Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Piegotka

kobieta, 42 lat, Otwock

177 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 października 2014 , Komentarze (6)

(pa)Witajcie kochane,

Dziś już w dużo lepszym nastroju.... Wasze rady, za które serdecznie dziękuję pomogły:) Pogadałam z mężem, powiedziałam jak się czuję i zostałam zrozumiana:D Ustaliliśmy że na razie raz w tygodniu, będę miała taką godzinkę tylko dla siebie - nie na sprzątanie, czy gotowanie, tylko na swoje przyjemności tzn. na czytanie lub spanie lub plotki lub malowanie paznokci itd... Cieszę się bardzo i zamierzam z czystym sumieniem korzystać:p

Jeżeli chodzi o wagę to trzymam, dziś jest 63,7 kg. Czasami jest mniej o 1kg a czasami więcej ale waham się na takim poziomie... Gubi mnie podjadanie słodyczy, szczególnie gdy byłam w kiepskim nastroju to sobie trochę folgowałam, ale cóż poradzić nie można się poddawać.... Bo w moim przypadku (uważam że z tą wagą czuję się i wyglądam ok) to już raczej nie ma mowy o odchudzaniu, tylko o zdrowym żywieniu, takim do końca życia by utrzymać taką wagę i zdrowie... Tak więc jak od czasu do czasu wpadnie coś słodkiego to sobie włosów z głowy rwać nie będę, tylko muszę pilnować by słodkie nie przejeło władzy he he.........

Tak więc jak każda z nas każdego dnia próbuję ulepszyć swój jadłospis... Teraz zamierzam wprowadzic więcej owoców tj. gruszek i jabłek bo teraz mamy sezon na te pyszne owoce...  No i żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce ćwiczyć to by było wspaniale..... W końcu nie chce być chuda tylko zgrabna, a samo się nie zrobi....

Postaram się też w ramach swojej terapi na lepszy humor częściej dodawać wpisy w swoim pamiętniku i komentować wasze wpisy;) bo o ile z czytaniem jestem na bieżąco tak z całą reszta na bakier.... Ale czytam zazwyczaj w nocnych przerwach na karmienie i to z telefonu - a dodać wpis na tym moim telefonie to nie takie proste, albo mi się zawiesza, albo coś innego się dzieje.... Czasami krew mnie zalewa....

No nic to kończę bo najmłodszy wreszcie usnął, starszy zajada II śniadanie z babcią a ja pędzę ścierać kurze, żeby jutro mięć więcej wolnego czasu8)

Trzymajcie się cieplutko

7 października 2014 , Komentarze (2)

Witajcie,

Waga moja wczoraj pokazała upragnione 63kg, ale dziś z rana było 63,9 kg... wczoraj trochę ciasta zjadłam więc pewnie dlatego.... tak więc waham się dalej... z dietą różnie ale się staram, ćwiczeń brak - wiem że powinnam ale jakoś tak nie mogę się zebrać...

Ogólnie mam jakiegoś doła, spadek formy itd. Jestem niewyspana, nie mam ochoty na nic totalnie, robię wszystko mechanicznie, bo wiem że muszę i nikt tego za mnie nie zrobi... brakuje mi czasu tylko dla siebie.... wszyscy coś ode mnie chcą.... a ja chodzę zła.... Dziećmi trzeba się zająć, dom ogarnąć, obiad zrobić, kwiaty przesadzić, ogródek ogarnąć, pranie zrobić, wywiesić, zebrać, poskładać, do szafek powkładać, mężowi koszule wyprasować, pościel wywietrzyć, dywany potrzepać, podłogi pozamiatać, rachunki popłacić o wszystkim pamiętać.... A jak wreszcie mam chwilę (zazwyczaj wieczorem) to bym poszła odpocząć, najlepiej spać.... a tu wtedy mąż, że niewyprzytulany, że pewnie już go nie kocham.... a ja nie mam ochoty na nic więcej oprócz przytulania...... Nie wiem czy to normalne??????? Minie??????? Kiedy???

W końcu mam wyrzuty że jestem kiepską żoną.... ale amory ostatnimi czasy to dla mnie obowiązek..... nie chcę żeby tak było, ale tak właśnie czuję.....(szloch) Mężowi nie chcę przykrości robić, nie jego wina, ale co zrobić by to zmienić??? Są jakieś tabletki dla kobiet czy coś?????????????

Czy tylko ja tak mam, może jestem dziwna???? sama nie wiem...........

Ogólnie czuję się nieszczęśliwa, mam wszystkiego dosyć i wzięła bym najchętniej urlop od dzieći i męża.... nie na długo, tak na dzień chociaż........

Przepraszam że tak pesymistycznie, ale tak się czuję i musiałam to z siebie wyrzucić......

Nikomu innemu nie powiem bo głupio........

Nic, pewnie za chwilę znowu wezmę się w garść i do przodu...............

Jak tu się zmotywować do działania, do życia i w ogóle.....

Co zrobić by nie czuć się kurą domową???? Nikogo tu nie chcę obrazić....

Ostatnio była u mnie koleżanka, moja rówieśniczka, pracuje, randkuje, ma czas dla siebie, jest aktywna, spełnia się podrużuje, a ja czuje się zacofana, brzydka i po prostu jej zazdroszczę tego cz\asu dla siebie................ mam wrażenie że się cofam, że ze mną to można tylko rozmawiać o dzieciach, że nie jestem ciekawym partnerem do rozmów.....

Tak więc ogólnie mam słaby czas....

Mimo tego pozdrawiam Was bardzo serdecznie

23 września 2014 , Skomentuj

Witajcie:)

Dziś kolejny dzień zmagań z własnym lenistwem, zachciankami itd.

Ostatnio miałam taka chcicę na słodkie, szczególnie po obiedzie, ze nie dawałam sobie rady sama ze sobą... ale sprawa się wyjaśniła, dostałam @... pierwsza po porodzie.... jakoś mi się za nią nie tęskniło....

Poza tym trzymam się dzielnie:

Śniadanie ; owsianka z suszoną śliwką + herbata z cytryną

Śniadanie II : capucino + 5 herbatników

Obiad: spaghetti + herbata zielona + kawałek melona

Przegryzka: kawałek czekolady mlecznej

Wiem, wiem słodycze niepotrzebnie wpadły, ale zaspokoiłam swoje zapotrzebowanie a nie nażarłam się jak dzika świnia więc nie robię sobie strasznych wyrzutów... Powolutku albo je wyeliminuje, albo ogranicze na maxa, ale nie od razu Rzym zbudowano...

Zresztą muszę je jakoś zutylizować :p

Chyba musze sobie zacząć układać taki jadłospis na każdy dzień, wtedy będę widziała co mam jeść I o której godzinie... I będę unikać nadprogramowych gryzów... Wiem, że to banalne, ale faktycznie jak się pisze co się zjadło, to się widzi swoje błędy, a tak to jakoś pamięć wyrzuca te dodatkowe gryzy, jakieś ciasteczka I takie tam ogolne zło....

Zaraz sobie obmyślę menu na jutro, rozpisze I powieszę na lodówce8)

Jeszcze tylkoo ćwiczenia muszę zaliczyć - dywanówka będzie, a może uda mi się namówić męża by zajął się maluchami a ja zrobię sobie trening z Ewą Chodakowską.... Zobaczymy.....

Dziś udało mi się zrobić porządek z ubrankami chłopaków... powymieniałam garderobe na zimową, pochowałam to z czego powyrastali, jeszcze to samo czeka mnie w moich ubraniach.....

Zaraz zrobię sobie rozgrzewającą herbatkę z cytrynką - bo rece mam zlodowaciałe - dosłownie.... Ubrana jestem ciepło, niby nie jest mi zimno, ale ręce mam jak u nieboszczyka......... Nie wiem dlaczego I nie wiem jak sobie z tym poradzić?

Rękawiczki w domu??/ - troche głupie....

No nic, kończę bo trzeba się maluchami zająć

Trzymajcie się cieplutko(pa)

22 września 2014 , Komentarze (5)

:DWitajcie,

po długiej przerwie w ten pochmurny, deszczowo - jesienny poniedziałek.

U mnie tak jak w temacie, od dziś odkreślam grubą krechą to co było, moje próby I wahania dietowe, brak gimnastyki, brak czasu dla siebie...

I tak jak wiele z Was kolejny raz się podnoszę I postanawiam ze teraz to już będzie lepiej, musi być!!! Kropka...

Wracam na dobre tory, pozbywam się słodyczy z domu, prubuję gotować tylko smaczne I zdrowe obiadki.... Będę ćwiczyć, choćby tylko 20 minut dziennie, ile mi się uda wyrwać z tego kieratu...

Zobaczymy jak to wyjdzie, ale mam nadzieję że ustabilizuje mi sie waga I nie będę bimbać się 1 kg na + I -... Co prawda w taka pogodę, mój organizm domaga się zwiększenia racji żywnościowych, ciepłych I sycących potraw I mega dużo zbędnych kalorii w postaci słodkości... ale niestety dla jego dobra I zadowolenia dostanie zdrowe jedzonko, smaczne ale niezbyt tuczące w rozsądnych ilościach a na deser troche ruchu :)

Przecież o formę trzeba dbać o każdej porze roku... to ze teraz pora na kurtki, sweterki itd. nie upoważnia mnie do tego by się zapuścić....

Mam więc ochotę zmienić styl tzn. :

1. Obciąć wlosy - by się wzmocniły, bo wypadają garsciami, pewnie dlatego że karmię, ale jak będą krótkie będzie mi je łatwiej ogarnąć I mieć mega zadbaną fryzurkę na głowie codziennie a nie od święta...

2. Zmienic styl ubierania - na bardziej sexy, co nie oznacza mini I mega dekoldu, ale np. dzinsy, bluzka I zakiecik, zamiast powyciąganych sweterków, które zalegają mi w szafie...

3. Porządki w szafie - wywalić to co mi się nie podoba, to co lezy od czasów studenckich choc już dawno nie modne, ale jeszcze nie zniszczone....

4.Zadbać o jakość skóry, nawilżać, kremować I rozpieszczać na maxa :D

Na początek wystarczy:)

Idę teraz działać.... wpisy będę się starać aktualizować co tydzień... bo częściej mogę nie dać rady/// Tak więc dziś startuję z wagą 64,8kg. Zobaczymy jak będzie za tydzień.

Trzymam kciuki za wszystkich zmagających się z kilogramami, pokusami, brakiem czasu itd.... Będzie lepiej, trzeba tylko wziąść się w garść(pomysl)

13 września 2014 , Komentarze (2)

Witajcie kochani,

Długi czas nie miałam ani możliwości ani weny żeby coś tutaj naskrobać....

Moje dni raczej wyglądają zawsze tak samo, opieka nad dziećmi, ogarnianie domu, spacer, jakieś małe ploteczki podczas spaceru, znowu zajmowanie się maluchami I obowiązki domowe I tak wkoło....niby nic ale czasami jestem padnięta I nie mam sił na nic... dosłownie padam wieczorami... a w nocy pobudki co 2 godziny na karmienie - nie wiem czemu ale jest gorzej ze spaniem u małego.... nie wiem dlaczego śpi gorzej... może zęby, sama nie wiem.... przez to jestem wypluta I mam mniej werwy na cokolwiek....

Poza tym nie mam czym się chwalić bo waga oscyluje między 63,5 a 64,5 I tak się waha.... chyba idzie jesień, bo mam ochotę na obiady cieplutkie I syte...

no cóż I ciasta znowu piekę na potęgę, bo mam wenę tworzenia teraz... a potem rozdaję rodzince.... tak więc dziś kruluje sernik gotowany I resztka ciasta marchewkowego:PP

Staram się dietowo trzymać ale kiepsko mi idzie.... nie będę jednak czekać do poniedziałku tylko już diś zaczynam poprawnie jeść 5 posiłków I nie podjadać pomiędezy.... przydałoby się zacząć systematycznie ćwiczyć... muszę chyba poszukać inspiracji...

kończę I zabieram się do ćwiczeń,

pozdrawiam serdecznie:)

27 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

Witajcie,

Choć jeszcze sierpirń patrząc dziś za okno mam nieodparte wrażenie że to jednak jesień... Mglisto, chłodno, słońce leniwie przedziera się przez zachmurzone niebo by ogrzać nas choc troche... Znowu zacznie się wychodzenie na spacery tylko w południe, kiedy będzie najcieplej... ach już mi brakuje lata.... Wczoraj pogoda była tak kiepska że nie byliśmy na spacerze wcale bo lało cały dzień. Starszemu trzy światy się działy, mi zresztą też...

Taka pogoda, chłody nie sprzyjają mojej diecie... przytyło mi się 1kg.... I źle mi z tym... bardzo źle..... wiem że muszę zacząć działać by ten 1 kg nie przemienił się w 2 potem w 3 itd.... ale weny mi brak... ciągle mi zimno, więc opijam się gorącą herbatką niestety z cukrem - muszę się znowu odzwyczaić od słodzenia... Poza tym jak tak siedzę w domu to I częściej podjadam I wogóle jakos wszystko do dupy./

A w tą sobotę wesele brata mam:) W związku z tym się stresuje, żeby wszystko było pozałatwiane... zresztą wogóle ten tydzień jakiś stresujący a to też źle wpływa na moją wage:< Choć mój mąż stwierdził że nie mogę dalej chudnąć bo mu się przestanę podobać:PP Na ćw nie mam czasu , a czasami nawet weny żeby się wziąć I poruszać....

Motywacji mi brak....

I jeszcze te nieprzespane noce.... mały budzi się co pół godziny lub godzinę.... je cyca I idzie spać... ja jestem mega wykończona, w kiepskim nastroju...

Jak myślicie dokarmiać go na wieczór sztucznym mlekiem? Nie chcę przestać karmic piersią bo jestem zwolenniczką takiego karmienia I uważam że to zdrowe ale jakbym na wieczór dokarmiała to chyba nic by się nie działo? A jakbym była wyspana to może miałabym więcej energy I by mi się chciało chcieć....

W każdym razie pozdrawiam Was sedrecznie :);)

19 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Witajcie kochani,

Trochę się zaniedbałam w pisaniu, ale to dlatego że mój najmłodszy synuś załapał jakiegoś wirusa, był marudny, miał stan podgorączkowy i biegunkę.... Spałam po 1 godzinie w nocy, bo synuś spał tylko na rękach, inaczej się budził i wrzeszczał na całe gardło... żeby nie pobudzić reszty domowników trzymałam go w ramionach i czytałam Wasze pamiętniki.... Ach na szczęście już przeszło... bo żeby nie było wszystko zaczęło się w czwartek, czyli przed długim weekendem.... wszystkie przychodnie wiadomo pozamykane, został mi tylko ostry dyżur i ewentualnie szpital (ale tam odsyłają na ostry..)

No i byliśmy w sobotę popołudniu na ostrym dyżurze... wyszłam z niego śmiejąc się nerwowo z mężem - w takim byłam szoku. Przyjął nas młody pan doktor, zapytał z czym przychodzimy, ja wyklepałam całą historię, a pan doktor do nas "to co ja mam zrobić" my yyyyyyyyyyyyyy??? miny nasze musiały być wymowne bo pan doktor na to " to co mam małego zbadać?  Ja już przerażona byłam... Badanie polegało na posadzeniu małego, potrzymaniu za nogi i osłuchaniu na odczepnego i stwierdził że pewnie ząbki... w razie czego jak będziemy chcieli się wyspać to mamy dać coś przeciwbólowego tu dzież może nam przepisać coś na uspokojenie..... Pozostawiam to bez komentarza ale ja się długo pozbierać nie mogłam.... W nocy wylądowaliśmy zatem w szpitalu.... na szczęście przyjęli, choć dostałam zjoby od pani pielęgniarki którą obudziliśmy bo synek miał mieć zrobioną morfologię, crp i mocz... Wyszło że wirusek, dostaliśmy dicoflor i jakoś przeszło uffff.....

Z tego wyczerpania fizycznego i psychicznego nie było zdrowej diety:( jadłam co popadnie i kiedy mogłam.... ach... ale od jutra wracam do zdrowych nawyków.....

Dużo wody, warzywa i zero słodkości - obiecuję sobie:D no i trza znowu wklepywać balsamy itd... bo wesele braciszka już za 2 tygodnie:p

zamierzam wyglądać i czuć się super, bo zasługuję na to(smiech) WSZYSTKIE NA TO ZASŁUGUJEMY!!!!

Tak więc tym oto pozytywnym akcentem kończę swój dzisiejszy wpis i pozdrawiam serdecznie

11 sierpnia 2014 , Komentarze (6)

Witajcie, u mnie dziś dzień porządkowy... Ogarnełam dom, bo moi panowie chodzą boso po dworze i po domu, tak więc podłogi pozostawiały wiele do życzenia, zmieniłam pościel i zrobiłam porządek w naszym składziku na przydasie... Tak więc ruch był, jedzonko zdrowe, bez szaleństw, ale moją waga wskazuje albo 63 albo 63,5 kg. Więc paska nie zmieniam. Nie wiem skąd te wahania? Chciała bym uregulować moje jelitka ale nie mam pomysłu jak, póki co jem owsiankę na śniadanie ale efektów brak na razie.(szloch) Strasznie wypadają mi włosy, ale to garściami, jestem przerażona. Nie wiem czy to dlatego że karmię? Czy jest coś co mogę brać karmiąca? Jak tak dalej będzie to będę łysa (szloch) ratunku

10 sierpnia 2014 , Skomentuj

Witajcie kochani,

Tydzień minął mi bardzo szybko I pracowicie... To co chciałam I mogłam zrobić sama (tu dzież z pomocą męża;)) już prawie skończone.... Prawie bo zostało mi przesadzić magnolię I wykopać kilka krzaczorów....... ale to się jeszcze zrobi.....

W domowych sprawach też jestem na bieżąco, bo w domu poogarniane, poprane, lodówka zapełniona, ciasta nie upiekłam - bo po co ma stać I mnie kusić:p, bo tak naprawdę to w domu tylko ja ciastowa jestem, mąż woli schabowego na deser....(smiech)

Wczoraj byliśmy na urodzinkach mojego drugiego chrześniaka, imprezka bardzo przyjemna choc gorąco było potwornie... Zjadłam więc obiadek tj. piers z kurczaka nadziewana oscypkiem + ziemniaczków łyżkę + marchewka.... pycha..... Później był tort

(torcik) bardzo smaczny I wpadły dwa kawałki ciasta...(tort). No trudno, w końcu raz na jakiś czas mały grzeszek da się wybaczyć.... Wagę jaką wpisałam na pasku prawie osiągnełam:D tak więc nie jest źle... te 0,5 kg zrzucę mam nadzieję niedługo. Wczoraj z ciekawości się zmierzyłam I okazało się że w udach mam 94cm, a miałam 96cm.... :D8)Tak więc jest coraz lepiej.... Muszę bardziej przyłożyć się do ujędrnienia pośladków I brzucha, ale to powoli jakoś się zmotywuję, wiem to.... I tak stwierdziłam ostatnio że jestem szczęśiarą, bo po 2 porodach wyglądam całkiem nieźle,  nie mam rozstepów, zwisającego brzucha, I ogólnie szybko wróciłam do wagi sprzed ciąży.... Ale może to zasługa dobrych genów??? Bo niektórym te kg tak wcale łatwo nie znikają po ciąży, mam w rodzinie kilka dziewczyn też po ciąży I brzuszki im zostały.... Nic tylko dziękować Opatrzności za to co mam I jak wyglądam:D

No to tyle samodowartościowywania się:)

A I muszę się pochwalić że od kilku dni staram się regularnie stosować olejekk rycynowy na rzęsy - mam nadzieję że pomoże ;-) poza tym wyczytałam że na dobre trawienie dobra jest owsianka, tak więc od kilku dni jadam na śniadanie owsiankę urozmaicając ją owocami.

5 sierpnia 2014 , Skomentuj

Witajcie kochane,

Dziś też nie mam za dużo czasu, ale tak jak napisałam wczoraj będę się starać by choc częściej tu zaglądać.... Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem dalszych prac w ogrodzie...

Mi wczoraj udało się porozkładać korę, a właściwie zrębki w kolorze pomarańczowym I brązowym pod resztą drzewek. Zostało mi jeszcze wsadzić hortensję... Mój mąż walczy z altanką, tzn z malowaniem altanki.... miało być szybko a wyszło jak zawsze czyli rozwlekło się w czasie, ale przynajmniej będzie zrobione tak jak trzeba I posłuży przez kilkanaście lat8)

Teraz aż chce mi się chodzić w tamte strony mojego ogródka:D wszystko mnie cieszy, tym bardziej że sama się przyczyniłam do tego.... I tak sobie myślę że miło będzie zaprosić znajomych czy rodzinkę na grila w  tak przyjemne miejsce... plotki przy zachodzie słońca.... pogaduchy z mężem przy lampce wina ( w moim przypadku przy lampce soku).... dzieci rozbiegane I bawiące się na materacu a my z G przytuleni do siebie, rodzicielskim wzrokiem patrzący na naszych synków..... ach rozmarzyłam się (zakochany)

Sen z powiek spędza mi jeszcze mój staw - a w zasadzie zarośnięty dołek z mnóstwem trzcin co to się rozrosły I nie dają zlikwidować, ogrodzony płotkiem by się maluchy nie potopiły.... Chcę zrobić sobie tam oczko I skalniak.... ale tego sama nie zrobię... potrzebuję speców....

Czy ktoś zna, może polecić solidną I niedrogą firmę która robi coś takiego w okolicach Warszawy???? Będę naprawdę wdzięczna bo nie ma to jak poczta pantoflowa.....

Kończę I pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie ;-))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.