- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 49471 |
Komentarzy: | 441 |
Założony: | 29 listopada 2005 |
Ostatni wpis: | 18 stycznia 2014 |
kobieta, 48 lat, Grudziądz
178 cm, 125.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
piątek,sobota,niedziela bite trzy dni w łóżku z powodu strasznej anginy dzisiaj jest już lepiej poszłam do pracy i nawet znośnie się czuje.
Przez te 3 dni sporo myślałam na temat mojego życia a właściwie na temat diety(braku diety) doszłam do kilku ważnych spostrzeżeń które to doprowadzają mnie do tego że waga rośnie a nie spada.
1. brak wiary w to że może mi się udać, nie wierze że schudne więc za mało się staram skazując się z góry na niepowodzenie
2.bardzo szybko sie poddaje ,zbyt szybko chce widzieć efekty jeśli w jakimś określonym czasie nie widze tego daje więc za wygraną i tak się koło zamyka
3.czasami wydaje mi się że samotność nie sprzyja odcchodzniu, myśle,że usprawiedliwiam się tym,że gdybym miała pomoc,wsparcie kogoś bliskiego to poszłoby mi łatwiej, złudne ale prawdziwe
4.usprawiedliwiam się sama przed soba czasami że przecież nie jest aż tak żle, staje przed lustrem przyglądam sie sobie i mówie, no co ty od siebie chcesz a widziałaś dzisiaj w mieście tą kobiete napewno chciałaby wyglądać tak jak ty -brrrrr jak takie coś może mi przychodzić do głowy
5.skuteczna na krótką mete motywacja odchudzania to zakupy idę na zakupy tam nic nie moge dostać i mam takie silną chęć żeby schudnąć że szok , potem dostaje coś do ubrania i ta chęć już nie jest taka ogromna
6.wszystkie smutki , niepowodzenia topie w słodyczach
7.jem nawet wtedy kiedy nie jestem głodna
to by było na tyle gdyby coś mi przyszło jeszcze do głowy to napewno to umieszcze tutaj.
i po poniedziałku był nawet nawet znośny nie zjadłam nic słodkiego miałam sporo ruchu więc bilans wyszedł mniej więcej na zero.
Psychicznie czuje się żle stres w pracy i w domu daje o sobie znać wielkim łukiem omijałam kuchnie nie wiem jednak jak długo będe taka silna-walka jednak trwa.
Moja mama postanowiła pobawić się w swatkie i z pewną znajomą chciały mnie umówić z jakimś facetem. Ja jak to ja nie zgodziłam się oczywiście jednak one wygrały i podały mu mój numer.Ja dokładnie wiem jak takie sytuacje się kończą oczywiścvie porażka dla mnie.
Nie czekając na jego telefon napisałam esa pierwsza wyjaśniając dobitnie jak wyglądam i miałam racje facet już się nie odezwał, może ja powinnam zostać wróżka jak myślicie.
Takie sytuacje dobitnie mnie dołują sprowadzają mnie całkowicie do parteru i pozbawiają woli walki--łatwo jest skreślić człowieku na postawie zewnętrznej powłoki.Och te życie i ći faceci.........................
wielki powrót dużego człowieka