Witajcie.
Długo mnie nie było, ale nie miałam czasu. Bardzo dużo u mnie zmian. Zacznę od wesela. Było suuuuper, bawiłam się zajebiście. Jadłam różne potrawy ale się nie przejadałam, piłam pyszne drinki. Wyszliśmy o 4:30 a o 15 pojechaliśmy na poprawiny.
W pracy trochę się pokomplikowało. Brakowało kilka złotych w kasie co czasem się zadarzało ( ktoś miał prawo się pomylić) ale mąż szefowej uznał że któraś z nas ukradła. Pracowałam 4 lata więc się wkurwiłam i zaczęłam jechać po szefie. Nie szczędziłam na niego słów. Stwierdziłam że się zwalniam (otworzę własny salonik kosmetyczny). Dałam wypowiedzenie i miałam pracować jeszcze 2 tygodnie. Nie wytrzymałam, miałam takie nerwy że zaczęło mi skakać ciśnienie. W ostatnim tygodniu poszłam na zwolnienie. Przy okazji zrobiłam badania. Wyniki są dobre ale na granicy, więc postanowiłam trochę zmodyfikować dukana. Jem teraz owoce i warzywa, nie jem mącznych rzeczy, pieczywa, ryżu.
Byliśmy tydzień na mazurach, było super. Strasznie się spaliłam bo akurat były te upały. Bardzo odpoczęłam i wyluzowałam. Wszystkie problemy zdrowotne minęły.
Teraz siedzę w domu z dziećmi i czekam na dotacje i otwieram własny biznes. Jestem trochę przerażona ale szczęśliwa. Zawsze o tym marzyłam ale wolałam pracować u kogoś. Ale czas na zmiany.
Waga pokazała 66.4 kg więc jestem już prawie na końcu mojego sukcesu. Myślę że przy otwieraniu swojej działalności będzie tyle stresu i pracy że jeszcze schudnę.
Odezwę się za jakiś czas. Pozdrawiam