Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Przez całe życie borykam się z niewielką, ale zawsze nadwagą i w końcu chcę to zmienić. Czas na zmiany. Chcę w końcu czuć się dobrze sama ze sobą :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4927
Komentarzy: 37
Założony: 24 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 31 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Selenaa2

kobieta, 31 lat, Rzeszów

170 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: W końcu schudnąć i wyglądać chociaż normalnie.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 sierpnia 2014 , Komentarze (5)

No i dziewczyny chyba przesadziłam. Zachorowałam. Zero sił do ćwiczeń czy czegokolwiek innego. Tylko leżałam i spałam.... i umierałam. :D Hehe

Teraz już jest lepiej. Ale ćwiczyć nie wiem, czy już będę, bo wczoraj próbowałam i ledwo nogi podnosiłam z podłogi i dałam sobie spokój. W sumie nie ćwiczę (z dzisiejszym dniem) 3 dni. Strasznie mi z tym źle, ale chce jak najszybciej wyzdrowieć. 

Co do diety to tak sobie idzie, bo jak zachorowałam to każdy po kolei bardzo chciał o mnie "zadbać" i szykowali mi milion różnych dań. Ale ograniczałam się z porcjami, więc myślę, że tragedii wielkiej nie ma :). 

Pozdrawiam Was i życzę zdrowia :) :*

26 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Tak jest ! Dieta działa.

Pomiar wykonany i spadło z brzuszka. W końcu :) Tylko nie wiem ile ważę, bo nie mam tu wagi, ale jak przyjadę do Polski to się zważę. 

Dobranoc :*

26 sierpnia 2014 , Skomentuj

Witajcie moi Drodzy:)

Zaraz będę robić pomiar. Trochę się boję, bo bardzo bym chciała zobaczyć ten centymetr mniej chociaż. 

Od dwóch dni przechodzę dietę oczyszczającą. Większość moich posiłków to koktajle owocowe i warzywne. W sumie powinnam jeść tylko to, ale mam dosyć ciężką pracę i jak piję tylko koktajle to zaraz słabnę i muszę coś zjeść. Więc to sobie razową bułeczkę dołożę to jakieś świeże owoce i jajka gotowane. Chociaż dziś zjadałam dwie łyżki ryżu z kilkoma kawałeczkami mięska. Oczywiście do tego cały czas ziołowe herbatki: rumianek, mięta, jakaś oczyszczająca z imbirem (nie pamiętam dokładnie składu) i zielona oczywiście. Dziś niestety uległam w pracy małemu esspresso, bo wstałam o 5 rano i musiałam jakoś funkcjonować w pracy. Wiem, wiem.. Mało oczyszczająca ta dieta, ale dobry początek. Jak przyjadę do domu to sobie zrobię prawdziwie oczyszczającą:) 

Teraz idę poćwiczyć i zrobię pomiar. 

Pozdrowionka :*  

22 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Hejka:)

Właśnie zrobiłam pomiar i wyszło, co wyszło. Mam nauczkę. Nic nie spadłam, a nawet wyszło, że przybyło 1 cm na brzuchu :(. Myślałam, że jak więcej ćwiczę i pracuję to nie muszę się tak trzymać bardzo diety, ale nie miałam racji. W takim razie dieta, dieta, dieta. 

Trzeba się trzymać. 

Koniec z podjadaniem w pracy. Nawet odrobinę. 

Obiad tylko taki przygotowany przeze mnie.  

Zero słodkości. 

I koniec z zajadaniem się w domu. Jak jem zupę to tyle. Już nie ma drugiego. Jak drugie to bez tłuszczu i zbędnych kalorii.

Więcej zielonej (lub innej ziołowej) herbatki.

Mam 9 dni do powrotu do domu. Mam przez te dni schudnąć ze 2 kg chociaż, a z centymetra ma zejść również, a może przede wszystkim. W przyszłą niedzielę zrobię pomiar i mam być z siebie zadowolona. Nie będę marnować tego, że udaję mi się ćwiczyć i to codziennie, dosyć intensywnie. Może tu na tym wyjeździe nie mam zbyt wielkich możliwości jeśli chodzi o dietę, ale nie muszę tyle jeść. Miałam zabłysnąć w domu mniejszym tyłkiem, a tu co... Może nie schudnę 5 kg do końca, ale chociaż ze 2. Potem będzie z górki. Zawsze najciężej jest na początku. Tak samo miałam z pracą tutaj. Było ekstremalnie ciężko i fizycznie, i psychicznie (nowe miejsce, nieznajomi ludzie, brak znajomości języka, "zardzewiały" angielski, zapierdziel na kuchni i na wydawce, milion rzeczy do zapamiętania itd.), a teraz norma. Odświeżyłam angielski, załapałam trochę niemiecki nawet, wiem co mam robić i jak, poznałam fajnych ludzi, z którymi przyjemnie spędzam czas w pracy, przyzwyczaiłam się do tępa pracy. Wszystko do przodu. Ale ja wiem czemu tak się dzieje. Poczułam się pewniej w pracy i zaczęłam sobie folgować. Ale nie ma już. 

Dzisiaj sobie może zrobię przerwę od ćwiczeń, bo już od kilku dni mnie mięśnie trochę bolą. Niech sobie odpoczną chwilę. Chcę schudnąć, ale nie chce też przesadzić z ćwiczeniami, bo ostatnio coś mi się zbiera na przeziębienie, ale z nim walczę:) Heh

21 sierpnia 2014 , Skomentuj

Witajcie Kochane/ni:)

Dawno się nie odzywałam, ale praca, praca i praca. W sumie teraz też powinnam spać, bo wstaję o 5 rano do pracy, ale jakoś nie mogę zasnąć. 

Ostatnio zdarzyło mi się zgrzeszyć niestety, ale trzymam się ćwiczeń. Nie przestaje:) Mam nadzieję, że te 3 dni grzeszków nie zrujnuje moich planów i postanowień. Pracuję w takim miejscu, gdzie jedzenie - niezdrowe jedzenie - jest wszechobecne.

Jeśli chodzi o ćwiczenia to ćwiczę regularnie średnio 30-40 min, czasem dłużej, ale to zależy, ile w danym dniu mam siły po pracy. Dołączyłam również do kilku wyzwań. Zgrabna pupka (squats), i kilka wyzwań na utratę kg. Np.: 10 kg do końca września i podobne. Taka grupa wsparcia to na prawdę dobra sprawa lub jeśli kogoś to bardziej motywuje, w tym mnie, dobra rywalizacja. Mam na myśli to, że jeśli widzę, że ktoś schudł przykładowe 2 kg, a ja stoję w miejscu, bo nie stosuję odpowiedniej diety to mnie to cholernie motywuje do działania. Ja muszę być lepsza, najlepsza. Nie zrozumcie mnie źle. Ja po prostu taka jestem. Przerost ambicji. Tak, może trochę, ale to mnie pcha do działania. 

Wiecie co... powoli zaczynam się zastanawiać, jak ja mogłam funkcjonować bez ćwiczeń. Ćwiczę regularnie już prawie od miesiąca i czuję się fantastycznie. Mam tyle energii. Koleżanka z pracy, kiedy usłyszała, że ja przychodzę z pracy, wkładam szorty i ćwiczę to bardzo się zdziwiła. Chociaż to może mało powiedziane. Mało brakowało, a oczy wyszłyby jej z orbit :D Heh (Jest dosyć ciężko w pracy - fizycznie i psychicznie). Ale właśnie mnie to odpręża. A jak się jeszcze wkurzę w pracy... oj wtedy to się wyżywam. I emocje powracają do stanu normalności:). 

Powiem Wam jeszcze jedno. Ciężko, a nawet bardzo ciężko jest utrzymać dietę, jeśli się nie jest u siebie w domu (Przypominam, że jestem u wujostwa w Niemczech i pracuję tutaj przez wakacje.). Właściwie to ciężko cokolwiek zrobić. Mam we wrześniu dwa egzaminy i kompletnie nie mogłam się przez dłuższy czas zmotywować do nauki. 

Dobrze moi drodzy. Czas się zmusić do spania. A właśnie może macie jakieś sprawdzone sposoby na ułatwienie zasypiania? 

Ściskam Was i życzę dobrej nocki :* Bye

13 sierpnia 2014 , Skomentuj

Szyja cm32 cm35 cm-3 cm( -9,4 % )
Biceps cm27 cm29 cm-2 cm( -7,4 % )
Piersi cm91.5 cm90 cm+ 1.5 cm( + 1,6 % )
Talia cm71.5 cm77 cm-5.5 cm( -7,7 % )
Brzuch cm98.5 cm99 cm-0.5 cm( -0,5 % )
Biodra cm108.5 cm102 cm+ 6.5 cm( + 6 % )
Udo cm64 cm64 cm0 cm( 0 % )
Łydka cm38 cm39 cm-1 cm( -2,6 % )
Spalonych kalorii kcal0 kcal0 kcal0 kcal( 0 % )
Zawartość
tłuszczu
 % 
Oblicz
31 %30 %+ 3.2258064516129 %

Te pomiary po prawej są bardzo stare więc nie ma takiego dobrego odniesienia, bo wychodzi na to, że cycki mi urosły i biodra, ale rzeczywiście to zeszło ze 2 cm od ostatniego mierzenia. :)

10 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Moje Kochane :) 

Sukces:) Zrobiłam nowy pomiar i jest już po tygodniu mniej kilka centymetrów łącznie. Wagę wpisałam na oko, bo nie mam wagi, ale ważne i tak są wymiary. Czuję, że schudłam. Na razie nie wiele, ale czuję, że muszę zwęzić pasek do spodni. :)

Mam wymagającą pracę i chyba nie jem tyle, ile powinnam, ale staram się jeść w miarę systematycznie i dużo warzyw i owoców. I ćwiczę, biegam albo chodzę na tańce:) 

Dobra, jutro napiszę więcej. Dziś już muszę lulu :D Do jutra, dobrej nocy :* 

9 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Hejka:)

Wcześniejszy post nie był raczej pozytywny, ale teraz mam dobre wieści. Od ostatniego posta udaje mi się utrzymywać dietę i nawet zaczęłam biegać (co drugi dzień, ale liczy się, że biegam). Ćwiczę codziennie. Jak biegam, to raczej tylko na brzuch i rozciąganie (nie chcę przeciążać mięśni), a w inne dni to najczęściej trening Ewci dla Akademii DetoCell (na marginesie - bardzo polecam).

Ogólnie mam ciężko w pracy, bo jestem w Niemczech i pracuję w gastronomii. Przede wszystkim fizycznie. Taka osoba od wszystkiego. Ale daję radę, chociaż wcześniej było ciężko coś nawet zjeść, ale teraz mam chwilę czasu i jem mniej więcej w połowie zmiany, a międzyczasie podjadam sobie co jakiś czas warzywa. 

Wiecie co, chciałabym się cieszyć tym, że mi wychodzi, ale jakoś "życie" mi nie daje. Cały czas problemy, to w obecnym domu, to jeszcze gdzieś i stres oraz tęsknota za domem. Serce boli i dosłownie, i w przenośni :( Ale wiecie co mnie tu trzyma... tzn. ażeby wcześniej nie wrócić? To, że za te 3-4 tygodnie chcę wrócić taka, że wszystkim kopary opadną. (Oczywiście też chcę zarobić... heh). Na pewno nie skończę prowadzić diety, ale w końcu najbliżsi przekonają się, że ja nie tylko gadam o odchudzaniu, ale już to robię i dobrze mi idzie. Chciałabym też, żeby mój facet się mną bardziej zainteresował, widział naprawdę atrakcyjną kobietę, był mniej oschły :(.

Podsumowując moje dzisiejsze posiłki to zjadłam: 2 szklanki mleka, 3 razowe bułki z serkiem, serem żółtym, pomidorami i jedna z wędliną, kilka pomidorków koktajlowych, kilka plastrów ogórka, coś chyba jeszcze podjadłam, ale już nie pamiętam. Trochę mało, ale jakoś dziś nie miałam apetytu. Wczoraj podobnie plus obiad. A jutro zrobię sobie jakąś zupkę. Taką mam już ochotę na zupę. (tutaj mam bardzo ograniczone korzystanie z kuchni, bo nie jestem u siebie, tylko u wujostwa i raczej muszę zjeść, co jest ugotowane, a niestety oni nie mają wyrobionych zbyt dobrych nawyków żywieniowych, więc staram się wybierać, co najlepsze i to jeść)

Rozpisałam się, ale leżało mi to na duszy i musiałam się wygadać:) Już mi lepiej :)

Dzięki, że jesteście i mnie wspieracie :* Buźka

7 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Witam,

Napiszę krótko. Jestem już zdesperowana i potrzebuję wsparcia. Mam silną motywację do tego, aby schudnąć, ale sama nie daje rady :( Czuję, że moja depresja się pogłębia przez te ciągłe porażki w odchudzaniu. Przecież to nie jest wcale takie trudne, a moje słabości (przeważnie jedzenie) ciągle biorą górę! Teraz chcę zacząć biegać i ćwiczę wieczorami po pracy średnio 45 min. Ale to za mało. Dieta to podstawa, a ja nie mogę przestać jeść :'( Pomóżcie mi... 

29 maja 2012 , Komentarze (3)

Witam Wszystkich :) Chyba mam jakiś zastój, ale chyba wiem przez co. Mam @ i myślę, że to może przez to. Chociaż i tak jest dobrze, bo zwykle przybywa mi ze 2 - 3 kg, a tu waga stoi w miejscu. Jak było 71kg tak i jest, więc chyba nie jest najgorzej. Jak myślicie?? 

Od tygodnia biorę tabletki. Te, o których wspominałam wcześniej, że zastanawiam się nad kupnem :P Jestem na razie zadowolona:) Mam mniejszy apetyt, na słodycze też. Dobrze się czuje. Nie wiem czy to przez to, może to przypadek, ale jak zwykle umieram z bólu brzucha, tak teraz prawie nie czuje, że mam @. Jak narazie same zalety, tylko tyle, że trzeba pamiętać o tym, że trzeba je brać około 20 min przed śniadaniem i obiadem.

Nie jem słodyczy, w tym tyg wypiłam może ze 3 piwa i zjadłam jedego małego loda, więc jest dobrze w miarę. Teraz jak już jestem w domu ( przez ostatni tydz byłam na wyjeżdzie) będę więcej ćwiczyć i to narazie mój cel :P

Pozdrawiam. :D Niedługo się odezwę. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.