Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem młoda aktywną kobietą pracuję w księgowości więc niestety moja praca nie sprzyja spalaniu kalorii dlatego staram się dużo spacerować z moim psem - huskym. Do odchudzania skłoniły mnie pustki w szafie niby mieszczę się we wszystkie moje ubrania i są one tak samo opięte ale teraz zaczęło mi to przeszkadzać...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24990
Komentarzy: 444
Założony: 30 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 1 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
liberteee

kobieta, 36 lat, Kraków

170 cm, 74.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 października 2014 , Komentarze (5)

Oj bardzo ciężkie...

Nie mogę się za nic zabrać za żadne ćwiczenia, nic totalnie, nawet bieganie poszło w odstawkę :/ Niestety teraz wcześnie robi się ciemno a że moja okolica nie jest oświetlona to po prostu boję się sama biegać.  Jedyna forma aktywności jaką teraz praktykuję to basen i pływanie 2-3 razy w tygodniu 45-60minut. Cieszę się że zaczęłam chodzić na basen nawet jeżeli dojazd w jedną stronę trwa tyle co całe pływanie ale lubię sobie popływać takie naładowanie baterii na cały dzień :) Jakbym mieszkała blisko basenu to chyba chodziłabym codziennie popływać. No ale cóż nie mieszkam...

Drugi etap ciężkich czasów to jedzenie... Straciłam wszystkie swoje przyzwyczajenia jak omlety z płatkami owsianymi, ciemne pieczywo, jogurt naturalny z owocami na drugie śniadanie... Obecnie najczęściej moje śniadanie tak pierwsze jak i drugie to białe pieczywo z wędliną i serem żółtym i najgorsze jest to że mam świadomość tego że robię źle a dalej to robię z czystego lenistwa, robię rano kanapki mojemu R. to po prostu robię więcej i tyle. Jak do tego dołożymy praktycznie zero warzyw i owoców to można uznać, że odżywiam się śmieciowo...

Kolejny etap ciężkich czasów słodycze, o których już pisałam... Ten etap jest ze mną od jakiś 3-4 miesięcy, codziennie coś słodkiego a to jakiś Magnum miętowy się znajdzie a to jakaś czekoladka typu Kasztanki a to jeszcze coś innego. Po prostu nie mogę jakoś tak jak nie zjem coś słodkiego to cały czas myślę o "tym czymś" słodkim i prawie zawsze kończy się to tym że coś zjadam :/

Efekt gorszych czasów... Powróciło to co udało mnie się zgubić w okresie marzec-lipiec czyli jakieś 7 kilo :/

No ale tak to jest jak się sobie odpuszcza i przestaje pracować nad sobą, zawaliłam i trzeba to naprawić. 

Tak więc spinam pośladki i biorę się za siebie !!!

Trzymajcie kciuki :)

A.

P.S. A jak Wam idzie ? Z tego co czytam Wasze wpisy to dajecie radę :) Tak dalej :)

23 września 2014 , Komentarze (2)

Jak rozpocząć pierwszy dzień jesieni, która jest brzydka, zimna, mokra i nieprzyjemna ?

Lubię jesień ale piękną, ciepłą, słoneczną, z kolorowymi drzewami a Nas pierwszy dzień powitał chłodno i mokro... Brrrr najchętniej zostałabym w domku pod kocykiem z dobrym kryminałem w ręku. Ale jak się nie da to się nie da... Trzeba było wstać, zmienić nastawienie i zacząć funkcjonować. Jesieni nie zatrzymam miała przyjść i przyszła i nie pozostaje nic innego jak znaleźć jej plusy. A nawet jeden się od razu znalazł :D Trzeba wymyśleć co ubrać do pracy żeby pasowało do nowych botków :D:D:D

A że miałam zacząć treningi bo do wesela siostry pozostało jakieś 330 dni zdaję raport :)

Miało być 3 razy w tygodniu trening. Wczoraj było ostre trenowanie rąk (zarobiłam dwie porcje ciasta na pierogi ruskie) więc bicepsy miały wycisk przez jakieś 30 minut.

Dzisiaj rano zaliczone:

10 minut trening pośladków Mel B

15 minut trening cardio Mel B

10 minut trening brzucha Mel B

A ponadto pyszny omlet z konfiturą z jagód na śniadanko.

Tak więc z pozytywnym nastawieniem informuję, że dzisiaj pierwszy dzień kalendarzowej jesieni :D:D:D 

Miłego dnia wszystkim :)

A.

21 września 2014 , Komentarze (5)

Miał być powrót do ćwiczeń i dbania o siebie...

Miał być więc jest :D:D:D:D

Rano zaliczony basen, jak ja uwielbiam tak zaczynać dzień... A co do reszty ćwiczeń i założonych planów to tak w piątek bieganie (tylko 5 km ale po dwumiesięcznej przerwie to całkiem dobrze) :D sobota bez treningu ale cały dzień na nogach (koszenie trawnika, zgrabianie liści, przycinanie drzewek, porządkowanie kwiatów na balkonach ogólne porządki) więc uważam że można to uznać za trening :)

I ta dzisiejsza godzina pływania...

A jak Wam idą ćwiczenia ??

Pozdrawiam niedzielnie

A.

18 września 2014 , Komentarze (6)

Tym razem miało się udać, miałam zyskać piękną figurę, wyrobić sobie zdrowe nawyki... I jak zwykle gdy wszystko było już na właściwej drodze trochę sobie odpuściłam... To trochę przerodziło się w dzisiaj jest za zimno nie będę biegać, dzisiaj miałam bieganinę w pracy więc trening zaliczony... Wymówek oczywiście setki (sama nie wiem skąd się ich tyle bierze w mojej głowie jeśli chodzi o trening :?:D). Później wakacje, urlop, choroba i tak zleciały dwa miesiące a ja czuję że moje utracone centymetry powróciły prawie wszystkie.

No ale cóż tak to jest jak człowiek myśli, że może sobie trochę pofolgować. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba obrać nowy cel i na nowo zacząć do niego dążyć. Na horyzoncie szykuje się wesele siostry...

Cel: W końcu pozbyć się nadprogramowych kilogramów i przestawić na zdrowsze lepsze życie :)

Droga do celu: (będzie wyboista w końcu zaczyna się jesień a dla mnie to okres "nie chce mi się") ale dam radę :) Muszę...

Na początek trening "dywanówki" (Mel B, Chodakowska, Tiffany) min. 3x w tygodniu

Basen 1,5h minimum 1x w tygodniu

Trzymajcie kciuki :)

Buziaki

A.

P.S. I najważniejsze odstawić słodycze a przynajmniej te codzienne batoniki w pracy:) Będzie ciężko ale muszę zacząć omijać półki ze słodyczami

1 lipca 2014 , Skomentuj

Cześć wszystkim !!!

Dawno nie dodawałam żadnego wpisu (co nie oznacza, że nie czytałam Waszych:)), niestety szybkie tempo po pracy żeby tylko coś ugotować, ogarnąć jakieś domowe obowiązki i zaliczyć trening spowodowały, że o 1 w nocy nie miałam już siły na pisanie postów.

Co u mnie ?? Nabawiłam się kontuzji piszczeli więc niestety od ponad tygodnia nie biegam(szloch)(szloch)(szloch) a wszystko przez kiepskie buty (niestety na moich dystansach 7-10 km 4 razy w tygodniu dotychczasowe buty nie zdawały egzaminu). Całe szczęście kontuzja już chyba minęła gdyż nie odczuwam bóli w piszczelach i dzisiaj wybrałam się do profesjonalnego sklepu ze sprzętem dla biegaczy gdzie moja stopa została dokładnie zmierzona i sprawdzona. Została ona oceniona jako neutralna, czyli stawiam stopę prosto nie "ucieka ani do wewnątrz ani na zewnątrz". Po zmierzeniu stopy przemiła ekspedientka dobrała mi buty bezpośrednio do moich stóp :) Adidas supernova glide 6 oto nowy nabytek - zobaczymy jak się spiszą przy bieganiu :)

 

Tak więc z nowymi butkami wróciłam do domu, aż nie mogę się doczekać jak jutro je założę i pójdę na trening :D:D:D Tak się stęskniłam za tym sportem....

Ale, że nie biegam nie oznacza, że nic nie ćwiczę od 23 czerwca ćwiczę nowy trening Ewy Chodakowskiej Turbo Wyzwanie i przyznam że jest rewelacyjny, nawet wczoraj gdy naprawdę mocno nie miałam ochoty na trening  (pierwszy dzień @) wzięłam zebrałam się w sobie i zaliczyłam trening. Nie skłamię mówiąc że był to jeden z tych treningów kiedy dałam 200% siebie, lało się ze mnie strumieniami.

Niestety jako, że nie pilnuję jedzenia waga stoi w miejscu od 18 maja ;(;(;(

3 czerwca 2014 , Komentarze (7)

Tak jak pisałam pod koniec maja tak też się stało. Pierwszego czerwca wystartowałam w moich pierwszych zawodach biegowych. Dystans 10km i szczerze mówiąc była masakra (oczywiście pod względem ciężkości tego biegu) :D.  Trasa biegła częściowo po drodze asfaltowej częściowo po drogach polnych czyli trawa, woda, błoto (bo dzień wcześniej padało). Do tego jeszcze trzeba dodać ukształtowanie terenu, sporo pod górkę... Ale jestem z siebie bardzo dumna, nie miałam "parcia" na pierwsze miejsca, bo biegam zaledwie od 1,5 miesiąca i moja kondycja nie jest jeszcze tak dobra.

Główne założenie to ukończyć bieg, (żeby był pierwszy medal :PP ) i zmieścić się w czasie poniżej 1h15. Oba cele zrealizowane medal jest, czas ukończenia to 1h08 :D:D:D

A to już po zawodach z pierwszym medalem :)

I o co chodzi z tymi zdjęciami... Niektóre wstawiają się prawidłowo a inne nie... No cóż nie nadwyrężcie sobie szyi :D:D:D

Jakby nie było na pewno nie są to moje ostatnie zawody biegowe, chyba znalazłam swój sposób na aktywność, jeszcze tylko chodzi za mną kupno roweru ale biegi z pewnością będą grały pierwsze skrzypce :)

Obecnie czytam rewelacyjną książkę "Jak zacząć biegać" autorstwa Sary Kirkham, natknęłam się na nią całkiem przypadkowo (promocja w Żabce(smiech)) i kosztowała zaledwie 19 zł. Nie żałuję zakupu gdyż w książce jest wiele przydatnych informacji dla takiego początkowego biegacza jak ja. Opisane jest wszystko co w biegu jest ważne, jak zakupić dobre buty biegowe, jak ułożyć dobry plan treningów, jak i kiedy się rozciągać, co i kiedy jeść gdy w planie mamy treningi/zawody, jak prawidłowo dopasować trening do swoich możliwości, szeroko opisane wszelkie dolegliwości/kontuzje biegowe oraz jak się przygotować do imprezy biegowej. Naprawdę świetna książka, zdecydowanie polecam każdemu kto, zaczyna swoją przygodę z bieganiem.

Na dzisiaj tyle :) idę coś potrenować (rano zaliczony skalpel, teraz zrobię sobie spotkanie z Mel B i spalimy coś z moich ud :))

Miłego wieczorku ! Buziaki!

A.

3 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Cześć Dziewczyny !

Dawno mnie nie było, pod względem czasowym miałam bardzo ciężki tydzień. Albo przygotowywałam się do startu w moich pierwszych zawodach biegowych ( o czym napiszę wieczorem) albo próbowałam znaleźć wygodne wysokie czarne szpilki, co zresztą okazało się nie lada wyzwaniem. Ja wszystko rozumiem, moda modą ale żeby nie było w tym sezonie szpilek, wszędzie tylko koturny albo płaskie a przecież ładne, wygodne szpilki to  klasyk (przynajmniej dla mnie :)). Ale nie o tym miało być, miało być o mojej wadze i centymetrach, mimo iż w ostatnim miesiącu jakoś specjalnie nie odczuwam utraty tych centymetrów to jednak liczby nie kłamią :D:D:D. Z dodawanych pomiarów wychodzi na to że od początku marca (kiedy to stanęłam na wadze i nie mogłam uwierzyć że aż tyle ważę) udało mi się pozbyć 6,1kg i aż 30,3 cm. Zdecydowanie mogę stwierdzić że największy wpływ na utratę centymetrów miało bieganie przez pierwsze 1,5 miesiąca kiedy to tylko ćwiczyłam (jak to nazwała moja siostra) "dywanówki" nie było takiego efekty jak teraz kiedy od połowy kwietnia regularnie biegam (3-4razy w tygodniu, a czasem częściej).

Poniżej kilka zdjęć aktualnej sylwetki, osobiście różnicy pomiędzy tą a tą sprzed miesiąca nie widzę, ale liczę na to że jak popracuję trochę nad dietą i liczeniem kalorii to będzie lepiej. Różnicy ani w centymetrach ani wizualnie nie  ma na udach i nad tym muszę się chyba najbardziej skupić.

Dobrze Kochane to Wy sobie pooglądajcie a ja zmykam do pracy :D

Miłego dnia wszystkim

A.

Data ...
Wymiary dla modeluUaktualnij pomiarOstatnioPoczątkowoZmiana
Masa ciała, kg76,5 kg82,6 kg -6,1 kg ( -8 % )
Pozostałe wymiary
Szyja cm33.2 cm34 cm -0.8 cm ( -2,4 % )
Biceps cm28 cm30 cm -2 cm ( -7,1 % )
Piersi cm102 cm104 cm -2 cm ( -2 % )
Talia cm82.5 cm89 cm -6.5 cm ( -7,9 % )
Brzuch cm92.5 cm101 cm -8.5 cm ( -9,2 % )
Biodra cm104 cm109 cm -5 cm ( -4,8 % )
Udo cm98.5 cm103.5 cm -5 cm ( -5,1 % )
Łydka cm39.5 cm40 cm -0.5 cm ( -1,3 % )
Spalonych kalorii kcal0 kcal0 kcal 0 kcal ( 0 % )
Zawartość
tłuszczu

%
Oblicz

34 %39 % -14.705882352941 %


23 maja 2014 , Komentarze (2)

Cześć Dziewczyny

Jak w tytule, nie wiem czy jestem tak mocno zestresowana czy podekscytowana ale chyba zwariowałam. Zapisałam się na pierwszy w mojej karierze biegacza start w zawodach :D:D:D. W niedzielę pierwszego czerwca startuję w Biegu na 10 km.

I jestem naprawdę mega zestresowana czy sobie poradzę, w ogóle wszystkim jestem zestresowana jak takie zawody wyglądają, jak należy się przygotować i ogólnie to jestem jeden stres tylko taki połączony z ekscytacją więc w sumie plus. Ale ten tydzień będzie mocno nastawiony na przygotowania do takich biegów. Wczoraj chcący spróbować swoich sił i potwierdzić czy dam radę na 10 km poprawiłam swój dotychczasowy rekord trasa 9km (po pagórkowatym terenie) zajęła mi 58 minut :D:D:D. W takim razie 10km po raczej płaskim terenie powinnam zrobić w mniej więcej podobnym czasie. Wszystko się okaże za tydzień. 

No dobrze podzieliłam się z Wami informacją, o której myślę od wczoraj mocno i w sumie to bez przerwy. Teraz muszę tylko poczytać o prawidłowym przygotowaniu do startu w zawodach i przygotowywać się bo nie zostało dużo czasu....


Jak macie jakieś porady to bardzo proszę, przydadzą się :)


Buziaki i miłego dnia 


Ania

20 maja 2014 , Komentarze (4)

Doszłam do wniosku, że skoro chcę zrzucić trochę kilogramów to samo bieganie, ćwiczenia, regularne jedzenie w miarę zdrowych posiłków nie wystarczy. Musze jeść mniej niż mój organizm potrzebuje, w tym celu obliczyłam sobie zapotrzebowanie kaloryczne mojego organizmu korzystając ze wzoru na BMR (zamieszczonego przez Vacaburra - pozwoliłam sobie skorzystać :))

 I tak moje zapotrzebowanie na kalorie wyniosło 1538

Pomnożone przez współczynnik aktywności 1538 x 1,3 = 1999 kcal

Zakładając że na redukcji powinno się przyjmować jakieś 400-500kcal mniej moje dzienne wyżywienie powinno się mieścić  okolicach 1500 kcal.


Wszystko pięknie tylko teraz  trzeba tą wiedzę wcielić w życie. 


Macie może jakieś dobre stronki do polecenia gdzie mogę sobie policzyć że np moje śniadanie (2 kromki pieczywa razowego w chudym serkiem żółtym wędliną sałatą i średniej wielkości pomidorem) wyniosło tyle i tyle kalorii ??


Z góry bardzo dziękuję :)


Miłego dnia wszystkim ja się biorę do pracy ;)


A.

18 maja 2014 , Komentarze (6)

W końcu się udało :D:D:D nie wiem czy to moja kondycja się już na tyle poprawiła, czy nowe buty, czy to słonko które po tylu dniach w końcu zaświeciło ale udało się 9 km w 59 minut 55 sekund  Nie ukrywam ostatnie 500 metrów to był mocny sprint ale wynik osiągnięty i to się liczy. Mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej.

 

Jeżeli chodzi o buty to są ok, bardzo lekkie co było minusem moich poprzednich butów, dobrze dopasowane do stopy z normalnym podbiciem. Jedynie liczyłam na większą amortyzację, nie jest źle ale podejrzewam, że dla kogoś robiącego długie dystanse (20-30km) ta amortyzacja może być lekko uciążliwa. Dodam tylko że biegam głównie po asfalcie (może 1-1,5 km po ścieżkach lub lesie) i po górzystym terenie. Jakby nie było z butów jestem zadowolona (oczywiście pewnie te za 300-500 zł byłyby lepsze) ale jak na moje treningi te są wystarczające.

 

Miłego wieczorku wszystkim ja się idę zrelaksować

A.

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.