ale daje efekty), nie znasz się, karate to nie ćwiczenia (tak trenowałam 10 lat, ale wiem co ćwiczyć aby mieć efekty)... ogólnie wyszłam na idiotkę, nieroba i osobę nieoczytaną, nie mającą pojęcia co robi....nie odezwałam się, dałam spokójwczoraj testowałam nowy zestaw ćwiczeń SWAT workout... zmęczyłam się, do standardu swojego dodałam 10min tego i czułam wszystkie mięśniena swojej stronie dziś dodam przepis na bułeczki razowe ;) htttp://myhealthierlife.pl
i znów dół
szło dobrze... bardzo dobrze... a od 2 dni mam lenia, nie chce mi się ćwiczyć, cokolwiek robić, a z dietą różnie, dalej w miarę zdrowo, ale jakoś więcej mi tego wychodzi... no i dziś wcięłam kawałek sernika, za co besztam się od tego czasu
wczoraj zrobiłam pyszny ryż z fasolką, pomidorami, papryczką i pieczarkami... dziś to samo na obiad, prócz pieprzu zero przypraw i naprawdę wyszło bardzo dobre, ale zapomniałam foty strzelić, by to upamiętnić.
upiekłam też dziś razowe bułeczki pychota... jeśli się uda to dodam przepis na swoją stronkę ;)
co do wagi to się okaże, czy te 2 dni jakoś wpłyną na wszystko
minął tydzień
odchudzanie zaczęłam 2 stycznia, czyli minął tydzień
czas na małe podsumowanie
ćwiczę regularni choć raz zdarzyło się mniej, a dzisiaj też nieco odpuściłam, ale zrobiłam stepper, brzuszki pompki i przysiady, pominęłam tylko filmiki... ogólnie czuję się lepiej, organizm lepiej pracuje, a i mogę zmniejszyć pracę na ręce bo widać, że one najbardziej się kształtują
jedzenie, w miarę bez wpadek, dziś zjadłam mleczną kanapkę i kilka orzechów laskowych, ale niekiedy trzeba...ogólnie jakoś jest i staram się mieć silną wolę
poza tym dużo czytam i czuję się dużo lepiej
a i podsumowując, waga dziś wskazała 97,5 - zaczynałam z 99kg
pozdrawiam
byle do przodu
dzień jak co dzień, trochę nie wyspana, bo nie mogłam zasnąć a i tak się budziłam co chwilę...
praca wrze, a ja w miarę dietetycznie, tzn dziś do standardowego menu zjadłam 4 mandarynki, kwaśne ale dobre były, potrzebowałam tego, i 2 sucharki
ogólnie moje menu to:
śniadanie:serek wiejski (smakowy:truskawka lub brzoskwinia)
2 śniadanie: sałatka, jabłko lub sok warzywny, jogurt/kefir
obiad: zupa, drugie (dziś udko z ryżem i ogórkiem)
kolacja: brak lub kefir
dodatkowo ćwiczenia
czuję się lżej i lepiej, a jutro mija tydzień odkąd zaczęłam
powrót na vitalię
no i wróciłam tutaj... choć odchudzanie zaczęłam już 2 stycznia, po przerwie świątecznej, to stwierdziłam, że prowadzenie dziennika na vitalii może być przydatne...
mam kalendarz, tabelki, notuję i piszę, a teraz też od 2 stycznia prowadzę swoją stronkę z postępami, zmianami i przepisami
: http://myhealthierlife.pl/ strona jest głównie po to, aby dzielić się z innymi ludźmi tym, jak zmieniam swoje życie na zdrowsze i bardziej ruchliwe
a teraz co u mnie:
waga 98kg, ale 2 stycznia było 99kg, więc schudłam 1kg
nie jem białego pieczywa, tłustych rzeczy, słodycze staram się omijać, jem dużo warzyw
poza tym dużo ćwiczę, tzn z każdym dniem coraz więcej
walka rozpoczęta.... byle do przodu
day 3
czuję się ciężka, brzuch mam wydęty, a czuję jakbym miała zatwardzenie... znacie jakiś sposób naturalny na to? nie chcę tabletek :/
czekam na zamówioną torebkę z ebay, z UK leci do mnie... ostatnia rzecz do stroju na wesele...
chłodniej jest nieco, a mi się nie chce nic, ani ćwiczyć, ani cokolwiek robić...
menu na dziś:
śniadanie: jogurt z ziarnem + kawa
2 śniadanie: sałatka (sałata + pieczarki + papryka +drobiówka) + grahamka, jabłko
obiad: ?
kolacja: ?
+ ćwiczenia (mam nadzieję)
day 2
wreszcie pada... burza i wichura w nocy była, ale teraz przynajmniej jest idealnie, nie za gorąco, ale i nie za zimno... a ja gotowa do działania choć nie wyspana przez duchotę, bo musiałam okno zamknąć, aby nie wywiało niczego
kawka na dobry początek dnia
śniadanie: bułeczka na ostro, kawa
2 śniadanie: sałatka (pekińska, pestki dyni, jajko, majonez light) + banan + jogurt ziarno + grahamka
obiad: żurek
kolacja: cukinia z pieczarkami?
+ ćwiczenia
day 1 again
eh... zaczynam od początku w tym tyg, w zeszłym mi nie wyszło, a wszystko przez rodziców, którzy pojechali na 4 dni, więc ja sobie pofolgowałam
upiekłam pizzę, miałam ją na 2 dni, obiadokolacja w piątek, i 2 śniadanie w sobotę, parówki, jajecznica, lody... dużo lodów, soki z kostkami lodu... i wczoraj rogaliki mini z czekoladą... załamka, ale teraz na serio biorę się za siebie i swoje ciało, bo brzuchol mi urósł więc postanowienie mam...
właśnie sobie robię plan ćwiczeń, co z tego wyjdzie, okaże się...
menu na dziś:
śniadanie: jogurt naturalny z ziarnem (danone mały) + kawa z mlekiem
2 śniadanie: sałatka (pekińska, papryka, pomidor + kawałek kotleta i sos) + grahamka
obiad: resztki od wczoraj (ryż z warzywami z patelni własnej roboty i kurczakiem)
kolacja: grahamka z wędliną i serem
warzywa z patelni: cukinia, papryka, pieczarki, przyprawa ziołowa, majranek(świeży), pietruszka suszona
+ ćwiczenia
ps. trzymać kciuki, wesele we wrześniu brata, kieckę mam leży ok, ale lepiej by była luźniejsza niż ciasna.... (pierwsza kiecka od.... 15lat i pierwsze buty na mega obcasie jak dla mnie)
day 4
wczoraj nie miałam kiedy napisać
ogólnie lenia mam, upał daje mi się we znaki i najchętniej leżałabym cały czas plackiem na ziemi z zimną wodą u boku
day 3
śniadanie: bułka z sosem pomidorowym (ze sklepu)
2 śniadanie: grahamka 2x sucha + banan
obiad: fasolka po bretońsku + chleb (2 kromki)
kolacja: 1,5 połówki cukinii z mięsem mielonym
day 4
śniadanie: bułka z serem
2 śniadanie: sałatka, grahamka, knoppers
obiad: fasolka po bretońsku
kolacja: ?
+ lody
+ ćwiczenia