Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jeżeli jesteśmy tym co jemy, to ja jestem łatwa, szybka i tania.................
......................
Kolejny
raz dążę do 52 kg !

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 40245
Komentarzy: 692
Założony: 23 września 2007
Ostatni wpis: 15 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
misssy

kobieta, 35 lat, Essen

163 cm, 68.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Walentynki - 65 kg !!!!!!!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 maja 2014 , Komentarze (7)

Tak dawno nie pisałam, że autentycznie nie miałam pomysłu na tytuł.

Czasami w życiu się dzieją dziwne rzeczy w dziwnych momentach. Podczas pisania poprzedniego wpisu dietetkowałam, byłam pozytywnie nastawiona i ogólnie miałam życiowego powera. Przecież nawet zadeklarowałam się, że rzucam palenie ! I pewnie bym sie tego trzymała bo wszytsko się działo tak jak powinno. Jednak zepsuło się. Dostałam telefon z Polski, że moją babcię zabrała karetka na sygnale. Okazało się , że miała udar. Z mamą wsiadłyśmy w samochód następnego dnia i w trakcie 12 godz podrózy (rekord pobiłyśmy bo normlanie jedziemy tą trasą ok. 14-15 godz) powiedziałam mamie, że nie wytrzymam i muszę zapalić papierosa. Pierwsza taka sytuacja w życiu, że moja mama widziała u mnie w ustach papierosa. Przez wszystko co się działo dostałam niepisane pozwolenie na palenie i tak trwa do dziś. 

W Polsce spędziłyśmy 2 tygodnie. Babcia była w ciężkim stanie. Głównie zapadała w spiączki a przebudziła się 3 razy w tym czasie. Lekarze twierdzili , że może umrzeć za godzinę albo za miesiąc, może dwa. Zdecydowałyśmy, że niestety musimy wracać do Niemiec. Kazda z nas miała tu swoje obowiązki. 2 dni przed naszym wyjazdem mojej babcie się cudem poprawiło. Była świadoma i powiedziałam jej wszystko co miałam do powiedzenia. Nastpnęgo dnia już nie otwierała oczu. My wyjechałysmy. A ja żyłam nadzieją. 

Znów wróciłam na lepsze tory dieta, ćwiczenia i realizowałam dale swoje plany. Tak się stało, że 16tego marca babcia zmarła. Pojechalśmy na pogrzeb i tyle.

Mój stan emocjonalny był tragiczny , zdawało mi się ze wpadam w jakąś depresje. Tylko płakałam i z domu nie wychodziłam poza tym co musiałam. NIe rozmawiałam z nikim, nie kontaktowałam się i zamykałam się w sobie. Po dwóch tygodnia dostrzegłam, że dzieje się źle i muszę się ogarnąć dla włąsnego dobra.

Dlatego znów tu jestem. Znów walczę z moją wagą. w Szpitalu się dowiedziałam, że jestem z "rakowej" rodziny , a rak lubi tłuszcz, więć musimy go usunąć ;)

Wracam na SB i walczę o siebie i o swoją przyszłosć poza granicami kraju. W sumie to, że tu jestem to dzięki babci bo dała mi dużo pieniedzy na start tutaj . Dlatego musi być dobrze ! 

Jeśli chodzi o Niemcy to na razie się uczę języka. Przemek tez jest zadowolony, praca daje mu satysfakcję, a poza tym poznaliśmy mnostwo świetnych ludzi. 

Tymczasem za trochę ponad tydzień mija 5 lat z Przemkiem ! Macie może jakiś pomyśł co by tutaj romantycznego wymyślić !? 

12 lutego 2014 , Komentarze (2)

Mimo okresu, grzeczna ze mnie dziewczynka :) Trochę nerwowa z powodu braku papierosów oraz  z powodu bólu ale grzeczna :)

Jakbym mało miała nerwów, to musiałam się dziś targować z przewoźnikiem o cenę paczki ! Wpadłam na pomysł zostania konsultantką AVON na terenie mojego miasta w Niemczech, po to aby dorobić oraz poznać nowych ludzi. Zarobki są marne - w zeszłym miesiącu musiałam dołożyć z własnej kieszeni bo kurier sobie zażyczyl 20 euro za 5 kg paczkę ! 

 W tym miesiącu olałam prywaciarzy i poszłam dziś na dworzec głowny na PKS. Koleżanki mi powiedziały ze za paczkę biorą maks 10 euro a facet do mnie wyskoczył z ceną 25 euro !

Nie dosc, że i tak te pieniądze, bierze sobie do kieszeni to narzekał. Wziął te 10 euro ale powiedział, że kosmetyków wozić nie będzie ! Cham ;P a na dodatek obolała musiałam taszczyć 10 kg paczkę do domu ! 

Tak, więc poranek był mega ciężki ! Co do Avon powoli tracę determinację bo niewiele zyskuję, w tym momencie tyle ze mam za darmo kilka kosmetyków dla siebie. Dobra strona to fakt ze poznałam kilka fajnych dziewczyn , a o to też miało w tym chodzić.

Wracając do Vitaliowych przyziemnych spraw to potrawy z diety SB są tak piękne ze powinnam zdjęcia robić tym pięknym kolorowym pychotom ! Tęczę warzyw mam na każdym talerzu ! Niedawno zjadłam sałatkę z krewetkami w sosie koperkowym <3

Lubicie fotki, więc wrzucam wam jedną :)

11 lutego 2014 , Komentarze (7)

Wracam ! Wracam ! 

Od wczoraj wprowadzam życiowe rewolucje, więc pomyślałam ze warto to uwiecznić na vitalii :)

Po 1sze od wczoraj zaczęłam dietę South Beach - tak się rozbisurmaniłam, że prawie w ogóle warzyw nie jadam ostatnio i nie miałam pojęcia jak je wcisnąć do jadłospisu. Na szczęscie mam książkę SB a w niej są prawie same warzywa ;) 

Po 2gie od niedzieli nie mam papierosów ! No i nie planuję mieć ! Ciągam e-papierosa ze słabym 6mg. olejkiem i jakoś leci. Dobrze, że dietetuje bo to trochę zajmuje myśli i wymaga pośwecenia więcej czasu z mojej strony. Poza tym moja największa obawa to dodatkowe kg po rzuceniu fajurków, więc może się uchronię przed tym.

Ogólnie w moim życiu nastąpiło wiele zmian. Skończyłam studia  i z Przemkiem wyemigrowaliśmy do Niemiec. Co prawda jesteśmy tutaj 2miesiące ale nie planujemy wracać do Polski. 

Poza tym, ścięłam włosy na boba ! Moje hodowane tyle lat ! Ale potrzeowałam zmian - facet ten sam to chociaz diamentralnie inną fryzurę sobie zafundowałam :)

Wrzucam aktualną focię i znikam jeść South Beachowskie śniadanko ! Miłego ! 

19 czerwca 2013 , Komentarze (2)

ja tak na szybko ! piszę żebyście nie myślały ze znów zniknęłam i tyję ;)

od ostatniego wpisu miałam tylko 2-3 dni postne - reszta szalenstwo a waga stoi na 67,3, wieć jakby nie patrzeć jestem zadowolona z braku "efektu jojo"

Jutro ostatni dzień postny przed weselem.

A poza tym to 27 czerwca się bronię, we wtorek ostatni egzamin, a ostatnie dwa tygodnie były bardzo cięzkie ! W ciągu 5 lat tak dużo nie siedziałam nad ksiązkami jak teraz. Ale nie mogę narzekać, spięłam tyłek i wszytsko jest pozaliczane na czas...

Ponad to nie pościłam bo nie było juz tak oszałamiających efektów jak wcześniej. Traciłam po pół kilo ktore wracały w dniu obzarstwa i chyba za mocno chciałam aby waga spadała. Teraz znów oczekuję dużych spadków ;)

nie mniej jednak jest mnie mniej ! Kozaki zapinam bez pomocy przemka , skorzana kurtka jakby luźniejsza, wczoraj usłyszałam ze z brzucha mi spadło -> to wszytsko i tak świadczy o tym ze dieta działa :) dodatkowo - wciąż mam do niej zapęd i motywację ! Zobaczymy co to będzie za miesiąć :)

aaa moja mamuśka ma za sobą 3 kg ! A nie mówiłam ze ona na pewno podejmie rywalizację ! Na szczęscie ja tez znalazłam w sobie tą motywację i siły !

6 czerwca 2013 , Komentarze (15)

16 dni do wesela

waga: 66,9 ( -5,1 kg po miesiącu )

Dzisiaj mija miesiąc zmagań...Jakoś w tym tygodniu mam kryzys - robię co muszę ale jakoś nie widzę tak oszałamiających efektów...

to chyba ten zbliżajacy się okres który miał się dziś pojawić a jakoś go nie ma. Pewnie w nocy przyjdzie a tymczasem moje ciało zaczyna puchnać.

Poza tym sesja- stres, Przemka brak ( delegacja ), a co za tym idzie problemy ze snem.

Po okresie pewnie wstawie zdjęcia a dzisiaj dietetyczna swawola :)

Buzia !




4 czerwca 2013 , Komentarze (5)

18 dni do wesela

waga 67,1

Po dniu postnym spadło tylko do wagi po poprzednim dniu postnym.
Srednio zadowolona jestem, aczkolwiek mam wrażenie ze waga po dniach obzarstwa i tak wraca do ostatniej mniej wiecej najnizszej wiec jest w miarę ustabilizowana...

W sumie rewelki może tez nie ma dlatego bo czuję ze dostanę okres dzisiaj bądź jutro... Poza tym mało spię, dużo się uczę - sesja.

Cięzki tydzien - 4 egzaminy , ale jedyny plus to to ze nie ma Przemysława bo wyjechał w delegację i przez to więcej się uczę i póżniej się kładę spać.

Jutro znów post. Czuję jakieś niezadowolenie i mam wahania nastrojów - zdaje sie ze to przez nadchodzacy okres :P

Te wesele tuż tuż. Mam dwa i pół tygodnia i jakoś nie czuje abym dościgała tych założonych 3-4 kg do wesela ... Zobaczymy co będzie pojutrze .


Aaaa i małe spostrzezenie - przechodzę bardzo bolesne miesiaczki - wymioty, rozwolnienie, płacz i lament z bólu -> Paczka srodków przeciwbolowych itd

Jescze przed mosleyem czytałam o diecie lekkostrawnej podczas miesiaczki majacej na celu złagodzenie objawow menstruacji, ale jakoś nie umiem jesc "mało". Ostatnia miesiaczkę pościła w przed dzien i w drugi dzien i przezyłam okres na 4 tabletkach !

Czy to się  na pewno sparwdza, powiem po okresie ;)

3 czerwca 2013 , Komentarze (4)

19 dni do wesela

Waga: 68 kg


Hej lalki, ja tak na sekundę. Wieczorem przysiądę do waszych pamiętników i poczytam co tam u was :)

Tymczasem szybkie sprawozdzanie :

Po pierwsze: Jestem na vitalii od 2009 roku ! Niedawno minęło 5 lat !

Po drugie:
Na dzień dziecka pojechaliśmy do rezrwatu w Krzemiance i było pięknie ! 
Poza tym te dni naprawde były pod znakiem obżarstwa ! Babeczki z lidla, pizza dwa dni z rzędu, kurczak smażony na głebokim oleju z makaronem ryzowym i ogólnie czuję sie napchana i gruba :) ale szcesliwa :D

po trzecie: dzis dzień postu ! Zaraz jadę z Babcią na cmentarz do Bohonik, więc trochę sportu i brak zaprzatania myśli o jedzeniu dobrze mi zrobi :) Zapas lodów "zero" na wieczorny czas kryzysu przygotowany

Zobaczymy co Pani waga jutro pokaże :)





1 czerwca 2013 , Komentarze (5)

21 dni do wesela !

Waga: 67,2 (-1,5kg )

Patrzcie tylko na wagę mą :D jest pięknie, chyba przyznam ze nie pamiętam kiedy tyle ważyłam... Może z rok temu...

Wczoraj było trudno, ale znalazłam sposób na głód ! Aby nie pić Coli zero, nie truć się i nie zaburzać cyklu spania wymyśliłam nowy patent. Otoż posiedam kubeczki z patyczkiem do robienia lodów. Wlałam w nie cole zero (dwie foremki to około jedna puszka) i ssałam je jak byłam głodna i miałam godzinę głodu z głowy ! Genialne:D
Na poniedziałkowy dzien postny mam zamiar zaopatrzyć zamrazarke w te lody włąsnej roboty :D

Wygląda to mniej więcej tak :


A teraz dwa dni obżarstwa:
Zjadłam już 2 jajka sadzone z szynką zrobioną na bekon i dwie kromki chleba z masłem + Herbatę z cukrem bo w dni obżarstwa piję taką jaka mi najbardziej smakuje :)

Następnie wybieramy się do pizza hut na dzień dziecka i chcę zrobić muffinki wg przepisu ze strony Lidla

Jak starczy mi miejsca to chciałabym wydobyć jeszcze kilka rzeczy z zamrażalnika a w tym kalmary w cieście <3

Ogólnie szaleństwo i rozpusta :)

Jedyna rzecz która psuje mi humor to fakt, że mieliśmy pojechać dziś gdzieś w plener na dzień dziecka :) Planowaliśmy Białowieżę ale mój Przemysław się buntuje ze złapie nas deszcz, a ja chodzę podirytowana bo nie chce się kisić w domu :( Z bliższych miejsc znalazłam rezerwat w Krzemionce i ruiny kościoła w Jałówce i mam nadzieje ze leniwego panicza jednak wyciągnę z domu :P

A teraz przedstawiam przed państwem cyc, który znika w oczach i zaraz znów zamieni się w rozmiar A :( (zdjęcia z balu magisterskiego)


31 maja 2013 , Komentarze (14)

22 dni do wesela !!

Waga: 68,7 !


Waga po dwóch dniach obżarstwa ! Yeah !

właśnie wróciłam ze sklepu naładowana energią aż tryskam i sie boję ze zaraz wybuchnę ! Pani kasjerka która widze codziennie powiedziała do mnie :

"Czy ty nie chudniesz ?"
a ja "Chudnę, chudnę !"
A ona "Widać !"


Hell yeah ! :D

Przemka siostra tez powiedziała ze chyba schudłam ale jakoś nie do konca uwierzyłam, a Przemek wczotraj powiedział ze on lubi jak jestem na tej diecie bo ma wrazenie ze moje ciało sie zmienia i bębenek mi zmalał, a do tego ma wrazenie ze ta dieta mi słuzy !:D
(widział mnie już na wszytskich innych i chyba nigdy nie byłam w takim stanie euforii jak teraz ;) )

Przez te dwa dni z grzechów głównych były dwie lampki wina, piwo i tona placków ziemniaczanych ! Nie mogłam się opanować przed nimi i się mega bałam ze całe moje zmagania pójdą w las a tu taka niespodzianka :)

Dziś dzień postny, tyle ze dzisiaj na sniadanie aby mieć kopa zjadłam 400 kcal (owsianka i kawa z mlekiem) i to koniec na dziś :)
Dam radę !

Jedyna rzecz której niesamowicie żaluje, to to ze ksiązką Mosley'a nie wpadła mi w ręce zimą bo teraz w bikini wyglądałabym ekstra ;) a tak to pewnie w sierpniu dopiero moje odkryte ciało będzie sie prezentowało dobrze :)



29 maja 2013 , Komentarze (6)

24 dni do wesela !

Waga : 68,2 ! (-1,0 kg ! )

To był ciężki dzień postny ! Do godziny 16 30 było jako tako . Koleżanki swoją bolesną depilacją odwracaly moją uwagę od jedzenia ale potem zaczęły się schody. Zapchałam się dwiema puszkami coli zero ( i chyba przez to nie mogłam zasnąć :/ )

Ogólnie wieczorem mega ssanie, zimno mi było i w ogóle cięzko, tymbardziej ze wracając do domu o 20 Przemko kupił ciepły kruchy chlebek w biedronce ! Jak ten bochenek trzymałam na kolanach to myślałam ze ocipieje ;)

W domu od razu zrobiłam sobie gorącą, aromatyczną kąpiel a on w tym czasie jadł kolacje a ja sobie ciągle powtarzałam - "Jutro zjesz ile chcesz... Jutro zjesz ile chcesz..." niczym mantrę :D

Kolejną motywacją był fakt ze nie jadłam przez cały dzień to żaden chleb mi nie zabierze całodziennego trudu, a poza tym motywowałam się ze jeśli spadnie mi tyle co zwykle po dniu postnym (1,4 kg), to przywitam "7" ! no ale nie udało się :P jednak jestem i tak szczęśliwa bo zrobiłam dzisiaj pomiary i od czasu diety mosley'a schudłam 3 kg, straciłam kilka centymetrów i łatwiej dopiełam kozaki którym groziło rozerwanie w łydce ;)

Zobaczymy co dzisiejszy dzien przyniesie ... W piątek kolejny dzień postny, a dzisiaj mamy gości na noc, ale nie zamierzam tknac kropli alkoholu, za to usmażę na obiad placki ziemniaczane i o !

A jesli będzie mi tak szło z odchudzaniem jak do tej pory to mam szanse na jescze 3-4 kg do wesela ! Z dietą Mosley'a odzyskałam nadzieję bo jak mówię moim koleżankom
 " wolę nie jeść wcale niż się wiecznie ograniczać",
amen ;)




© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.