O mnie

Co skłoniło mnie to odchudzania?! To chyba widać na pasku! Ważę za dużo i od dawna mi to przeszkadzało, aż w końcu udało się podjąć decyzję - a to, wierzcie mi, jest najtrudniejsze w całym tym procesie! Nie podobam się nie tylko sobie! Chcę się dobrze czuć w swojej skórze, więc będę dążyła do tego z całych sił. Powodzenia... dla mnie samej;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32771
Komentarzy: 1060
Założony: 27 lutego 2013
Ostatni wpis: 21 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blakin

kobieta, 42 lat, Poznań

170 cm, 114.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

Co za dzień! Brzydko jak nie wiem co, Dzieciaki nieznośne – przeszły dzisiaj same siebie. Aż szkoda słów!

Nie mam siły na nic, więc dziś krótko. Dieta zachowana, ćwiczenia także – ale opornie mi dzisiaj szło!  I to nawet bardzo opornie.

A z miłych rzeczy to Mąż wrócił już dzisiaj – takie niespodzianki to ja lubię!

Jutro sobota – wiem Ameryki nie odkryłam – nic też nowego w tym, że jutro jest magiczne i wyczekiwane – ważenie! … Jakże bym chciała…

Śpijcie dobrze i do jutra – BUZIAWKA:*

11 kwietnia 2013 , Komentarze (9)

Wczoraj miałam zryty dzień, a jeszcze ten nieszczęsny wpis się skasował to już przepełniło czarę i irytacja na wszystko wylała się! Dzisiaj też Wam chciałam napisać, że kolejny dzień do du...szy, ale........ i o tym później-potrzymam Was w napięciu;)

Zdecydowałam, że jednak napiszę to co chciałam Wam wczoraj przekazać, może nie w tych samych słowach, ale treść i sens ten sam...

Otóż naoglądałam się filmików na temat odpowiedniego dobierania stanika i mierzenia się pod tym kątem - zawsze miałam z tym problem, a kupno dobrego biustonosza graniczyło z cudem - duży biust mi w tym nie pomagał (brak wiedzy na ten temat także nie!). Wszystkie informacje, które wczoraj zdobyłam wykorzystam przy najbliższej okazji kupując sobie biusthalter ;), a musi to nastąpić jak najszybciej, bo obecnie tylko jeden na mnie pasuje -  reszta wylądowała w śmieciach... chciało się chudnąć to się ma;) ... Poza tym od wczoraj wykonuję ćwiczenia na ujędrnienie biustu i by piersiątka nie opadły -  grawitacja ze mną nie wygra! Są one proste i można je robić wszędzie! ...Oczywiście podejrzałam na YT jakie to powinny być ćwiczonka. Nie chcę aby moje piersi wisiały do pasa - nieestetyczne to i niewygodne pewnie też - nie mam zamiaru się o tym przekonywać, zatem do dzieła - codziennie chociaż trochę nad nimi popracować! Także dla zdrowia i by się nie garbić ze wstydu! No i oczywiście smarowanie oraz nawilżanie!

Druga sprawa to taka, że jednak picie czerwonej herbaty nie jest dla mnie... Już nawet nie chodzi o smak, ale o efekty uboczne jakie odczuwam po jej wypiciu. Przed Świętami pisałam Wam o nich i wtedy odstawiłam herbatę by sprawdzić, czy nadal będzie mnie bolało podbrzusze - i po zrezygnowaniu z herbaty nie bolało. Wczoraj wypiłam i już wieczorem bolało mnie pod brzuchem -  no cóż... dwa wcześniejsze moje podejścia do czerwonej herbaty (latem i jesienią ubiegłego roku) kończyły się tym samym bólem. Trudno się mówi i żyje się dalej -  dobrze, że zielona nie wprowadza zamętu z moim organizmieJ

Coś tam jeszcze wczoraj pisałam, ale pamięć już nie ta;) Moja Mama zaraz by powiedziała "widać nie było ważne" i tego się będę trzymać:)

Dzisiaj dieta spoko! Ćwiczenia też - ale jak mnie bolą uda od tych przysiadów!!! Jasny gwint, ciemna śrubka! Jestem pewna, że się nie obijam i dobrze wykonuję te przysiady - to jakiś plus bolących nóg. Ale "żeby być piękną trzeba cierpieć" - to też słowa mojej MamusiJ. ... Aha, prawie bym nagięła swój jadłospis do jednej czekoladki dziecięcej, ale że miałam jeszcze sporo czasu do kolejnego posiłku to coraz więcej o niej myślałam i stwierdziłam, że nie jest warta tego by ją zjeść - no i udało się - obyłam się bez niej. Mogę być z siebie dumnaJ

Dziś było trochę cieplej, niestety bierze mnie jakieś przeziębienie czy coś, ale i tak poszłyśmy z Dziewczynkami na spacer, potem do sklepu i do apteki. Tam moje Babeczki rozsiadły się w najlepsze przy stoliczku z klockami i nie miały zamiaru się ruszać. Kupiłam sobie tabletki ziołowe na sen - ostatnio wiercę się w łóżku nawet do 1-2 w nocy i nie mogę usnąć, i strasznie mnie to denerwowało - mam nadzieję, że te tabsy pomogą. No ale nie o tym chciałam pisać... W pewnym momencie weszła właścicielka apteki (zaprzyjaźniona farmaceutka), której nie widziałam ze 2 miesiące (akurat tyle ile się odchudzam). Przywitała się z nami a potem patrząc na mnie mówi "ale mamusia to chyba coś  schudła?!" -  ahahaha JEST, w końcu ktoś "obcy" zauważył, że coś się we mnie zmienia... Jak się dowiedziała, że przez ten czas schudłam praktycznie z 10kg, to szeroko otworzyła oczy i powiedziała "no widać, widać!". Zaczęły się pytania, czy ćwiczę, co jem i w ogóle, no i wreszcie mogłam się wygadać na ten temat i byłam chętnie słuchana! No to będę miała teraz kolejna motywację do działania - w końcu apteka blisko i do Pani względnie często przychodzimy - nie mogę dać plamy!  I nie dam!!! ... Ciekawe czy i co powie Mężuś w sobotę jak wróciJ

Nie zanudziłam?! J Trzymajcie się dozwoleni  Wspomagacze w odchudzaniu!

BUZIAWKA:*:*:*

10 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

Wcięło mi cały wpis... a tyle fajnych rzeczy napisałam... no tak - jednak cały dzień skończył się tak jak wyglądał! .....wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr

dobranoc i buziawka... może kiedyś to odtworzę - dziś już nie mam siły...pa

9 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

Motywacja wysoka, bo chcę pięknie wyglądać i dobrze się czuć:) Dieta dobrze, ćwiczenia dobrze - tzn. wszystko w normie:) Dzisiaj pogoda nie rozpieszczała, dzieci też nie - katar, miągwienie, płacz, krzyki:/ Ale teraz śpią i mogę się zająć sobą i Wami:)

Leń jakiś we mnie wstąpił:/ (oczywiście nie chodzi o dietkę i ćw.) ... Obijałam się dzisiaj jak tylko mogłam! I tym oto sposobem jutro będę miała więcej do zrobienia. Trudno się mówi i żyje się dalej:)... W ogóle jakaś objedzona się czuję:/

Zauważyłam, że samokrytyka przychodzi mi dużo łatwiej tutaj niż w realu - może dlatego, że wszyscy jesteśmy tu z jednego powodu i wiemy, że ktoś na pewno nas zrozumie... ot taka mała refleksja:)

A co u Was Panie i Panowie;)?!             BUZIAWKA:*:*:*

8 kwietnia 2013 , Komentarze (9)

To był długi dzień! Nie wiem jak to się dzieje, ale w weekend zawsze się u nas strasznie nabałagani! Samo - słowo daję;) Dziś wczesnym rankiem M. znowu wyjechał na parę dni - tym razem powrót będzie w sobotę. Dzisiejsze słońce odrobinę rekompensowało brak Męża.

Zapomniałam Wam napisać, że byłam w sobotę na zakupach i nabyłam drogą kupna parę bardzo fajnych kosmetyków: krem do stóp (Ziaja, pomarańczowy za niecałe 5zł - świetnie natłuszcza nóżki- zwłaszcza pięty!); maseczkę na twarz i dekolt na zmarszczki - no niestety teraz już bez pacykowania się i smarowania samo nic się nie zrobi ani nie wstąpi!); i krem rozświetlający (i na zmarszczki) pod oczy i na powieki - superancki. W ogóle odkąd się odchudzam mam większą ochotę zadbać o siebie. Wcześniej paśtyki wszelakie gościły u mnie od wielkiego dzwonu, a teraz są one częścią mojego planu "odchudzanie". Zresztą moje hasło przewodnie to być "PIĘKNĄ I SEKSOWNĄ" - hasło siedzi w głowie od czasów liceum - ale to inna bajka;)

Dziś miałam przeboje z moim kompem - zawiesił się i już myślałam, że sobie nie poćwiczę tak jak planowałam i wiecie co... zaskoczyło mnie to, że byłam mocno rozczarowana tym faktem. No co się dzieje, ja?! - ten leń patentowany - nie mogę się obejść bez ćwiczeń!? Sądzę, że niejeden kto mnie zna nie uwierzyłby w taką przemianę! A raczej znał - bo przecież to już nie ta sama ja - tylko lepsza wersja mnie!:)  ... Koniec końców komputerek się zlitował i zaczął działać jak należy:)

Aha no i jeszcze jedno - weszłam wczoraj w spodnie nr 44!!!!!!!!!!!!!! Szok!!! Kij z tym, że ledwo się dopięłam i sadło się górą wylewało - ale jestem na dobrej drodze by kiedyś dobrze w nich wyglądać:) ... No i jeszcze to - przymierzam się do czwartej dziurki w pasku;)

Trzymajta się Ludziska

BUZIAWKA

8 kwietnia 2013 , Komentarze (12)

Nabroiłam:((( Zmieniłam swoją wagę początkową, bo tak naprawdę odchudzanie zaczęłam od 111kg... ale gdy dołączałam do Vitalii miałam już 107kg i taką wagę wpisałam... no ale ciągle gdzieś nie pasowało mi, że pokazuje mi mniej straconych kilogramów niż jest naprawdę... buuu i teraz mi się tu wszystko pozmieniało - niektórych zmian się spodziewałam, ale reszta jest dla mnie zaskoczeniem... mam za swoje... w obliczeniach zaczynam na nowo.... wrrr - co mnie podkusiło... jestem wściekła na siebie!!!!!!!! no i pewnie jadłospis mi teraz zmienią... no żesz ty - po co mi to było! ... wiem, że w sobotę powinno się wszystko względnie unormować... taką mam nadzieję!

Poza tym te nieszczęsne paski nie pokazują prawdy i ciągle coś się samo zmienia, a jak chciałam, żeby się w ogóle nie wyświetlały to wcale nie zniknęły i teraz tylko wprowadzają zamęt!

.... Mówię Wam jaka jestem WKURZONA!!! sama jestem sobie winna :((((((((

Smutna BUZIAWKA:*:(

PS 20:15 - szafa gra, już wszystko działa jak powinno... a ja to panikara;)

7 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Dzień rodzinny- a potem kawa urodzinowa Mężowego Chrześniaka... oj działo się, działo! Zmęczona jestem nie powiem, tym bardziej że dopiero przed chwilą skończyłam ćwiczyć - potwornie nie lubię robić tego wieczorem! Dobrze, że chociaż Dziewczynki już śpią!

Dziś z punktualnością jedzeniową byłam na bakier - nie zjadłam wszystkiego co miałam w planach - czasu zabrakło;) Ale nie płaczę nad tym zbytnio:)

Nie poczytam Was już dziś pewnie, bo padam - ale nadrobię to jutro:)

Spokojnej nocy i BUZIAWKA:*

6 kwietnia 2013 , Komentarze (7)

Witajcie!!!

Pora się do czegoś przyznać! Nie raz pisałam, że ważę się tylko raz w tygodniu, jednak po ostatnim sobotnim ważeniu, które jednak podcięło mi trochę skrzydła - postanowiłam zrobić pewien eksperyment. I tak przez cały tydzień ważyłam się rano i wieczorem. Co mi z tego przyszło?! Otóż na podstawie tych obserwacji widziałam ile można "stracić" podczas nocy. U mnie różnica z wieczornego ważenia i porannego oscylowała między 1kg a 2,5kg nawet! Oczywiście dane wyjściowe codziennie były inne... no w końcu jest ten spadek - skądś się musiał wziąć;)

Długo czekałam na mój pierwszy krok milowy i wreszcie się udało i jestem taka szczęśliwa, że hej! Dzisiaj mija 7 tygodni mojej walki z kilogramami, zatem w 50-tym dniu diety zauważyłam spadek aż o 1,2kg od poprzedniej soboty!... Jak widać nawet dolegliwości kobiece nie były w stanie tego zmienić! Dodatkowo przez ten tydzień uleciało w kosmos kolejne 3,5cm mego ciała!

Marzy mi się do końca miesiąca zobaczyć 9 z przodu - obiecuję Wam a przede wszystkim jednak sobie, że będę dążyła do tego ze wszystkich moich sił!

aaaaaa HURRA:)))

BUZIAWKA moi Odchudzający się Motywatorzy!!!

PS Taka wagę jak dziś ostatnio miałam z dobre 1,5roku temu!!!

5 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

Dzień trudniejszy... drugi zawsze taki jest... ale mimo to nie było najgorzej. Ćwiczenia trochę opornie szły - z wiadomych względów. Dietka ok - powiedziałabym nawet, że bardzo smaczna:) Tak mogę się odchudzać - nie głoduję (wręcz przeciwnie) i jem smacznie, tak jak lubię:)

Powinnam zrobić porządek z wypranymi rzeczami, a tak mi się nie chce i niczym Scarlett O'Hara odkładam to "na jutro"... i to już trzeci dzień! ... Wstyd! ;)

Nie wiem czy dzisiaj Was poczytam wieczorem, bo ... Mąż właśnie wrócił, więc .... będziemy oglądać bajki z Dziewczynkami (no niestety ja mam okres;) ) - dziś na tapecie TOY STORY - jako bajka edukacyjna, by Babeczki nasze Małe nauczyły się szanować swoje zabawki, bo często gęsto wcale o nie nie dbają:/

A jutro?! Sądny dzień - SOBOTA! Hahaha:)

BUZIAWKA:*

4 kwietnia 2013 , Komentarze (14)

 

Jaki miły dzionek! Rano zaczęło się optymistycznie! Lubię tak! - a potem to już popłynęłam na fali dobrego humoru. Dzieci też dziś przyjazne, więc żyć nie umierać;)

Po ponad tygodniu zadzwoniła pani optyk, że okulary Mk są do odebrania - niewiele się namyślając za chwilę byłyśmy już w aucie. Córka szczęśliwa, że znowu lepiej widzi - a ja, że Ona tak chętnie nosi okulary! Aaa no i jeszcze jedna kwestia - usługa była gratis, bo okulary były na gwarancji:) Wspaniale!

Nawet okres, który dziś dostałam nie popsuł mi humoru - brzuch owszem boli, ale da się przeżyć i ćwiczenia zrobiłam bez większego problemu. Na dziś mój trener przewidział dla mnie test. I w ciele 30-latki drzemie kondycja 36-latki -  mimo to trener dał mi za to piątkę... ale ja Mu jeszcze pokaże na co mnie stać podczas kolejnego testu;)

Od dwóch tygodni piję zieloną herbatę. Początkowo wcale mi nie smakowała, ale gdzieś po 5 filiżankach pomału zaczęłam zmieniać zdanie... a dziś nawet kupiłam taką w liściach (z pomarańczą) - wszyscy piszą, że taka lepsza - no zobaczymy, zobaczymy;) Tak czy siak nie pijam już jednego kubka a dwa lub więcej. Wyciągnęłam z kuchennych zakamarków czajniczek z podgrzewaczem i od teraz herbata będzie w duuużych ilościach i zawsze ciepła - taka mi bardziej smakuje:)

Czuję dzisiaj łydki - biegałam (w miejscu, bo innej możliwości nie miałam) prawie 50 minut- to dla mnie wyczyn nie lada! No i oczywiście moje dodatkowe ćwiczenia też były oraz to co od trenera - jestem z siebie dumna. W ogóle fajnie jest się tak porządnie spocić w trakcie takiego wysiłku fizycznego i czuć, że brzuch jest zimny!

Tom się dziś rozpisała:) Śpijcie dobrze Robaczki i kolorowych snów o spadających kilogramach. Czasem to co we śnie to i na jawie - oby to było prorocze;)

BUZIAWKA:*

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.