Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aluuzja

kobieta, 33 lat, Warszawa

166 cm, 83.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Nowy Rok przywitać z wagą 75 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 marca 2021 , Komentarze (7)

Po zmierzeniu parametrów ciała okazało się że mam za mało % wody. Byłam w szoku, bo przecież bardzo dużo piję, ale.... wszystko wysikuję. Pani trener poradziła mi solić wodę. 
Taki domowy izotonik składa się z kilku kryształków soli himalajskiej, łyżki miodu i wody oczywiście. W wersji na bogato można dodać cytrynę i mięte. Nasza sól kłodawska też może być. 
Warto wypić szklankę codziennie na czczo. Ja na lenia wrzucam szczyptę soli do butelki 1,5 l lub robię dzbanek z owocem i solą i popijam cały dzień. 
Często nie solimy makaronu czy kaszy bo Młody, wędliny jem od święta więc nie martwię się że będzie za dużo soli w diecie.  Też potrzebna do życia. Jutro zdam relację czy to coś pomogło, bo mam kolejny pomiar. 

28 lutego 2021 , Komentarze (5)

Odbębnione. Goście zadowoleni. Jubilatka też. Kaca brak bo jeszcze karmię 😊

Oj dobrze, że nie upiekłam ciasta. Tort w zupełności wystarczył i zostało jeszcze na dzisiaj. 
wstawiam zdjęcie dla Gosi. Śmietana-czekolada-frużelina wiśniowa. (Filmu nie będzie 🤪🤣)

Na obiad były zrazy i kotleciki z brokuła plus kopytka. Zamówiłam jeszcze mały zestaw pieczonego sushi. Ja się nie narobiłam a goście z przyjemnoscią zjedli po kawałku, w końcu nie je się na codzień.

Na kolację posmakował wszystkim mój „smalec” z fasoli. Super szybki i tani przepis, na pewno do powtórzenia 😋🤗 
mężowska siostra dostała na wynos. 

U mnie w domu rodzinnym była/jest tradycja uginającego się stołu i dojadania przez tydzień po gościach (alko kosz), z czym od kilku lat walczę i robię tylko tyle, żeby zostało max na następny obiad. 
Najgorsze jest mięso - pal licho pieniądze, jakieś stworzenie straciło życie więc trzeba je szanować. 

27 lutego 2021 , Komentarze (3)

W końcu widać postęp na szklanej małpie. Brzuch trochę mniejszy i czuję się ze sobą trochę lepiej niż w wersji 93 kg. Cisnę dalej. 
Radość nie potrwa długo bo jutro mam ważnych gości - naszych rodziców. Dziś zjadłam owsiankę i chińczyka😱 plus próbowanie jedzenia ☹️
Postaram się jutro kontrolować, aczkolwiek na pewno jedzenia będzie za dużo, a ruchu za mało. Tort też zjem, w końcu Teściowa robi specjalnie dla mnie. Wage będę omijać szerokim łukiem przez kilka dni i może rozejście się po kościach 😬

Pierwszy raz w życiu robiłam zrazy (rolady) z łopatki. Przepraszam cały Śląsk ale nigdy k.... więcej. Mięsa nie mogłam rozbić, wyłaziło to z każdej strony i w ogóle miałam ochotę rzucić wszystkim o ścianę. Ostatecznie wyszło mi 6 szt. Dobrze, że część osób jutro jest wege 😂Kopytka też się tym razem nie chciały kleić - jakieś ciulowe ziemniaki dorwałam w biedrze. 
Swoją drogą za kilka pierdół w biedrze zapłaciliśmy 3 stówy. Masakra. Szkoda, że pensje nie podążają za inflancją...

23 lutego 2021 , Komentarze (3)

89,7 utrzymuje się od dwóch dni. Może w końcu coś ruszyło? W odchudzaniu najważniejsza jest konsekwencja, której mi zawsze brakowało. 

W tym tygodniu kończę 30 lat. Z tej okazji od poniedziałku sprzątam bo organizuje mały obiad, a w domu jest jak w murzyńskiej chacie. Kto to wymyślił? 😅😅😅 Generalnie to u nas sprząta Wonsz bo ja leniwa jestem w tym temacie, ale wiecie jak chłop sprząta...? Przez środek. W który zakamarek bym nie spojrzała to żegnam się lewą stopą. Lepiej cicho siedzieć i robić bo się jeszcze zbuntuje. 
Dziś walczyłam z oknami, Młody był względnie spokojny jak na 9 mcy i stawanie przy meblach co 3 sekundy. Coś czuję, że zaraz będzie sam popylał. 

W weekend byliśmy z Małym pierwszy raz na basenie. Miałam duże obawy, czy dam rade bo to mały owsik. O dziwo choć wystraszony to wytrzymał całą godzinę i z ubieraniem też poszło gładko. Bidny był wykończony i mieliśmy spokoj do następnego dnia!


21 lutego 2021 , Komentarze (4)

Rzadko piszę bo rezultatów brak to i nie ma o czym pisać. Jestem po czwartym spotkaniu z Panią Trener. Jestem ostatecznie zadowolona, a po treningach przyjemnie ciągną mięśnie. Co prawda Pani z tych włażących w d... ale jakoś to przeżyję. Raczej zrezygnuję po 10 spotkaniach. Szkoda mi kasy. Za to opłacę basen i siłownię do końca roku. 

11 lutego 2021 , Komentarze (1)

Jestem po drugim spotkaniu z Trenerem i drugi raz dupa. Tylko jakieś pitu-pitu, może wystraszona, że ja po porodzie? Muszę jasno zakomunikować, że po treningu chce się czołgać...a tu nawet się mocno nie spociłam. Inna sprawa, że Pani ewidentnie stawia na ćwiczenia siłowe czyli coś czego nie umiem/nie lubię. 
Na następnym spotkaniu mamy się pomierzyć i dowiem się coś, co wiem już teraz czyli, że w połowie składam się z tłuszczu. Mam udawać zaskoczoną? No dobra, dostanie jeszcze jedną szansę ode mnie. 

10 lutego 2021 , Skomentuj

Nie chce mi się pisać bo mimo starań wyniki rzadne. 

Z nowości... moja mama zwariowała i na 30 urodziny wykupiła mi kilkanaście sesji z trenerem personalnym 🤪😓 Wiem, że wiele osób byłoby zachwyconych, ale ja zdecydowanie nie czuję klimatu sam na sam. Po prostu się wstydzę, w grupie zawsze człowiek może się schować, popatrzeć na innych. 
Gdzieś kiedyś żaliłam się na zamknięte siłownie i o, już mam. 
Byłam na pierwszym spotkaniu zapoznawczym z Panią. No średnio. Krępuje mnie jej bezpośredniość. Ja jestem konkretna. Jak przychodzę na trening to ćwiczyć, a nie słuchać o byłych mężach pani trenerki. Nic to, póki fitnessy zamknięte będę korzystać a potem jakoś się z tego wymiksuję... muszę być bardziej asertywna i otwarta. 

6 lutego 2021 , Komentarze (1)

Jeśli kopiuję jakąś Vitalijkę to zabijcie, ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie widziałam ten przepis. 
Pizza to pizza, żadna podróba jej nie zastąpi i nie udawajmy, że spód z kalafiora ma coś wspólnego z pysznym drożdzowym ciastem. Ten przepis mnie miło zaskoczył. Spód jest neutralny w smaku i nie przeszkadza. Danie jak najbardziej do powtórzenia. Jedyne co, to będę próbowała bardziej wysuszyć spód. Mój był wyczuwalnie wilgotny po 30 min w piekarniku. 

Spód: 

250 g twarogu

2 jajka

40 g maki

1 łyżeczka proszku do pieczenia

Sól, przyprawy

Łaczymy składniki, rozsmarowujemy na papierze do pieczenia na kształt pizzy (u mnie rozmiar dużego talerza) i pieczemy w 180 stopniach ok. 30 minut do zezłocenia. 
przekładamy placek na drugą stronę. Smarujemy koncentratem z przyprawami i układamy ulubione dodatki. U mnie było akurat: kulka mozarelli, 2 plastry szynki, 4 pomidorki suszone, cebula. Zapiekamy przez 10 min. 

1050 kcal 

B 100 g T 50 g W 50 g 

Zjadłam połowę. 

5 lutego 2021 , Komentarze (1)

Waga taka, że nawet nie chce mi się pisać. Nic z tego nie rozumiem. Muszę wrócić do swojego dawnego sposobu czyli minimum pieczywa, więcej białka, jogurty... Niestety jestem węglowodanowa i każdy posiłek bez to średnia przyjemność 🤷🏼‍♀️ 

Na dzisiejszych zdjęciach naszej rodzinki wyszłam jak sumo. Opona jak od stara.  A ja śmieje się z Węża, że gruby. Masakra. 

3 lutego 2021 , Komentarze (4)

Szklana małpa nadal nie współpracuje. Mimo słodyczy wliczonych w bilans staram się dalej. Ostatni dzień u rodziców minął, piszę już z domku. Mąż skusił się na pizzę i mnie próbował przekonać ale nie dałam się. Zjadłam już wystarczająco dziś. 

Młody ma już 8,5 mca. To już chłopczyk a nie leżący kartofel. Fascynujący jest ten proces, zwłaszcza kiedy każdy dzień to zmiany i nowe umiejętności. Nawet nie z perspektywy rodzica, a obserwatora. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.