Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kocham podróżować i...jeść.. odkrywać nowe smaki, eksperymentować... i jak tu stracić na wadze? :-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4232
Komentarzy: 14
Założony: 28 marca 2008
Ostatni wpis: 2 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AbEjA

kobieta, 45 lat, Mysłowice

158 cm, 73.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 lutego 2014, Skomentuj
krokomierz,16,0,1,1155,8,1391295600
Dodaj komentarz

19 lutego 2013 , Skomentuj

i jestem lekko rozczarowana. Siedzę i zmieniam...

17 lutego 2013 , Skomentuj

Właśnie przejrzałam swoje wpisy sprzed - UWAGA! - pięciu lat!!! To już tyle czasu walczę z nadmiarem kilogramów. Rozpoczęłam rok po pierwszym porodzie, w międzyczasie urodziłam drugą córę i bal zwany dietą rozpoczął się od początku.
Nie powiem, były w ciągu tych pięciu lat dwa spektakularne sukcesy - jeden po Dukanie (mimo sukcesu - dojrzałam i odpuściłam). W 2012 r. nabrałam rozumu i poszłam do dietetyka. Odchudzanie trwało 4 miesiące. Schudłam prawie 9 kilo. Dieta smaczna, dopasowana do moich preferencji, trybu życia, trybu pracy...Wszystko byłoby super - gdyby nie czas, gdybym mogła z automatu mieć listę zakupów w komórce :-) i gdybym miała więcej czasu na wizyty...
Obecnie jestem w połowie drogi do powrotu do wagi sprzed dietetyka (72,5) i postanowiłam ostatni raz dać szansę sobie i Vitalii.
Co będzie? Zobaczymy :-) przede mną sporo zmian w najbliższym czasie więc może trzeba iść za ciosem :-)

Nie wiem ile uda mi się tu wynotować. Mam jednak nadzieję, ze suwak będzie sie przesuwał we właściwym kierunku :-)

12 sierpnia 2008 , Komentarze (2)

Miał byc fitness z koleżanką. Nie wyszło. Wybieramy się już od kwietnia - jak sójki za morze :))
W związku z tym faktem zabraliśmy bobasa na wycieczkę rowerową. Zrobiliśmy chyba z milion kilometrów co wydatnie czuję dzisiaj w moim szacownym siedzeniu.
Po powrocie postanowiłam (zachęcona lekturą forum) zrobić jeszcze 8 min abs. I TRAGEDIA! Kark mnie bolał niemiłosiernie, mąż denerwował (się zrobił trener fitness nagle!) ale - nie poddam się i będę próbować codziennie! Najlepiej chyba jednak rano - jak osobisty trenejro i bobas jeszcze drzemią... dziś jednakowoż nie udało mi się wcześniej wstać ..
Dobrze, że doba ma 24 H :D

11 sierpnia 2008 , Skomentuj

do diety po wakacyjnych wojażach.
Nie jest źle, jestem zdeterminowana :)) Zmieniłam troszkę ustawienia w stosunku do poprzedniej diety i mam nadzieję, że będzie mi łatwiej, no i bardziej efektywnie bo w połączeniu z jazdą na rowerze i fitnessem przynajmniej raz w tygodniu.
Wiem wiem, nie jest to zapewne oszałamiająca ilość ruchu, jednakże w porównaniu do osiadłego trybu życia jaki prowadziłam ostatni czas - jest postęp :)

Ciężko również posiadając w domu wymagającego urwisa wygospodarować wiele czasu tylko dla siebie :) ale, skończył się urlop, trzeba wracać do pracy - nie tylko tej zawodowej :D

5 maja 2008 , Komentarze (1)

Chwila przerwy w diecie. Niestety. Nie na własne życzenie, a jedynie spowodowana zwększoną ilością wyjazdów.
Na szczęscie już po majówce. Udało mi sie nie przytyć więcej niż 1 kilogram. A to na prażonym syrze z hranolkami a tatarską omacką naprawdę spory sukces. Na szczęście było też sporo ruchu, spacery po tatrzaskich miejscowościach, Słowackim Raju i całodzienne moczenie się w termalnym aquaparku.  Chyba dzieki temu nie przytyłam  stu kilo :D

Następny wyjazd to dieta śródziemnomorska, więc waga nie powinna zmienić się zasadniczo.
W diecie Vitalii mam urlop do 11 maja. Ale zaraz potem........... :-)

11 kwietnia 2008 , Komentarze (3)

Powinno być niby więcej, ale w minionym tygodniu z uwagi na ogromna liczbę gości w domu miałam niemałe problemy ze ścisłym trzymaniem się doety no i z ćwiczeniami.
W dniu dzisiejszym powinnam dostać już zamówioną na allegro wagę kuchenną więc też łatwiej będzie trzymac się przepisów :-)
Niemniej jednak, najistotniejszy jest fakt, że mija depresja wczesnowiosenna. Robi sie coraz piękniej na dworze, pochowałam do szafy zimowe płaszcze i buty... i zaczyna wracać werwa i zapał do życia, pracy, diety! :-)

Na dodatek - optymistycznie stwierdzam, że dziś już piątek i.... jeszcze tylko kilka godzin i weekend! :-)

Zabawne mam dzś drugie śniadanie... koktail witaminowy robiony z selera naciowego, jabłka, pomidora, cytryny i wody mineralnej. Wygląda conajmniej jak............. a na dodatek... nie miałam jak go przetransportować do pracy, zatem pożyczyłam od panny Zuzanny bidon ze słomką.... i siedzę sobie teraz i.. pociągam.... :D

4 kwietnia 2008 , Komentarze (3)

Pierwszego dnia diety - w poniedziałek - waga wskazywała 70 kg
Dziś ważyłam się o tej samej porze, tak samo (nie)ubrana i otrzymałam 3-krotny wynik 68,2.
Czyli...
Jest postęp :-)
W talii również ubył centymetr  :-)

I to wszystko pomimo wczorajszych nachos w kinie :D
tak czy siak - jednego dnia trzeba sobie odpuścić, bo człowiek całkiem by zgłupiał :-)

Niby to 1,80  w dół. Pewnie straciłam sporo wody. Wiem, że muszę zabrać się bardziej do ćwiczeń, by zamiast ubytku wody był ubytek tłuszczu.

3 kwietnia 2008 , Skomentuj

Nie miałam mocy wczoraj ćwiczyć. Grypa stąpa mi za plecami już drugi tydzień i próbuje mnie dopaść. A ja usiłuję dobrnąć do weekendu.
W związku z kiepskim wczorajszym samopoczuciem zaplanowanych cwiczeń w dniu wczorajszym nie było. Postaram się nadrobić :-)

2 kwietnia 2008 , Komentarze (1)

Obiecałam sobie wczoraj, że będę się ważyć faktycznie zaledwie raz w tygodniu. Mam nadzieję wtedy zauważać postępy. Odkąd bowiem postanowiłam zrzucić "parę deko" waga stała się moją ulubioną przyjaciółką... moją i panny Zuzanny.

(Ileż śmiechu jest gdy maluch wchodzi na wagę i kręci się w kółko trzymając się pod boki)

Poza tym muszę stwierdzić, że wczorajszy obiad w postaci zupy selerowo-porowej z kurczakiem i fasolki szparagowej z pomidorami był naprawdę smaczny!

I naprawdę kiepsko z ćwiczeniami - staram się, ale... jak człowiek regularnie nie rusza 4 literami to potem pozornie łatwe ćwiczenia sprawiają trudność. No i motywacja słabnie. Zastanawiam się nad "poceniem w grupie" - czyli jakichś zajęciach fitness. Pytanie tylko - kiedy ja znajdę na to czas?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.