Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Dobranoc

kobieta, 33 lat,

172 cm, 91.60 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Zrobię wszystko, by latem wyglądać i czuć się lepiej!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 lipca 2015 , Komentarze (43)

Cześć Dziewczyny. Dzisiaj mijają 3 miesiące mojej diety. Diety, która zmieniła i cały czas zmienia moje życie. Najpierw różnice pomiarowe z ostatniego miesiąca. Spadło mnie 8,4 kg.. Byłoby -10, ale niestety, mam @@@@@, woda i te sprawy i w efekcie przybyło mnie 2 kg. Ale schodzi już ten nadmiar. ;)


Tutaj natomiast efekty mojej całej, trzymiesięcznej diety. Jestem cholernie z siebie dumna...


ByłoJestRóżnica
Waga12296,725,3
Szyja41356
Biceps40355
Biust12711512
Talia1119417
Brzuch135114,520,5
Biodra122107,514,5
Udo80,56812,5
Łydka50,5455,5
Zawartość tłuszczu49%39%
10%
BMI41,2432,698,55


7 lipca 2015 , Komentarze (18)

Cześć Dziewczynki. Zacznę od tego, że... osiągnęłam wagę dwucyfrową! Nie mam już trzech cyferek na wadze.. Ale dwie. Jakie to uczucie? Coś niesamowitego. Zrzuciłam z siebie taki kamień u szyi, dosłownie... Za mną już prawie 25 kilogramów. To niesamowite. Ostatnio pomyślałam, kurczę, nie minęły nawet 3 miesiące, a za mną tak dużo. Moje życie uległo zmianie. Cały czas w biegu. Planuję jeszcze teraz wstawać o 5.30 i zacząć biegać, truchtać może, ale po prostu robić coś w tym kierunku. Do pracy idę na pieszo, wracam na pieszo, wchodzę do domu, zostawiam rzeczy i idę na długi spacer po lesie. Wracam do domu, chwilkę usiądę, zjem kolację i jadę na rower. Czasem brakuje mi dnia, żebym mogła robić to wszystko co chcę. Naprawdę. Cały dzień w ruchu. 

Kobietki, chciałabym się Was o coś poradzić.

W październiku ubiegłego roku poznałam przypadkowo przez internet chłopaka. Bardzo zależało mu, by się ze mną spotkać, ale byłam stanowcza, mówiłam, że nie, że mam chłopaka. Zresztą, ja nawet z nim nie flirtowałam, rozmawiałam normalnie.. Ostatnio znowu się zgadaliśmy. Opowiedziałam mu o zerwaniu.. Szybko przeszliśmy na kontakt sms-owo telefoniczny, Przez gadanie z nim przez telefon nie dosypiam. Wiem, że jemu bardzo zależy, cały czas mi to mówi.. Dobrze, wiem, to troszkę chore, te całe relacje przez internet. On wie, że ważyłam 122 kg. Ale wydaje mi się, że podejrzewa, że teraz ważę dużo mniej niż teraz. Wiecie, uświadamiam go często, żartem, że nie jestem szczupła. On niby mówi, że to mu nie przeszkadza, że nawet mógłby mi ułożyć dietę, bo zna się dobrze na tym. Ale i tak mam wrażenie, że zdjęcia na fb nie ukazują tego, jak ja teraz wyglądam. 

Zaprosiłam go na wesele za 2,5 miesiąca. Myślę, że to taki czas, podczas którego schudłabym na tyle, że czułabym się o wiele lepiej.  Ale Dziewczynki... Wychodzą teraz wszystkie moje kompleksy.. On jest taki fajny, zupełnie inny niż H. Dogaduję się z nim doskonale, on sam powiedział, że on widzi, że jestem idealna dla niego. Ale czasem myślę, że powinnam mieć przeciętnego faceta, takiego wiecie, ani to przystojnego, ani mądrego, bo takiego nie zasługuję. Moja mama mówi, że ostatni związek strasznie mnie zdołował i nie mogę tak do siebie podchodzić. Że powinnam spotkać się teraz. A ja tak się boję, tak bardzo boję.. Co więcej, przez to jak H. mnie oszukiwał, mam wrażenie, że nic co mówi ten, nie jest prawdą. Mama mówi, że ten facet nie jest głupi i jeśli powiedziałam mu, że wazyłam 122 kg i że teraz też nie jestem szczupła, to jego wyobraźnia na pewno działa. I nie spodziewa się figury modelki. A ja tak się boję, tak strasznie się wstydzę. On chce się spotkać wcześniej, ja chciałabym jakoś za 2 miesiące, spotkać się ze dwa razy przed weselem. Czuję że weszłam w gówno, że on zaraz będzie stał pod moją pracą, żeby zobaczyć jak wyglądam i chociaż wie, że próbuję schudnąć, to powie mi "spadaj mała", a ja przeżyję największe upokorzenie życia. Może to tylko kompleksy? Może po prostu teraz wychodzi, jak kilka lat mojego ostatniego życia wpłynęło na moją psychikę? Z drugiej strony, skoro tak naprawdę taki większy kontakt mamy od tygodnia... To chyba nie muszę od razu lecieć na spotkanie? Wiecie, teraz to chyba nie jest dla mnie dobry moment. Ja nie ufam, ja nie wierzę... Ja się boję odrzucenia. Zresztą, staram się nie okazywać jakiejś wielkiej inicjatywy, widzę, że to jemu zależy. Ale ja tak strasznie boję się jego rozczarowania...

30 czerwca 2015 , Komentarze (9)

Tak, dzisiaj mija 2,5 miesiąca. Nie pomyślałabym, że jestem w stanie tyle wytrwać. Co więcej, ja nie czuję, że jestem na diecie. Jem ciągle, bo posiłek co 3 godziny to naprawdę dość często. Zrobiłam nawet pomiary ciała i jest różnica, ale na vitalię wstawię dopiero te po po pełnych trzech miesiącach. Wczoraj dopięłam się w sukienkę, którą kupił mi jeszcze H. Nie wiem, czy będę ją nosić, bo chyba mnie poszerza, ale kurczę, jeszcze niedawno do zapięcia jej brakował mi kilometr! Co więcej, za chwilę zobaczę wagę dwucyfrową. Jezu, jak ja dawno jej nie widziałam... Nie mogę w to uwierzyć, że tak wiele już za mną, wbrew pozorom najgorsze. Dobra, może i teraz wagą będzie spadać wolniej, ale życie ze świadomością ważenia 122 kg było okrutne. Znacznie okrutniejsze niż powolne tracenie na wadze.

26 czerwca 2015 , Komentarze (9)

H. ustawił sobie na facebooku status "w związku" z tą panią.:? Komentarze przepełnione zażenowaniem. Cholera, zostawić dzieci, dla 12 lat młodszego faceta? A on? Zrezygnował z mieszkania, dobrej pracy, już o sobie nie mówię, dla takiej baby. Dobre. :D Co śmieszne, usunął mnie z fb. Szczyt dziecinady.

Ostatnio spotyka mnie tyle miłych rzeczy... Codziennie słyszę na swój temat tyle komplementów, w pracy co chwila ktoś do mnie podchodzi, mówi, że schudłam, że promienieję z dnia na dzień, że się robię z dnia na dzień piękniejsza. Jakie to miłe.. Mam dosłownie codziennie cudowny humor i masę energii. Chyba to zerwanie wyszło mi na dobre. Ba! Ono na pewno wyszło mi na dobre. Przyjdzie dzień, gdy spotkam miłość mojego zycia a teraz pora skupić się na sobie. Dieta, praca, studia.

Jutro spotykam się z moimi przyjaciółkami. Każda z nas zaczęła właśnie nowe życie- bez swoich facetów. Ostatnio widziały mnie miesiąc temu, ciekawe, czy zauważą, że mnie ubyło.(impreza)

22 czerwca 2015 , Komentarze (16)

Cudowny prezent na moje 24 urodziny! 20 kg mniej.(zakochany)

A H.? Przeprowadził się na drugą stronę województwa z tą panią.. Ona zostawiła swoje dzieci. Jak dobrze, że już nie chcę z nim być. I się odcięłam. Tak jak on przegrał życie, to ja wygrałam. Idę na magisterkę od października! Gdybym była z nim na pewno bym nie poszła. Będzie dobrze.

14 czerwca 2015 , Komentarze (30)

2 miesiące na diecie? Wow. To naprawdę ja? Tak! Dieta stała się już stylem mojego zycia. I dobrze mi z tym. Pora na małe podsumowanie.

Odchudzanie zaczęłam 15 kwietnia z wagą 122 kg. Pamiętam siebie wtedy. Zdołowana, przygnebiona, wstydząca się wyjść na ulicę. Nie sądziłam, ze po tylu latach bezkutecznego odchudzania mogę schudnąć. A MOGĘ! Okazało się, ze zmiana nawyków żywieniowych naprawdę działa. Dzisiaj ważę 105,1 kg, czyli o blisko 17 kg mniej (bez 0,1). Mam wrażenie, że chociaz przede mną jeszcze długa droga do celu, jestem inną osobą. Mimo przykrych sytuacji, które w tym czasie mnie spotkały, jestem osobą o wiele, wiele pewniejszą siebie. Zalezy mi na tym, żeby ładnie wyglądać. Dbam o siebie. Wchodzę w spodnie, które czekały na lepsze czasy, nieuzywane w szafie. I te czasy teraz nadeszły. Ha, co wiecej, żeby je założyć, musze nosić pasek!

Moją zmianę widzą już wszyscy, co jest bardzo, bardzo motywujące. Waga w tej chwili spada wolniej, ale wymiary dalej maleja, a to chyba najwazniejsze.

Podsumowując:

ByłoJestRóżnica
Waga122105,116,9
Szyja41365
Biceps40373
Biust1271207
Talia1119813
Brzuch135119,515,5
Biodra122111,510,5
Udo80,571,59
Łydka50,546,54
Zawartość tłuszczu49%42%7%
BMI41,2438,912,33

Mogłyby w końcu centrymetry z ramion bardziej spadać, bo je mam właśnie najbardziej otłuszczone, ale chyba trzeba na to po prostu cierpliwie czekać. Z biustu spadło mi sporo, ale nie zapominajmy, że jesli chudniemy z pleców to wynik w tym miejscu jest właśnie przez te plecy niższy. Najwazniejsze jest to, że zmieniam swoje zycie, ruszyłam, a dwa miesiące minęły szybko. Mogłam stac w miejscu i nic nie zrobic, a jednak zmieniłam i to duzo. Dziewczyny, warto! I nie jest to tak ciężkie, jak się wydaje. Trzymajcie kciuki, zeby za kolejne dwa miesiące również mogła się czymś pochwalić. I kto wie, może wtedy wstawię zdjęcia porównawcze? Chyba nie mam takich z wagą dokładnie 122 kilo, ale moze coś się znajdzie. :)

13 czerwca 2015 , Komentarze (10)

Prawie miesiąc nie pisałam. Nie rzuciłam diety, trwa nadal. Za mną prawie... 17 kg. W poniedziałek, albo jutro wykonam pomiary. W końcu dwa miesiace diety za mna, a jest z czego zrobić podsumowanie. :p

Jeśli chodzi o H.. Trzy tygodnie po rozstaniu poczułam się dobrze. Pełna energii. Ból, a raczej niesmak, po tym co zrobił, był nadal, ale czułam się fantastycznie. Euforia. Budziłam się i zasypiałam w fantastycznym humorze. Od jakiegos tygodnia znowu mi przykro. Przykro mi, że to wszystko tak wyszło. Ale to chyba normalne, raz jest lepiej, raz gorzej. Ale jeśli już teraz pojawiaja się dobre momenty, to nie jest źle. Czasem zdarza mi się płakać. Ale odzyłam, to na pewno.

Nie mogę tylko zrozumieć, jakim on skurwielem się okazał. Wyobraźcie sobie, że raz przyjechał do mnie zabrać transporter dla kota. Ja tego tematu (zerwania) nie chciałam zaczynać. On zaczął. Zapytal się, czy nadal jestem na niego zła. Ja powiedziałam, ze zrobił to w bardzo złym momencie. Niby na zerwanie nie ma dobrych momentów, ale zaraz po zaręczynach? Gdyby zrobił to dwa lata temu, byłoby chyba inaczej. Nasz związek wtedy wyglądał inaczej. I powiedziałam mu jeszcze, ze jest mi przykro, ze zdradził mnie z najwiekszą kurwą w miescie. Zaczął mi się smiać prosto w twarz. Powiedziałam mu, że jest po prostu głupi i bardzo mi go żal, bo jest jednym z wielu jej.. kochanków? Powiedział śmiejąc się, że on tego słuchał nie będzie. Boli mnie to, że on mógł tak nawywijać, a ja nie mam prawa powiedziec mu, co czuję.

Po tej rozmowie chwilę później dostałam sms. Że on chce teraz korzystać z zycia. A jesli złapie chorobę weneryczna, to nawet teraz nie będzie wiedział od której..... Powiedziałam mu, że daje mu czas do piatku na oddanie moich ostatnich rzeczy. Wysłał mi bezczelnego sms-a: "a co będzie po piątku?".

Oczywiście rzeczy nie oddał, nawet nie spakował ich. Odczekałam jeszcze tydzień i zapytalam się, co z moimi rzeczami. Powiedzial, że nie ma teraz czasu na pierdoły, a po tym jak mówię o tej mężatce to nie wie czy w ogóle mi je odda.

Ja naprawde nie wiem, czy on zawsze taki był, a ja tego nie widziałam... Jest podły... On zawalił mój cały swiat i jeszcze nie chce mi tego wszystkiego ułatwić. ja tego wszystkiego nie rozumiem. Teraz też widzę, że nasz związek, chociaż wydawał mi się być jeszcze niedawno idealny, wcale taki nie był. Traktowałam go jak dziecko, opiekowałam się nim. Musiałam być pijana, żeby iść z nim do łózka. Żal.. No przecież to nie powinno tak wyglądać, ale widzę to dopiero teraz.

Mam nadzieje, że przyjdzie taki dzień, że będę szczęśliwa. Z kimś kogo będę kochać całym sercem, z wzajemnością. Kogo będę kochać tak bardzo, że będę się śmiać myśląc o związku z H. Chociaż czasem boję się, że czeka mnie staropanieństwo. :D Wierzę w to jednak, że moja przyszła miłość gdzieś na mnie czeka i zmierza w moim kierunku tak szybko, jak tylko to mozliwe.

Schudłam, staram się teraz ładnie ubierać, malować zawsze jak wychodzę z domu. Jestem opalona, włosy mi w końcu urosły. Bardzo się zmieniłam i zauwazam, ze po okropnie długim czasie.. faceci się za mna oglądają! Oczywiście jeszcze długa droga przede mną, ale cholera, ja się czuję atrakcyjna. To rozstanie z H. zupełnie nie sprawiło, że się zaniedbałam. Wręcz przeciwnie. 

15 maja 2015 , Komentarze (4)

Przekroczyłam granicę! Na drugiej cyferce na wadze już nie ma jedynki, ale piękne zero. Teraz czekac tylko na wagę dwucyfrową. Jutro idę do pani dietetyk na wizyte kontrolną. Zamierzam też w domu wykonać pomiary centymetrem, takie fajne podsumowanie po miesiącu. Dzisiaj mam lepszy nastrój. Chyba dociera do mnie, że H. postąpił jak ostatni dupek. Wspominam nasz związek przez pryzmat całości, wspomnień, tego jaki był. Jakoś nie dociera do mnie to co nawywijał w przeciągu ostatniego tygodnia związku. Czy go kocham? Niezmiennie bardzo. Czy chciałabym z nim być? Tak. Czy umiałabym? Tego już nie wiem. Pora na zadbanie o siebie. Przez cały czas żylam nim, to było moje życie właśnie. Liczył się on, a nie ja. Pora zadbać o siebie. Myśleć tylko i wyłącznie o sobie.

12 maja 2015 , Komentarze (12)

W sobotę zadzwonił do mnie. że znajomość z tą panią się skończyła. Jej brat spotkał się z nim i powiedział o jej relacjach z mężczyznami. Stwierdził, że to jednak nie zmienia faktu, że nie chce ze mną być, bo "coś się wypaliło". Nie rozumiem tylko czemu tego nie czułam. Kiedy coś się między nami nie układało, to albo inaczej się zachowywał, albo chciał porozmawiać.. A tutaj sielanka.. Dzisiaj pisał do mnie, że zawsze będzie mnie kochał, ale jak siostrę. Pytał jak się czuję. A jak mam się czuć? Straciłam cały grunt pod nogami, poczułam się tak, jakby 7 lat mojego zycia ktoś wyjął i zdeptał, ale nie pamiętam co było przed tym czasem więc i tak nie mam do czego wracać. Wiem, ze jeszcze jest za szybko, a czas leczy rany... Ale żyję nadzieją i chyba tylko ona pozwala mi nie trwać w rozpaczy i beznadziei. Tak, wiem.. Jestem głupia. Gdybym patrzyła na tę sytuację z boku kazałabym sobie odpuścić go i olać, zająć sobą, ale nie potrafię. Może też dlatego, że nie myślę tylko o tygodniu kiedy to się rozwalało, ale o całym czasie, przez który razem przeszliśmy. O tym jak nam było. Jaki on był. I nijak nie zgadza mi się to z tym, co się dzieje teraz. Czy jeśli facet się oświadcza, pyta, czy będę z nim do końca życia, chce wynajmować sale i planuje ślub, to naprawdę mu nie zalezy? Boże, nigdy nie sadziłam, że to spotka właśnie nas. Były zerwania, z mojej strony właściwie, ale to był inny związek. Wtedy burzliwy. Jest mi tak cholernie ciężko... Tak jakby ktoś wyjął mi pół serca z piersi... Wczoraj wróciłam na dietę, bo przez tydzień praktycznie nic nie jadłam. Gula w gardle i ściśnięty żołądek. Jest mnie mniej o 11,5 kilo. Sukces.. I tak mnie boli że nie mogę pójść do niego, poskoczyć i pochwalić się, że kolejny kilogram za mną. Nie widzę w niczym sensu. Wiem, że ta dieta jest dla mnie i przebrnę przez nią do końca, ale nie mam motywacji, którą miałam wcześniej.

11 maja 2015 , Komentarze (60)

Najgorszy tydzień mojego zycia. Tak naprawdę to czuję, ze moje życie właśnie się skończyło. W zeszłą sobotę rano H. przyjechał do domu tylko po to, by powiedzieć mi, że nie chce ze mną być.. Jak kurwa mać nie chce? Przeżylismy razem prawie 7 lat. Były gorsze i lepsze momenty, ale ostatnie dwa lata były cudowne. Wyjazdy, zaręzyny, wzmocnienie związku.. Zawsze uważałam H. za ideał mężczyzny. Mojego mężczyzny. Czuły, opiekuńczy, wierny... Odpowiedzialny, zaradny... Jeszcze przecież dwa tygodnie temu bylismy na weselu i cudownie bawiliśmy się. Razem. Przytulanki, pocałunki.. Byłam na tej diecie więc dbał o to, zebym zawsze miała wodę.. A teraz mówi mi, że mnie nie chce, że traktuje jak siostrę. Że on był ze mną tylko po to bo bym sobie nie poradziła... Boże, jak to boli... Szok, niedowierzanie.. Zaczęłam się zastanawiać o co mu chodzi, przecież wszystko było cudnie a on twierdzi, że od 3 lat coś się wypaliło. Zaczęłam tłumaczyć to sobie, każdy też mi mówił, że to niemożliwe, że coś musiało się stać, że on może chce mnie chronić bo ma jakieś problemy... A później okazało się, że zdradza mnie z babą która siedziała koło nas na poprawinach... Kurwa... Kończy ze mną po tygodniu znajomości z nią? WTF, jej mąż to jego kolega od piłki nożnej! Okazało się, że pani ta słynie w moim miescie z puszczania się.. I nie mówię tego przez złość.. Miał ją każdy. Na poprawinach zachowywała się skandalicznie, pijana, łatwa.. A on wolał ją... Ten tydzień był straszny... Ona dzwoniła do mnie, zastraszała mnie, ze stracę pracę.. Że jestem gruba i ona na moim miejscu nie pokazałaby się na ulicy. Sprzedali mój pierścionek zaręczynowy... A on? Po 7 latach nie chce mieć ze mną nic wspólnego i nawet mnie nie przeprosił... Jak zapomnieć? Jak mieć w sobie obojętność? Boże, jak?!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.