Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Piegotka

kobieta, 42 lat, Otwock

177 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 września 2015 , Komentarze (6)

Nie mam dziś energii i motywacji...

Pogoda nie zachęca mnie do wychodzenia z domu... najchętniej położyłabym się pod koc, pojadła czekolady, popiła goracej aromatycznej herbaty lub kawy, poczytała fajnej książki i tyle....

Niestety nie da się bo dzieci nie będą łaskawie patrzeć na moje lenistwo....

Z dietą też na bakier od weekendu... normalnie jestem jak alkoholik... jak raz zjem coś słodkiego to potem jest to codziennie....

Mąż mi przywiózł pyszne czekolady ze Szwajcarii więc mam w czym wybierać... a tak szafka była pusta to choćbym ją 10 razy zamykała i otwierała to nic w niej się od tego nie urodziło i czekolady nie było.... a tak chodzę i myślę....

Wymyśliłam że koniec... tak tak po raz enty, kopnięty.... ale na razie stop!!!!

Będzie jako nagroda! Na razie jednak na nagrodę trzeba zapracować....

Oczywiście mam takiego lenia że nawet ta decyzja jest mega wyzwaniem...

Ale dam radę...

Zaraz sobie ułożę jadłospis i będę się go trzymać choćby nie wiem co!!!!

Urozmaicę go coby nudą nie wiało:)

Poszukam jakiś fajnych i prostych przepisów na śniadanko na ciepło....

Drugie śniadanko to będzie koktajl owocowy

Obiadek będzie z mięska i warzywek na ciepło

Podwieczorek - hmmm tu nie mam pomysłu coby przekąsić????

Kolacja jakaś lekka i najpóźniej o 18, bo potem jak coś zjem to czuję jakbym miała kamień na żołądku...

Tradycyjnie jak mały uśnie zestaw ćwiczeń na brzuch. musze tylko jakimś cudem znaleźć czas na tabate, coby zacząć wreszcie spalać zbędne kg.

No i znowu czas się zabrać za balsamy, kremy i maseczki...

Bo ja tu czasami krytykuję sobie kogoś ze nic z sobą nie robi a sama teraz tak robię...

Pewnie dlatego tak mnie to u tej osoby irytuję bo widzę swoje niedociągnięcia...

No i podobał mi się wpis którejś z Vitalijek - że o siebie trzeba zadbać tu i teraz. Już...

A nie czekać na to kiedy będziemy szczupłe i piękne i zgrabne i wtedy będziemy o siebie dbać.. Guzik prawda... Szacunek do samej siebie trzeba okazywać sobie zawsze i wszędzie i przy wadze idealnej i przy nadbagażu...

MOJE MOTTO NA KOLEJNE DNI

Tak więc choć idealna nie jestem, to jednak Jestem i zasługuję na wszystko co najlepsze tu i teraz!!! Dbam o siebie a piękna sylwetka będzie przyjemnym efektem ubocznym mojego zdrowego życia!!!!;)

2 września 2015 , Komentarze (4)

Udało mi się tak jak planowałam przez tydzień zrzucić 1 kg. Dziś znowu planuję zrzucić następny przez kolejny tydzień. Może dzięki takim małym celom osiągnę ten wymarzony.... Dziś nie było ćwiczeń ale to dlatego że w tym czasie tj. gdy mały drzemkę ma przyszła mama i zajęła się starszym A ja na spokojnie poszłam robić porządki w kotłowni... Zeszło mi się trochę ale cieszę się że wreszcie to zrobiłam ☺ Jutro w planach zakupy w biedronce... poza tym nic ambitnego choć znając mnie coś sobie wymyślę... może ogród jak mi mamą pociech przypilnuje... zobaczymy jak to będzie. .. Ostatnio jakąś głodna chodzę... czyżby to na jesień? Albo muszę bardziej pilnować pòr posiłków... Zmykam spać bo jednak te 8 godzin snu to dla mnie absolutne must have ☺☺☺ Kolorowych snów A jeszcze jedno... czasem zastanawiam się jak to jest że osoby z nadwagą, które źle się czują we własnym ciele... przynajmniej tak mówią, wstydzàce się zakładać sukienki i np. pokazywać w rodzinnej miejscowości bo ludzie zaraz obgadają że się przybyło... tkwią w tym wszystkim i nic nie robią??? Bo nie mają motywacji, silnej woli, ostatnio usłyszałam że może jakby poszli do pracy.... może.... A życie mija... A one nic nie robią... Narzekają,nie podobają się sobie mimo to dalej nic z tym nie robią... Nie potępiam bo sama mam wzloty i upadki... ale nie rozumiem... bo ja działam, staram się i choć mam gorsze dni to jednak kiedy waga pokazuje za dużo mówię stop... zagryzam zęby i podejmuje walkę o lepsze samopoczucie o lepszy wygląd i zdrowie Nie za bardzo rozumiem jak można nie podjąć walki i nie robić nic tylko sobie narzekać... Już samo postanowienie że zmieniam odżywianie to chęć działania... A ja słyszę tyko że ja nie mam silnej woli by zerwać ze słodyczami... im bardziej mnie ktoś namawia tym ja robię odwrotnie... może gdybym poszła do pracy to bym się wzięła... itd. Kiedyś chciałam tą osobę zmotywować... podrzucałam pomysły... A teraz przestałam się starać i ćwiczę swoje ciałko coby mieć jędrne i zdrowe☺ I kiedyś powiem że jak się chcę to można A ja jestem tego dowodem☺

31 sierpnia 2015 , Komentarze (10)

Kocham tą porę dnia... Dzieci chrapią a ja mam chwilę dla siebie... A wtedy uwielbiam planować... porządkować myśli... Tak więc jutro wrzesień i rok szkolny... mnie to jeszcze nie dotyczy... bezpośrednio ale pośrednio już tak... bo do szkoły idą dzieciaki z którymi bawił się mój pierworodny. Zawsze ok 11 chodziliśmy do nich z chłopakami... Ja przy okazji mogłam poplotkować i czas nam szybko zlatywał. A teraz czas na zmianę zwyczajòw i Nowy plan dnia☺ Tak więc Nowy rozkład dnia będzie następujący... pobudka i śniadanko... potem tradycyjne ogarnięcia domu, pranie ewentualnie... potem zabawa na podwórku bo trzeba wykorzystać ładną pogodę, ok 13 godz. drzemka młodszego w tym czasie będę chciała zrobić obiad i 100% czasu poświęcić starszemu. Tj. zabawa lub czytanie bajek lub nauka pisania literek i cyferek... nie wiem jak mu to będzie szło ale zobaczymy... Potem pobudka młodszego i obiadek A potem spacer do chłopaków bo już powracają ze szkoły coby starszy się trochę pobawił... Taki plan na wrzesień, potem się uaktualni lub zmodyfikuje. Wiadomo nie można przewidzieć wszystkiego i wiele rzeczy wyjdzie w praniu ale z grubsza tak będzie wyglądać mój dzień.... Oczywiście czas na Vitalię będzie wieczorem... No musiałam to napisać żeby mieć wszystko czarno na białym... Jeszcze muszę wygospodarować czas na ćwiczenia itd. We wrześniu dieta 1500 kcal i grzeczne weekendy Dużo owoców sezonowych i warzyw które są teraz pyszne i pachną latem.... Plan jest teraz trzeba go realizować ☺ Spokojnego wieczoru ☺

28 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

Tak właśnie. Piątek dobrego początek ☺ Właśnie mam chwilę by coś naskrobać... Dom wysprzątany... pranie zrobione i poukładane... obiad był... trenin zrobiony... słodyczy zero dziś☺choć chodzi za mną kawa z koglem moglem... Jeszcze tylko zakupy z mężem ale to akurat bardzo przyjemna czynność i prasowanie koszul mężowskich... Ale trudno... Dzieci w miarę grzeczne. Oby nie zapeszyć tylko więc jak na razie jest ok☺ Mam w planach w ten weekend poprzecierać parapety od zewnątrz bo zakurzone jak nie wiem. Zrobić porządki w szopkach a właściwie to pomóc mężowi przy tym... no i zrobić ciasto bajaderka ☺☺ Pyszne i łatwe... rodzinka się ucieszy i będzie co wziąć do rodziców męża☺ Sobie zostawię w domu 4 kawałki dla każdego z domowników po jednym a resztę oddam w dobre ręce rodziców i teściów ☺ To tyle na dziś... Przyjemnego weekendu ☺☺☺☺☺☺

26 sierpnia 2015 , Komentarze (1)

Hormony mną rządzą... Wyglądam tak samo a raz się sobie podobam a raz nie... że też mamy tak przechlapane....

Ogólnie raz lepiej a raz gorzej, waga nie rośnie, apetyt opanowany, popijam sobie zdrowe herbatki typu yerba mate i pu erh oraz kawkę i jakoś leci.

Kiedyś pijałam cykorię tak w ramach zróżnicowania w diecie, chyba do niej wrócę:)

Dziś opieka nad chłopakami trudna bo są nie do wytrzymania..... 

Starszy zyga do młodszego ten się śmieje albo mu czymś przyłoży to potem starszy ryczy, to mały też ryczy w ramach chłopskiej solidarności chyba... a mnie cierpliwości brakuje do tłumaczenia starszemu żeby tak nie robił...

Ja chyba naprawdę zacznę sobie częściej wychodne organizować coby za nimi zatęsknić i się zresetować...

Albo tak sobie właśnie wpadłam na pomysł żeby zapisać się gdzieś niedaleko domu na kurs językowy, bo mój angielski chyba do podstaw się cofnął... a bez znajomości to ciężko o dobrą posadę... miałabym wychodne i bym zdobywała wiedzę.......

To trzeba by organizować w tygodniu, bo weekendy rzecz święta tylko dla rodziny!!!

Muszę więc pogadać o tym z mężem... no chyba że z ciekawości tu zajrzy i pierwszy przeczyta... bo ostatnio zaczął podglądać moje wpisy....

A mówią że faceci nie są ciekawscy....

24 sierpnia 2015 , Komentarze (6)

Poniedziałek rozpoczęty od ogarnięcia domu. Przetarłam podłogi bo lepiły się od soku.,pewnie najmłodszy porozlewał... zaliczyliśmy spacer a teraz mały słodko drzemie a starszy łowi z babcią ryby w oczku... Ja ogarnęła pranie i zrobiłam obiad... zaraz będzie pobudka najmłodszego i kierat znowu się zacznie... Niby nic takiego ale czasem jestem zmęczona i padam wieczorem. Np. Wczoraj poszłam usypiac małego i sama usnełam... Mąż pewnie sobie pomyśli że specjalnie... No cóż ja sobie nie ucinam drzemek w ciągu dnia... Wogóle mam wrażenie że jakiś obrażony chodzi, no ale ja nie mam szklanej kuli i jak mi nie powie to małe szansę że się domyślę0 Trudno zapytam ale i tak pewnie utnie temat... To tylko ja lubię gadać w tym związku.... Staram się okazywać mu czułość i troskę... Np. Dzwoniąc z rana by życzyć mu milego dnia... Staram się pytać jak w pracy ale nie na odczepnego tylko naprawdę mnie to interesuje... Ale on chyba nie zauważa tego... Trzeba mówić o swoich potrzebach dużo i często... bo jak mamy tworzyć udany związek? Koniec tych smutków na tematy małżeńskie... Dziś waga moja pokazała 65.8 kg Pięknie po weekendzie... W tym tygodniu plan minus 1 kg... zwiększe ćwiczenia i będzie ok☺ Moja druga połówka też na diecie. .. fajnie bo będzie zdrowszy i sprawniejszy ☺ Nie mogę więc być gorszą i też muszę się starać...

22 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Dziś od rana tryskam energią....Wczoraj były plotki z moją kochaną siostrą  z wyboru(zakochany)

Fajnie było, pogadałam, posłuchałam, odstresowałam się i dziś jestem mega pozytywnie nastawiona do wszystkiego... Tego mi było po prostu trzeba... Niby takie proste... a jak działa ;-)))

Jest tylko jedno małe ale, które burzy moją radość...

Ale jakoś to wynagrodzę mężowi... zresztą chciałam się umówić na czwartek, to mój mąż stwierdził " o ile mi wiadomo w czwartek zawsze robimy zakupy"... no to pozostał tylko piątek....

Byłam przeszczęśliwa że wreszcie  wyrwałam się z domowego kieratu... Nie zrozumie tej radości nikt kto sam tego nie przeżył;)

A dziś mąż ze starszym synkiem na rybach... Cieszę się bo wiem że im to sprawia radość, że wrócą z naładowanymi akumulatorami....

A ja posprzątałam już kuchnię po porannym śniadaniu moich chłopaków... Poodkurzałam podłogi, teraz kawka i idę na spacer z młodszym

Buziaki

20 sierpnia 2015 , Komentarze (6)

Dziś wstałam z rana z pewnymi przemyśleniami...

Jak to jest że ustawiłam sobie pasek w pamiętniku i w zasadzie się on nie zmienia... na minus przynajmniej bo na plus to i owszem bywa... Zaczynałam z wagą 65,5 kg... potem bywało różnie to na plus to na minus... zawsze jakoś gdy było na + to się ogarniałam i dochodziłam do wagi ok 65 kg. i tak wkoło... Po prostu mam efekt jojo, albo tak u mnie wygląda stabilizacja i utrzymywanie wagi??? Sama nie wiem....

Wiem jednak że wcale mi się to nie podoba...

Takie bimbanie się w te i w tamte... Czytając inne pamiętniki widzę również że dużo z nas tak ma... ciągle sobie coś postanawiamy, potem się łamiemy, potem się opamiętujemy, znowu robimy postanowienia i próbujemy po raz enty...

Są też takie osoby - godne naśladowania, które idą jak burza, do przodu i  mimo chwilowych załamań się nie poddają, nie robią czterech kroków w tył i nie czekają aż im się zapali czerwone światełko w postaci znienawidzonej cyferki na wadze....

I ja też chcę należeć do tej grupy...

Tylko jak się zmotywować??? Przecież na każdego działa co innego!!!

Ja się opuściłam, bo dałam sobie przyzwolenie na wagę do 66 kg. To nie jest złe tylko że przez to mam więcej gorszych dni, bo w zasadzie waga ok, to mogę sobie pozwolić na to czy tamto... a potem jest to co jest....

Dlatego od dziś sprzątam przede wszystkim w głowie... Ustalam co ja tak na prawdę chcę...

Uaktualniam wagę na pasku i określam nowy cel. Robię pomiary centymetrem...

Potem określam zasady swojego żywienia i przestrzegam ich...

Cwiczenia robię nawet teraz ale najwidoczniej jem za dużo lub źle i efektów brak...

Zresztą ćwiczenia też ustalam tak bym się nie zniechęcała i nie denerwowała jak czegoś nie zrobię.. bo często planuję za dużo a potem się złoszczę że nie ogarniam i szlak mnie trafia....

I kupuję bilet na wycieczkę... bilet w jedną stronę... dla mojego lenistwa :p

A tu fotka z urlopu ;-) 

O jakoś dziwnie mi się dodały... takie mam zdolności i widać jak często foty tu wrzucam... więc wybaczcie...

18 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Wczoraj pięknie było bo i dieta zachowana i ćwiczenia były... Z racji że mnie bolą plecy Mąż zabrał synków na spacer a mi kazał ćwiczyć. Mię chciało mi się ale się zmotywowałam i ruszyłam dupsko. Zrobiłam trochę skalpela i trening na brzuch i pośladki z Karoliną Gruszecką. Moja forma kiepska ale się staram. I dziś też zrobię trening... cellulit sam nie zniknie... ciało się samo nie ujędrni... Postanawiam ćwiczyć codziennie... nie zawsze muszą to być skalpel czy trening brzucha. Niech to będzie to na co mam ochotę w danym dniu. Zumba tabaka czy coś innego. Ważne by było 30 minut ruchu... Wyrobię w sobie ten dobry nawyk. A dziś na śniadanie owsianka na wodzie i mleku z owockami ☺ I dużo wody i czerwonej herbaty... A tak właśnie mam ochotę zamówić sobie mieszankę herbaty na stronie www.mytea.com.pl i mam ochotę na Yerba mate Czy ktoś wie czy ma jakieś pro zdrowotne właściwości? Idę się poprzeciągać i wstaję bo chłopcy zaraz też się obudzą... Miłego dzionka Słodyczocholiczka

13 sierpnia 2015 , Skomentuj

Dalszy ciąg detoxu i walki samej ze sobą:PP Jest ciężko i zdarza się że mam ochotę się najeść słodyczy i znowu zacząć od nowa, jutro.... ale nie ! nie poddaję się bo jutro będzie przychodzić ciągle ... jutro....

Nie jest idealnie i nie raz ratuję się kawałkiem gorzkiej czekolady (kostką lub dwiema,  dwie kostki mają 74 kcal) ale to i tak lepiej niż nażreć się batoników, chipsów lub czegoś innego niezdrowego...

Nie kupuję słodyczy i nie kitram do swojej ukochanej szafeczki ze słodyczami... Jest tam tylko czekolada gorzka w ilości jednej tabliczki... w razie awarii;)

Ale zdarza mi się gdy mam straszną ochotę na słodkie zaglądać do tej szafki po kilka razy... otwieram, widzę że nie ma w niej nic na co miałabym ochotę, zamykam, pokręcę się i znowu otwieram i zamykam i tak z 5 razy... jakby miało się tam coś pojawić.... aż w końcu zjadam owoc albo kostkę gorzkiej czekolady.

Gdyby tam leżało cos więcej, np. batonik inna czekolada lub ciastka na pewno za którymś podejściem bym się skusiła, a tak nie ma więc nie mogę nic wszamać...

Poza tym korzystam z aplikacji FITATU i dzięki temu mam kontrolę nad ilością spożywanych kalorii....

Jak dla mnie aplikacja ta jest fajnym rozwiązaniem, jedyny minus to taki że trzeba mieć dostęp do netu by z niej korzystać. Ale ja i tak siedzę w domu więc na razie to mi nie przeszkadza:D

Staram się nie przekraczać 1500 kcal, ale jak przekroczę o 100 to włosów sobie nie wyrywam.... Ostatnio mam ogromną chęć na pomidory i ogórki, tak więc moja kolacja to ostatnio 4 ogóreczki z ogródka i 2 pomidorki a do tego kromka lub dwie chleba żytniego...

Nie za bardzo kaloryczne a sycące....

Do tego obowiązkowo wypijam 2 herbaty Pu-erh i woda, woda i jeszcze raz woda....

Dziś udało mi się zmotywować swoje leniwe ciałko do ćwiczeń... nic forsującego bo znowu mi się rwa kulszowa odzywa... więc ćwiczenia na wzmocnienie pleców zrobiłam, w tym te które są w nowym numerze Be Active8) Moja kondycja słaba... jak tylko zaczełam marzyłam by już skończyć, ale się nie poddałam i zrobiłam 2 serie... Pomalutku będzie lepiej:?

Gazetka bardzo fajna, ciekawa i motywująca jak dla mnie:) Dużo ciekawych artykułów i zestawów ćwiczeń... Trzymam kciuki aby było tylko lepiej8)

Mimo picia dużo wody, jedzenia lekkich posiłków czuję się jakaś taka napompowana???? Albo to pogoda, albo muszę się przyjżeć lepiej moim posiłkom....

Chodzi za mną zrobienie ciasta brownie tylko na bialej czekoladzie...

Może zrobię na weekend??? Ale rozdam 3/4 rodzince, coby nie kusić losu....

Zresztą w weekend mam imprezkę z okazji 3 urodzin mojego chrześniaka... jesetśmy zaproszeni na obiad... na pewno będzie tort:)

Ale wszystko z umiarem i będzie dobrze...

Muszę tylko się pilnować bo sobie po prostu nie ufam....

Pozdrawiam cieplutko...

Słodyczocholiczka(pa)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.