..
oj jakie to prawdziwe... między dniem dzisiejszym a wymarzoną przyszłością stoimy tylko my ....
...i tylko od nas zależy jaka będzie ta przyszłość ...więc RUSZAMY DUPY
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (89)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 86703 |
Komentarzy: | 689 |
Założony: | 30 grudnia 2010 |
Ostatni wpis: | 18 sierpnia 2015 |
Masa ciała
..
oj jakie to prawdziwe... między dniem dzisiejszym a wymarzoną przyszłością stoimy tylko my ....
...i tylko od nas zależy jaka będzie ta przyszłość ...więc RUSZAMY DUPY
znowu się wkręciłam w ćwiczenia - juupi :) -
METAMORFOZA z piłką :)
już po porannym treningu - METAMORFOZA z piłką Ewki - super sprawa
Niedługo powrót do pracy po wakacjach, więc trzeba się zabrać za siebie, bo inaczej to nie będę miała się w co ubierać do pracy - ciuchy sprzed ciąży jeszcze za małe, a te co chodziłam nosiłam, bo się w nie mieściłam są już zniszczone....
WIĘC pracuję nad sobą i zrobiłam już 7 trening z Ewą, a 5 licząc tylko METAMORFOZĘ Z PIŁKĄ
sukces i porażka, a międz nimi ja.... co będzie
zależy tylko ode mnie :)
killer zaliczony na tarasie fajnie, bo słoneczko i lekki wiaterek - killer mniej fajny, bo ledwo przeżyłam do końca...
Po ćwiczeniach kefir i budyń owsiano-kakaowy z awokado, który zajadałam z synkiem mały go uwielbia..
P.S. > zaraz idę sprawdzić
dziękuję za dobre słowa... trening 18 i 19 :)
Dzięki dziewczyny za wsparcie po moim MEGA rozpustnym weekendzie... dzięki waszemu wsparciu spinam dupę i DZIAŁAM..
Wczoraj wieczorem był SECRET jak synek zasypiał (zajęło mu to trochę dłużej, bo przyglądał się jak się wyginam na macie)
A rano TURBO WYZWANIE - momentami zmodyfikowane, bo synek był już marudny i zmęczony, więc bujałam w wózku co chwilę..
Dla wzmocnienia SILNEJ WOLI obejrzałam sobie zdjęcia, które wstawiłam jakiś czas temu - jest zmiana WIDZĘ JĄ ale to jeszcze nie czas na chwalenie się...
ja chyba nie chcę schudnąć.....
Do takiego wniosku doszłam o tym jak weekend nie okazał się najzdrowszy jeżeli chodzi o jedzenie, nie pochwaliłam się też silną wolą a raczej silną ochotą na napchanie się niezdrowym jedzeniem... zaczęło się od pizzy z mężem w pt a potem już poleciałam.. dziś też nie było kolorowo, bo chęć napychania się i podjadania słodkiego pozostała...
W TEORII chcę mieć ładniejsze ciało, ale W PRAKTYCE jest u mnie różnie z dietą... uwielbiam zdrowe jedzenie, ale nawet nim potrafię się opychać, a w momencie gdy się jem coś niezdrowego tracę kontrolę nad sobą.... tak jakbym nie pamiętało o zasadach zdrowego jedzenia...
W jednym momencie robię prawdziwy cukier wanilinowy, by nie używać do ciast na Wielkanoc tego pseudo-waniliowego ze sklepu..a w drugim momencie zajadam spaghetti z baru i dopycham smażonym sajgonkami... nie pamiętając jak rano ćwiczyłam i lał się ze mnie pot..
MAM chyba ROZDWOJENIE JAŹNI, jeżeli chodzi o zdrowy jedzenie...
Jestem właśnie po SEKRECIE i złapałam trochę doła z powodu jedzeniowej samo-destrukcji
16 trening z Ewką zaliczony - dziś rano było TURBO SPALANIE przedwczoraj z rana był SECRET
nie ma zmiłuj się - za miesiąc muszę wbić się w mniejsze spodnie, bo nie będę kupować WIĘKSZYCH a wracam do pracy i moja garderoba nie może się już opierać na dresach...
człowiek się stara a tu.. trening 8/30
Człowiek się stara...cieszy się ze spadku na wadze....a tu...
....komputer nie ma ochoty ćwiczyć - "kieszeń" na płyty się nie otwiera, więc nici z mojego ulubionego TURBO SPALANIA
...stanik do ćwiczeń gdzieś zaginął
NO, ALE SIĘ ZAWZIĘŁAM... ćwiczenia odpaliłam z neta
znalazłam bluzkę do ćwiczeń z wszytym stanikiem (a chciałam ją wyrzucić lub oddać, bo za mała a tu taka niespodzianka)
NIESTETY...
...dziecko było marudne i nie pozwalało ćwiczyć.. ALE na to też była rada mleko do łóżeczka i 10 min spokoju akurat by zakończyć trening
CZUJĘ WIOSNĘ W DUSZY I W CIELE a wy drogie koleżanki???
Po imprezowym weekendzie roczek synka i moje urodziny - czas zabrać się znowu do pracy nad sobą
Ja już po porannym treningu - z synkiem i psem na macie, ale TURBO WYZWANIE zaliczone
Ot o moja relacja z "frontu"
walk o nowe, lepsze ciało:
8 luty - zrobiła Secret Chodakowskiej - hmmm niby nie ma litrów potu, ale daje wycisk
9 luty - Turbo Wyzwanie, czyli mój hit - jak dla mnie super - trening szybko leci a człowiek nie jest nim zmęczony psychicznie
10-14 luty - czas bezproduktywny, a nawet nadproduktywny pod względem kalorii - przez pierwsze 2 dni źle się czułam, bo byłam wykończona nauką, domem, opieką nad maluchem i kręciło mi się w głowie, potem poczułam przerażenie, bo zbliżał się egzamin, więc skupiłam się tylko na nauce (no i synku oczywiście), a w sobotę byłam wykończona po ZDANYM :) egzaminie i uroczystości rodzinnnej
15 luty - powrót na front walk - SECRET
16 luty - rano SKALPEL a wieczorem PERFECT BODY - podwójne ćwiczenia to był błąd - ćwicząc wieczorem nie miałam siły i modliłam się o koniec, katorgę po 30 min zakończył mój synek budząc się na "flaszkę" mleka :) oj byłam mu bardzo wdzięczna..
17 luty - TURBO WYZWANIE - oj cudownie się czułam ćwicząc :)
Czyli zaliczyłam 6 treningów....czyli 6 treningów z wyzwania 30-trenigowego z Chodakowską :)