Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

1. Dzień bez przejadania i podjadania (jem tylko, kiedy jestem głodna) - 2 pkt 2. Bez gazowanych i słodkich napojów - 2 pkt 3. Bez słodyczy - 2 pkt 4. Kreatywne śniadanie lub kolacja - 1 pkt 5. Ugotowany samodzielnie obiad - 1 pkt 6. Koktajl owocowy - 1 pkt 7. Min. 5 wejść na trzecie piętro - 1 pkt 8. Min. 5 km spaceru - 1 pkt 9. Min. 2 km ciągłego biegu - 1 pkt 10. Min. 7 km na rolkach - 1 pkt 11. Deska - 1 pkt 12. Min. 20 długości basenu - 1 pkt 13. Inne sporty - 1 pkt

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 49392
Komentarzy: 533
Założony: 23 grudnia 2010
Ostatni wpis: 30 sierpnia 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
nigana

kobieta, 35 lat, Toruń

170 cm, 90.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 czerwca 2011 , Komentarze (2)

Kompletnie się nie staram, jem co popadnie, ale nawet nie narzekam, bo mimo to chudnę. Może właśnie o to chodzi. Im mniej mam obsesji na punkcie swojej wagi tym lepiej na tym wychodzimy i ja i ona. A ja już jestem po prostu zmęczona, chociaż właściwie nie wiem czym. Jest coraz cieplej, mam na głowie sesję, która i tak pewnie mi zostanie na wrzesień i jakoś ciągle coś do załatwiania. Chciałabym przez chwilę nie mieć nic na głowie. Taki tydzień luzu kiedy nie musiałabym się nigdzie spieszyć i o niczym pamiętać... ale jakoś się na to na razie nie zanosi. I chciałabym najlepiej samotnie gdzieś wyjechać, gdzie mogłabym totalnie odpocząć, pouprawiać jakieś sporty, oddać się gotowaniu czegoś wymyślnego i zdrowego i totalnemu luzowi.

6 czerwca 2011 , Komentarze (3)

Cóż... staram się wrócić do starego założenia, że jem tylko kiedy jestem głodna. Po strasznym weekendzie pełnym gofrów, lodów i zapiekanek strasznie mi się to przyda. Ale i tak nie przybrałam jakoś specjalnie na wadze co mnie akurat cieszy. Ale muszę się pilnować i nie zajadać emocji co jeszcze mi się zdarza. Jak to jest, że jedzenie jest tak dobrą metodą na doła? Muszę znaleźć jakieś inne sposoby na pocieszanie się w momentach upadków.

2 czerwca 2011 , Skomentuj

Nie było łatwo, właściwie to nadal nie jest łatwo, ale chyba udało mi się zmobilizować do jakiegoś ożywienia i ruszyłam tyłek z łóżka. Poszłam na zajęcia, wyniosłam śmieci, a teraz robię generalne porządki w pokoju. I słucham głoooośno muzyki. Chyba tego potrzebowałam. Muszę zacząć jakoś kurować swoją pewność siebie, bo nadal za bardzo szukam w innych akceptacji zamiast po prostu bezgranicznie siebie samą polubić. Ale mam w sobie więcej entuzjazmu do wszystkiego. Gdyby jeszcze ktoś tak podzielał mój entuzjazm, a tu wszyscy się uczą i zamulają. Ale nie dam się w to wciągnąć ;) Bo muszę odżyć! Za miesiąc przeprowadzam się do nowego mieszkanka, później zaczną się wakacje, dwa miesiące luzu od uczelni, będzie dobrze. Potrzebuję zmian!

1 czerwca 2011 , Komentarze (1)

Po każdym osiągnięciu nastaje upadek. To jest ten właśnie moment, w którym zawsze się łamię. Wczoraj cieszyłam się ze swoich osiągów, dzisiaj wcale ich nie dostrzegam. I albo ponownie wrócę do swojej starej wagi albo wręcz przeciwnie - teraz przycisnę i będzie jeszcze lepiej. Najgorzej tylko, że brak mi motywacji i energii i ciągle jestem śpiąca. Jednak dobrze, że za każdym razem jestem coraz bardziej świadoma tych swoich błędów i przynajmniej częściowo mogę je redukować. Dlatego nie ma co gadać, walczymy dalej, a będzie dobrze ;)

30 maja 2011 , Komentarze (1)

Zrealizowałam swój plan pójścia na basen i czuję się z tym cudownie. I czuję się też cudownie w swoim ciele, jeszcze lepiej niż przy ostatnich spadkach wagi. I już lubię patrzeć na siebie w witrynach sklepowych jak przechodzę obok ;) Idealnie nie jest, właściwie dopiero pozbyłam się samej nadwagi. Uda jeszcze mam spore, tyłek też. Wiadomo, że już zdecydowanie lepsze, ale jeszcze tłuszcz wystaje i tego mam nadzieję się pozbyć w nabliższym czasie żeby czuć się jeszcze bardziej komfortowo ;) No i brzuszek... chociaż z niego już jestem bardzo dumna, bo był o wiele większy. Generalnie to jestem ogólnie zadowolona z życia. Nawet bardzo;) Oby tylko tak dalej! Wam też życzę sukcesów i optymizmu ;)

29 maja 2011 , Komentarze (1)

Schudłam... jeszcze nie wiem ile wagowo, ale dzisiaj wieczorem to sprawdzę po powrocie do Gliwic. W każdym razie uwielbiam swój mniejszy brzuszek i czuję się cudownie. Jak ja bym chciała żeby to już tak zawsze... I mam ochotę iść na basen... ale dzisiaj praca, później uczelnia, może w tygodniu jakoś wyskoczę...

26 maja 2011 , Komentarze (1)

Okres powoli mija, waga powoli schodzi w dół ;) Właściwie to nawet nie tak powoli. I wszystko wydaje mi się jakieś cudowniejsze ;) Patrzę na siebie do lustra i myślę sobie - dawno nie było tak dobrze. I chcę się tym cieszyć! I wszystkim wokoło. Życie jednak potrafi być piękne ;) 

24 maja 2011 , Komentarze (1)

Drugi dzień okresu, ale przestałam już puchnąć, moja waga spada, brzuszek się zrobił bardziej płaski, a ja czuję się coraz lepiej w swoim ciele. Koleżanka mnie skomplemenciła, że mam bardzo ładne nogi, więc już w ogóle jestem dzisiaj cała szczęśliwa ;D Co do nóg to w ogóle zaczęłam stosować jakiś specyfik na rozstępy dla kobiet w ciąży i chociaż nie wierzyłam, że takie coś zadziała to naprawdę zadziałało. Mam jakąś taką bardziej napiętą skórę na udach. I jakoś od wczoraj jestem pozytywnie nastawiona do życia, nawet bardzo pozytywnie ;) Także na nowo zaczynam się nim cieszyć, wychodzić do ludzi i spełniać marzenia ;)

23 maja 2011 , Komentarze (1)

Pojawił się okres ;D Wreszcie! Już nie mogłam się doczekać aż skończy się ciągły głód i huśtawki nastroju. I już mi lepiej. Tzn. właściwie gorzej, bo się męczę, ale lepiej, bo mam świadomość, że jeszcze tylko kilka dni i znowu będę w formie i pełni sił. No i już nie chce mi się tak jeść jak w ostatnim tygodniu. Spaaać mi się za to przeokropnie chce, bo jestem po 11 godzinach w pracy i zarwanej nocce ze względu na uczelnię. Ale już oddałam projekty i mogę odpoczywać... chwilowo co prawda, bo jutro pora zabrać się za całą resztę, ale dzisiaj robimy sobie woooolne ;) Należy się wkońcu po pracowitym weekendzie ;)

21 maja 2011 , Skomentuj

Moje nastawienie się naprawiło - czyli jest dobrze ;) Znowu widzę w tym wszystkim sens, nie rzucam się aż tak na jedzenie... chociaż nie powiem żeby mnie nie korciło... Ale jakoś to będzie. Na razie czuję się nabita i czekam na okres, który mam nadzieję, że wkrótce się pojawi, a następnie zniknie i znowu będę normalnie funkcjonować...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.