Pogoda jest jaka jest... nawet dla mnie kochającej ciepło i słonko jest za gorąco!!!
Ledwo żyję i narzekam sobie na ten psikus natury.... Nic mi się nie chce... ćwiczyć mi się nie chce jeść zdrowo mi się nie chce i wogóle wszystko jest be....
Piję litrami herbatę i wodę i dziś zrobiłam sobie mega bombę kaloryczną - kawkę mrożoną z lodami waniliowymi..... pychota.....
Wiem że muszę się jakoś ogarnąć bo jak tak dalej pójdzie to znowu mi kg dodatkowe wskoczą a jędrność skóry się nie poprawi...
A najlepsze jest to że najlepiej marzy mi się o ćwiczeniach i zdrowej dietce jak leżę i zajadam coś pysznego, np. lody, czekoladę.... wtedy sobie tak myślę że od jutra to już na pewno... a jutro jest znowu takie jak wczoraj... no ale jutro to na 100% już na pewno i w koło Macieju.....
Pewnie ta pogoda tak na mnie wpływa.....
Ale wiem że muszę to przerwać!!!
Jutro ma być zmiana w pogodzie. I będzie zmiana i u mnie bo już sama jestem tym zmęczona... No i organizm też nie jest zachwycony takim obrotem sprawy...
Czytałam też fajny artykuł na temat przetworzonej żywności i okazuje się że nawet ta zdrowa wcale taka zdrowa nie jest.... wiadomo trzeba etykiety czytać.... nie wiedziałam np. że ziemniaki to 76 kcal w 100g a chipsy w 100g to już ok. 400kcal... i mają związki rakotwórcze!!!! A ja pozwalam to jeśc swoim dzieciom !!!! OMG!
Koniec z tym!!!!
Szafka ze słodyczami znika... będzie jedynie zdrowa gorzka czekolada i tyle...
Jeść będę tylko zdrowe warzywka - pomidorki i ogórki, niepryskane bo od rodziców...
Kaszę jaglaną, owocki sezonowe, marchewkę i cukinię z ogródka, szczypiorek własny, jajka od mamy męża bo własne kurki ma....
Może wtedy to się odbije pozytywnie na moim zdrowiu fizycznym i psychicznym, bo póki co nerwa mam na dzieci....
Chciałabym wziąść sobie od nich urlop.... odpocząć, zatęsknić.... pobyć sama ze sobą, ponudzić się trochę..........
Jednak o tym mogę tylko pomarzyć!
Trudno jak się nie ma co się lubi to się powinno lubić co się ma!
Wracam więc do codzienności. Zaraz pewnie usłyszę komentarz od męża czy już pożalilam się na vitalii albo coś podobnego...
Tu przynajmniej mogę sobie ponarzekać i takie wylanie emocji czasami pomaga...
Niech te upały się już skończą to może i mi nadzieja i ochota do życia wrócą......