Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pełna zapału, najczęściej niestety słomianego:( Cierpię na chroniczny brak czasu, zazwyczaj oszczędzam go swoim kosztem. W ciąży przytyłam tylko 10 kilo(byłam na diecie cukrzycowej), a potem bardzo szybko, bez wysiłku je zgubiłam karmiąc piersią. Niestety gdy odstawiłam córkę od cyca moja waga wzrastała w szalony, tempie- miałam wrażenie ze z tygodnia na tydzień jest mnie coraz więcej. W ciągu roku przytyłam 10-15 kilo. Lubię jeść zdrowo, i zazwyczaj tak gotuję. Gubi mnie natomiast miłość do słodyczy z której próbuję się wyleczyć. Niedługo chciałabym pomyśleć o drugim dziecku i dlatego planuję wrócić do prawidłowej wagi.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3140
Komentarzy: 47
Założony: 5 grudnia 2015
Ostatni wpis: 2 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
nowatakaja

kobieta, 40 lat, Szczecin

162 cm, 76.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 kwietnia 2017 , Skomentuj

jak w tytule. Waga nie spadła, a nawet wzrosła.Diety nie stosowałam, choć jadłam raczej zdrowo. Wpadła jakaś czekolada po drodze:( w ostatnim tygodniu nie miałam ochoty na ćwiczenia. Gorzej idzie mi z wodą, a było naprawdę super.

Wniosek tylko 1: trzeba walczyć każdego dnia od nowa. Jeszcze nie pora na swietowanie.

Od jutra stosuje się ponownie do diety. Każdy zmarnowany tydzień, oddala mój cel.

będę też częsciej tu pisac, bo to mi pomaga. Zebrac mysli, podsumowac dzien, pomyslec o kolejnym.

Męża nadal nie ma, tzn przyjezdza tylko na weekendy, ale nie ma zbyt wiele czasu dla mnie:( zaczyna mnie ta sytuacja męczyć - miała być praca do zrobienia w 3 tygodnie, a pewnie skończy się na sześciu:( Wkurza mnie, ze wszystko spada na moja głowe- bo po zajęciach zmęczony, musi odespać, z dzieckiem pobawi się chwilę. Ja wakacji też nie mam- pracuję, ogarniam dom i dziecko. Jak ją położe, to znów siadam do pracy.Sorry, że tak jęczę, ale jestem tym zmęczona.

W poprzednią sobotę byłam pobiegać- choć to za dużo powiedziane- z koleżanką. Ku mojemu zdziwieniu, udało mi się przebiec niezły kawałek! a to sukces bo nie przepadam za bieganiem, a ostatnio biegałam ponad 5 lat temu.

Wpadła mi ostatnio w ręce książka "Wygrać z candidą" i czytam z zainteresowaniem, choć rażą mnie odniesienia do duchowości, Boga itp. Wolę fakty i badania naukowe. Znacie, czytałyście??Wiele objawów jakie związane są z candidą znajduję u siebie. Pewnie to hipochondria, ale sobie myśle,że stosoanie odpowiedniego oczyszczania, czy korzystanie z dobrodziejstwa wymienianych tam warzyw nie zaszkodzi/

do jutra!

dobrej nocy

19 marca 2017 , Komentarze (2)

dziś wróciałam do ćwiczeń. Mam nadzieję, że nic się nie pochrzani i waga nadal będzie spadać. Rano zrobiłam 5 km na orbitreku a teraz dowaliłam sobie Chodakowską na brzuch i tyłek. Ałć to pewnie jutro będzie jak wstanę:) Dziś ćwiczyłam Sukces i nie dałam rady wszystkich ćwiczeń wytrzymać. Myślałam, że będzie lepiej bo Metamorfozę daję radę. Trzeba ćwiczyć, innej opcji nie ma.

Jedzeniowo raczej ok- zmieniłam posiłki w dzisiejszej diecie, było zdrowo i pysznie i mam nadzieję, że na wadze się to nie odbije.

Dziś się pomierzyłam trochę. Jakieś centymetry poleciały- najwięcej z brzucha 3cm - co też widzę po sobie, spadło też z uda, talii i piersi niestety.

Macie jakieś dobre sposoby na zaskórniki? te małe, czarne cholerstwa nie chcą opuścić mojego nosa. Byłam w ubiegłym roku na mikrodermabrazji i w sumie efektów nie było. Liczę, że oczyszczenie organizmu trochę pomoże i skóra też się poprawi ale chciałbym się ich jakoś skutecznie pozbyć.

Uciekam, muszę się jeszcze mężem nacieszyć, bo we wtorek znów wyjeżdza:(

Dobrej nocki

18 marca 2017 , Komentarze (3)

Dzięki wczorajszemu odczytowi wagi 76,4 (-1kg) chodziłam szczęśliwa i zmotywowana caluśki dzień. Ale z tyłu mojej głowy była myśl, że to może jakiś przypadek i że jutro ponowieni ujrzę 76,4. Ale nie... dziś moja waga kochana:) pokazała to samo. Kilo poleciało. Bardzo się cieszę bo ten tydzień miałam bardzo dobry. Dietę przestrzegałam w ogromnym stopniu, tyle, że nie ćwiczyłam.

Czuję moc:) odkąd przestałam włączać tv mam wrażenie, ze moja doba strasznie się wydłużyła. Wieczorem, jak położę córkę, włączam muzykę i sprawdzam prace- równo do 22giej. Potem biorę książkę, herbatkę i czytam sobie. Zasypiam ostatnio o 23 i rano jestem pełna energii.

Dalej prowadzę oczyszczanie jelita mego grubego- 3 razy dziennie 2 łyżeczki otrąb. Działa. Prawie nie piję kawy, choć wcześniej wydawało mi się, że bez niej nie jestem w stanie wstać i funkcjonować. Jestem.

Mąż wrócił na weekend. Dziś nawet zrezygnował z jednego wykładu by spędzić więcej czasu z nami. Zmykam.

Miłego weekendu

15 marca 2017 , Komentarze (5)

Jutro ważenie. Nie wiem co pokaże waga, ale mogę powiedzieć, ze w tym tygodniu dałam z siebie bardzo dużo jeśli chodzi o dietę. Nie kombinowałam, jadłam grzecznie. Z ćwiczeniami gorzej- bo od niedzieli nic nie robiłam. To się jednak zaraz zmieni:)

Wczoraj miałam strasznie długi dzień- jak wyszłam przed 8 to wróciłam przed 21szą. Położyłam tylko córę spać i sama też wskoczyłam do wyra.  Nie znoszę takich dni, bo jestem wyczerpana i chodzę na trybie przetrwanie:)

Dziś o niebo lepiej. Wróciłyśmy z przedszkola o ludzkiej porze, ogarnęłam trochę chałupę, jedzenie na jutro gotowe. Mobilizacja jest!.

Wczoraj zaczęłam czytać o oczyszczaniu jelita grubego- to z powodu tych moich ostatnio nabytych alergii. Pomyślałam, że spróbuję jakimś domowym sposobem. Od dziś przez miesiąc 3 razy dziennie, 15 minut przed posiłkiem, zjadam 2 łyżeczki otrąb i popijam 1-2 szklankami wody. Działać ma jak miotła i oczyszczać wszystkie zakamarki mojego jelita. Myślę, że może być to skuteczne, a już na pewno poprawi perstaltykę.  Na tą akurat nie narzekam, ale zawsze może być lepiej:)

Nieobecność męża jeszcze mi jakoś okropnie nie doskwiera:) dajemy radę.

a jaki porządek w domu:)

Siadam do klasówek:(

dobrej nocy dziewczęta.

13 marca 2017 , Komentarze (2)

Powrót do pracy- sama radość. Jak ja uwielbiam te moje dzieciak, są fantastyczne. I człowiek czuje się przy nich ciągle młody:) to dlatego pracuję w gimnazjum, hehe:)

Dzień był lepszy niż się spodziewałam. Dieta dziś poszła pięknie: zdrowo, świadomie i zgodnie z planem. Na jutro jestem przygotowana- najłatwiej mi, jak robię jedzenie na kolejny dzień zaraz po powrocie z pracy. Mam jakieś mega pozytywne nastawienie do całego tego odchudzania się. I cieszę się bo tak powinno być od dawna.

Robi mi się taka cholerna reakcja skórna na powiekach, czerwone placki, trochę piekące, pomarszczona skóra. W ostatnim miesiącu miałam 2 razy w odstępach 2tygodniwych. Oczy robią mi się napuchnięte, powieki opadają , wyglądam jak szkarada jakaś:) Moim podejrzanym był tusz do rzęs- akurat wtedy kupiłam sobie nowy. Ale dziś znów czuję, że coś się szykuje choć tusz już wyrzuciłam. Posmarowałam maścią, mam nadzieję, że rano się nie przestraszę własnego odbicia w lustrze. Trzymajcie kciuki:)

Właśnie skończyłam sprawdzać egzaminy, już dam sobie spokój.

Mąż jutro wyjeżdza:(

Dobrej nocy Dziewczęta:)

12 marca 2017 , Komentarze (5)

jest dobrze. Dieta pod kontrolą dziś. Jeszcze te nieszczęsne sprawdziany, o mamuniu jak ja nie znoszę oceniania.  Na jutro do pracy zwarta i gotowa, plan dnia przygotowany. Czuję wreszcie, że mam jakąś kontrolę nad życiem:)

Dziś był całkiem fajny dzień, słonko wyszło więc wybrałyśmy się z córką na plac zabaw i ogólnie milo wspólnie spędziłyśmy dzień. Mąż ma zjazdy na uczelni tydzień w tydzień, więc to trochę męczące no i szkoda, że nie może być wtedy z nami. Teraz zresztą we wtorek wyjeżdża na jakieś 3 tygodnie, będzie pracował poza Szczecinem i przyjeżdżał tylko na weekendy- bo ma zjazdy:(.Szykuje się ciężki okres, ale myślę, że damy radę! Paradoksalnie, czym więcej mam na swojej głowie, tym lepiej ogarniam. Nie ma wtedy wymówek i liczenia, że ktoś inny się tym zajmie.

Dobra, teraz do roboty! samo się nie sprawdzi.

Dobrej nocy dziewczęta!!!  

11 marca 2017 , Komentarze (5)

jestem dziś z siebie zadowolona! Dieta ok. dziś nie ćwiczyłam. Jutro  rano wskakuję na orbitrek .  Pranie wyprasowane ostatkiem sił, położyłam jeszcze farbę na włosy. Kupiłam dziś mleczko kokosowe i zrobiłam batoniki bounty- widziałam kiedyś u Bosackiej i chodziły za mną już od jakiegoś czasu. Smakowo bardzo podobne do batonika, za to skład pewny. Wrzuciłam do zamrażarki bo zjadłam tylko 2 kawałki i się zasłodziłam.

Jutro pewnie będzie ciężki dzień a w zasadzie cały tydzień.

Dobranoc.

11 marca 2017 , Komentarze (8)

Od tygodnia, skoro i tak muszę być w domu, staram się go systematycznie odgracać. Z szafy wyleciały 3 wory ubrań, z kuchni pozbyłam się wszystkiego co przeterminowane, brzydkie, nieużywane przez dłuższy czas lub wcale:) Zrobiłam porządek w szafce z lekami- okazało się, że chyba połowa nadaje się do utylizacji. Uporządkowałam komody i regał- taki co wszystko przyjmował, teraz mam w nim nawet wolną szufladę. Wczoraj ogarnęłam porządnie łazienkę i zamrażarkę. Okna umyte - zostało tylko jedno, w pokoju córki. Czuję teraz świeżość i moc. Jestem zmęczona ale dumna i szczęśliwa.  W taki domu mogę spokojnie odpocząć.  Na dziś planuję prasowanie- którego szczerze nie cierpię. Do poniedziałku muszę posprawdzać jeszcze chyba ze 100 sprawdzianów:( za tym też nie przepadam, no ale jak mus to mus.

Z dietą coraz lepiej. Zdarzają mi się jakieś świadome odstępstwa, no ale jest ich o wiele mniej.

Miłego dnia!!

9 marca 2017 , Komentarze (1)

jeszcze wczoraj pokazywała cały kilogram mniej niż dziś! w ubiegłym tygodniu też tak było, w dniu ważenia pokazała kilo więcej niż następnego dnia. Oszaleć można.

Prawie miesiąc mija jak "stosuję" diętę. Spadek dość lichy, prawie żaden. Prawda też jest taka, że znów zaczynam kombinować i zamieniać posiłki z diety na swoje propozycje:/

Plusy są takie, że dużo piję, polubiłam imbir i regularnie ćwiczę na orbitreku. Zaczęłam pilnować tętna i staram się przez godzinę ćwiczyć w zakresie 60-70% hrmax. Nie wydaje mi się, żebym zeszczuplała, może troszkę w talii. I jeszcze jedna rzecz nie daje mi spokoju- tempo! Czy 6-7 km/h to nie za mało. Czytam w internecie że niektóre laski śmigają po 20 km/h. U mnie max wyszlo z 8,5. Więcej nie jestem w stanie wyciągnąć.

Z okazji wczorajszego święta wybrałam się do decatlonu i zaopatrzyłam w bluzę i kurtkę wiatrówkę. Bardzo chcę na kije...Może w sobotę uda mi się wybrać, jak mąż skończy zajęcia.

Plan na ten tydzień jest taki, że trzymam się całkowicie diety- żadnego kombinowania! Zobaczę, czy moje poprawki są do bani czy z moim organizmem jest coś nie tak:(

24 stycznia 2017 , Skomentuj

Wczoraj poszło całkiem nieźle! Jadlam regularnie co trzy godzinki, bez żadnego posiadania. Wypiłam 2 litry płynów. No i bez słodyczy! 

Dziś jestem już po śniadanku - zjadłam bułkę fitness z pasta jajeczna, ale zamiast majonezu użyłam odrobiny musztardy i jogurtu.

Dziś w planach spacer na poczte :) i ogarniecie mieszkania. W czwartek wracam do pracy po prawie dwutygodniowym zwolnieniu. Z jednej strony się cieszę bo swoją pracę bardO lubię, z drugiej wiem że znów będzie życie z zegarki em w ręku i presja czasu. 

Czy używacie oleju z czarnuszki ? Ostatnio się naczytałam, że dobrze robi przy problemach skornych. Jaki ma smak, można porównać do czegoś? 

Trzymajcie kciuki! 

Miłego dnia wszystkim ! 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.