Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Hej :) Pierwszy raz założyłam tu konto. Jestem sobie studentką psychologii i mam hopla na punkcie różnych kultur, a także muzyki. Co mnie skłoniło do odchudzania? Chyba moja własna głowa. Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi. Od nie tak dawna mam swojego ukochanego mężczyznę u boku i najzwyczajniej w świecie zaczęłam wariować. "A co jak mnie zostawi dla ładniejszej?" "Jakim cudem mogę mu się TAKA podobać?" . Nawet sny zaczęły przybierać rozmiar jakieś małej paranoi. I nadeszła w końcu kolejna myśl..." Wystarczy, że schudniesz, poczujesz się pewniejsza siebie i te myśli najzwyczajniej w świecie odejdą" Tak, to była zdecydowanie moja myśl przewodnia do zmiany trybu żywienia... i w ogóle życia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 51952
Komentarzy: 1182
Założony: 12 lutego 2014
Ostatni wpis: 26 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
keisho

kobieta, 33 lat, Katowice

165 cm, 99.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

9 marca 2014 , Komentarze (39)

Cześć kochani moi!

Achh dzisiaj się zważyłam po 2 tygodniach przerwy i nawet nie macie pojęcia jak się tego bałam... ALE WESZŁAM! i nie żałuję! Szklana pokazała 86,5 ! To już 3,5 kg mniej w ciągu 24 dni! Z jednej strony bardzo mocno się cieszę, ale jest też taka mała myśl z tyłu mojej głowy " kurcze mając taką dużą nadwagę myślałam, że w pierwszym miesiącu zleci więcej kilogramów". Noo nic na to nie poradzę, takie mam myśli i już.

We wtorek nadejdzie moment, w którym będę najbardziej przerażona  i szczęśliwa w jednym. Mój A. W KOŃCU  zjeżdża po 2 miesiącach. Co prawda do mnie tylko na 4-5 dni, no ale dobre i tyle. No i to była rzecz, która mnie niesamowicie uszczęśliwia. Ale przerażające jest to, że znam siebie i jestem pewna, że na ten czas sobie pofolguje. Obiecałam już sobie jeść zdrowe śniadania i kolacje. I owoce. Ale najgorzej będzie z tymi obiadami... DZIEWCZYNYY co mam gotować, żeby nie robić dwóch obiadów na raz, a żebym sama mogła je jeść? Jeśli sobie tego nie zaplanuję w jakiś sposób, to na pewno skończy się to źle. A nie chce kończyć jedząc jakiegoś fast fooda, bo czuję, że w końcu odeszły mi smaki na nie ( a byłam uzależniona!) . No więc podsumowując muszę wymyślić jakieś obiady, które może zjeść mój chuderlak i ja. Podziwiam większość z Was, która ma już męża i musi borykać się z tym problemem na co dzień!

No nic. Zmykam ogarnąć siebie, mieszkanie, moje auto i zrobić jakieś zakupy na dzisiaj No i oczywiście zaraz poczytam co tam u Was ciekawego!


5 marca 2014 , Komentarze (40)

Witajcie kochani!

Wczoraj nic nie pisałam, bo cały dzień miałam zajęty. Olejek Bio oil kupię dopiero po 15tym marca, bo wczoraj byłam na terapii zakupowej i jak zwykle wydałam więcej niż ustawa przewiduje. Jak ja przeżyję do końca miesiąca?!

Niestety wczoraj miałam jakiś kiepskawy dzień, nie chcę dużo pisać na ten temat, bo moje wyrzuty sumienia sięgają zenitu, ale złamałam się. Pierwszy raz się złamałam na diecie i nie wiem jakim cudem to się stało. Wmawiam sobie, że był to taki cheat day, żeby kompletnie nie popaść w wyrzuty sumienia.  Dlategoooo dzisiaj jest dzień owsiankowy. Mam nadzieję, że dzięki temu moja waga, aż tak bardzo nie wzrośnie. A też jestem mądra. Nie ma to jak złamać się 4 dni przed ważeniem...

Ale odbijam od tego depresyjnego tematu i powiem Wam, że wczoraj pierwszy raz od dawna pochodziłam po "sieciówkach". Dawno już tego nie robiłam, bo czułam się okropnie z tym,że w większości sklepów nie ma dla mnie rozmiaru. Ale wczoraj poszłam do centrum handlowego i tu wielkie zaskoczenie. Coraz więcej sklepów ma rozmiary plus size, a nawet osobne działy z tymi ciuszkami! Dzięki temu kupiłam spodnie i dwie bluzki i to jakie śliczne! Potem pojechałam do Ikei. Miałam kupić pojemniki na jedzenie (np na uczelnie), a wyszłam z 2 kieliszkami do wina, kamieniem ozdobnym do świec, świeczkę zapachową i 4 zwykłe bezzapachowe. Zaczynam się zastanawiać czy to typowo kobiece, czy mam jakiś problem z tym, że praktycznie nigdy nie zdarza mi się kupić tego, po co przyszłam.

Powiem Wam, że wczoraj oprócz tego, że miałam załamanie diety to oprócz tego (albo przez to) zaczęłam mieć myślenie, że nie dam rady. Powiem szczerze, że łudziłam się, że jak będę miała mocną motywacje i będę się jej kurczowo trzymać, to nie będę miała żadnych zachcianek. Tak było przez pierwsze 19 dni. No i po tym jak się okazało, że jednak chyba nie do końca tak jest to się trochę podłamałam. Dalej staram się zwalić na @. Ale miałam taki dzień, że nie miałam w ogóle pomysłu na posiłki. Byłam już tym wszystkim zmęczona... I na prawdę w pewnym momencie sobie powiedziałam: po co ja to wszystko robię? I tak mi się nie uda. Przecież mineło dopiero 19 dni, a ja już nie mam pomysłu na jedzenie ani weny i zaczynam się łamać. Przecież nie ma to sensu, bo jak po 19dniach tak się czuję to jakim cudem chcę wytrwać przez 138 dni?
 Po czym weszłam na vitalie i przeczytałam na nowo dużo Waszych komentarzy...i poczułam, że nie mogę tego zrobić. Nie mogę tak po prostu się poddać, no bo co mi to da? Wagi mi to nie zmniejszy, a spowoduje jedynie kolejną depresję i obudzę się znowu, ale tym razem jak będę ważyła ponad 100 kg. A takie błędne koła nie mają sensu,prawda?  Ale nie zmienia to faktu, że jestem nieco przerażona spadkiem mojej siły co do odchudzania. Mam nadzieję, że mi ta chandra minie.

No, a dzisiaj nie zrobię fotomenu, no chyba,że chcecie oglądać same owsianki, hihihi 
Dobra chudziny moje idę Was poczytać, bo się stęskniłam aż za tym!

Miłego dnia!

3 marca 2014 , Komentarze (31)

Cześć kochani!
Dziękuję za tak wielki odzew odnośnie rozstępów. Postanowiłam kupić ten bio oil i zobaczę, czy coś pomoże. Dalej liczę na to, że jak schudnę, to się zmniejszą. Za 6 dni będzie ważenie... z jednej strony nie mogę się doczekać, z drugiej boję, że nie będzie spadku. Chyba jednak wolę się ważyć codziennie, wtedy mam poczucie, że mam jakąś kontrolę nad tym wszystkim. Średnio mam o czym pisać, bo u mnie dosłownie nic się nie dzieje! Nie wychodzę na imprezy, bo wiem, że w końcu bym się skusiła na alkohol, zajęcia na uczelni zaczynają mi się dopiero jutro, a ja dalej cierpię przez @
Wczoraj poszłam do sklepu po wodę i mnie tak wzięło na słodkie, że chyba z 30 minut miałam ważne rozważania, czy kupić batonika czy nie. W końcu kupiłam, wróciłam do domu, zjadłam kolacje i batonika mi się odechciało. I leży teraz sobie w szafce i bardzo mi przeszkadza, bo wiem, że tam jest! Ale to wszystko przez @, zawsze tak mam.
Wiecie może czy można, a jak tak to gdzie obejrzeć rozdanie oscarow online? Szukam i szukam i znaleźć nie potrafię.

Dzisiejsze menu:

Śniadanie: dwie kromki z twarożkiem



II śniadanie banan z mandarynkami



Obiad: mięsko mielone w sosie pomidorowym



Kolacja: krem z brokułów



Może między obiadem a kolacją wpadnie jeszcze jakiś owoc, bo przez tą głupią @ jestem cały czas głodna!
A teraz idę Wam poodpisywać i poczytać co tam u Was nowego!

Całuski!

2 marca 2014 , Komentarze (33)

Witam kochani w ten piękny dzień!

Dzisiaj na dworze jest chyba z 20 stopni hihihi, poważnie!
Niestety ja dzisiaj zwijam się z bólu, bo nadeszła @  Niby ją mamy co miesiąc, a ja nie umiem się przyzwyczaić do tego bólu! No, ale nie ma co narzekać, mam nadzieję, że zarówno ból jak i sama @, szybko sobie pójdą.

Co macie dzisiaj zamiar robić w ten niedzielny, piękny dzień? Ja jak w końcu zwlokę się z łóżka, to może pójdę na jakiś spacer

Dziewczyny tak w ogóle się Was zapytam, bo wiem, że to temat rzeka i że nie ma złotego środka na to, ale... myślicie, że jak schudnę, to moje rozstępy się zmniejszą? Mam masakryczny kompleks na ich punkcie. Mam je dosłownie wszędzie, a najgorsze jest to, że cały czas są fioletowe. Dosłownie. Moje pierwsze rozstępy pojawiły się chyba w pierwszej gimnazjum,a mam je fioletowe do tej pory! Niektórzy mówią, że w sumie plusem jest to, że jak są fioletowe, to można jeszcze z nimi walczyć. Ale ja już gdzieś mam tą walkę, te kremy za miliony i zabiegi kosmetyczne. Nic nie pomaga. A widać je jak cholera. Najgorsze są na biodrach i brzuchu. Boję się, że jak schudnę to i tak one zostaną takie wielkie jak są teraz, więc nawet mi się śnić nie będzie, że wyjdę w jakimkolwiek stroju kąpielowym.
Te głupie rozstępy są główną przyczyną, dla której nie chce sobie robić zdjęć w bieliźnie, żeby potem mieć porównanie sylwetki przed odchudzaniem i po. Może któraś z Was też miała/ ma duży problem z tym badziewiem i znalazła jednak jakiś skuteczny środek na to? Czy jak się dużo schudnie to one i tak zostają takie wielkie i nie kurczą się razem ze skórą?


No i jeszcze moje menu na dzisiaj ( zdjęcia nie moje!) :

Śniadanie: 2 kromki wieloziarniste z szynką i pomidorem



II śniadanie: borówki i banan



Obiad: kotleciki mielone z cukinią i papryką w jogurtowym sosie czosnkowym



Kolacja: krem pomidorowy z soczewicą



Została mi ostatnia porcja tej zupy, więc ją dojem, bo aż żal wyrzucać Powiem Wam, że cieszę się z tego, że coraz łatwiej jest mi przygotowywać potrawy. Już nie muszę tak długo myśleć nad nimi co jeszcze dwa tygodnie temu. Cieszy mnie to niezmiernie!
A teraz kładę się z powrotem do łóżka, bo znowu zaczyna boleć bardzo. Przynajmniej sobie Was poczytam!

Całuję mooocno!

1 marca 2014 , Komentarze (31)

Witam moi drodzy w ten kolejny słoneczny dzień!

 Dzisiaj wyszłam na balkon w krótkim rękawku ( no dobra, w piżamie, bo mam dzień wolny i leniuchowałam dłużej) i było mi cieplutko! Niech taka pogoda zostanie już z nami na zawsze!


Niestety @ zjawi się u mnie już na dniach, podejrzewam, że jutro lub pojutrze. Wczoraj poszłam po małe zakupy do sklepu i nie wiem cooo się takiego ze mną stało, ale nie wytrzymałam i kupiłam sobie paczkę "chipsów" sonko. Ale już nie kupię, bo mnie męczył nieprzyjemny posmak w buzi do momentu, aż nie położyłam się spać. Pocieszam się i mówię, że było to w ramach kolacji, no i że nie rzuciłam się na zwykłe chipsy. Tak to już mam przed @. Ochota nie do pohamowania.

Mam dzisiaj taki dobry nastrój i tak się z niego cieszę. Biorąc pod uwagę moje perypetie nastrojowe, które nie były zbyt przyjemne, będę się cieszyć moim dobrym humorem jak najdłużej się da!

A teraz mam kilka ogłoszeń ( a konkretnie dwa!):

1) Po pierwsze muszę się przyznać, tak jak już to zrobiłam jednej z Was, niestety te zdjęcia, które wczoraj mieliście okazje zobaczyć nie były moje. Nie ma sensu sobie przypisywać zasług bez powodu. Niestety aparacik został w moim domu rodzinnym, a zdjęciami "kalkulatorem" nie chciałam się chwalić, także potrawy, które wczoraj zjadłam, wyszukałam w internecie. Pewnie niektórzy z Was będą oburzeni, za co Was przepraszam. Od początku nie miałam zamiaru jakoś Was "oszukiwać". Mam nadzieję, że tak tego nie odebraliście. Te zdjęcia są moimi inspiracjami, jak je ładnie podawać, ponieważ oprócz smaku uwielbiam też estetykę . Także wszystkie Panie,które się mnie pytały jakim aparatem były zrobione te zdjęcia, to niestety Wam w tym nie pomogę.

2) No więc dla tych, którzy jeszcze się na mnie nie obrazili i dochodzą do tego punktu wpisu chcę powiedzieć, że JESTEŚCIE CUDOWNI. Dziękuję za tak wielkie zainteresowanie moim pamiętnikiem, każdy komentarz jest dla mnie BARDZO ważny i na każdy staram się odpisywać. Codziennie zaglądam do każdego z Was i czytam jak sobie radzicie. Ten portal naprawdę otworzył mi oczyska, jak wsparcie innych osób może zdziałać cuda! No bo kto z moich znajomych miałby tyle siły, żeby codziennie wysłuchiwać tego jak się odchudzam, czy mi waga spadła czy nie, co jadłam i jak się z tym czuję. A Wy to czytacie i jeszcze komentujecie i wspieracie. Naprawdę jest to niesamowite, dajecie mi tyle siły, energii i motywacji, że wręcz cieszę się, że się odchudzam i mogę tu być w Waszym gronie.  Szkoda, że nie można zrobić jakiegoś "zlotu" ludzi z vitalii. Z chęcią bym się z każdym/każdą z Was spotkała! Chociaż kto wie, może będzie na tyle ludzi chętnych, że coś się zorganizuje?
Jeszcze raz dziękuję za wsparcie. ( Brzmi trochę jak mowa przy rozdaniu nadchodzących oskarów, co? )

Trzymajcie się tam kochani moi, a ja teraz idę Was poczytać.

28 lutego 2014 , Komentarze (42)

Witam Was w ten kolejny słoneczny dzień!

Długo się zastanawiałam co ma być dzisiaj tematem przewodnim mojego wpisu, ale uznałam, że cholerka nie mam dzisiaj nic w planach,ani nic ciekawego dzisiaj chyba się nie zadzieje.  
Coś niemrawa jestem dzisiaj. Zbliża się nieubłaganie @. Może to dlatego. Dzisiaj w końcu zaplanowałam sobie posiłki na cały dzień. (zazwyczaj jest to wielki spontan i wymyślanie posiłków z tego co mam w domu) I mam zamiar się z Wami podzielić moim menu
Ach i powiem Wam jeszcze, że siedzę sama w mieszkaniu już przez 2 dni,czekają mnie jeszcze kolejne 2 dni w samotności. Brzmi strasznie, aż tak źle nie jest, ale jednak już zaczyna mi się nudzić niemiłosiernie! Jak się jakoś zmuszę do ćwiczeń to poćwiczę.
10 dni do przyjazdu mojego A! Wielkie odliczanie No dobra, to chyba na dzisiaj wszystko, najwyżej dopiszę coś jeszcze jak stanie się coś wyjątkowo ciekawego

A teraz moje obiecane menu:

Śniadanie: Dwie kromki chleba pełnoziarnistego z serem mozzarella, pomidorkiem i bazylią



Drugie śniadanie: koktajl truskawkowo-bananowy z jogurtem naturalnym




 Obiad: krem pomidorowy z soczewicą



Kolacja: sałatka caprese



No i to by było na tyle. Nie wiem ile to kalorii, czy dużo czy mało. Nienawidzę liczyć kalorii, dlatego tego nie robię. Bardzo chcę wierzyć w to, że jak się wyeliminuje niezdrowe potrawy to i tak się schudnie. Oby!

To teraz zmykam posprzątać mieszkanie!
A jak Wam idzie dietka moi drodzy? Trzymacie się?
Całusy ślę!

27 lutego 2014 , Komentarze (29)

Czeeeeeść Waaam!
Czy Wy też za oknem macie taką piękną wiosnę?
 Wiem, że się powtarzam ale taka pogoda mogłaby być cały rok! Od razu jestem bardziej szczęśliwa! Mam chwilę czasu więc piszę do Was moi kochani i zaraz ubieram się w dres i idę poćwiczyć. Potem się ogarnę i wyjdę na spacerek w tą piękną wiosenną pogodę i zrobię jakieś zakupy

Tłusty czwartek? Jaki tłusty czwartek? Dla mnie coś takiego nie istnieje! Widzę po Waszych wpisach, że różny macie stosunek do tego dnia. Ja niestety mam taki mechanizm, że jak dopuszczę do niedozwolonej rzeczy, to potem mam ogromne wyrzuty sumienia i nawet pączek nie jest tego wart!

Za 11 dni przyjeżdża do mnie mój A. ! Im krócej do spotkania się z nim, tym czas bardziej się ciągnie. Ale to nic! Teraz mam cel i skupiam się na diecie. Może to trochę niezdrowe,ale lepszy taki cel w życiu niż żadny!

To 15. dzień mojej diety. 15. dzień bez słodyczy, fast foodów i chipsów. I jest mi z tym bardzo dobrze! Wiem, że każdy organizm jest inny, ale myślicie, że do końca czerwca jest realne, żeby schudnąć do 75 kg?

A jak tam u Was? Skusicie się na pączka? Tak czy owak trzymajcie się tam kochani i nie poddawajcie!
Po ćwiczeniach i spacerku wpadnę do Waszych pamiętników i poczytam co tam u Was


EDIT.

Ach powiem Wam, że czuję się fantastycznie! Wszyscy w sklepach kupują pączki, a ja kupiłam sobie borówki i truskawki, mozzarellę, bazylię (która mi teraz pachnie w całym domu,mmmm) i inne pyszności. I zaje*iście mi z tym! Zjem sobie zaraz obiadek z kaszą i mięskiem mielonym drobiowym a ewentualnie na kolacje zblenduję sobie truskaweczki z jogurtem!

A Wy jak tam walczycie w ten dzień?

26 lutego 2014 , Komentarze (26)

Cześć kochani!
Achh, dzisiaj nie zdołam poćwiczyć. Mam zajęcia do 19tej i pewnie będę padać na twarz po zakończeniu dnia. No, ale może jakimś cudem się zmobilizuje. Ćwiczyłam wczoraj Tae Bo. I powiem Wam, że nie jest to aż tak mega ciężkie na jakie wygląda. Bardzo mi sie to podobało, chyba w końcu znalazłam coś dla siebie!

Dzisiaj niestety obiadek w ikei jem (najbliżej mojej uczelni). Będę miała tylko pół godziny przerwy między zajęciami. Postaram się wziąć coś najmniej kalorycznego.

Ach powiem Wam moi drodzy, że wczoraj odkopałam zdjęcia sprzed 4 lat. I jednocześnie mnie to zdemotywowało i zmotywowało. Pierwsza myśl była taka "Boże, jak mogłam się doprowadzić do takiego stanu?!", ale z drugiej strony od razu pojawiła się myśl "Przynajmniej wiem do czego mam dążyć, bo chcę znowu tak wyglądać!" Myślę, że moim głównym problemem było to, że całe życie czułam się gruba. Jak słyszałam jakiś głupi żart odnośnie mojej figury, to od razu brałam to do siebie i upewniałam się w przekonaniu, że jestem grubasem. Potem pojawiła się depresja i kompulsywne jedzenie. No i ani się nie obejrzałam ,a tu na wadze 90 kg. Straszna rzecz. No, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba walczyć. Oto moje zdjęcia, które udało mi się wygrzebać:


( Pobyć trochę we Włoszech i już wino uderza do głowy )



Ważyłam tu zapewne jakieś 63-67 kg. W tamtym okresie waga wahała się właśnie w tym przedziale. Ach muszę się zebrać w sobie i znowu tak wyglądać!!

Za oknem słoneczko, a ja cały dzień w uczelni.. No nic. Trzymajcie się się słoneczka!

25 lutego 2014 , Komentarze (24)

Cześć Wam!
Czyż nie jest pięknie? Tak bardzo kocham wiosnę, dla mnie mogłaby ona trwać cały rok. Normalnie całe moje ciało "chłonie" te słońce, przyjemny wietrzyk i ten wiosenny śpiew ptaków. No cudo po prostu! :)

Wczoraj niestety nie ćwiczyłam, nie wiem czy to przez ciśnienie, czy to przez małą chorobę, z którą niestety mierzyć się będę do końca życia, ale głowa mnie tak bardzo bolała, że nie byłam w stanie się ruszyć z łóżka. Dzisiaj od rana coś też się migam od tych ćwiczeń ( ach,chyba nigdy się nie przekonam do nich, no! :D), ale nie ma że boli, napiszę do Was kilka słów, przebieram się w dres i idę walczyć na orbim.

Wczoraj zrobiłam sobie na obiad sałatkę z makaronem,ogórkiem,papryką,szynką i kukurydzą w sosie jogurtowym( czosnek+ jogurt naturalny+ troszkę ketchupu). Trochę mam wyrzuty sumienia,bo zjadłam ją też na kolacje. Chodzi mi konkretnie o ten makaron. Ale nie ma co popadać w paranoję.

Dzisiaj jednak na sto procent robię krem! Kilka z Was pytało się o przepis. Jako, że mam jeszcze cukinie ( którą uwielbiam), to mam zamiar zrobić krem brokułowo-cukiniowy.
Jestem słaba w podawaniu proporcji i ilości, także napiszę pokrótce jak ja to robić będę:
1. Ugotować brokuły, ale tak na al dente (zmiękną potem w bulionie)
2. Cukinie obrać ze skórki i pokroić w kostkę. To samo zrobić z cebulą. Następnie podsmażyć na patelni aż do zeszklenia się.
3. W osobnym garnku wlać koło 1/2 l wody i wrzucić kostkę rosołową ,(wiem,że nie zdrowa, jeśli macie jakiś zastępnik to proszę bardzo można także obyć się bez) i zagotować.
4.  Wrzucić do garnka ugotowane brokuły, cukinie, cebule ( ja dodaje jeszcze drobno pokrojony ząbek lub dwa czosnku).
5. Przyprawić według upodobania, gotować jeszcze przez kilka minut, po czym odłożyć na chwilę, żeby trochę przestygło. Następnie zblendować i ewentualnie zabielić jogurtem. KONIEC :)
Wody oczywiście można dodać troszkę mniej lub troszkę więcej. To już zależy od indywidualnych preferencji. Ja uwielbiam takie "gęste ciapki"

Nie jestem mistrzynią w podawaniu przepisów, mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam a Wam będzie smakować.

No dobra to ja zmykam przebierać się w dres( tak jak obiecałam) i idę ćwiczyć.
Trzymajcie się cieplutko!

24 lutego 2014 , Komentarze (17)

Witam Was wszystkich!
Przede wszystkim chcę podziękować za tak duży odzew co do wczorajszego wpisu. Jesteście przekochani. Dziękuję za tyle komplementów odnośnie zdjęcia Widać jaka jestem zakompleksiona, bo naprawdę bałam się dodać tą fotkę z myślą, że zaraz polecą okropne słowa w moim kierunku,a jako że jestem osobą wrażliwą to na prawdę nie byłam zbyt chętna na narażanie się na takie ryzyko. Ale cieszę się, że to zrobiłam, poprawiliście mi trochę moją samoocenę hihihi
MAM PRZYMUSOWY DETOKS OD WAGI. Jak już wcześniej pisałam, pojechałam do Katowic,a w tym mieszkaniu nie ma wagi. Myślałam, że średnio mnie to obejdzie,ale jednak teraz doszłam do wniosku, że jestem od niej absolutnie uzależniona! Nie wiem jak wytrzymam 3 tygodnie bez niej!

Dzisiaj mam zamiar zrobić sobie na obiad krem z brokułów. "Ukradłam" od rodziców blender na czas ich wyjazdu do Brazylii (szczęściarze). Dlatego mam zamiar go używać ile tylko się da! Zna ktoś fajny przepis na taki krem? Muszę poszperać za takowym, żeby był w miare dietetyczny a i sycący :)

Zaraz się mobilizuję do ćwiczeń. Najpierw 40 min orbitreka, a jak trochę ochłonę to mam zamiar spróbować zmierzyć się z tae bo. Znalazłam super filmik, nie wiem ile wytrzymam, ale jestem tego zdania, że nie ważne, że małymi kroczkami,byleby do przodu. :)
Tutaj jest ten filmik, może ktoś już to ćwiczy/ćwiczył i może coś na ten temat powiedzieć?


Ślę całusy dla qwszystkich i każdego z osobna!




© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.